tym razem tylko foto-relacja i to na dodatek foto-komórkowo (mam swoje powody), jedynie kilkadziesiąt słów komentarza
Dla mnie to była wyprawka nieco sentymentalna, bo przechodziła przez rejony, w których po raz pierwszy w Tatrach zabłądziłem i najadłem się trochę strachu zmieszanego z adrenaliną i kwaśnym deszczem. Jednocześnie mam nadzieję, że to było ostatnie moje zabłądzenie w Tatrach
Początek w sobotę - od Kuźnic na grzbiet
Na grzbiecie chwilowe przebłyski
W tle pojawiają się mniej śmiercionośne, acz urokliwe granie
Tu już bardziej konkretnie
godzine później - niektórzy jeszcze pamiętają ten widok sprzed paru lat, kiedy jeszcze było można. Teraz pozostał już tylko żal straconych chwil
...a w drugą stronę tak
...i bardziej na zachód
Jacyś szaleńcy postanowili tu biwakować! Przecież to zabronione! I jakie nieobywatelskie! (dla najemców schronisk)
Pierwszy cel na dziś
Widok na 2 zamknięte z powodów politycznych piękne tatrzańskie szlaki
"Idż bardziej na lewo...". To się powtarzało często
Ten pan zdawał się nie przejmować naszą obecnością, a przybliżenie Nokii dało efekt ładnego obrazu olejnego osadzonego w mglistej atmosferze
Dotąd kiedyś zabłądziłem. To właśnie wtedy zauważyłem, że oznaczenia słupków granicznych są zgodne z oznaczeniami na mapie (Sygnatura - takie wydawnictwo). Zauważenie to jednak nie dało mi wtedy pełni komfortu psychicznego. Dzisiaj to już historia
To już rów grzbietowy w okolicach Gaborowej Przełęczy. Sam się zastanawiam nad legalnością tego szlaku. Na mapie jest szlak na Błyszcz. Na rozdrożu na Gaborowej brak polskich oznaczeń, ino adnotacja "Przekraczanie granicy zabronione". Tak jakby już planowali zamknięcie również tego odcinka szlaku.
I znowu spotykamy tycha samych wariatów. Jak można świadomie rezygnować z ciepłego zagnidzionego łóżka i tuzina rozdartych do 2.00 mord w schronisku!?
Pozdrawiamy sąsiadów z rowu, którzy rano pytali "kto idzie".
Czy to wy o 16.00 szliście w stronę Błyszcza?
Trzeciego dnia udało się zrobić jedynie 2 zdjęcia. Przyczyna prozaiczna - 70-110 km/h od południa - strach komórkę wyciągać z jedynej suchej kieszeni. Znaczne odcinki szlaku pokonywane na 4 kończynach, szczególnie przed Jarząbczym
Jeśli ten singiel, który nas mijał w okolicach Starorobociańskiego jest na forum i żyje, to niech da znać.
Później już było tylko suszenie gratów.
Rano w dolinie kolejne olejną malowane pejzaże komórkowe
Później rower do szosy, autobus za 3,50 i barszcz z krokietem oraz befsztyk z jajkiem przy rondzie za 15,00
Błagam, niech u mnie zaczną tak gotować w barach i wybudują takie góry!!!
Wszystkich urażonych jakością przedstawionych powyżej obazów szczerze przepraszam. Jednocześnie oświadczam, że nie żałuję