Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest N cze 30, 2024 11:53 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 29 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: Śr mar 24, 2010 4:38 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1609
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
Jak niektórzy z Was wiedzą, a większość zapewne nie, w przedostatni weekend września ub. roku kilkunastu użytkowników i użytkowniczek forum TG postanowiło się spotkać by sprawdzić wytrzymałość własnych wątrób i ewentualnie pochodzić po górach. Na miejsce kaźni zostało wybrane schronisko w Roztoce. W moim przypadku - po raz pierwszy od dawien dawna nic nie stanęło na przeszkodzie by wziąć udział w górskim zlocie. Zwłaszcza cieszyłem się na okoliczność spotkania się w realu z Asią J., i Atamanem, z którymi jesteśmy w kontakcie od kilku lat, ale jakoś zawsze coś nie zgrywało gdy mieliśmy się spotkać.
Początek nie był najlepszy, bo nie załapałem się na autobus jadący bodajże ze Skierniewic. Driver oznajmił mi, że nie ma już miejsc siedzących i po zawodach. Jak się potem okazało miejsca były o czym mi powiedziały Milena (Świnia) i Karo, którym udało się załapać na ten autobus. No nic stoję i czekam, ludzi na krakowskim dworcu przybywa i w końcu po dłuższej perswazji przekonuję kierowcę kolejnego autobusu, że jestem w stanie dojechać „na stojaka” do Zakopanego. Zupełnie nie rozumiem w czym problem z tymi miejscami siedzącymi, skoro sam dobrowolnie godzę się na stanie w autobusie. Kierowca okazuje się być gawędziarzem i przez całą drogę prowadzi dysputy z profesjonalnie wyglądającym turystą w średnim wieku, który z tego co słyszę ma ambitne plany górskie na najbliższy tydzień. Do dyskusji włącza się również pewna Blondi, która połowie pasażerów zachwala szlak na Zawrat z HG a przestrzega przed Kozią Przełęczą. Szkliwo w plecaku cierpi – niestety musi jeszcze poczekać na bardziej sprzyjające okoliczności, które pojawiają się już wkrótce czyli na zakopiańskim dworcu. Internetowi do tej pory znajomi witają mnie chlebem i solą. Ataman zgodnie z zapowiedzą w koszulce Kogutów. Nie miałem żadnych wątpliwości, że to oni. Skład jest już znaczący: Asia J., Magda, Lufka, Milena, Karo, Ataman, Jacek i ja (jeśli kogoś pominąłem to proszę o wybaczenie). Ze śpiewem na ustach zajmujemy znaczną część busa. Uwalniamy kolejne płyny z plecaków. Współpasażerowie wczuli się w klimat, niestety kierowcy nie przypadliśmy do gustu. Coś nawet wspomniał o rogatym jak już wysiadaliśmy. Strasznie sztywny jegomość. Nie zapomniał jednak skasować po 6 zł od każdego z nas. W napadzie altruizmu część kosztów pokrył Jacek. Po zakupie biletów do TPN ruszamy do Roztoki.
Jak usłyszałem ile osuszyła po drodze grupa warszawska to zaczynam mieć wątpliwości czy Przełęcz pod Chłopkiem a tym bardziej MSCz są dziś realne.
Po drodze do Roztoki spotykamy Huberta i jego przyjaciółkę, a tuż przy schronisku Łukasza T., Antyqjona i Peepe (ponownie przepraszam jeśli kogoś pominąłem). Pewne znaki w pokoju i przed schroniskiem wskazują na to, że impreza była nie gorsza niż w autobusie jadącym ze Skierniewic. W schronisku zabieramy się za wspólne śniadanie. Niepokoi szybko upływający czas – wszak to praktycznie koniec września i dzień już znacznie krótszy. Jacek uparcie twierdzi, że rusza na MSCz, choć wydaje się to być bezpośrednie zagrożenie życia. Chylę czoła przed Atamanem, który po spożyciu znacznych ilości wygląda jak młody bóg i nie ma wątpliwości, że przynajmniej Chłopek paść dziś musi.
Ze schroniska wychodzimy koło 10 - niczym peleton kolarzy podjeżdżający pod Karpacz. Plany każdy ma inne (brak planów to też jakiś plan), ale ja wierzę, że mimo wszystko uda się wejść na Chłopka, zwłaszcza, że pogoda jest wspaniała na górskie eskapady.

