Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Newsy z gór wyższych...
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=13&t=7530
Strona 2 z 52

Autor:  tomek.l [ Wt gru 22, 2009 4:54 pm ]
Tytuł: 

In Memoriam - Joe Simpson solo na południowej ścianie Mera Peak (6470 m)
http://www.wspinanie.pl/serwis/200912/2 ... a-peak.php

Autor:  wetti [ Pn sty 04, 2010 7:19 pm ]
Tytuł: 

http://www.tvn24.pl/12691,1636516,0,1,l ... omosc.html

Autor:  leppy [ Śr sty 20, 2010 8:46 am ]
Tytuł: 

Młode wilki, do dzieła! Rusza wieloletni program sportowy "Polski himalaim zimowy 2010 - 2015".

http://www.pza.org.pl/download/317276.pdf

Autor:  grubyilysy [ Cz sty 21, 2010 2:31 pm ]
Tytuł: 

Spieszyć się, czasu mało - trwa "selekcja talentów". Latem ekipa chce juz lecieć do Pakistanu i będzie po ptokach...
A coś mi się tak wydawało jak czytałem www.wspinanie.pl, że dziwnie dużo zimowych ataków na Kazalnicę w tym roku :lol: .

Autor:  awake [ Cz sty 21, 2010 8:33 pm ]
Tytuł: 

grubyilysy napisał(a):
dziwnie dużo zimowych ataków na Kazalnicę w tym roku .

taaa, dzieje się.
Różne single, duety i większe ekipy ostro walczyły w okolicach w okresie świątecznym.
O castingu o dziwo nic nie wspominali :wink:

Autor:  Olka [ So sty 23, 2010 11:11 pm ]
Tytuł: 

piomic napisał(a):
keff79 napisał(a):
dresiarze na 5000 mnpm

Co chcesz, dresiarze to najbardziej troskliwi ludzie, jakich znam.
Ile razy ich spotykam – pytają, czy mam jakiś problem.


Ja też myślę, że Dresik to porządny facet :wink:

Autor:  piomic [ N sty 24, 2010 12:56 am ]
Tytuł: 

Masz jakiś problem? :wink:

Autor:  grubyilysy [ N sty 24, 2010 12:22 pm ]
Tytuł: 

Olka napisał(a):
Ja też myślę, że Dresik to porządny facet :wink:

Przepraszam, czy to pisze user "Olka"??

Autor:  awake [ Pn sty 25, 2010 10:10 am ]
Tytuł: 

kontrowersje wokół koreanki

http://globtroter.onet.pl/159499,1594158,1,osoby.html

Autor:  max [ Pn sty 25, 2010 1:39 pm ]
Tytuł: 

awake napisał(a):


Pamiętam jeszcze Igrzyska Olimpijskie w Seulu w 1988 i Mistrzostwa Świata w piłce nożnej w 2002r. w Korei i Japonii i to co tam sędziowie robili aby pomóc Koreańczykom (ale już na przykład nie Japończykom).

Z tego wynika, że brak honoru i zasad fair-play to u Koreańczyków "norma" (w przeciwieństwie do sąsiednich Japończyków).
Liczy sie tylko cel, należy go zdobyć, choćby "po trupach", nie zwazajac "co ludzie powiedzą".


A zmieniając temat, chciałbym odnotować zdobycie Korony Ziemi przez Martynę (bo chyba jeszcze nikt tu o tym nie wspomniał).

http://www.national-geographic.pl/artyk ... i-zdobyta/

Autor:  golanmac [ Pn sty 25, 2010 1:56 pm ]
Tytuł: 

max napisał(a):
bo chyba jeszcze nikt tu o tym nie wspomniał

Zapewne z powodu wątpliwości, czy jest o czym.

Autor:  grubyilysy [ Pn sty 25, 2010 4:36 pm ]
Tytuł: 

Nie no, raczej jest o czym.... Takie czasy że kolejne kobiece wejście na Everest, 100 ludzi jednego dnia na szczycie, Korona Ziemi, kolejny facet w klubie 14*8000, to wszystko nikogo nie dziwi i przenika bez echa
No ale tak odnosząc do poziomu szanownych forumowiczów TG, to jeszcze tu chyba żaden zdobywca Korony Ziemi się nie zalogował. :lol:
A że Martyna umie robić sobie szumik profesjonalnym PR'em to prawda.

