Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Heavy & slow
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=9518
Strona 1 z 1

Autor:  Vespa [ Pn kwi 26, 2010 2:34 pm ]
Tytuł:  Heavy & slow

Miał być biwak w Glen Shiel, razem z sąsiadującymi dolinami największym zagłębiem munrosów, oraz przejście 11-km grani Seven Sisters, łańcucha 8 (?) wzniesień z których 6 ma status munro. Ustrzelić sześć munrosów od jednego macha to by było coś, zwłaszcza że ostatnio jakoś zupełnie przestaliśmy je zbierać.
Plan na dzień pierwszy jest taki: zostawić grata przy końcu trasy, przetuptać te 11 km szosą do jej początku, wbić się najwyżej jak się da, znaleźć miejsce do spania. Zakładamy wory i wyruszamy:

Obrazek

Obrazek

(proszę zwrócić uwagę na moją inwencję w doborze obuwia dojściowego)

Góry wyglądają ładnie, ale śniegu jest więcej niż się spodziewaliśmy - wychodzi na to, że trzeba będzie się rozbić niżej niż było planowane.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Z worami idzie się jako tako, bo po płaskim, ale już czujemy, że jutrzejszy dzień będzie hardkorem. Póki co jednak postanawiamy skoncentrować się na znalezieniu miłej miejscówki na obozowisko. Chcemy podejść jak najbliżej grani Sióstr, tak żeby mieć jak najmniej podchodzenia rano, ale w pewnym momencie, gdy do grani jeszcze świat i ludzie, mówię pas.

Obrazek

Lans namiotowy. Na takim pustkowiu jeszcze nie nocowaliśmy.

Obrazek

Rano mój wór jest odrobinę lżejszy - kochany Mazio, jako że odciążyło go o 2 litry piwa, zabrał ode mnie dodatkowy śpiwór. Mimo to ledwo się gramolę, a co dopiero on.

Obrazek

Dotaczamy się w końcu do grani. Widok mamy tylko na dwa pierwsze munrosy. Wydaje się, że leżą tuż koło siebie, to będzie łatwizna:

Obrazek

99% Szkocji: niesamowita gra świateł, kamienne murki, puste wzgórza. Byłoby 100%, ale nie ma owiec.

Obrazek

Po jakiejś godzinie jasne się staje, że padliśmy ofiarą wyjątkowo wrednego złudzenia optycznego. Po pierwsze, to co wydawało się być szczytem pierwszego wzniesienia okazało się którymś z przedwierzchołków, z którego do szczytu był jeszcze HEKTAR. Po drugie, grań załamywała się za nim i nie było widać, że pomiędzy tymi dwoma munrosami znajduje się jeszcze jedno wzniesienie, a odległość między nimi jest znacznie większa niż się wydawało.

Obrazek

Obrazek

Z tobołami szło się słabo. Już przed drugim munrosem mieliśmy dość. Ponadto dopiero zaczęło do nas docierać, jak długa i przeje*ana jest ta trasa. Oczywiste było, że jej nie ukończymy; zaczęliśmy szukać na mapie najlepszej opcji awaryjnej. Ponieważ z drugiego munro zejść by nie szło, bo na północ opadały z niego niemal pionowe ściany, nie mieliśmy wyboru, jak tylko wbić się na trzeciego i tam kombinować.

Ostatnie widoki:

Obrazek

Obrazek

Przed szczytem drugiego munro weszliśmy w mgłę co nie było najlepszą okolicznością, zważywszy że wkrótce mieliśmy szukać drogi zejścia w nieznanym terenie. W końcu (praca galernicza) udało nam się dowlec na trzeciego munrosa, na którym zdołałam zapozować jedynie tak:

Obrazek

Przeanalizowawszy układ poziomic na mapie doszliśmy do wniosku, że całkiem niezłą opcję zejścia mamy z samego wierzchołka. Pomimo zerowej widoczności musieliśmy zaryzykować - na marsz dalej granią nie mieliśmy już ani czasu, ani energii. Schodziliśmy na czuja, mając nadzieję, że trawersujemy to zbocze co potrzeba. Na krótkim odcinku przydały się raki. Kiedy obniżyliśmy się pod granicę mgły, okazało się że idziemy prawidłowo. Do drogi, a tym bardziej do samochodu był jeszcze kawał, ale przynajmniej widzieliśmy już, dokąd się kierować.

