Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Walenie Czecha sztywną fajką
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=11&t=9756
Strona 1 z 2

Autor:  kilerus [ N cze 06, 2010 8:06 pm ]
Tytuł:  Walenie Czecha sztywną fajką

Wstaję w piątek rano i czuję się z dupy. Tylko nie to!? Ja muszę jutro jechać. To wszystko przez to wyjmowanie podłogi wczoraj. Trzeba było nie biegać w krótkich spodniach i bez skarpetek, jak się jest lekko chory. Jeszcze do roboty... Co za mrok. Muszę się jakoś wykurować do jutra! Pojadę choćby nie wiem co!
Wieczorem wracam, biorę aspirynę i kładę się do łóżka na godzinkę. Jedna godzinka zanim wróci Olga, musi mi starczyć żebym wyzdrowiał... Jutro będzie dzień, na który czekałem ponad pół roku. Nie zmarnuję tego!

Wyjeżdżamy około trzeciej. Ja, Maciek i Rohu. Szybko pędzimy do Gąsienicowej, bo plan jest jeden... pozamiatać!

Obrazek

Wpis do książki, trochę męczącego podchodzenia i stajemy pod Żebrem Czecha.
Jest strasznie mokro więc postanawiamy trochę posiedzieć i poczekać aż słońce wysuszy skały. Mam spore obawy o swój stan psychofizyczny po chorobie, bo dalej nie czuję się całkiem zdrowy, ale... nie jestem p... jak chwastek!

Na tą chwilę czekałem tak długo, wreszcie ubieram moje buty wspinaczkowe w Tatrach. Palce mi ściska jak cholera i zapewne niedługo będę marzył o ich zdjęciu ale w tym momencie jestem szczęśliwy jak nigdy.
Tam chwyt, tu stopień... to trzeba poczuć. Tak bardzo mi tego brakowało!
Na początku jest dość łatwo ale czasami nogi nam się ślizgają. Jeszcze nie wszystko wyschło. Jakieś grańki, jakieś płyty, idzie gładko.
W końcu stajemy przed pierwszą poważniejszą trudnością: wywinięcie się za skalne spiętrzenie IV-. Będę prowadził. Obawiam się o moją sprawność, nie tylko z powodu choroby ale także ze względu na to, że jakiś czas temu ledwo umęczyłem IV- na skałkach. No cóż... "Przez to, że to robię ryzykuję. Dzięki temu, że to robię mam co ryzykować". Postanawiam zrobić to spokojnie. Na początku podchodzę i sprawdzam na czym polega problem i gdzie tkwi jego rozwiązanie. Później rękami łapię się by utrzymać równowagę, jedna noga na mały stopieniek, druga na inny, rękoma łapię piękną klamę na górze i witaj Ameryko. Uwielbiam to! Czuję, że moje ręce dają radę, że dzisiaj jest mój dzień. Szybko i sprawnie pokonuję miejsce i wychodzę na prostszy teren. Odwracam się jeszcze do tyłu i uśmiecham się do siebie: "To było fajne!". Prowadzę wyciąg do końca i na stanowisku widzę już najtrudniejsze miejsce na drodze: komin. Czy Maciek żartował z tą V? Będzie mrok!
Prowadzę znowu. Jak tu zacząć? Chociaż jeden stopieniek... Maciek pokazuje ręką: "Tu!". Staję na małym ząbku i wypycham się do góry. Łapię klamę... "O kuuvrwa!" Gdzie druga noga? Rozglądam się dookoła nerwowo. Tu, może tu... dobra walić to, przelot, z frienda, . wszystko mi się plącze, czuję jak druga ręka robi się ciepła, trzeba szybko coś zrobić, bo zaraz stracę siły, walić frienda, będzie taśma, zakładam taśmę, za długa, trzeba skrócić, wiążę taśmę jedną ręką, czuję jak mi drgają nogi, karabinek, wpinka, odpycham się od ściany komina, nogą na tarcie z drugiej strony, jeden chwyt, drugi chwyt i wreszcie mogę odpocząć. Co dalej? Muszę chwilę odpocząć. Ręce w dół... Macham nimi, niech krew dopłynie z powrotem. Dobra, trzeba to skończyć. Nie... jeszcze chwilę trzeba odpocząć. Rozglądam się jak wyjść z tego cholernego komina. Ręką odpycham się od ściany, noga na tarcie z drugiej. Zupełnie nie ma tu żadnych chwytów. Przypomina mi się, jak dzisiaj ze trzy razy poślizgnęła mi się noga i zmieniam taktykę. Zaczynam się rozpierać jak tylko mogę w kominie, słyszę jak plecak trze o ścianę, w pewnym momencie nie stoję już na niczym i nie trzymam się niczego, tylko przylepiam się do ściany, dałbym przysiąc,że czuję smak spływającej lekko wody z ziemią w głębi komina, nie mogę tutaj odpaść! W takich chwilach wszystko dookoła znika, cały Świat przestaje istnieć, problemy w pracy, brak kasy, to wszystko się nie liczy, jestem tylko Ja i ta sytuacja, w której się teraz znajduję. Jeszcze dwa centymetry, o tylko tyle proszę. Coś chwytam, nie mogę złapać oddechu. Szybko wyłażę z komina, chcę mieć to za sobą. Szukam miejsca na stanowisko, tutaj jedna pętla tu druga. Słyszę, jak serce mi łomoczę, mój szybki mocny oddech, adrenalina mi rozsadza głowę. "Mam auto!"

