Witam, tutaj ciut więcej o tym "dziwnym" jak dla mnie wypadku
Ostatnio wpadła mi w ręce internetowe wydanie Gazety Rybnickiej nr 11/487 z listopada 2012
http://www.rybnik.eu/__files/gr_11_2012.pdf
na stronie 18 zaciekawił, a zarazem zasmucił mnie poniższy tekst.
"Zaginął w Alpach"
27 października w szwajcarskich Alpach zaginął 41-letni Krystian Dziurok z
Boguszowic. Od października 1999 roku kierował w urzędzie miasta wydziałem podatków.
Góry były jego wielką pasją. Wspinał się od dawna i był doświadczonym już alpinistą. W Alpach towarzyszył mu znany i ceniony himalaista, 29-letni Adam Bielecki, który w marcu tego roku dokonał pierwszego zimowego wejścia na ośmiotysięcznik Gaszerbrum w paśmie Karakorum, a w lipcu zdobył K2. W czasie wspinaczki na Piz Bernina (4049 m n.p.m.), najwyższy szczyt Alp Wschodnich, Bielecki występował prawdopodobnie w roli przewodnika. W krytycznym dniu, gdy alpiniści schodzili z Berniny, załamała się pogoda. Wiał porywisty wiatr i intensywnie padał śnieg. Nie mogąc znaleźć drogi powrotnej, mężczyźni telefonicznie poprosili szwajcarskich ratowników o pomoc, ale w panujących warunkach okazało się to niemożliwe. Opisano im jedynie drogę zejścia do schroniska, znajdującego się jakiś kilometr od nich. Zdołał tam jednak dotrzeć już tylko Bielecki. Jak wynika z jego relacji, wsobotę 27 października ok. południa w czasie zejścia stromym północnym zboczem grani Spallagrat rybniczanina porwała tzw. deska śnieżna, czyli lawina powstająca w wyniku osunięcia się warstwy śniegu niezwiązanej jeszcze z podłożem. 41-latek runął w dół i od tej chwili nikt go już więcej nie widział. W chwili wypadku panował tam silny mróz, a wiatr wiał z prędkością blisko 100 km/h. Gdy helikopter zabierał Bieleckiego ze schroniska do szpitala, pilot poleciał nad miejsce, gdzie spadł alpinista, ale żadnych śladów nie zauważono. Według szacunków Szwajcarów, warstwa świeżego śniegu może tam liczyć nawet kilka metrów, jest tam też dużo lodowych szczelin. Wiele wskazuje na to, że ze względu na duże zagrożenie lawinowe, ratownicy poszukiwania alpinisty rozpoczną dopiero po wiosennych roztopach. Bliscy, przyjaciele, znajomi oraz koleżanki i koledzy z pracy Krystiana Dziuroka, modlili się za niego w czasie mszy, które odbyły się w Starym Kościele i w kościele jego macierzystej parafii w Boguszowicach Starych. (WaT)
Niby górski wypadek, z którym liczy się każdy pasjonat gór, wiem, że góry uczą pokory i od dawna ludzie w górach gineli, giną i będą ginąć , to jest nieuniknione jak czas który tak szybko upływa.
Ale nasza pasja ma także swoje zasady, których nie wolno nam lekceważyć, a tu dowiaduję sę o ......doświadczeniu, sile wiatru, braku zapisanego GPS śladu. W masywie Bernina pogoda nie załamuje się nagle, układ gór/szczytów w tym masywie jest (jak prawie nigdzie) przewidywalny. Na dodatek podobno Bielecki tam szedł w roli przewodnika?
Tu nie zawiła "Natura", tu zawinił człowiek, tak napisze tak: "Wielki Człowiek".
Owszem grań Spallagrat to najłatwiejsza droga na szczyt (i z szczytu), kto był na tym szczycie to wie, gdzie i w jakim miejscu jest na tej drodze niebezpiecznie. Nie wierzę, aby wędrowali byli liny ? Owszem A.B będzie miał kłopoty ze strony Szwajcarów, ew rodziny Krystiana, ale (chyba) największe kłopoty powinien (może ma) mieć ze sobą czyli z kacem ..........moralnym.
Przeglądam swoje ujęcia od strony Szwajcarii jak od strony włoskiej i nie pojmuję, bowiem to nie błąd (y), dla mnie to "Wiel....błąd".
Każdy niech sam wyciągnie z tego tekstu wnioski
Przypuszczam, ze tutaj poleciał. W sezonie, jedni schodzą samiuteńką granią , inni robią asekurację z wielkiego kamola i trawersem do skał
Widok na Piz od strony Szwajcarskiej (Diavolezze)
