Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Nieprzewidziany scenariusz
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=9669
Strona 1 z 1

Autor:  'Krzysiek' [ Cz maja 20, 2010 10:02 am ]
Tytuł:  Nieprzewidziany scenariusz

Sobota 00:30. Wstałem zanim się obudziłem. Wrzątek w termos i krótki spacer z psem pozwoliły mi otworzyć oczy. O godzinie 1:00 startuje z Bielska. Po drodze zabieram Grzecha – humory w samochodzie dopisują, a worki się parzą. Byle by starczyło nam humoru do końca dnia – pada w przerwie pomiędzy chichotem. Ze Starego Smokowca startujemy o 3:45. Jest ciepło, idzie się dobrze. Tempo podkręca Grześ. W Chacie Tery’ego meldujemy się o 6:50. Pogoda wymarzona. Słońce przygrzewa, niebo jest bezchmurne. Chmury niskie zostały w dole, co jakiś czas wdzierając się w Dolinę Małej Zimnej Wody. W myślach pojawia się sentencja: nic nas dzisiaj nie może powstrzymać. Szybkie śniadanie i kierujemy się w stronę Lodowej Przełęczy. Loteria podczas przejścia nad strumieniem. Na szczęście nie umoczyliśmy tyłka. Śnieg miejscami dość miękki, toteż padają różnego rodzaju ku.vy, kiedy to noga zapada się po pas w mokrej breji. Podejście na przełęcz dała mi w kość. Zadyszany ale szczęśliwy doszedłem do Grześka. Odpoczywamy i raczymy się gorącą herbatą. Słońce pali nam ryje, a my wymieniamy kilka uwag co do poszczególnych szczytów tatrzańskich widocznych z przełęczy. Pogoda wymarzona – oj będzie się działo! Zajęci szpejeniem się zostajemy totalnie zaskoczeni, kiedy ogromna chmura wpada na nas zasłaniając wszystko wokoło. Jak się potem okazało, to były ostatnie panoramy, które w tym dniu widzieliśmy. Zaskoczeni obrotem sytuacji z nutą rozgoryczenia postanowiliśmy kontynuować realizację naszego dzisiejszego planu. Na twarzach rysowało się mniej optymizmu, niż 5 minut temu. Zrobiło się zimniej i wzmógł się wiatr. Wchodzimy w żleb. Najpierw dość łagodnie prowadzi nas w stronę Lodowej Kopy. Końcówka dość stroma. Na szczycie nic nie widać. Padają bluźnierstwa pod adresem kapryśnej pogody. Ooo nie!!! Czwarty raz nie mam zamiaru dymać taki kawał! Nagle przez moment odsłania się grań, nadając zwrot naszej dalszej drodze. Nie zrobiła na mnie większego wrażenia pewnie dlatego, gdyż nie było widać nic poza zarysem kilku turniczek zanikających w chmurach. Wiążemy się drugą trzydziestką. Prowadzę, a Grzegorz ładnie zbiera. Najpierw schodzimy na Lodową Szczerbinę. Teren dość prosty, więc idziemy na lotnej bez zakładania przelotów. Ze szczerbiny nieco trudniej stromą, eksponowaną i zasypaną granią ukształtowaną na wzór konia. Co jakiś czas odsłania się dalsza część drogi. Idziemy dość sprawnie, a im dalej tym droga staje się ciekawsza. Cały czas eksponowaną granią czujnie mkniemy poprzez liczne zęby skalne Lodowych Czub. Miejscami pojawia się mokry śnieg, większość zaś drogi prowadzi po suchej skale. W połowie decyduje się na ściągnięcie raków. Niestety widoczność nie dopisuje. Często nie widzę Grzecha na drugim końcu liny. Ze względu na dość silny wiatr mamy również problemy z komunikacją. Dochodzimy do Wyżniej Lodowej Szczerbiny. Przy herbacie