Jako że prognozy nastrajały optymizmem zapadła decyzja - trzeba zrobić coś fajnego. Od samego rana prognozy sprawdzają się w 100%. Jak zwykle obieramy skrót i tak jak już jesteśmy 1 godzinę w plecy wchodzimy na szlak prowadzący dnem doliny...
Przy stawie kończą się żarty. Skręcamy w prawo i wchodzimy w żleb, który z dołu wcale nie wygląda na trudny. W samym żlebie okazuje się że jego nachylenie jest całkiem spore. Naszczeście ze względu na wczesną porę śnieg jest zmrożony. Niestety dobrze wiemy co się stanie jak słońce, które coraz wyżej świeci ogrzeję dno żlebu. Staramy się trzymać żebra skalnego ograniczającego po lewej stonie nasz żleb. Tuż przed samą przełeczą czeka nas jeszcze poknanie stromego komina, który podczas wejścia nie sprawia większych problemów czego nie można powiedzieć o zejściu. W końcu stajemy na przełęczy wg wskazań wysokościomierza 2360m. Sama przełączka nie licząc nawisów z trudem mieści trzy osoby przyklejone do siebie. Za to widoki....
Szczyrbski Szczyt a w tle Mięgusze
Szatan a w tle Gerlach
Od lewej Rysy, Lodowy, Durny, Wysoka
Po drugiej stronie Ostra a za nią masyw Krywania
Mpik walczy w kominie
Jednak nasz cel wciąż nad naszymi głowami. Coraz mocniejsze słońce, zagrożenie lawinowe, spore nawisy skutecznie zniechęcają nas do podjęcia próby zdobycia szczytu. Szkoda bo w lecie to 5-10 min.
Następnie nastąpiło zejście...
.
myślałem że opiszesz przynajmniej jak uciekaliśmy przed filancem 
