Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Główny Szlak Beskidzki - wspomnienie z majówki
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=8586
Strona 1 z 1

Autor:  Kornel [ So lis 14, 2009 1:24 am ]
Tytuł:  Główny Szlak Beskidzki - wspomnienie z majówki

To był udany dla mnie rok od strony górskiej turystyki. Zachęcony dyskusjami w sieci i zdopingowany relacją Piotra Kłosowicza postanowiłem przejść się Głównym Szlakiem Beskidzkim.

Wystartowałem na początku maja, zaczynając wędrówkę "od końca", czyli od Wołosatego. Szedłem sobie spokojnym, równym krokiem, a że dzień wiosenny długi - zaszedłem do Ustronia po 11 dniach. Pogoda mi sprzyjała, raptem dwie burze: na Babiej i Adamowie jeden dzień mglisty jeden dżdżysty - do wytrzymania.

Szło mi się całkiem dobrze i radośnie - biorąc pod uwagę rozkwitającą wiosnę. W Bieszczadach buki puszczały pąki, kwitł lepiężnik, cebulic i wawrzynek wilczełyko. Tu i później w Beskidzie Niskim cicho i spokojnie - wszak sezon nie zaczął się na dobre: czasem spotykałem dwie - trzy osoby na szlaku wciągu dnia. Zwierzaczków tych większych - nie trafiałem, dziewczę hoże, które-m spotkał pod Izbami wspominało o kąckich wilkach. Mnie tylko straszyły piękne salamandry nad Wysową.

Początkowo wędrowałem z namiotem i całym obozowym majdanem, po kilku dniach zostawiłem manele W Rymanowie. Odciążony plecak i zagojone pęcherze na stopach zachęcały mnie do parcia do celu. Szybko się zorientowałem, że cel jest dla mnie osiągalny, i mimo sędziwego wieku, dojdę raz-dwa do Ustronia. Czasem psioczyłem na kiepskie oznakowanie, zwłaszcza w Beskidzie Niskim, wzdychałem patrząc z dezaprobatą na rabunkową gospodarkę leśną i sterty śmieci wokół schronisk. Ale nic to! Względną samotność na szlaku rekompensowały mi miłe pogaduszki z nielicznymi plecakowiczami i równie sympatyczne przyjęcia w miejscach noclegowych: kwaterach prywatnych i schroniskach.

Większość czerwonego szlaku była mi dobrze znana. Wycieczka dała mi okazję przypomnienia sobie niektórych odcinków, zaobserwowania zmian dokonanych w krajobrazie przez ostatnie kilka(dziesiąt) lat i odświeżenia miłych wspomnień.

Bez wątpienia jednym z motywów pójścia GSB była chęć sprawdzenia siebie, ocenienia, na ile mnie jeszcze stać. Z drugiej strony - z pewnością nie było tu elementu "walki ze sobą" czy tym bardziej "walki z górami". Po prostu wędrowałem sobie ;-)

Trasę pokonywałem uczciwie, bez skrótów, kilka drobnych odstępstw wynikało ze zgubienia szlaku i burzy. Wyglądało to mniej więcej tak:

Dzień 1. Wołosate - Smerek Wieś; 48 km, 16 h
Dzień 2. Smerek Wieś - Duszatyn; 43 km, 15.5 h
Dzień 3. Duszatyn - Rymanów Zdrój; 48 km, 16 h
Dzień 4. Rymanów Zdrój - Kąty; 37 km, 12 h
Dzień 5. Kąty - Regetów; 42 km, 15 h
Dzień 6. Regetów - Hala Łabowska; 50 km, 15 h
Dzień 7. Hala Łabowska - Krościenko; 43 km 14 h
Dzień 8. Krościenko - Rabka; 50 km, 14 h
Dzień 9. Rabka - Markowe Szczawiny; 47 km, 14 h
Dzień 10. Markowe Szczawiny - Węgierska Górka; 54 km, 14.5 h
Dzień 11. Węgierska Górka - Ustroń; 57 km, 15.5 h

Razem 519 km, 159 h (kilometry wg źródeł z sieci, godziny łącznie z 15-min. odpoczynkami na posiłki).

Największą przyjemność sprawiło mi wędrowanie przez Beskid Niski - zadecydowały o tym stare sentymenty. Zachodnia część szlaku, ku memu zaskoczeniu, nie była aż tak zatłoczona, może to za sprawą błota i śniegu wciąż leżącego między Babią a Rysianką.