Na stanowisku wreszcie mogę ochłonąć. Ciekawe, jak samopoczucie chłopaków, po tym jak widzieli mnie i moją szamotaninę? Maciek powoli wychodzi, czuję luz na linie. Daje radę! W pewnym momencie wychyla się zza komina: "Oj nie wiem czy to Rohu przejdzie!".

Teraz Maciek asekuruje, a ja idę robić zdjęcia Rohowi. Rohu męczy start, trzeba chwilę pogłówkować... Jeszcze problem z wyjęciem pętli ale udaje się. W wyjściu z komina Rohu pokazuje klasę i chyba przechodzi go najsprawniej z nas ale i tak przejście komina nie pozostawił bez dobrej solidnej "kvrwy".

Obrazek

Obrazek

Dalej to już spokojnie na lotnej w terenie I-II, aż na grań opadającą do Żółtej Przełęczy i nią na Fajkę.

Zaczynamy kolejny etap naszej akcji: Grań Fajek.
Początek drogi dość nieprzyjemny, bo trzeba zejść w ogromnej ekspozycji z pierwszego wierzchołka. Nie cierpię schodzić, a już II w schodzeniu to mrok! Z resztą sami zobaczcie na foto poniżej (taka rozwierająca się rysa opadająca z wierzchołka):

Obrazek

Dalej już jest przyjemnie. Przepiękna sceneria, lita skała (z jednym wyjątkiem) i ogromna ekspozycja, czyli to co lubię najbardziej.

Obrazek

Obrazek

Ja jestem jednowątkowcem, gdy wspinam się, to kompletnie nie zwracam uwagi na ekspozycje, tylko skupiam się na tym gdzie położyć rękę, czy postawić nogę. Wiem, ze jest lufa, czuję to i dobrze mi z tym, więc dalej nie wnikam.

Obrazek

Obok spiętrzenia grani wybieramy powrót na nią wariantem, który był w odczuciu każdego z nas trudniejszy niż II. Czy poszliśmy inaczej? Kto to wie? Jeszcze nieprzyjemne zejście trawersem i schodzimy okropnym piargowiskiem do Gąsienicowej. Niestety, bufet jest już zamknięty, więc nici z żeberek. Zasuwamy więc do samochodu.
Podczas drogi powrotnej walczę ze snem. Jak Maciek dojedzie do tego Lublina?

Mój sezon się zaczął, Kilerus powrócił!

Autor:  Vespa [ N cze 06, 2010 8:14 pm ]
Tytuł:  Re: Walenie Czecha sztywną fajką

kilerus napisał(a):
Ja jestem jednowątkowcem, gdy wspinam się, to kompletnie nie zwracam uwagi na ekspozycje, tylko skupiam się na tym gdzie położyć rękę, czy postawić nogę.
To się da zauważyć :roll: Nie wiem, czy wy - znaczy ty, KEGi, Mazio i forumowa reszta której dotyczny zacytowane zdanie, czy wy zdajecie sobie sprawę że jesteście obdarowani. Ileż wam ta cecha oszczędza stresu...