Tak OT. Niedawno się dowiedziałem ze ojciec jej dziecka i były partner to mój - też były - kumpel. Jak czytałem historię to zdecydowanie odniosłem wrażenie, że pani Martyna PRuje wszystko, nie tylko swoje wyczyny, ale nawet swoje własne życie osobiste, a to już trochę budzi mój niesmak.

Autor:  tomek.l [ Pn sty 25, 2010 5:45 pm ]
Tytuł: 

PR na jak PR. Co kto woli. Tylko, że bez tego to kasy na wyjazdy by pewnie nie miała. Sponsor musi być zadowolony.
Korona to korona. Zrobiła. Weszła. I to się liczy.

Autor:  tomek.l [ Pn sty 25, 2010 5:56 pm ]
Tytuł: 

awake napisał(a):
kontrowersje wokół koreanki
Artur Hajzer gdzieś pisał, że liczy się styl, a nie tylko samo wejście.

Autor:  golanmac [ Pn sty 25, 2010 6:01 pm ]
Tytuł: 

Martynie niewątpliwie należy się uznanie za chęci, i tego nie neguję, natomiast uważam że pieniądze i środki przeznaczone na realizację marzeń tej Pani, w odpowiednich rękach mogły by procentować sukcesem, klasy tych z okresu złotej ery Polskiego Himalaizmu.

Autor:  Ivona [ Pn sty 25, 2010 6:27 pm ]
Tytuł: 

niestety komercji w górach najwyższych i ułatwień logistycznych wraz z rozwojem techniki juz chyba nie unikniemy.

Mi osobiście bardzo podobało się skompletowanie Korony Ziemi przez Anie Czerwińską. Zrobiła to samodzielnie,bez pomocy jakichkolwiek agencji i z własnych środków.(fakt ,że trzeba je mieć..)
Generalnie uważam,że w dzisiejszych wyścigach w górach najwyższych tylko styl i jakość przejścia może wyróżniać tych bardziej wytrawnych.

Autor:  grubyilysy [ Pn sty 25, 2010 6:32 pm ]
Tytuł: 

tomek.l napisał(a):
awake napisał(a):
kontrowersje wokół koreanki
Artur Hajzer gdzieś pisał, że liczy się styl, a nie tylko samo wejście.

No ale tu akurat jest wyścig po ten pierwszy raz i tutaj będzie się liczyć fakt a nie styl. I to tych którzy usiłowali zachować styl musi to nieźle wkurzać :-).

Autor:  Ivona [ Pn sty 25, 2010 7:27 pm ]
Tytuł: 

grubyilysy napisał(a):
No ale tu akurat jest wyścig po ten pierwszy raz i tutaj będzie się liczyć fakt a nie styl


w tym przypadku trudno się nie zgodzić..liczy się ten co pierwszy raz...a potem ewentualne warjacje na temat.No szkoda ,że nie mogła to być Rutkiewicz.

Autor:  Basia Z. [ Pn sty 25, 2010 9:48 pm ]
Tytuł: 

golanmac napisał(a):
natomiast uważam że pieniądze i środki przeznaczone na realizację marzeń tej Pani, w odpowiednich rękach mogły by procentować sukcesem, klasy tych z okresu złotej ery Polskiego Himalaizmu.


O - i to jest właśnie chyba najważniejsze.

Ale przejście jakiejś nawet poważnej ściany nie liczy się tak medialnie jak "Korona Ziemi" zrobiona nawet najłatwiejszymi trasami.

Ciekawe że Kinga Baranowska, która jest rzeczywiście świetna albo np. Ola Dzik nie potrafią znaleźć aż tylu sponsorów na swoje wyprawy, a moim skromnym zdaniem są w tym co robią dużo lepsze, tylko nie tak "medialne".

B.

Autor:  Ivona [ Pn sty 25, 2010 10:09 pm ]
Tytuł: 

Myślę,że Kinga też nie może narzekać na brak sponsorów,zwłaszcza że w Polsce ma już swoją markę i uważam ,że jej wartość w porównaniu z Martyną jest dostrzegana. No nie jest może tak sławna jak Koreanka.Mimo całej kasy i ułatwień logistycznych i tak trzeba mieć siłę by na te góry wleść,więc każdej z Pań poniekąd i na swój odrębny sposób należą się gratulacje.