O samej trasie nie będę się rozpisywać, szlak ten doskonale znany jest forumowiczom. Szczegółową relację znajdzie czytelnik na mojej stronie. Bezpośredni link to http://kornel-1.webpark.pl/gsb.htm.
Cóż mogę jeszcze dodać? Warto się przejść tym szlakiem, właśnie takim dłuższym - jak GSB czy GSS - chociaż raz w życiu. Duża satysfakcja, można ocenić swoje możliwości. Później - już po przejściu - człowiek inaczej patrzy na góry ;-)

Autor:  lucyna [ So lis 14, 2009 7:48 am ]
Tytuł: 

Piękna relacja :salut:

Autor:  Krabul [ So lis 14, 2009 9:56 am ]
Tytuł: 

Nie gustuję w niższych górach, ale szacun za taką trasę. Dzień w dzień kilkanaście godzin na szlaku robi wrażenie.

Autor:  antyqjon [ So lis 14, 2009 10:56 am ]
Tytuł: 

Gratulacje, niezły spacer. Zastanawiam się czy chciałoby mi się jeszcze na tą Równicę wchodzić na koniec :P

Autor:  Mazio [ So lis 14, 2009 1:00 pm ]
Tytuł: 

Super sprawa! Gratuluję i zazdroszczę.

Autor:  istebna [ So lis 14, 2009 1:40 pm ]
Tytuł: 

Świetna wędrówka!!!

Autor:  świnia na świnicy [ So lis 14, 2009 2:01 pm ]
Tytuł: 

wypaśny spacerek, dużo km i względnie znośne przewyższenia - trasa fajna na wiosnę albo ładną jesień :)

Kornel napisał(a):
Siedzimy tak sobie cierpliwie, słonko grzeje, karmię kury jakimiś okruszkami. I wówczas przypomniałem sobie doświadczenie, o którym czytałem kiedyś w młodości. Doświadczenie polegające na "hipnotyzowaniu" kury. Nie zważając na protesty Staszka złapałem kurę i położyłem na boku na chropowatym betonie. Staszek przytrzymał jej głowę, a ja narysowałem szybko kamieniem prostą linię na przedłużeniu jej dzioba.
- Puść! - zawołałem.
Kura nieruchomiała i wpatrywała się w kreskę. Udało się! I to za pierwszym razem. Byłem zdumiony, że to takie proste, linia była przecież ledwo widoczna. Po dwóch minutach przestraszyłem się. Kura leży jak nieżywa, zaraz tu przyleci jakaś babina z grabiami! Klasnąłem w ręce, kura podskoczyła, otrzepała się i gdacząc uciekła na bok.


:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Autor:  Kornel [ So lis 14, 2009 3:34 pm ]
Tytuł: 

antyqjon napisał(a):
Gratulacje, niezły spacer. Zastanawiam się czy chciałoby mi się jeszcze na tą Równicę wchodzić na koniec :P


Zgadza się.
Równica jest "niesprawiedliwym" szczytem i, jak zauważyłem w relacjach sieciowych, część osób sobie ją odpuszcza. Czerwony szlak powinien "uczciwie" schodzić przez Małą Czantorię do Goleszowa ;-)

Inna rzecz, że GSB już nie kończy się na Przełęczy Użockiej. Szkoda.

Autor:  Basia Z. [ So lis 14, 2009 3:38 pm ]
Tytuł: 

Kornel napisał(a):
Inna rzecz, że GSB już nie kończy się na Przełęczy Użockiej. Szkoda.


Na przełęczy Użockiej to nie kończył się nigdy.
Albo (w okresie międzywojennym) szedł znacznie dalej albo kończył się bliżej.

Fajna wyprawa.

Może kiedyś jak będę na emeryturze i będę mieć więcej czasu (ciągle w to wierzę) to też się przejdę.

B.

Autor:  Kornel [ So lis 14, 2009 3:48 pm ]
Tytuł: 

Basia Z. napisał(a):
Na przełęczy Użockiej to nie kończył się nigdy.
Albo (w okresie międzywojennym) szedł znacznie dalej albo kończył się bliżej.


Oj, znam historię szlaku :-)
Być może nie wyraziłem się precyzyjnie. Miałem na myśli możliwe zakończenie szlaku w obecnych granicach Polski. A zatem:
Szkoda, że czerwony szlak nie kończy się w Polsce kilkaset metrów od Przełęczy Użockiej. ;-)

Autor:  Mazio [ So lis 14, 2009 6:12 pm ]
Tytuł: 

Ależ to się przyjemnie czyta...

Kornel napisał(a):
Zostają, postanowili zawrócić. Ja idę dalej. Oglądam się za siebie: obejmują się i całują. Ha, taki tatuś z ciebie ;-)


Mam nadzieję, że o nas nikt tak nie myśli... :roll: :D

Autor:  Rohu [ N lis 15, 2009 12:43 am ]
Tytuł: 

Gratulacje ciekawej trasy. Sam wielokrotnie myślałem o jej przejściu w takim właśnie kierunku. Jednak przerzuciłem się na wyższe góry i plany zostały niezrealizowane.

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/