Autor:  Mazio [ N cze 06, 2010 8:23 pm ]
Tytuł: 

Piękna akcja. Dobrze, że wrociłeś w gory po przerwie - jest co czytać i oglądać. Akcja wspinaczkowa opisana z pazurem, a kilka przemyśleń w gatunku "podpisuję się ręcami i nogami". Pozdr.

Autor:  igi [ N cze 06, 2010 8:31 pm ]
Tytuł: 

kilerus
Wreszcie konkretne rozpoczęcie sezonu :)
Zdjęcia fajowe, targałeś lustrzankę i obiektywy w tych kominach za V? :shock:

EDIT:
Dopiero teraz doczytałem
Kościelec - Góra Strachu, czyli inauguracja sezonu lato 2010
Zatem: wreszcie konkretne ponowienie rozpoczęcia sezonu :)
Szacun.

Autor:  jck [ N cze 06, 2010 8:37 pm ]
Tytuł: 

igi napisał(a):
targałeś lustrzankę i obiektywy w tych kominach za V?

Mrok.

PS. Szacun.

Autor:  Mooliczek [ N cze 06, 2010 8:52 pm ]
Tytuł: 

Czuliśmy, że tego weekendu padnie coś fajnego, po prostu się prosiło. A i bez walki o życie też się nie obyło, więc i lans, i frajda są ;) Gratulacje! Mam szczerą nadzieję, że to oznacza pełne otwarcie sezonu i wysyp ciekawych relacji :)

Autor:  staszek [ N cze 06, 2010 8:55 pm ]
Tytuł: 

Fajne real foto, jak jest :thumleft:

kilerus napisał(a):
Ja jestem jednowątkowcem, gdy wspinam się, to kompletnie nie zwracam uwagi na ekspozycje, tylko skupiam się na tym gdzie położyć rękę, czy postawić nogę. Wiem, ze jest lufa, czuję to i dobrze mi z tym, więc dalej nie wnikam.


To Killer czuję w kościach, że jak tak pobrykasz całe lato to będziesz miał
mój głos w MA Lato 2010 w kategorii - Nadzieja Forum.
A w tym swoim brykaniu to może będzie - Największe Osiągnięcie Górskie :wink:
Jak masz talent i dobrą psychę to łoj na Top :D

Autor:  Hathor [ N cze 06, 2010 9:14 pm ]
Tytuł: 

kurcze ale robicie mi smaka tymi relacjami..
Chyba stanę niedługo na głowie żeby się gdzieś wyrwać :mrgreen:

Autor:  Rohu [ N cze 06, 2010 9:47 pm ]
Tytuł: 

Vespa napisał(a):
To się da zauważyć Rolling Eyes Nie wiem, czy wy - znaczy ty, KEGi, Mazio i forumowa reszta której dotyczny zacytowane zdanie, czy wy zdajecie sobie sprawę że jesteście obdarowani.

Szczerze mówiąc, to ja się pod słowami kilerusa nie podpisuję. Na tym IV eksponowanym przewinięciu miałem mocno trzęsące się nogi. Ekspozycja zrobiła tam na mnie niemałe wrażenie.
Ale się udało bez większych problemów.
Za to kominek mi się zdawał nawet łatwiejszy, bo mimo, że bardziej techniczny i wyżej wyceniany, to nie było takiej lufy pod nogami widocznej.

Dla ścisłości muszę powiedzieć, że wejście w kominek, tzn. dojście do pierwszego chwytu zostało przeze mnie pokonane w nieczystym stylu. Przytrzymałem się taśmy założonej na przelot, więc to było V, ale A0 ;)
Dalszą chyba trudniejszą część udało się natomiast pokonać w ładnym stylu z czymś w rodzaju skoku do chwytu :D
No i chyba stąd właśnie ten uśmiech na zdjęciu.