pochłania nas dyskusja nad względnością wyceny tej drogi. Tracimy poczucie czasu, kosztem dość frywolnych żartów typu: Ja się teraz odwrócę, a Ty wyjmij – rzecz jasna pokrowiec na raki z mojego plecaka. Dość przyjemnie pokonujemy kolejną dość eksponowaną i stromą ściankę, po czym z powrotem wychodzimy na grań. Początkowo jest ona skalna, a pod koniec śnieżna. Zakładam ponownie raki. W oddali dostrzegam szczyt. Jeszcze kilka kroków... Udało się. Uścisk ręki, dokumentacja fotograficzna na szczycie, krótka wymiana zdań. Najbardziej obawialiśmy się zejścia od Lodowego Zwornika w dół. Zdawaliśmy sobie sprawę, iż temperatura zrobiła swoje, a śnieg ledwo się trzyma. Ze szczytu schodzimy dość stromym śnieżnym zboczem pomiędzy kamieniami na Koński Karbik. Wchodzę na konia i czekam na Grześka. Czujemy spore zmęczenie, a nie zdajemy sobie sprawy, że najgorsze dopiero przed nami. Bez problemu przechodzimy konia, po czym odsłania się widok na Ramię Lodowego. O kur.a! Śnieg ukształtował się na ramieniu w postaci ostrej grani, z dwóch stron podciętych stromym zboczem. Najpierw próbuję to trawersować. Robię kilka kroków i duży płat śniegu usuwa mi się spod nóg. Wbijam mocno stylisko czekana i padam. Odwróciwszy głowę dostrzegam jak mały zsuw pociąga za sobą spore ilości śniegu. Wszystko zaczyna huczeć i z olbrzymią prędkością mknie do pobliskiego żlebu. Wiedziałem, iż Lodowy nie puści nas tak łatwo jak weszliśmy. Podnoszę się i idę bardzo wąską nie przedeptaną granią. Co jakiś czas odwracam się i zerkam jak sobie radzi kompan. Pokonuję jakieś sto metrów zsuwając co jaki czas liczne pokłady śniegu tworzące małe lawiny. Dochodzę do miejsca kiedy zwątpiłem, iż sobie poradzimy. I tak już wąska grań robi się bardzo stroma i przypomina długiego na około 100 metrów konia. Grześ dochodzi do mnie. Widzę w jego oczach przerażenie. Zastanawiamy się jak to przejść i kto to poprowadzi. Grzesiek pokonuje to jako pierwszy. Bierze to okrakiem i tyłem. Ja asekuruje go z czekana. Potem jednak ze względu na za krótką liną musimy oboje wejść w nieprzyjemny teren. Uzgodniliśmy, że jeśli ktoś z nas obsunie się i zjedzie na którąś ze stron, drugi rzuci się w przeciwnym kierunku, aby zrównoważyć ciężar. Na szczęście Grzesiek dochodzi do Zwornika i zakłada stan. Od razu czuję się lepiej. Krótka wymiana zdań co do przebiegu dalszej drogi. W końcu decydujemy się na schodzenie krajem urwiska i ominięciem sporych pokładów zalegającego śniegu. Ten wariant jednak wymaga sporej koncentracji na śliskich i ledwo trzymających się kamieniach, a także na mokrej trawie. Zaczyna padać śnieg, a potem deszcz. Schodzi się mało przyjemnie. Po około godzinie jesteśmy bezpieczni w dolinie. Szczęśliwi i zmęczeni docieramy do Chaty Tery’ego. Tam dowiadujemy się, iż dwa zespoły z Łodzi próbowały zdobyć dzisiaj LS. Wycofały się jednak spod Zwornika. Zdajemy sobie sprawę, iż gdybyśmy próbowali dzisiaj wejść drogą, którą schodziliśmy po raz trzeci wycofalibyśmy się spod szczytu. W deszczu ledwo dochodzimy do samochodu. Skrajnie wyczerpani po 17 godzinach akcji kierujemy się w stronę Bielska.