Basiu fajnie że wspominasz o Oli,myślę,że jeszcze wszsytko przed nią,jest troche młodsza od Kingi i fajnie,że jest ktoś równie aktywny w tym sporcie. Projekt "Śnieżnej pantery" realizowany przez Olę bardzo mi sie podoba. Ja bardzo kibicuję kobiecym zespołom w górach,szkoda że ta idea umarła wraz z Wandą...aczkolwiek ostatnia tzw "kobieca" wyprawa Oli pt "Polish Female Expedition"sponsorowana przez Hi Mountain trochę mnie rozczarowała ze względu na brak konsekwencji w działaniu zespołu damskiego.I nie chodzi mi tu o to,że nie udało się zdobyć Piku Pabiedy.

Autor:  tomek.l [ Pn sty 25, 2010 10:25 pm ]
Tytuł: 

grubyilysy napisał(a):
No ale tu akurat jest wyścig po ten pierwszy raz i tutaj będzie się liczyć fakt a nie styl. I to tych którzy usiłowali zachować styl musi to nieźle wkurzać

No chyba, że się okaże, że jednak nie była na kilku szczytach. Jeden taki błąd i nikt jej potem nie uwierzy.
Nawet jak będzie pierwsza to dezaprobata dotycząca stylu w środowisku zostanie. A w zasadzie opinia środowiska się w tym sporcie liczy. Resztę świata to niewiele obchodzi. A jak obchodzi, to tylko przez chwile jako informacja z pierwszych stron gazet czy dzienników.
Basia Z. napisał(a):
Ciekawe że Kinga Baranowska, która jest rzeczywiście świetna albo np. Ola Dzik nie potrafią znaleźć aż tylu sponsorów na swoje wyprawy, a moim skromnym zdaniem są w tym co robią dużo lepsze, tylko nie tak "medialne".
One mają swoich sponsorów.
Poza tym to są dwa różne światy. One nie chcą być pewnie tak medialne, bo interesuje je coś innego. Martyna Wojciechowska bycie medialnym traktuje jak zawód i sposób na zarabianie pieniędzy. A przy okazji realizuje sobie jakiś założony cel. A założony cel jest też środkiem do zarabiania pieniędzy. Dwa różne światy i dwa różne podejścia. Każdy dobry. Co kto woli. A sponsorzy inwestują w to co im daje zysk. Mniej medialne cele to bardziej filantropia niż sponsoring.

Autor:  tomek.l [ Pn sty 25, 2010 10:26 pm ]
Tytuł: 

Ivona napisał(a):
aczkolwiek ostatnia tzw "kobieca" wyprawa Oli pt "Polish Female Expedition"sponsorowana przez Hi Mountain trochę mnie rozczarowała ze względu na brak konsekwencji w działaniu zespołu damskiego.I nie chodzi mi tu o to,że nie udało się zdobyć Piku Pabiedy.
A o jaki brak konsekwencji chodzi?

Autor:  piomic [ Pn sty 25, 2010 10:37 pm ]
Tytuł: 

Ivona napisał(a):
Oli pt "Polish Female Expedition"

Jak na Elbrusie? Z trzech "femali" weszła tylko Olka ale za to z "malem"... I nadal jest female?

Autor:  Ivona [ Pn sty 25, 2010 10:59 pm ]
Tytuł: 

tomek.l napisał(a):
A o jaki brak konsekwencji chodzi?

no wiesz miało być po babsku,tak sie afiszowały,a w ostateczności dziewczyny się rozdzieliły,w końcu odleciały z bazy,gdzie została Ola i działała z facetami.Oczywiscie chwała jej za to,że uparcie dążyła do celu ,bo tylko Pabiedy jej brakuje do zdobycia Pantery.Gdyby jednak udało się jej wyjśc z kolegami z Rosji czy nadal byłaby to Female Expedition?
może się czepiam,ale jak sam napisałeś Tomku to jest trochę inny wymiar chodzenia po górach,rózne podejscia..na swój sposób "kobieca wyprawa" to świetny i oryginalny projekt (nawet w znaczeniu marketingowym),ale niech to będzie do końca czysta gra...TYLKO BABY :D -SOLIDARNIE od poczatku do końca albo wycof...

