Jakubie- straszny z Ciebie pesymista.
Po pierwsze ta lista to taka luźna zabawa, a nie analiza możliwości finansowych.
Mnie od kilku miesięcy trudno pojechać nawet w Tatry, co dopiero mówić o wyprawie do Ameryki Południowej. Co nie znaczy że nie wierzę, że kiedyś będzie lepiej i się wybiorę

.
Oczywiście trudno mi też zakładać, że będę na tyle bogaty by pozwolić sobie na wyjazd na Antarktydę, Grenlandię czy wejście na 8-tysięcznik (takie wyprawy kosztują kilkanaście-kilkadziesiąt tys. zł).
Kluczem jest umiejętność taniego podróżowania.
Wtedy wyprawę lądem w Tien Szan, Pamir, Hindukusz czy Karakorum spokojnie można zorganizować za 4-5 tys. zł - równowartość jednomiesięcznej najniższej pensji na zachodzie.
Himalaje (Nepal) podobnie (bilet w obie strony do Dehli można kupić poniżej 2tys. zł, dalej lądem).
Największe koszty stanowią dojazd i wizy.
W Kirgistanie i Kazachstanie wszystkie góry są za free (pomijając parę USD za permit na strefę przygraniczną i że pod niektóre lata się helikopterem, co może stanowić istotny koszt- alternatywą jest kilkudniowy trekking z kilkudziesięcio-kilogramowym plecakiem

).
Tadżykistan- gdzieś czytałem o płatności 100 USD za szczyty pow. 5500m, ale nie znalazłem gdzie się to płaci i jak organizuje. Zresztą chyba każdy ma to tam w d... i chodzi gdzie chce bez żadnych opłat (w razie czego drobna łapówka dla nadgorliwego żołnierza lub innego urzędnika załatwiła by pewnie sprawę).
Afganistan- góry za free, potrzebny tylko permit na dolinę Wachanu (kilkadziesiąt USD).
W Pakistanie (poza niektórymi rejonami) wszystko do 6500m- free.
Nepal- wszystko na zachód od Dhaulagiri- free (chociaż głowy nie daję czy nie trzeba organizować wyprawy z pomocą agencji, mimo zniesienia "royality" na ten obszar).
Wyjazd do Ameryki Południowej to 1,5-2 "zachodnie" pensje. Największy wydatek stanowi tutaj zakup biletu lotniczego (4,5 - 6 tys. zł, chociaż jak się trafi na promocję można dolecieć za mniej niż 3 tys. zł). Góry (poza Aconcaguą) za free.
Jeszcze droższy byłby bezpośredni bilet na Alaskę, ale przy odrobinie fantazji można dużo taniej (poniżej 2 tys. zł w obie strony) dolecieć do Toronto, Nowego Jorku lub Chicago, a na miejsce dojechać autostopem, zwiedzając przy okazji kawał Ameryki. Wymaga to tylko sporo czasu.
Góry (poza Denali) za free, pomijając że niektóre leżą w tak niedostępnych rejonach, że jedynym rozsądnym rozwiązaniem na dotarcie do podnóża jest wynajęcie niewielkiego samolotu, co może poważnie nadszarpnąć kieszeń.
Bez tego i tak przynajmniej 5-6 tys. zł na taka wyprawę trzeba by przeznaczyć.
Gruziński Kaukaz? Jadąc lądem przez Turcję można się zmieścić w 2 tys. zł.
A jeżeli uda Ci się kupić bilet do Tbilisi w promocji Lotu (z odpowiednim wyprzedzeniem nawet poniżej 400 zł w obie strony), to taki Kabek czy Tetnuldi przy odrobinie samozaparcia można zaliczyć za mniej niż 1 tys. zł.
Kaukaz od strony rosyjskiej wychodzi trochę drożej (od ok. 2 tys. zł jeżeli dojedziesz płackartą) ze względu na ichniejsze procedury wizowo-ubezpieczeniowe.
Wyjazdy na Ural czy w Ałtaj są głównie pochodnymi kosztów dojazdu w te góry (przede wszystkim cen rosyjskich biletów kolejowych). Jak już jesteś w tej dziczy to ciężko pozbywać się gotówki