Obrazek

Tempo narzucone przez Atamana iście zabójcze, ale staram się za bardzo nie odstawać. Większy odpoczynek robimy dopiero miedzy Morskim Okiem a Czarnym Stawem pod Rysami.

Obrazek Obrazek

Czekamy na dziewczyny (Asię J. i Magdę), które będą próbowały walczyć z nami. Reszta stawki rozpłynęła się gdzieś po drodze. Odcinek do Czarnego Stawu pod Rysami jest chyba nie tylko moim „ulubionym”. To tu w upalny dzień możemy sprawdzić jak długi mamy jęzor.
Spod Cz.S spoglądamy sobie na Rysy i na Niżne Rysy i sączymy kolejne piwko. W końcu docierają dziewczyny i ostatecznie decydujemy się na Chłopka, choć i temat Rysów się przewinął. Ale jest już po południu, a szlak na Rysy bądź co bądź jest jednak dłuższy. Ruszamy zatem w kolejności, która się utrzyma już do samej przełęczy: Ataman, moja skromna osoba, Magda, Asia J. Postać w białej koszulce powyżej mnie to Ataman.

Obrazek

Zatem wreszcie jestem na osławionym szlaku na Mięguszowiecką Przełęcz pod Chłopkiem – po raz pierwszy w życiu. Wiele się naczytałem o nim niestworzonych historii. W rzeczywistości jest to przyjemna ścieżka z kilkoma trudniejszymi fragmentami. Zaznaczam jednak, że szlak ten przechodziliśmy przy ładnej pogodzie. Przy trudnych warunkach pogodowych może tu być bardzo niebezpiecznie w niektórych miejscach.
Powyżej Czarnego Stawu kawałek idzie się wśród kosówki a następnie obok bystro spływającej z gór strużki wody. Tu po raz pierwszy łapki mogą się okazać pomocne. Cały czas mam w pamięci te 2 osławione klamry z zionącą przepaścią po ich lewej stronie, które wielokrotnie oglądałem na zdjęciach z tamtego rejonu. Wreszcie dochodzę do tego miejsca.

Obrazek Obrazek Obrazek

Istotnie trzeba tu uważać – zwłaszcza po paru piwkach, ale sądziłem, że w rzeczywistości wygląda to groźniej. Trudniej jest kawałek dalej, bo przed nami wyrasta bardzo stroma prawie pionowa ścianka z wyjątkowo niefortunnie wbitą weń jedną klamrą. Wszystko dobrze, gdyby nie świadomość, że przy puszczeniu się tej klamry i mniej szczęśliwych okolicznościach można mimo woli stać się bohaterem znanego utworu grupy Pink Floyd. Trudno to uchwycić na zdjęciu, ale ci co tam byli na pewno będą wiedzieć o co chodzi.

Obrazek Obrazek

Miejsce to musi być wyjątkowo paskudne przy oblodzeniu. My jak już wspominałem mieliśmy idealne warunki a liczba promili umożliwiała jeszcze w miarę bezpieczną wędrówkę. Dalszy szlak na Kazalnicę nie stanowi już większych trudności. Wprawdzie są jeszcze bodajże 2 rynienki z wkutymi w skałę klamrami, ale przechodzi się je bez większych emocji. Gdzieś chyba w tym rejonie nieświadomie spotkaliśmy się z kolega Awake (pozdrowienia).

Obrazek Obrazek

Przed Kazalnicą ładny, aczkolwiek ograniczony widok na Niżne Rysy.