Ogólnie mówiąc wyjście na duży plus. I obyło się bez hardcorów takich jak tydzień wcześniej.

Autor:  antyqjon [ N cze 06, 2010 10:00 pm ]
Tytuł: 

Gratulacje :) Lato się zaczyna.

Autor:  piomic [ N cze 06, 2010 10:30 pm ]
Tytuł: 

Rohu napisał(a):
Ekspozycja zrobiła tam na mnie niemałe wrażenie.

Na mnie zawsze największe robi, jak przelot był dawno. A jeszcze większe jak to była mikrokostka albo pętla zahaczona o cuśtam niewyraźnego. Jak lina idzie z góry staram się tylko nie myśleć ile błędów da się zrobić przy zakładaniu stanowiska... :wink:

Autor:  grubyilysy [ N cze 06, 2010 10:32 pm ]
Tytuł:  Re: Walenie Czecha sztywną fajką

kilerus napisał(a):
...Kilerus powrócił!...

To mi jakoś tak mimowolnie przywodzi do wyobraźni obraz brodatej, chudej i koniecznie ogorzałej twarzy*, wyłaniającej się gwałtownie i groźnie spod stosu połamanych płytek kuchennych, a w wyciągniętej ręce tkwi taternicki młotek, a na ustach bojowy okrzyk "...Teraz k...a, będzie się działo!..."
To taki żart Kiler, gratulacje dla całego zespołu, trochę mi szkoda że z wami nie byłem, zwłaszcza że nie mam zaliczonej grani (szedłem kiedyś trawersem po stronie Pańszczycy), ale... Zostanie mi na przyszłość :-). Notabene Grań Fajek napawa mnie pewnym lękiem, podobnie jak Witek ostatnimi czasy nie jestem wcale taki obojętny na ekspozycję, zwłaszcza obustronną.

*
To mi zostało po jednym tekście pani z Dwóch Wież, jak wspinałem się z Maćkiem niedługo po naszym nieudanym ataku na Urbanową Kopkę: "Panowie widać, że profesjonaliści".

Autor:  Vespa [ N cze 06, 2010 10:39 pm ]
Tytuł: 

piomic napisał(a):
Rohu napisał(a):
Ekspozycja zrobiła tam na mnie niemałe wrażenie.

Na mnie zawsze największe robi, jak przelot był dawno


Na mnie robi, jak JEST :lol:

Autor:  Mazio [ N cze 06, 2010 10:40 pm ]
Tytuł: 

grubyilysy napisał(a):
obraz brodatej, chudej i koniecznie ogorzałej twarzy*


Obrazek

nmsp :)

Przeglądałem przed chwilą katalog z kocią wystawą i to zdjęcie skojarzyło się mi (co potwierdziła Vespa) z Kilerem. Lubimy dobierać koty do ludzi i mamy cały wybor rożnych dla naszych znajomych. Mam nadzieję, że się Kilerusie nie obrazisz...

Autor:  piomic [ N cze 06, 2010 10:57 pm ]
Tytuł: 

Rzeczywiście identyczny.

Autor:  grubyilysy [ N cze 06, 2010 10:58 pm ]
Tytuł: 

Rohu napisał(a):
...z czymś w rodzaju skoku do chwytu...

Osman to aby nie tureckie nazwisko? Ty zdaje się masz jakieś związki z Turcją jak dobrze pamiętam.
..."Rohu-Dan-Osman"...

Autor:  Rohu [ Pn cze 07, 2010 12:31 am ]
Tytuł: 

Mazio ten kocur jest niesamowicie kilerusowaty. Tylko mu okularów brakuje ;)
grubyilysy Tyle mam wspólnego z Turcją, co i z Danem Osmanem ;)
Kiedyś byłem tam po prostu na 3 miesiące na stypendium przez co trochę poznałem ten kraj i mam paru znajomych Turków.
A co do tego mojego "skoku" (chyba raczej było to wybicie z jednej nogi), to był z liną od góry więc w zasadzie zupełnie bezpiecznie (pomijam możliwość istnienia kiepskiego stanowiska).
Taki ze mnie wspinacz jak z koziej dupy trąba :mrgreen: Na wędkę zrobię IV-V, a sam prowadziłem co najwyżej III+. Więc proszę się tu nie nabijać i nie wmontowywać mi w nicka żadnych Osmanów ;)

Autor:  piomic [ Pn cze 07, 2010 6:29 am ]
Tytuł: 

Nie bądź taki skromny. Jakby Cię dobrze poszczuć wyłoiłbyś conajmniej V+.