Autor:  tomek.l [ Pn sty 25, 2010 11:20 pm ]
Tytuł: 

Ivona napisał(a):
,ale niech to będzie do końca czysta gra...TYLKO BABY
Gra była czysta. Ola chyba nie twierdzi, że Pabieda to była Female Expedition. Na Chan Tengri tak wchodziły.
Na Pabiede poszła Ola, bo reszta ekipy już odpuściła.
Ola miała moc, aklimatyzację, wykorzystała okazję, spotkała spoko partnerów więc spróbowała. Normalna rzecz i czysta gra. W niczym to nie zagrażało partnerkom, bo spokojnie zeszły do bazy.
Skoro one nie były już wstanie, a Ola mogła zaatakować to dlaczego miała z tego rezygnować? Team kobiecy zakończył działania, a Ola atakowała sama. Nie widzę problemu :)

Autor:  grubyilysy [ Wt sty 26, 2010 11:46 am ]
Tytuł: 

tomek.l napisał(a):
A w zasadzie opinia środowiska się w tym sporcie liczy.

Zależy do czego "liczy". Jak się nazywa drugi człowiek na Księżycu :) ?
Podobno to był lepszy astronauta od Armstronga - tak mówią w środowisku.

Autor:  Lukasz_ [ Wt sty 26, 2010 11:49 am ]
Tytuł: 

grubyilysy napisał(a):
Jak się nazywa drugi człowiek na Księżycu :) ?


Buzz Aldrin ;)

Autor:  Ivona [ Wt sty 26, 2010 3:39 pm ]
Tytuł: 

piomic napisał(a):
Jak na Elbrusie? Z trzech "femali" weszła tylko Olka ale za to z "malem"... I nadal jest female?

wtedy to chyba raczej chodziło o projekt"pierwsza kobieta zimą na Elbrusie" a nie wyprawę kobiecą a więc coś nieco innego.Jak wiemy historia zna wiele przypadków pt"pierwsza kobieta" na szczycie x i y,gdzie współtowarzyszami byli mężczyźni a nikt wyczynów tych kobiet nie kwestionował.
Rutkiewicz jako pierwsza Polka i Europejka stanęła na Evereście podczas międzynarodowej mieszanej wyprawy.Ale wyprawa na Nangę była już czysto babska od A do Z,łącznie z całą organizacją.

tomek.l napisał(a):
Team kobiecy zakończył działania, a Ola atakowała sama. Nie widzę problemu

zgadza się,ale to, ze została z Kazachami i zdecydowała się na realizację swojego osobistego celu było raczej kwestią przypadku,wynikało z aktualnych wówczas okoliczności.Po prostu dziewczyny nie miały już siły na dalsze działanie.Głowne załozenie tej kobiecej wyprawy było jednak jasne"kobieca wyprawa" na Chan Tengri i Pobiedę.

To słowa Olki ze strony Hi Mountain na temat wyprawy:
"Na Chana i... Pobiedę? I to w dodatku z babami? Pomysł zahaczający o szaleństwo. Ale właśnie taka idea zrodziła się jednocześnie w kilku głowach. Każda z nas i tak pojechałaby w tym roku w Tien-Szan. Dlaczego więc nie pojechać razem, w kobiecym składzie? Spróbować, jak to jest być zdane tylko na siebie. Podnieść sobie samym poprzeczkę."

moze to niuans,ale w środowisku,gdzie liczy się jakość a niekoniecznie rozgłos zwraca się uwagę na takie niuanse..
To takie moje przemyślenia..bo zdaję sobie sprawe,że w dzisiejszych czasach bardzo ciężko jest przyciągnąć dobrych sponsorów.Bo cóż może jeszcze ich zainteresować?
ano
-babska wyprawa,albo pierwsza kobieta tam i siam
-zimowe wyjście (w Karakorum jest wciąż kilka 8-tysięczników niezdobytych zimą...a to piękny projekt i chluba polskiego himalaizmu)
-ewentualnie solowe przejścia
Przejście trudnej drogi to już wydarzenie doceniane tylko w środowisku,a nie wśród mniej zainteresowanych tematem sponsorów.