.
Afryka- te dalsze góry rzeczywiście, moim zdaniem niewarte konieczności ponoszenia tak wysokich kosztów.
Ale w góry Maroka (Atlas Wysoki i Średni) zimą i wczesną wiosną można polecieć w obie strony za mniej niż 200 zł (trzeba jednak znać zasady kupowania biletów w tanich liniach, by tak mało wyszło:
http://www.travelnow.pl/texts/jakkupic.php ,
http://loter.pl/artykul/jak-kupic-bilet ... -w-ryanair ). Wymaga to wcześniejszego zakupu, przesiadek i ograniczenia się do bagażu podręcznego- namiot odpada, konieczne korzystanie z kwater i schronisk, jednak tygodniową wycieczkę i tak spokojnie można zamknąć w 800-1000 zł.
Alpy:
1) Samochód/znajomy z samochodem i 3-4 osoby gotowe zrzucić się na paliwo. Koszt- zależy w której części Polski mieszkasz i gdzie jedziesz (może to być 600, a może być i 2000 km w jedną stronę), ale tygodniowy wyjazd w najpopularniejsze rejony (Taury, Julijskie, Berneńskie, Walijskie) da się zamknąć w 400 zł.
Warunki- spanie pod namiotem w górach lub w krzonie (Uwaga! W Szwajcarii i w Dolomitach może być z tym problem), ew. poza sezonem w winterraumach. Żarcie w większości z Polski.
2) Dojazd transportem publicznym- wariant praktyczny i tani tylko w przypadku Alp austriackich, niemieckich, słoweńskich i części włoskich. Potrzebni (przydatni) 1-4 współuczestnicy (im więcej w tym zakresie tym taniej):
a) Dojazd do granicy niemieckiej, przejazd koleją przez Niemcy na Schone Wochenende Ticket (obecnie 39 euro, ważny na 5 osób, przez 1 dzień weekendowy- sobota lub niedziela, do 3.00 w nocy dnia następnego, na pociągi osobowe i pospieszne regionalne 2kl.- dojazd do Mittenwaldu, Oberstdorfu, Ga-Pa, czy Berchtesgaden oznacza 3-5 przesiadek:
http://www.bahn.de/i/view/POL/pl/index.shtml# ). Przejazd miejscowym autobusem np. z Mittenwaldu w austriackie Alpy Oetztalskie, Sztubajskie, czy Zillertalskie to koszt 10-20 euro w jedną stronę.
b) Dojazd do Warszawy lub Katowic. Dalej przejazd Polskim Busem do Wiednia (
http://www.polskibus.com/ ). Te mityczne bilety po 1 zł trudno kupić (schodzą zaraz po ogłoszeniu promocji na stronie), ale ceny typu 40-60zł w jedną stronę przy zakupie z miesięcznym wyprzedzeniem to norma. Dalej za 28 euro kupujemy Einfach-Raus Ticket- bilet grupowy dla 2-5 osób w pociągach osobowych i pospiesznych regionalnych 2kl. Ważny jest w 1 dzień powszedni od 9.00 rano do 3.00 w nocy dnia następnego, lub cały dzień weekendowy (sobotę lub niedzielę) do 3.00 w nocy dnia następnego. Z 2-4 przesiadkami dojedziemy do Villach (rzut kamieniem we włoskie lub słoweńskie Alpy Julijskie), Klagenfurtu (Karawanki i Alpy Kamnicko-Sawińskie), Lienzu (na północy Taury, na południu austriackie, a tylko troszkę dalej włoskie Dolomity), Zell am See (Taury, Hochkoenig).
Rozkład jazdy
http://www.oebb.at/en/index.jsp (wpisujemy skąd dokąd jedziemy- advanced search - zaznaczamy Einfach-Raus Ticket - OK - Search connection, uwaga- w dzień powszedni wpisujemy godzinę rozpoczęcia podróży co najmniej 9.00 rano, inaczej nie wyświetli połączeń).
c) Do Austrii dojechać można w miarę tanio także przez Czechy na bilecie Sone+ lub Sone+Polsko. Bilet taki jest ważny dla 2 osób dorosłych i 3 osób do lat 15, przez 1 dzień weekendowy (sobotę lub niedzielę) na terenie całego kraju lub regionu, w pociągach 2 kl. Na cały kraj kosztuje 550Kc (Sone+) lub 650Kc (Sone+Polsko). Ten drugi obowiązuje, oprócz Czech, także na wybranych trasach w Polsce (
http://www.cd.cz/mezinarodni-cestovani/ ... kem/-4069/ - zakładka "Podminky"). Dalej w Austrii podróżujemy na Einfach-Raus Ticket.
Tak zorganizowaną tygodniową wycieczkę w Alpy, przy spaniu w namiocie w górach/w krzonie (poza sezonem w winterraumie) + 2 noclegi na kempingu (ciepły prysznic to jednak dobra rzecz), żarcie kupowane w supermarketach, można zamknąć w 500-600 zł.
3) Ryanair lata do Bergamo z Krakowa, Poznania, Łodzi i Wrocławia nawet za 38zł w obie strony. Bergamo leży u podnóża Alp Bergamskich, niedaleko stąd także w Alpy Retyckie czy grupę Adamello (nie wiem jednak jak funkcjonuje komunikacja publiczna w tamtych rejonach). Wadą jest konieczność ograniczenia się do bagażu podręcznego (czyli płatne noclegi w kwaterach lub schroniskach) lub dopłata do bagażu rejestrowanego (15-20 euro za bagaż do 15kg w jedną stronę). Trzeba również wiedzieć jakich kart używać i jak zamawiać by tak mało zapłacić za bilet, gdyż Ryanair kasuje dodatkowo praktycznie za wszystko i to wcale nie mało:
http://www.ryanair.com/pl/warunki-dotyc ... ableoffees - Tabela opłat.
Podobnie można dotrzeć we wschodnią część Pirenejów- z lotniska w Gironie to dość blisko.
Jak widzisz
Jakubie, nie trzeba gromadzić kasy w dużej ilości.
Choć rzeczywiście- w Polsce przeciętna pensja pozwala ledwie na przeżycie "od pierwszego do pierwszego", ciężko cokolwiek odłożyć, zwłaszcza że trzeba jeszcze od czasu do czasu inwestować w sprzęt (a jak ktoś ma rodzinę to już całkiem przesr.ne).
Jednak nie można tracić wiary.
W końcu zawsze jest wybór- miesięczna rata 30-letniego kredytu na mieszkanie czy wyjazd w Alpy?