Autor:  Mooliczek [ Pn cze 07, 2010 7:32 am ]
Tytuł: 

piomic napisał(a):
Jakby Cię dobrze poszczuć wyłoiłbyś conajmniej V+.

No, to zawsze jest kwestia odpowiedniej motywacji :mrgreen:

Autor:  kilerus [ Pn cze 07, 2010 8:18 am ]
Tytuł:  Re: Walenie Czecha sztywną fajką

grubyilysy napisał(a):
To mi jakoś tak mimowolnie przywodzi do wyobraźni obraz brodatej, chudej i koniecznie ogorzałej twarzy*, wyłaniającej się gwałtownie i groźnie spod stosu połamanych płytek kuchennych, a w wyciągniętej ręce tkwi taternicki młotek, a na ustach bojowy okrzyk "...Teraz k...a, będzie się działo!..."
To taki żart Kiler...


Hehehe, podoba mi się! Tak właśnie będzie!

igi napisał(a):
kilerus
Zdjęcia fajowe, targałeś lustrzankę i obiektywy w tych kominach za V? :shock:


Na dwóch najtrudniejszych wyciągach schowałem aparat do plecaka. Na drugim z nich na pewno bardzo by mi przeszkadzał.

Mazio napisał(a):
Przeglądałem przed chwilą katalog z kocią wystawą i to zdjęcie skojarzyło się mi (co potwierdziła Vespa) z Kilerem. Lubimy dobierać koty do ludzi i mamy cały wybor rożnych dla naszych znajomych. Mam nadzieję, że się Kilerusie nie obrazisz...


Moja dziewczyna powiedziała, że faktycznie ma podobną mordkę ;)

Autor:  GoAway [ Pn cze 07, 2010 8:53 am ]
Tytuł: 

pieknie ;)

Autor:  Lukasz_ [ Pn cze 07, 2010 9:11 am ]
Tytuł: 

To teraz czekamy na kolejne dobre walenia i relacje ! :)

Autor:  'Krzysiek' [ Pn cze 07, 2010 9:36 am ]
Tytuł: 

Wielkie graty Panowie - piękna droga. Grań Fajek też niczego sobie; robiliście ją na lotnej?

Autor:  kilerus [ Pn cze 07, 2010 9:40 am ]
Tytuł: 

Mimo wszystko na sztywnej.

Autor:  grubyilysy [ Pn cze 07, 2010 10:29 am ]
Tytuł: 

'Krzysiek' napisał(a):
...robiliście ją na lotnej?...

Kilerus napisał(a):
...na sztywnej...


Przecież jest w tytule relacji...

Autor:  LigeiRO [ Pn cze 07, 2010 10:37 am ]
Tytuł: 

Nie wiedziałem że na Fajkach jest aż taki hardcore, z Żółtej wyglądają niewinnie. Rewelacyjna akcja!

Autor:  kilerus [ Pn cze 07, 2010 11:03 am ]
Tytuł: 

Fajki są lightowe, Żebro Czecha ma za to trzy mocniejsze elementy.

Autor:  stan-61 [ Pn cze 07, 2010 12:40 pm ]
Tytuł: 

A ja się tak czaiłem w zeszłym roku na te Fajki i nikt nie chciał ze mna iść. :evil:

Autor:  Ivona [ Pn cze 07, 2010 5:19 pm ]
Tytuł: 

no fajne te Fajki :)

Autor:  LigeiRO [ Wt cze 08, 2010 6:28 am ]
Tytuł: 

stan-61, nie wszystko stracone, może tam zlocik na Żółtej Przełęczy zrobimy, najwyżej masowo nas wyp.. z TPN-u.

Kilerus, skąd Ty bierzesz te tytuły do relacji ?! :shock:

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/