Obrazek

Za to z samej Kazalnicy widok na Rysy i na Niżne Rysy fenomenalny przy tej przejrzystości powietrza. Stając na szczycie Kazalnicy można poczuć ten lekki niepokój, bo ma się świadomość tych kilkuset metrów, które w linii prostej dzielą nas od Czarnego Stawu. Otoczenie jest prawdziwie wysokogórskie.
Od Chłopka dzieli nas już raptem kilkanaście minut, a przed nami już tylko do pokonania „przestraszna” galeryjka, która z Kazalnicy wygląda mniej więcej tak:

Obrazek

To chyba najbardziej przereklamowany odcinek tego szlaku – przynajmniej jeśli chodzi o trudności. Owszem przepaść po prawej jest, ale w żadnym wypadku nie można jej porównać z tym co nas czeka w rejonie Koziej Przełęczy czy Ostrego Rohacza. Trzeba by mieć ogromne kłopoty z koordynacja ruchową i dodatkowo sowicie uraczyć się wodą ognistą by zrobić sobie tu krzywdę. Wciąż zaznaczam, że mieliśmy idealne warunki. Przy załamaniu pogody śpiewałbym zapewne inaczej i pewnie byłby to sopran.
Na przełęcz docieramy ok. 14:30 w kolejności, o której wspominałem już wcześniej. Kończymy mocno już napoczętą jeżynówkę i inne napoje chłodzące, raczymy się kabanosem i delektujemy się widokami. Trochę żal, że Słowacy zamknęli szlak wiodący od ich strony na Przełęcz pod Chłopkiem. Można by organizować wspaniałe międzynarodowe wycieczki w jednym dniu. Widoki na stronę polską:

Obrazek Obrazek Obrazek

i znacznie bogatsze na stronę słowacką

Obrazek Obrazek

I Mięguszowiecki Czarny na którego już dzisiaj nie zdołamy wejść. Może to i dobrze, bo będzie dodatkowa motywacja by tu wrócić w przyszłym roku.

Obrazek

W tych warunkach zejście nie sprawia nam większych problemów, choć w niektórych miejscach trzeba trochę pokombinować.

Obrazek Obrazek

Do Roztoki docieramy tuż przed zmrokiem, a właściwie to równo z zapadającymi ciemnościami. Impreza w schronisku już trwa w najlepsze. Nie pozostaje nic innego jak wziąć prysznic i dosiąść się do stołu. Atmosfera zabawowa, alkohol leje się strumieniami aż do zamknięcia schroniska. Do ekipy dołączyła jeszcze Sofia i Ania (spoza forum ale w temacie) – jak się okazało znajoma Łukasza T. z Żywca, z którą wstępnie umawiam się na Rysy na drugi dzień. Plan bardzo ambitny – zwłaszcza, że głowa będzie raczej bardzo boleć. Już wiadomo, że Ataman z Magdą muszą wcześniej wracać, więc na ich towarzystwo niestety lnie mogę liczyć.
W niedzielę rano znowu świeci słońce i mimo iż samopoczucie w skali od 1 do 10 nie wynosi więcej niż 1,5 to postanawiam jednak spróbować swoich sił w potyczce z najwyższym polskim szczytem. Na kacu czas biegnie dziwnie, więc trudno się zmusić do konkretnych działań w konkretnym momencie. Ale coś tam jem, pakuję plecak i ruszamy w drogę. Inni oczywiście zabili mnie śmiechem na moją propozycję…

ciąg dalszy nastąpi

Z tradycyjnym już niestety poślizgiem zamieszczam drugą część relacji – tym razem z wejścia na Rysy. Również i tego dnia mam szczęście do profesjonalistów – Ania narzuca mordercze tempo do Moka – a może po prostu tego dnia tylko dla mnie było ono mordercze. Ale słowa Atamana dodatkowo mnie motywują. Staram się więc jak mogę – w końcu świeżakiem nie jestem, tylko ten kac…
Pogoda znowu dopisuje.

Obrazek

Docieramy do Morskiego Oka i zatrzymujemy się na śniadaniu własnej produkcji w starym schronisku. Sączę piwo i ostatni raz zastanawiam się nad sensem mojej wyprawy na Rysy w stanie bądź co bądź znacznego zmęczenia materiału. Ale już tyle razy wybierałem się na ten szlak, że tym razem postanawiam nie odpuścić. Co będzie to będzie. W przeciągu dwóch dni po raz drugi pokonuję odcinek między Morskim Okiem a Czarnym Stawem. Absolutnie niewdzięczny i mało ciekawy fragment szlaku, ale o tym już wspominałem, opisując dzień pierwszy. Jak wygląda szlak na Rysy wie prawie każdy: w górę, w górę i jeszcze raz w górę. Już po krótkim podejściu widzimy jeden z bardziej charakterystycznych widoków w Tatrach – w dole Czarny Staw a w tle pod nim widoczna tafla Morskiego Oka.