Autor:  Markiz [ Wt sty 26, 2010 5:52 pm ]
Tytuł: 

Nie bywałem, rzecz jasna, w Himalajach, ale z racji wieku jestem jakby trochę "bliższy" czasom "złotej ery polskiego himalaizmu" jak to ładnie określił Golanmac.
Drodzy Państwo, rzecz nie tylko w sponsoringu... Po pierwsze od tamtego czasu dokonała się rewolucja jeśli chodzi o szeroko rozumiane wyposażenie a także model uprawiania alpinizmu i himalaizmu w szczególności. Jak przeanalizować skład jednej z pierwszych wypraw tamtego czasu - Kyujang Kish (mogłem coś pokręcić w pisowni), która tą złotą erę zapoczątkowała, to łatwo zauważyć, że to wszystko byli ludzie, którzy poza uprawianiem himalaizmu mieli swoje zawody, KTÓRE WYKONYWALI i które dostarczały im środków do życia i utrzymania rodzin. Bo taki był model wówczas w Polsce i nie tylko w Polsce.
Dziś jest inaczej i można tu podyskutować czy INACZEJ znaczy LEPIEJ. Radziłbym tu sobie przypomnieć prawie codzienne relacje telewizyjne w trakcie zimowej wyprawy na K2 i poczucie coraz większego niesmaku, które tej wyprawie towarzyszyło.

Alpinizm i himalaizm są rodzajami sportu i podobnie jak w sporcie czynienie porównań jest nie uprawnione. Mały przykład - w roku 1932 rekordzistą Polski w pchnięciu kulą i jak mi się wydaje, nie tylko Polski ale i przez krótki czas i świata był Zygmunt Heliasz. Z jakim wynikiem? Ano 16,05 metra, to się dziś nie liczy nawet na powiatowych zawodach. To może wtedy tą konkurencję uprawiali fizyczne "wymoczki"? Nie, Zygmunt Heliasz był to kawał chłopa, w niczym nie odstający posturą od dzisiejszych mistrzów. Ale i on nie utrzymywał się z uprawiania sportu...

I na koniec dwa słowa o Martynie... Wszystko wiem a ten numer Playboya pamiętam. Tylko co z tego? Padły tu słowa o stylu... Ok, ale powiedzmy sobie prawdę - tak gdzieś powyżej 7000 m npm ten styl przestaje być najważniejszy, wtedy najważniejsza jest walka o przetrwanie, życie po prostu. Pięknie o tym pisał Adam Skoczylas w swej książce o wyprawie na Dhalaugiri. Martyna tą rękawicę z własnej woli podjęła i wyszła z niej zwycięsko, nawet zakładając, że korzystała z możliwie maksymalnej pomocy swoich współtowarzyszy. I takie mam jakieś podskórne uczucie, że w podtekście tych mniej lub więcej zgryźliwych komentarzy (pamiętam wielką dyskusję na 321 w trakcie wejścia na Everest, a były to czasy świetności 321) tkwi zwykła, ludzka, zawiść. Nieładnie!

Autor:  tomek.l [ Wt sty 26, 2010 7:35 pm ]
Tytuł: 

grubyilysy napisał(a):
Zależy do czego "liczy". Jak się nazywa drugi człowiek na Księżycu Smile ?
Podobno to był lepszy astronauta od Armstronga - tak mówią w środowisku.
Uważasz, że nazwisko Oh Eun-Sun będzie się wszystkim na świecie kojarzyło ze zdobywczynią wszystkich 14 ośmiotysięczników? :D

Ivona napisał(a):
moze to niuans,ale w środowisku,gdzie liczy się jakość a niekoniecznie rozgłos zwraca się uwagę na takie niuanse..

Nie bardzo rozumiem o co Ci chodzi. Pojechały jako zespół kobiecy. Jako zespół kobiecy zaatakowały Chan Tengri. Potem na wejście na Pabiede zdecydowała się tylko Ola. A, że poznała wcześniej kogoś, kto też tam idzie to poszła z nimi. W górach wiele rzeczy to kwestia przypadku. Co miała zrobić? Wycofać się jak koleżanki skoro czuła, że ma moc pójść w górę? Albo wszystkie albo żadna? Bez przesady. Zadecydowała, że spróbuje. I myślę, że w środowisku ten niuans nikt jej nie ma za złe, a nawet wszyscy tę decyzję rozumieją. Jest okazja to się ją wykorzystuje.
To, że wyjazd był pod szyldem kobiecym w niczym nie przeszkadza, aby w zależności od okoliczności zasady zmienić.
Ole akurat rozumiem. Sporo pracy włożyła w wyjazd. Była na miejscu, zaaklimatyzowała się. Miała moc. W takim momencie się nie rezygnuje jak się nadarza okazja.

Strona 2 z 52 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/