Autor:  leppy [ Cz maja 20, 2010 10:14 am ]
Tytuł: 

Mrok.

Autor:  Krabul [ Cz maja 20, 2010 10:17 am ]
Tytuł: 

Jestem pod wrażeniem. Super akcja.

Autor:  Łukasz T [ Cz maja 20, 2010 10:20 am ]
Tytuł: 

'Krzysiek' napisał(a):
odsłania się widok na Ramię Lodowego. O kur.a! Śnieg ukształtował się na ramieniu w postaci ostrej grani, z dwóch stron podciętych stromym zboczem


To miejsce nawet w suchej skale robi lekkie wrażenie. W wersji zimowej to rzeczywiście musiał być

leppy napisał(a):
Mrok.

Autor:  kilerus [ Cz maja 20, 2010 10:49 am ]
Tytuł: 

Jestem pod wrażeniem.

Zazdroszczę akcji. Piękna sprawa! Gratuluję niezmiernie.
Super się czytało.
Dawaj foty!

Autor:  Mooliczek [ Cz maja 20, 2010 5:40 pm ]
Tytuł: 

Ha! To lubię, fajna akcja. A i satysfakcja zapewne spora, bo zbyt latwo nie bylo. Gratz za powrót z tarczą. Czekamy na zdjęcia :) Z ciekawości: na Lodowy szliście cały czas ściśle granią?

Autor:  raffi79. [ Cz maja 20, 2010 6:02 pm ]
Tytuł: 

Ooo bardzo fajnie 8)


Gratuluje :lol:

Autor:  'Krzysiek' [ Cz maja 20, 2010 6:18 pm ]
Tytuł: 

Mooliczek napisał(a):
Z ciekawości: na Lodowy szliście cały czas ściśle granią?


Dokładnie ściśle granią. Ewidentnie kilka trudniejszych miejsc spokojnie można obejść. Ale nie lubię niedomówień.

Autor:  golanmac [ Cz maja 20, 2010 6:30 pm ]
Tytuł: 

'Krzysiek' napisał(a):
Ale nie lubię niedomówień.

o Tak to ja lubię. Pójść, złoić, bez ściemy, bez niedomówień ...

Graty :D

Autor:  Chesster [ Cz maja 20, 2010 6:39 pm ]
Tytuł: 

Jak zwykle świetna relacja! Nie mogłem się na nią doczekać... Lepiej bym tego wszystkiego nie opisał. Ale gdzie fotorelacja Koleżko?? Dawaj tu foty natychmiast ! Na rozgrzewkę coś małego ode mnie... Obrazek

Autor:  Łukasz T [ Cz maja 20, 2010 6:55 pm ]
Tytuł: 

Cudne zdjęcie Sąsiedzie.

Autor:  Lukasz_ [ Cz maja 20, 2010 7:00 pm ]
Tytuł: 

Gratulacje !

Autor:  tatromaniak24 [ Cz maja 20, 2010 7:44 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
Dawaj foty!

http://picasaweb.google.com/KrzysiekTal ... ySzczyt02#

Autor:  Mooliczek [ Cz maja 20, 2010 7:44 pm ]
Tytuł: 

Tylko tak horyzont trochę leci... ;)

EDIT: O, myślałam, że na grani między Kopą a Lodowym było więcej śniegu. Suchutko w zasadzie. Ale faktycznie, dalej robiło się miło. Ładnie, Panowie.

Autor:  Rohu [ Cz maja 20, 2010 8:01 pm ]
Tytuł: 

Piękna akcja. Gratulacje. Wola walki liczy się najbardziej.

Autor:  Mazio [ Cz maja 20, 2010 10:59 pm ]
Tytuł: 

Dramat, faktycznie jestem po whisky, ale mogłbyś poszukać na wikipedii hasła akapit.
Za akcję piątka, ale szczerze mowiąc, to jak czytanie na piargach, przeczytasz dwie linijki i zjeżdżasz osiem w doł.

Autor:  'Krzysiek' [ Pt maja 21, 2010 6:31 am ]
Tytuł: 

Podejście:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Autor:  'Krzysiek' [ Pt maja 21, 2010 7:10 am ]
Tytuł: 

i chronologicznie:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

(zdjęcie 2 i 3 by cheester)

Autor:  'Krzysiek' [ Pt maja 21, 2010 7:14 am ]
Tytuł: 

Okolice Wyżniej Lodowej Szczerbiny:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Autor:  'Krzysiek' [ Pt maja 21, 2010 7:18 am ]
Tytuł: 

Meta:

Obrazek

Obrazek


Nieprzewidziany scenariusz:

Obrazek
(zdjęcie nr 3 by Cheester)

Autor:  istebna [ Pt maja 21, 2010 7:24 am ]
Tytuł: 

Graty! :D akcja zdecydowanie obudziła resztki moich szarych komórek!!! :!:

Autor:  Burza [ Pt maja 21, 2010 8:30 am ]
Tytuł: 

No i pieknie. Bo po to sie zyje wlasnie :D

Autor:  peepe [ Pt maja 21, 2010 9:48 am ]
Tytuł: 

Cytuj:
Obrazek

fajne :twisted:

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/