Obrazek Obrazek

Po prawej piętrzy się groźnie wyglądająca grań (Żabi Koń ?)

Obrazek

A my konsekwentnie, ustawicznie, ciągle, nieprzerwanie w górę. Nogi wchodzą tam, gdzie teoretycznie nie ma już miejsca. Co jakiś czas mijają nas uśmiechnięci turyści (schodzący), bo nasze tempo wbrew pozorom aż tak kiepskie nie było i słyszymy jak szepczą pod nosem „to ci z Roztoki od chóralnych śpiewów i od częstych wizyt w bufecie - mają zdrowie …”.
To na swój sposób była dodatkowa mobilizacja. Dochodzimy wreszcie do Kotła pod Rysami. Tu znajduje się chyba jedyny na szlaku krótki płaski odcinek, na którym można chwile odpocząć, co niniejszym czynimy. Zaczyna nas gonić czas, większość ludzi już schodzi, a raczej nieliczni idą w przeciwnym kierunku.
Tu pojawiają się łańcuchy, które towarzyszą nam aż do szczytu. Kilka fotek lanserskich…

Obrazek Obrazek Obrazek

Po mało urozmaiconej „wspinaczce” (cały czas ostro na krechę w górę) dochodzimy do miejsca, z którego widać już wierzchołek, a na nim krzyż.

Obrazek

Tuż przed szczytem jest chyba najtrudniejszy technicznie i mogący budzić respekt odcinek szlaku. Nie znaczy to jednak, że jest on jakoś szczególnie karkołomny i raczej nieporównywalny z największymi atrakcjami, czekającymi nas na Orlej Perci czy Rohackiej Grani. Może ten odcinek jest odrobinę podobny to tego miejsca na szlaku na Przełęcz pod Chłopkiem – tego za legendarnymi dwoma klamrami. Generalnie jeśli mamy jakie takie pojęcie o chodzeniu po górach i nie mamy chorobliwego lęku wysokości nie powinniśmy sobie tu zrobić krzywdy, choć niewątpliwie nonszalancja tutaj nie jest wskazana. Kilka fotek z tego miejsca zamieszczę w dalszej części relacji – bo robiliśmy je dopiero przy zejściu, a staram się zachować pełną chronologię. Zatem kilka susów i jesteśmy na dachu Polski. Chyba z 10 lat minęło od mojej ostatniej wizyty tutaj. Co ciekawe był to mój pierwszy tatrzański szlak w życiu, ale wtedy wychodziłem od strony słowackiej, więc było łatwiej. Historia zatoczyła koło, mogę kończyć karierę górołaza .
Niestety widoczność ze szczytu już nie była taka świetna jak mogłoby się to wydawać rano, ale i narzekać tez nie ma co.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Sporo mnie na tych zdjęciach, nawet nie wiem jak to się stało. Mam nadzieję, że jakoś przeżyjecie.
Po obowiązkowym drugim śniadaniu na szczycie (menu tradycyjne – kabanos, chleb, musztarda, piwo) i nasyceniu się widokami pora wracać. Już teraz wiem, że ostatni odcinek drogi do Palenicy będę musiał pokonać w mroku, co jest o tyle nieciekawe, że nie dysponuje żadnym sprzętem świecącym. Ale teraz o tym nie myśleć, póki co trzeba dotrzeć do Morskiego Oka. Zaczynamu od eksponowanego odcinka, o którym rozpisywałem się wcześniej. Teraz obiecane zdjęcia z tamtego rejonu.

Obrazek Obrazek

Dalej kawałek dość wąskiej grańki, gdzie nie możemy sobie odmówić przyjemności zrobienia pamiątkowego zdjęcia.