Podchodzenie rozpoczęliśmy o 8.30, przy samochodzie byliśmy o 19.00. Nie zrobiliśmy nawet połowy zaplanowanej trasy. Uczucia miałam jednak mieszane: niby porażka, ale z drugiej strony, z tymi worami i w tych warunkach, całe Seven Sisters to była jakaś fantasmagoria. Nawet bez tobołów ta trasa jest w stanie dobrze przetrzepać. Odcinek nie będący jeszcze połową przeżuł nas i wypluł (już nie wspominając, że do domu dotarliśmy po 23). Na lekko pewnie wymięklibyśmy nieco później, ale przed końcem. No i w sumie, 3 munrosy to nie taki najgorszy wynik. Siostry dokończymy kiedy indziej. I tym razem nie będziemy pakować książek na dobranoc ani dodatkowego śpiwora :roll:

Autor:  grubyilysy [ Pn kwi 26, 2010 3:21 pm ]
Tytuł:  Re: Heavy & slow

Fajna trasa.... :thumright:
Vespa napisał(a):
Lans namiotowy. Na takim pustkowiu jeszcze nie nocowaliśmy.

Momenty były? :D

Autor:  Vespa [ Pn kwi 26, 2010 3:47 pm ]
Tytuł: 

No raczej - wszak nie ma to jak upojna noc w niezmierzonych obszarach namiotu dwuosobowego :D
A na zewnątrz tak zimno, że nawet browara nie szło zrobić... a tak mi się marzyła konsumpcja w górskiej głuszy, pod gwiazdami :x

Autor:  istebna [ Pn kwi 26, 2010 4:44 pm ]
Tytuł: 

Buty rzeczywiście gustowne :D od razu sie padły na oczy :wink:
Niesamowite są te Wasze wyprawy- jak na bezludnych wyspach- ech inny świat..

Autor:  Mooliczek [ Pn kwi 26, 2010 6:57 pm ]
Tytuł: 

Piękny tytuł, od razu działa na wyobraźnię :D Nie ma to, jak ostra wyrypa. Dzielni z Was harcerze :mrgreen:

Autor:  matragona [ Pn kwi 26, 2010 7:02 pm ]
Tytuł: 

Vespa napisał(a):
przetuptać te 11 km szosą

To jest to co czego prawdziwe Tygrysy się nie boją :D
Jak zawsze super..i fajnie na fotkach,tak tajemniczo.. :)

Autor:  Ivona [ Pn kwi 26, 2010 7:09 pm ]
Tytuł: 

Vespa napisał(a):
Rano mój wór jest odrobinę lżejszy - kochany Mazio, jako że odciążyło go o 2 litry piwa

:thumright:
kurcze to Wy prawie jak tragarze w drodze do Terinki :D
fajne sa takie wyprawy z biwakiem,choc wiem jaka to wyrypka.I ta szkocka mgla spowijajaca grzbiety..

Autor:  Mazio [ Pn kwi 26, 2010 8:04 pm ]
Tytuł: 

grubyilysy napisał(a):
Momenty były? Very Happy


No, masz... A najlepiej jak ten... ;)

Autor:  awake [ Pn kwi 26, 2010 8:17 pm ]
Tytuł: 

skąd ja znam te rozmiary i wagę plecaka! :lol:

Autor:  piomic [ Pn kwi 26, 2010 9:21 pm ]
Tytuł: 

Vespa napisał(a):
zostawić grata

VW? :shock:

Autor:  Vespa [ Pn kwi 26, 2010 9:40 pm ]
Tytuł: 

A jakże, antyczny, z pratchettowską rejestracją :D

Autor:  piomic [ Pn kwi 26, 2010 9:47 pm ]
Tytuł: 

tak mi się zdało, że to Polo jest.

Autor:  Vespa [ Pn kwi 26, 2010 9:48 pm ]
Tytuł: 

A w zasadzie to golfiacz :mrgreen:

Autor:  Krabul [ Wt kwi 27, 2010 8:01 am ]
Tytuł: 

Vespa napisał(a):
Po pierwsze, to co wydawało się być szczytem pierwszego wzniesienia okazało się którymś z przedwierzchołków, z którego do szczytu był jeszcze HEKTAR.

To jest właśnie kwintesencja chodzenia po górach.

Autor:  baschovia [ Śr kwi 28, 2010 8:57 am ]
Tytuł: 

Na ostatniej focie wygląda jakby Cię głaz docisnął do tej kupy kamieni :D

Autor:  Kasia86 [ Śr kwi 28, 2010 10:01 am ]
Tytuł:  Re: Heavy & slow

Vespa napisał(a):
udało nam się dowlec na trzeciego munrosa, na którym zdołałam zapozować jedynie tak:

Obrazek






That's the spirit! :D

Autor:  Aquarius1973 [ Śr kwi 28, 2010 4:00 pm ]
Tytuł:  Re: Heavy & slow

Munros rock! ;-)

Ben Nevis na "banka holidaya" ?

Pozdrawiam

Kuba

Autor:  Sofia [ Śr kwi 28, 2010 4:36 pm ]
Tytuł: 

Te bezkresy są super, idziesz i ani żywego ducha (owcy) :D
Zdjęcie "nie wstanę!!! tak będę leżał!!!" wymiata :lol:

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/