Tym razem w Tatry wybieram się z trójką znajomych z jednego plemienia. Mają za sobą wiele ciekawych tras we wszystkich polskich górach, oprócz Tatr (np. przejście od Bieszczad, aż po Beskid Żywiecki... musiało boleć).
Wtaczamy się (pozdro Spoko

) przez Kiry na Ciemniak. Pogoda dopisuje. Warunki różne, miejscami pastwiska, miejscami lodowisko - jest fajnie. Na górze delikatna bryza biczuję nas po ryłach, więc chowamy się za skałki i pożeramy nasze zapasy. Schodzimy na Chudą Przełączkę, tutaj wg planu mamy odbić na Tomanową i pognać na Ornak. Nie znam tego szlaku, wg Nyki to
"Wycieczka zbójnickimi chodnikami. Szlak ciekawy choć niezbyt popularny...", brzmi zachęcająco ale trzeba trochę trawersować po północnej stronie grani Wysokiego Grzbietu. Śnieg jest zmrożony, nie wiem jak to dalej wygląda więc wykonuję połączenie telefoniczne. Po rozmowie z Łukaszem jestem spokojniejszy, zapewnił mi (w razie czego... oczywiście) pełną obsługę pogrzebową.
Wybór okazuję się jednak trafny, przejście bez większych trudności, okolica urokliwa, było warto. Następnie gnamy na Ornak - tak nie wiedziałem, że schronisko jest zamknięte...
Fachowcy zapewniają mnie jednak, że na Euro 2012 wszystko będzie gotowe. Remont idzie pełną parą.