Obrazek Obrazek

Jeszcze eksponowany kawałek z łańcuchem przebiegającym z boku…

Obrazek Obrazek

I dalej już tylko w dół. Maleńka zwykle na zdjęciach rysa, która umożliwia nam bezbłędnie identyfikować ten szczyt, stąd wygląda bardzo okazale.

Obrazek

Schodzimy dość szybko, bo pogoda się psuje. Z minuty na minutę zaczyna osiadać
na kamieniach mgła, która powoduje, że szlak staje się bardzo śliski. Mięguszowieckie już częściowe otulone mgłą.

Obrazek

Powyżej Czarnego Stawu jeszcze obowiązkowe wspólne zdjęcie na potrzeby relacji. .

Obrazek

Żegnamy się przy Morskim Oku i już samotnie ruszam do Roztoki. Wcześniej zagadałem do przypadkowych turystów czy przypadkiem nie wracają do Krakowa i czy nie mają wolnego miejsca w samochodzie. Bingo. Miałem szczęście, bo wyrazili chęć zabrania mnie w drodze powrotnej. Wstępnie umówiliśmy w Palenicy. Jak się potem okazało tu studiowaliśmy na jednej uczelni, na tym samym wydziale i na tym samym roku tylko na różnych kierunkach. Świat jest bardzo mały, co więcej nieraz ze sobą rozmawialiśmy. Czasem ma się fuksa.
W międzyczasie skontaktowałem z Asią i dowiedziałem się, że plecak czeka na mnie w Roztoce. Dotarcie do schroniska nie należało do przyjemności bo ostatni odcinek drogi pokonywałem praktycznie po omacku. Dodatkowo co chwile słyszałem porykiwania (niedźwiedzi ?, jeleni ?). Ciarki delikatnie przechodziły po plecach. Przy schronisku wciąż szczęście mnie nie opuszcza, podpinam się pod grupkę kilku osób, którzy wracają do Palenicy i co najważniejsze mają latarkę. Bez latarki bym sobie raczej nie poradził (konieczny zakup). Docieram do Palenicy i czekam cierpliwie na moich dobroczyńców. Reszta uczestników zlotu górskiego jest już w centrum Zakopanego, wiec z nimi się już tym razem nie spotkam.
W końcu docierają znajomi znad Morskiego Oka i udajemy się w drogę powrotną.
Dziękuje wszystkim za miłe towarzystwo, Ani za wspólną wyprawę na Rysy, Patrycji, że mnie finalnie przetransportowała do domu i uczelnianym znajomym, że mnie przygarnęli w drodze powrotnej do Krakowa. Miło było Was wszystkich spotkać.
Specjalnie pozdrowienia dla Łukasza, który właśnie zmaga się kontuzją i nie wiem kiedy przeczyta tę relację i dla Tomka, którego rodzinnego domu nie oszczędziła tegoroczna powódź. Mam nadzieję, że już jest lepiej. znacznie lepiej.

Wojtek

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Ostatnio edytowano Pt cze 18, 2010 5:36 pm przez Carcass, łącznie edytowano 3 razy

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr mar 24, 2010 5:05 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn wrz 01, 2008 8:10 pm
Posty: 4694
No, Przelecz pod Chlopkiem jak w morde strzelil... :)
Przez chwile mialem jednak nadzieje, ze przeczytam relacje z zimowego ataku. Mieliscie podobna do naszej pogode na tym zacnym szlaku. Gratulacje.

_________________
http://3000.blox.pl/html

"Listy z Ziemi" Twaina: poszukaj, przeczytaj... warto


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr mar 24, 2010 5:32 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1609
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
Mazio napisał(a):
Przez chwile mialem jednak nadzieje, ze przeczytam relacje z zimowego ataku.


Oj zimą to ja najwyżej na Turbacz :).


Mazio napisał(a):
Gratulacje.


Dzięki wielkie.

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr mar 24, 2010 6:33 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt lis 21, 2008 10:48 pm
Posty: 1233
Lokalizacja: Warszwa
a ja miałem zgoła odmienną pogode od Waszej przy schodzeniu to nawet na grad załapaliśmy się końcem lipca

_________________
Jeśli zdajesz pytanie dlaczego chodzę po górach to znaczy że nie zrozumiesz odpowiedzi


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr mar 24, 2010 7:50 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 05, 2009 10:18 pm
Posty: 392
Lokalizacja: z łodzkiego
zazdroszcze Wam wejścia na Mięguszowiecką Przełęcz pod Chłopkiem...ja próbowałam osiem razy i za każdym razem musiałam zawrócić ze wzgledu na pogode (zawsze szlam sama), jakies fatum chyba ciąży nade mną :?

_________________
Co Cię nie zabije, to Cię wzmocni...:)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr mar 24, 2010 7:56 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 20, 2006 3:56 am
Posty: 2343
Lokalizacja: Warszawa/Pruszków
Carcass Ty jak nikt umiesz odgrzać kotleta :lol: dookoła sezon ogórkowy a tu proszę Chłopek jak na zamówienie.

cZaRnaMyChA napisał(a):
ja próbowałam osiem razy

Jest plan na lato, możemy iść razem - skutecznie odczyniam uroki i zdejmuję klątwy, taki zawód :mrgreen:

_________________
Powolutku do przodu, mamy już stronę !!! :) :arrow: http://pomagamoli.pl/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr mar 24, 2010 8:01 pm 
Stracony

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 6:52 am
Posty: 3030
Lokalizacja: Sosnowiec
Sofia napisał(a):
Carcass Ty jak nikt umiesz odgrzać kotleta :lol: dookoła sezon ogórkowy a tu proszę Chłopek jak na zamówienie.

cZaRnaMyChA napisał(a):
ja próbowałam osiem razy

Jest plan na lato, możemy iść razem - skutecznie odczyniam uroki i zdejmuję klątwy, taki zawód :mrgreen:


Małosolne będą?

_________________
- Ej, Panie Derechtórze! Mom takom, wicie, mature do godania... telobyk godoł, ino, wicie... nie wim, o cyim!


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr mar 24, 2010 8:05 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 20, 2006 3:56 am
Posty: 2343
Lokalizacja: Warszawa/Pruszków
keff79 napisał(a):
Małosolne będą?

Wyczuł pismo nosem :mrgreen:
Atrybut czarownicy - ogóreczek z goresiateksu. Uczta ogórkowa na Chłopku, sory poniosło mnie :lol: :lol: :lol:

_________________
Powolutku do przodu, mamy już stronę !!! :) :arrow: http://pomagamoli.pl/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr mar 24, 2010 8:06 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 05, 2009 10:18 pm
Posty: 392
Lokalizacja: z łodzkiego
Sofia napisał(a):
Jest plan na lato, możemy iść razem - skutecznie odczyniam uroki i zdejmuję klątwy, taki zawód :mrgreen:


oj to ja się piszę na to, wszelkie czary mary jak najbardziej wskazane :wink: tylko żebym tam w koncu weszła :)

_________________
Co Cię nie zabije, to Cię wzmocni...:)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr mar 24, 2010 8:06 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 20, 2006 3:56 am
Posty: 2343
Lokalizacja: Warszawa/Pruszków
cZaRnaMyChA napisał(a):
tylko żebym tam w koncu weszła

Jeśli lubisz ogórki m a ł o s o l n e :lol:

_________________
Powolutku do przodu, mamy już stronę !!! :) :arrow: http://pomagamoli.pl/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr mar 24, 2010 8:08 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 05, 2009 10:18 pm
Posty: 392
Lokalizacja: z łodzkiego
oj uwielbiam :) ale do ogórków to by się jeszcze cosik przydało :wink:

_________________
Co Cię nie zabije, to Cię wzmocni...:)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr mar 24, 2010 8:10 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 20, 2006 3:56 am
Posty: 2343
Lokalizacja: Warszawa/Pruszków
cZaRnaMyChA napisał(a):
oj uwielbiam

No to jesteśmy umówione :lol:

cZaRnaMyChA napisał(a):
do ogórków to by się jeszcze cosik przydało

To na dole, chyba że planujemy biwak :twisted:

_________________
Powolutku do przodu, mamy już stronę !!! :) :arrow: http://pomagamoli.pl/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr mar 24, 2010 8:15 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 05, 2009 10:18 pm
Posty: 392
Lokalizacja: z łodzkiego
Sofia napisał(a):
No to jesteśmy umówione :lol:

ok :) no do lata to myślę, że już rękę będę miała w pełni sprawną :wink: (bo po naszym zlocie to jeszcze nie doszła do siebie)


Sofia napisał(a):
To na dole, chyba że planujemy biwak :twisted:

no na dole :) po zejściu, w końcu będzie co świętować :)

_________________
Co Cię nie zabije, to Cię wzmocni...:)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr mar 24, 2010 8:16 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 20, 2006 3:56 am
Posty: 2343
Lokalizacja: Warszawa/Pruszków
cZaRnaMyChA napisał(a):
no do lata to myślę, że już rękę będę miała w pełni sprawną

Będziemy wchodzić na nogach, jakby co :lol:
cZaRnaMyChA napisał(a):
w końcu będzie co świętować

Bez względu na wynik 8)

_________________
Powolutku do przodu, mamy już stronę !!! :) :arrow: http://pomagamoli.pl/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr mar 24, 2010 8:19 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 05, 2009 10:18 pm
Posty: 392
Lokalizacja: z łodzkiego
Sofia napisał(a):
Będziemy wchodzić na nogach, jakby co :lol:

hmmm..no wiesz...różnie to bywa 8)

Sofia napisał(a):
Bez względu na wynik 8)

tak jest :)...jak się nie uda to będzie kolejna okazja żeby zjeść ogórki małosolne :wink:

_________________
Co Cię nie zabije, to Cię wzmocni...:)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr mar 24, 2010 9:44 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 15, 2008 10:41 pm
Posty: 810
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Carcass napisał(a):
Gdzieś chyba w tym rejonie nieświadomie spotkaliśmy się z kolega Awake

To prawda, ale dopiero podczas zejścia

i nawet nieświadomie was ująłem na zdjęciu
chyba :o
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz mar 25, 2010 8:50 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1609
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
cZaRnaMyChA napisał(a):
zazdroszcze Wam wejścia na Mięguszowiecką Przełęcz pod Chłopkiem...ja próbowałam osiem razy i za każdym razem musiałam zawrócić ze wzgledu na pogode


Chyba szykujesz się do stworzenia nowego przysłowia :)

Sofia napisał(a):
Jest plan na lato, możemy iść razem - skutecznie odczyniam uroki i zdejmuję klątwy, taki zawód Mr. Green


Poprę koleżankę Sofię. Wyprawa z nami to gwarant sukcesu :).

Sofia napisał(a):
Carcass Ty jak nikt umiesz odgrzać kotleta Laughing dookoła sezon ogórkowy a tu proszę Chłopek jak na zamówienie.


Rzeczywiści poślizg znaczący, ale miewałem już większe :)

awake napisał(a):
i nawet nieświadomie was ująłem na zdjęciu
chyba Surprised


Aleś mnie Waść postarzył na tej focie :(.

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz mar 25, 2010 8:57 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 03, 2005 1:09 pm
Posty: 22106
Dobry wieczór. No ładnie sie zachowywaliście. Jesteśmy dumni z Was.

P.s. Drogie Panie - biwak zróbcie w Kolibie.

_________________
"Stary jestem, mam sklerozę, czas umierać" 09.IX.2006 - rozstaj dróg w Dolince za Mnichem

"Stałem się nowym użytkownikiem ale ten nowy też musi posta napisać"


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz mar 25, 2010 9:05 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1609
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
Łukasz T napisał(a):
No ładnie sie zachowywaliście.


Ktoś musiał wyjść wyżej niż Morskie Oko :).

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz mar 25, 2010 9:09 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 03, 2005 1:09 pm
Posty: 22106
Carcass napisał(a):
Aleś mnie Waść postarzył na tej focie

Odmłodził :lol:


Carcass napisał(a):
Ktoś musiał wyjść wyżej niż Morskie Oko

Ktoś pracuje aby ktoś bawić się mógł. W imieniu bawiacych się dziękuje.

_________________
"Stary jestem, mam sklerozę, czas umierać" 09.IX.2006 - rozstaj dróg w Dolince za Mnichem

"Stałem się nowym użytkownikiem ale ten nowy też musi posta napisać"


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz mar 25, 2010 9:10 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 13, 2007 6:28 pm
Posty: 2072
Lokalizacja: Warszawa
Dawaj ciąg dalszy, bo jak w niedzielę rano zameldowałeś że idziesz z Anią na Rysy to faktycznie powiało dobrym żartem ;)

_________________
siciarz.net


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz mar 25, 2010 9:11 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 20, 2006 3:56 am
Posty: 2343
Lokalizacja: Warszawa/Pruszków
Carcass napisał(a):
Ktoś musiał wyjść wyżej niż Morskie Oko

Dziękujemy za ratowanie honoru :lol: my widzieliśmy Wyżnie Wodoloty.

_________________
Powolutku do przodu, mamy już stronę !!! :) :arrow: http://pomagamoli.pl/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz mar 25, 2010 9:20 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1609
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
antyqjon napisał(a):
Dawaj ciąg dalszy, bo jak w niedzielę rano zameldowałeś że idziesz z Anią na Rysy to faktycznie powiało dobrym żartem Wink


W sumie jak na Was spojrzałem w niedzielę rano to ta propozycja z trudem mi przeszła przez gardło :). W jednej sekundzie zrozumiałem, że tego muru głową nie przebiję :).

Nad ciągiem dalszym pracuję.

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz mar 25, 2010 10:55 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 28, 2007 1:34 pm
Posty: 4450
Lokalizacja: lkr
Carcass napisał(a):
Ktoś musiał wyjść wyżej niż Morskie Oko

o przepraszam ja w tym samym czasie byłem m. in. na Szpiglasie

Carcass napisał(a):
W sumie jak na Was spojrzałem w niedzielę rano to ta propozycja z trudem mi przeszła przez gardło

ja miałem wielką ochotę, ale jednak rano pomyślałem, że wieczór poprzedzający był jednak za ciężki... i to było błędne myślenie bo ostatecznie wylądowałem w niedzielę na Zawracie


a w ogóle fajny wspomnień czar Wojtku, dzięki za tą relację;)

_________________
Zrozumcie, że państwo chce tylko waszego dobra. Całego waszego dobra...

Picasa
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz mar 25, 2010 11:49 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1609
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
peepe napisał(a):
o przepraszam ja w tym samym czasie byłem m. in. na Szpiglasie


Zwracam honor. Z tego co pamiętam to nie tylko na Szpiglasie.

peepe napisał(a):
i to było błędne myślenie bo ostatecznie wylądowałem w niedzielę na Zawracie


Oooo... gratulacje ! To faktycznie szkoda, że się nie przemogłeś i nie poszedłeś z nami.

peepe napisał(a):
a w ogóle fajny wspomnień czar Wojtku, dzięki za tą relacjęWink


Trochę to trwało, ale wreszcie się przemogłem.

Dobra biorę się za Rysy.

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz mar 25, 2010 1:29 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 23, 2006 8:39 am
Posty: 5110
Lokalizacja: daleko od gór
To bardziej taka inwazja forumowa na Tatry była. :shock:

_________________
W życiu piękne są tylko chwile. (R. Riedel)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: So mar 27, 2010 10:01 pm 
Kombatant

Dołączył(a): Śr lis 16, 2005 8:46 pm
Posty: 516
Taki mały sabacik, stan-61 ;)
dzięki za tamten dzień, Carcass, i cierpliwość gdy długo mi się szło. A to że się zdobyłeś na wyjście na Rysy, ech, wyczyn przy ówczesnych okolicznościach przyrody :)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt mar 30, 2010 8:00 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1609
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
AsiaJ napisał(a):
A to że się zdobyłeś na wyjście na Rysy, ech, wyczyn przy ówczesnych okolicznościach przyrody Smile


Dzięki Asiu. To chyba mój największy wyczyn kondycyjny w historii obok przejścia z Krościenka do Rabki przez Lubań i Turbacz w jeden dzień :).

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt cze 18, 2010 12:15 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1609
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
Wreszcie dopisałem drugą część relacji. Zainteresowanych zapraszam.

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 29 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 36 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL