Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Broad Peak
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=13&t=14753
Strona 14 z 34

Autor:  semow [ Pt mar 08, 2013 10:29 am ]
Tytuł:  Re: Zimowe ośmiotysięczniki

Kaytek napisał(a):
Jednakże nie jesteśmy budyniem tylko grupą osób i jeśli ktoś chce zadać pytanie "czemu" lub "czemu nie" to gdzie ma to zrobić???? Czemu się tak uciszać? Co jest nietaktownego w poprowadzeniu dywagacji na temat "Czemu Wielicki nie wysłał do góry Pakistańczyków już gdy rozpoczął się odwrót ze szczytu"???? Sam jestem tego ciekawy.

W dyskusji tutaj na pewno znajdziesz rzeczowe odpowiedzi. W końcu piszą sami specjaliści z doświadczeniem.

Zanim ktoś zacznie dywagacje, analizy, oceny i pouczanie proponuję zadać sobie pytanie: kim ja jestem żeby oceniać Wielickiego.

Autor:  Krabul [ Pt mar 08, 2013 10:38 am ]
Tytuł:  Re: Zimowe ośmiotysięczniki

semow napisał(a):
Zanim ktoś zacznie dywagacje, analizy, oceny i pouczanie proponuję zadać sobie pytanie: kim ja jestem żeby oceniać Wielickiego.
Ale tu nie chodzi o ocenianie. Każdego z nas ta historia dość mocno dotknęła, bo temat bliski sercu. Każdy ma żal, że stało się to co się stało. Nie do konkretnych osób - tak w ogóle. I niektórzy z nas próbują znaleźć jego ujście.

Autor:  Kaytek [ Pt mar 08, 2013 10:39 am ]
Tytuł:  Re: Zimowe ośmiotysięczniki

semow napisał(a):
Zanim ktoś zacznie dywagacje, analizy, oceny i pouczanie proponuję zadać sobie pytanie: kim ja jestem żeby oceniać Wielickiego.
Całe szczęście że to tylko propozycja a nie zakaz wypowiedzi dla tych co mają mniej doświadczenia niż Wielicki... :roll:

Autor:  m__s [ Pt mar 08, 2013 10:39 am ]
Tytuł:  Re: Zimowe ośmiotysięczniki

Nie rozumiem dlaczego nie możemy rozmawiać na ten temat. Nikt tutaj nikogo nie oskarża a jedynie dyskutujemy na temat co tam się mogło stać. Kaytek ma 100% racji. Jak ktoś chce milczeć to niech milczy, jednak nie każdy ma na to ochotę. Czy wyrządzamy tym komuś krzywdę? :shock:

zolffik napisał(a):
może ktoś mnie uświadomi, skoro Wielicki wiedział o problemach jakie miał Kowalski, czemu nie wysłał od razu Pakistańczyków w kierunku szczytu zaraz po utracie łączności, zwłaszcza że warunki pogodowe miały się utrzymać przez przynajmniej jedną dobę...

Wielicki nie wiedział wcześniej o jego problemach. Przecież nawet Hajzer wypowiadał się, że nastąpił całkowity brak sił dopiero po wejściu na szczyt.
Skoro nasi mieli problemy z przejściem szczelin to Pakistańczycy też na bank by je mieli. Inna sprawa to to, że nie byli dobrze zaaklimatyzowani. Swoją drogą, przecież i tak nie byliby go w stanie sprowadzić na dół. To nie są tatry. Wielicki jest na tyle doświadczony, że na bank zrobił wszystko co mógł.

Komentarze na portalach informacyjnych są naprawdę żenujące. Nie da się tego czytać :evil:

Autor:  benji [ Pt mar 08, 2013 10:42 am ]
Tytuł:  Re: Zimowe ośmiotysięczniki

semow napisał(a):
Zanim ktoś zacznie dywagacje, analizy, oceny i pouczanie proponuję zadać sobie pytanie: kim ja jestem żeby oceniać Wielickiego.

zgadzam się z semowem, jeśli popuścimy temat o pytania, zaczną się analizy i pytania do pytań, nie upilnujemy wtedy poziomu tego tematu. Co nam maluczkim da dywagowanie co się tam stało? i co można było ewentualnie zrobić aby tej tragedii uniknąć?....Nam nic to nie da :) ....uwierzcie że te pytania co nam kłębią się w głowach zadają tam na miejscu uczestnicy wyprawy i kierownik. Szukają na nie odpowiedzi....poczekajmy jak wrócą i zaprezentują nam odpowiedzi. Oczywiście nie mam w zamiarze komukolwiek zamykać ust, przestrzegam jedynie przed zaczęciem dyskusji na temat przyczyn tej tragedii. Bo jeśli znajdziemy przyczynę...nic nie powstrzyma przed szukaniem winnych :roll:

Autor:  batmik [ Pt mar 08, 2013 10:43 am ]
Tytuł:  Re: Zimowe ośmiotysięczniki

Mnie się też wydaje, że możemy we wspólnym bądź co bądź "fachowym" gronie zaspokajać swoją ciekawość, choć może w innym wątku.
Być może nigdy nie dowiemy się do końca co tam tak naprawdę się stało i jakie były przyczyny. Nie chodzi o obwinianie kogokolwiek bo ludzie chodzący po górach wiedzą jak wielkim, akceptowalnym ryzykiem jest himalaizm zimowy - chodzi o to żebyśmy sami dla siebie próbowali wyciągnąć wnioski z tej tragedii.

Tak na początek: Skoro Bielecki z Małkiem ze szczytu zaczęli schodzić mniej więcej w tym samym czasie - to jak to sie stało, że Małek do obozu wrócił 4 godziny po Bieleckim? Co go zatrzymało? Być może próbował pomóc pozostałej dwójce?

Autor:  piomic [ Pt mar 08, 2013 10:46 am ]
Tytuł:  Re: Zimowe ośmiotysięczniki

Kaytek napisał(a):
Czemu się tak uciszać?
Nie zamierzam nikogo uciszać, Kayetanie.
Ktoś ma coś do powiedzenia na temat - niech pisze.
Darujcie sobie pyskówki i "argumenty" ad personam.

Autor:  m__s [ Pt mar 08, 2013 10:50 am ]
Tytuł:  Re: Zimowe ośmiotysięczniki

Cytuj:
Wyprawa PZA na Broad Peak - 8.03 - załamanie pogody

Nie ma żadnych nowych informacji o dwójce zaginionych.
Zgodnie z prognozami pogoda załamała się całkowicie. Jest pełne zachmurzenie, nie ma widoczności, w bazie jest mgła. Pada śnieg. Wieje bardzo silny wiatr a na wysokości 8000 m huragan o sile 100 km na godz. Warunki są ekstremalnie trudne nawet w bazie wyprawy.

Artur Hajzer

Autor:  trekker [ Pt mar 08, 2013 10:54 am ]
Tytuł:  Re: Zimowe ośmiotysięczniki

Małek dotarł do obozu 5 godzin po Bieleckim. Nie wiadomo czy schodził ze szczytu razem z Bieleckim czy zaraz po nim bo nie wiemy kto o której wszedł na szczyt i o której zaczął z niego schodzić.

Autor:  Dorotkaa [ Pt mar 08, 2013 10:56 am ]
Tytuł:  Re: Zimowe ośmiotysięczniki

kilerus napisał(a):
Niby jest jak zwykle, niby człowiek w pracy żartuje, niby życie płynie dalej, ale siedzi to tam głęboko i co jakiś czas po prostu czuje się ściskanie w dołku... Żegnajcie chłopaki...

mam tak samo, w pracy niby wszystko po staremu
a jak wracam do domu to normalnie ściska w żalu i bezsilności

świnia na świnicy napisał(a):
smutno mi, na przemian z jakimś paradoksalnym ciśnieniem, żeby coś koniecznie zrobić.
w dołku ściska, a równocześnie napełnia jakimś niespokojnym myśleniem
niechcący obudziłam myślenie o wartościach w życiu - wniosek jest taki, że trzeba działać.
przepraszam za takie osobiste i pewnie niezrozumiałe wywleczki, ale chciałam się z kimś podzielić tym dziwacznym niepokojem.

mam podobnie


PHZ dał właśnie wiadomość, że nadeszło załamanie pogody

Autor:  Yanas [ Pt mar 08, 2013 10:58 am ]
Tytuł:  Re: Zimowe ośmiotysięczniki

Zadawanie takich pytań, jak o szybkie zejście Bieleckiego, jest zupełnie bez sensu w tym miejscu. Ani on, ani Hajzer ani Wielicki tu na nie nie odpowiedzą,a tylko oni odpowiedź znają.

Autor:  semow [ Pt mar 08, 2013 11:11 am ]
Tytuł:  Re: Zimowe ośmiotysięczniki

Dyskusja będzie na pewno tutaj, na brytanie i innych forach "fachowych". Przecież o tym pisał Piotrowicz. Można się mamić, że przecież "tutaj" będzie rzeczowa, ale w gruncie rzeczy nie różni się wiele od tego co dzieje się w całym internecie, w tym jakiś onetach. I tak sprowadza się do oceniania błędów kierownika czy Bieleckiego przez ludzi, którzy nie mają pojęcia o tym co tam się dzieje. W najlepszym przypadku "specjaliści" naczytali się książek i newsów...

Oczywiście, od tego jest forum dyskusyjne. Tak samo onet jak i tg.

Autor:  Markiz [ Pt mar 08, 2013 11:22 am ]
Tytuł:  Re: Zimowe ośmiotysięczniki

semow napisał(a):
I tak sprowadza się do oceniania błędów kierownika czy Bieleckiego przez ludzi, którzy nie mają pojęcia o tym co tam się dzieje. W najlepszym przypadku "specjaliści" naczytali się książek i newsów...


Ale jaka to frajda! Jak rośnie ego!

Autor:  grubyilysy [ Pt mar 08, 2013 11:29 am ]
Tytuł:  Re: Zimowe ośmiotysięczniki

Semow, tak choćby w myśl analogii: "dziecko ma pełne prawo do oceny moralnej czynów dorosłego", jak będziesz miał dzieci zrozumiesz w czym rzecz. Ocena moralna dziecka jest dla każdego rodzica bardzo ważna i rodzic który ją lekceważy ze względu na dyletanctwo podopiecznego sam jest tylko wyrośniętym bachorem.
Tu jedynie się zgodzę, że rzeczywiście - na TE dyskusje dajmy sobie miesiąc przerwy. Za miesiąc będziemy wiedzieli dużo więcej niż dziś, znane też będą relacje i oceny samych uczestników, nam może trochę głowy ochłoną.

Co więcej - teraz jest właściwy czas by okazać szacunek Maćkowi i Tomkowi nie tyle samym milczeniem, co w pełni świadomym swojej beznadziejności odczekaniem minimum dziesięciu dni (liczba czysto umowna) i choćby udawaniem, że się wierzy w cud.
Maciek i Tomek mają status "zaginionych", niezależnie od obiektywnej oceny jest sprawą szacunku, nie zamienianie samemu tego status w "martwych". Tę sytuację "zmieni" kierownik wyprawy decydując o odwrocie spod góry, pewnie w ciągu kilku dni, chociaż "prawnie" zmieni się w ogóle albo po odnalezieniu ciał, albo za 20 lat.

Autor:  Markiz [ Pt mar 08, 2013 11:41 am ]
Tytuł:  Re: Zimowe ośmiotysięczniki

http://goryksiazek.pl/2013/03/broad-peak-przemyslenia

Autor:  Luiza [ Pt mar 08, 2013 11:46 am ]
Tytuł:  Re: Zimowe ośmiotysięczniki

grubyilysy napisał(a):
niezależnie od obiektywnej oceny jest sprawą szacunku, nie zamienianie samemu tego status w "martwych"

Dzięki, że to napisałeś.

Autor:  semow [ Pt mar 08, 2013 12:03 pm ]
Tytuł:  Re: Zimowe ośmiotysięczniki

grubyilysy napisał(a):
Semow, tak choćby w myśl analogii: "dziecko ma pełne prawo do oceny moralnej czynów dorosłego", jak będziesz miał dzieci zrozumiesz w czym rzecz. Ocena moralna dziecka jest dla każdego rodzica bardzo ważna i rodzic który ją lekceważy ze względu na dyletanctwo podopiecznego sam jest tylko wyrośniętym bachorem.

Intuicyjnie to jest słuszne. Tylko przełożenie analogii na ten konkretny przypadek już wygląda gorzej: nie dajemy przyzwolenia na wypowiedzi "plebsu onetowego", a sami pretendujemy do merytorycznej dyskusji. Ta niewielka różnica wiedzy o temacie w gruncie rzeczy powinna doprowadzić do wniosku: nie mam danych do dyskusji, nie mam pojęcia o mechanizmach decyzyjnych człowieka w takich warunkach. To tak jakby rozmawiać z człowiekiem głuchym od urodzenia o muzyce.

Autor:  rogerus72 [ Pt mar 08, 2013 12:08 pm ]
Tytuł:  Re: Zimowe ośmiotysięczniki

świnia na świnicy napisał(a):
smutno mi, na przemian z jakimś paradoksalnym ciśnieniem, żeby coś koniecznie zrobić.
w dołku ściska, a równocześnie napełnia jakimś niespokojnym myśleniem
niechcący obudziłam myślenie o wartościach w życiu - wniosek jest taki, że trzeba działać.
przepraszam za takie osobiste i pewnie niezrozumiałe wywleczki, ale chciałam się z kimś podzielić tym dziwacznym niepokojem.

dobrze Cię rozumiem. mnie oczy "szczypią" ale nie od patrzenia w ekran...


batmik napisał(a):
Tak na początek: Skoro Bielecki z Małkiem ze szczytu zaczęli schodzić mniej więcej w tym samym czasie - to jak to sie stało, że Małek do obozu wrócił 4 godziny po Bieleckim? Co go zatrzymało? Być może próbował pomóc pozostałej dwójce?

trekker napisał(a):
Małek dotarł do obozu 5 godzin po Bieleckim. Nie wiadomo czy schodził ze szczytu razem z Bieleckim czy zaraz po nim bo nie wiemy kto o której wszedł na szczyt i o której zaczął z niego schodzić.

nie wiemy, co się tam działo.
w którymś doniesieniu na temat ataku szczytowego była informacja, że z przełęczy (7900 mnpm) na szczyt jest tak około 3h. chyba. Nasi z przełęczy na szczyt doszli po bodajże 6-ciu, czy 7-miu godzinach. prawdopodobnie napotkali jakieś trudności na grani/w kopule szczytowej. wcześniej (podczas drugiego ataku szczytowego?) zatrzymała Naszych ta szczelina na 7800...
co działo się powyżej przełęczy?
a co podczas zejścia ze szczytu na przełęcz?

żaden ze mnie ekspert, ani znawca szczególnie tych gór w Karakorum, czy Himalajach. wiem jedno - że porównując moje osiągnięcia górskie z ich dokonaniami to ja jestem w "górskim żłobku", oni są już po "wyższej uczelni".
i ja jako "żłobkowicz" nie będę się na temat "studiów" wymądrzał... bo nic o tym nie wiem...

Autor:  PrT [ Pt mar 08, 2013 12:21 pm ]
Tytuł:  Re: Zimowe ośmiotysięczniki

kilerus napisał(a):
Niby jest jak zwykle, niby człowiek w pracy żartuje, niby życie płynie dalej, ale siedzi to tam głęboko i co jakiś czas po prostu czuje się ściskanie w dołku... Żegnajcie chłopaki...

Święte słowa kilerusie... niby wszystko spoko, ale temat co chwila wraca i człowiek się zasępia... a największa radość była z sukcesu Maćka...

piomic napisał(a):
Może by tak jeden z drugim mordę w kubeł wsadził jak ma pieprzyć bez sensu?

Właśnie trekker... odpuść albo przenieś się na onet...

Kaytek napisał(a):
Czemu się tak uciszać?

Może dlatego, że jeszcze jest zbyt wcześnie i niczego nie wiemy, a zainteresowani nie są w stanie odpowiedzieć na te pytania. Stawianie taki9ch pytań w tym momencie to poniekąd wystawianie bardzo negatywnej oceny.

Autor:  Markiz [ Pt mar 08, 2013 12:34 pm ]
Tytuł:  Re: Zimowe ośmiotysięczniki

Najczęstszy błąd, który popełniają w tych kwestiach ludzie skądinąd nawet pełni dobrej woli i najlepszych intencji, to przykładanie do Himalajów czy Karakorum tatrzańskiej lub nawet alpejskiej "miarki" - a to zupełnie "inna bajka".

Autor:  Pan Maciek [ Pt mar 08, 2013 12:50 pm ]
Tytuł:  Re: Zimowe ośmiotysięczniki

Najstraszniejsze jest wyobrażenie, że człowiek upadł i nie zginął. A potem tylko czekał na huragan...

Autor:  raffi79. [ Pt mar 08, 2013 12:55 pm ]
Tytuł:  Re: Zimowe ośmiotysięczniki

Cytuj:
Dlaczego nie było akcji ratunkowej? Artur Hajzer wyjaśnia

Od zaginięcia Macieja Berbeki i Tomasza Kowalskiego pod szczytem Broad Peak minęło już niemal 40 godzin. Teraz pojawiają się pytania, dlaczego w Karakorum nie było praktycznie nawet próby akcji ratunkowej. Wyjaśnienia w sprawie możliwości użycia śmigłowców, czy lokalizacji GPS przedstawił Artur Hajzer.

W dzisiejszych czasach zaawansowanych technologii dziwić może fakt, że w trakcie dramatu, który rozegrał się w Karakorum, ani przez chwilę nie było nawet mowy o jakiejkolwiek nawet próbie akcji ratunkowej. W mediach pojawiła się wypowiedź kierownika akcji Krzysztofa Wielickiego, który pytany o możliwość akcji z zewnątrz odpowiedział, że "najbliższa osada znajduje się siedem dni drogi stąd".

- Podejrzewam, że gdyby była to angielska, czy amerykańska wyprawa, akcja ratunkowa w Pakistanie zostałaby zorganizowana. Byłem w Pakistanie i nie jest to dziki kraj, armia dysponuje śmigłowcami - mówi Andrzej Śmiałek, prezes Fundacji "Szkoły na końcu świata", która pomaga m. in. szkołom w Nepalu. Jego zdaniem himalaizm poszedł nazbyt w stronę komercji.

- Liczą się tylko sukces, sponsorzy, pieniądze obecność w mediach, a zapomina się o wartościach takich, które wyznawał chociażby Warzyniec Żuławski, że nikogo w górach nie pozostawia się bez pomocy. W takich przypadkach, jak ten w Karakorum akcja ratunkowa moim zdaniem powinna być zorganizowana. Śmigłowcem do góry mogliby zostać zabrani uczestnicy wyprawy z bazy, bądź wziąć w niej udział ratownicy wyposażeni w tlen, szczególnie, że do tej pory pogoda wcale nie była zła - dodaje Andrzej Śmiałek.

Oto wyjaśnienia w tej m. in. sprawie Artura Hajzera, kierownika programu "Polski Himalaizm Zimowy 2010 - 2015"

Ze względu na powtarzające się pytania o urządzenia - lokalizatory GPS i możliwości zastosowania do poszukiwań helikoptera pragniemy poinformować:

1. Lokalizatory GPS typu SPOT
- wyprawa była wyposażona w lokalizator SPOT, zawsze miał go ze sobą Tomasz Kowalski.
- przed atakiem szczytowym SPOT został zgubiony, o czym informowaliśmy na stronie programu na portalu społecznościowym.
- w czasie ataku zespół nie miał więc lokalizatorów.
- SPOT ma dość istotne odchylenia od rzeczywistości szczególnie w terenie wysokogórskim i nie należy przeceniać jego przydatności.

2. Poszukiwania, ewentualna akcja przy użyciu helikopterów
- w Pakistanie jest możliwość przeprowadzenia lotów helikopterowych przy użyciu maszyn wojskowych
- w Pakistanie mogą się one wznieść na wysokość maksymalną 6700 m
- helikoptery te teoretycznie mogą podnieść poszkodowanego na linie z wysokości ok. 6400 [była jedna taka akcja w historii]
- w masywie Broad Peak nie ma możliwości przyziemienia wyżej niż ponad bazą na 4950 m.
- przeszukiwanie terenu przy pomocy helikoptera o tyle mijało się z celem, że przebywający w terenie himalaiści wczoraj
[Karim Hayyat, Artur Małek] mieli lepsze możliwości wglądu w teren. Karim przeprowadzał poszukiwania aż na 7700 m.
- cała droga wraz ze szczegółami jest b.dobrze widoczna z bazy. Luneta przybliża wszystkie szczegóły. Zastosowanie helikoptera
praktycznie niewiele zmienia.
- praktycznie wezwanie helikoptera i i jego start i tak nie są proste i nigdy nie następują natychmiast. Start jest poprzedzony długą procedurą.
- w dniu 7 marca pogoda na wysokości nie jest lotna i nie będzie w ogóle lotna w dniach następnych.

Adam Marasek, doświadczony ratownik TOPR, który brał też udział w himalajskich wyprawach także uważa, że o żadnej akcji ratunkowej w Karakorum nie mogło być mowy. Jego zdaniem akcja z użyciem śmigłowca nie wchodziła w grę ze względu na wysokość. Jeśli zaś chodzi o akcję ratunkową z bazy wyprawy na Broad Peak to zauważa on, że w samo zdobywanie szczytu zaangażowane były zbyt duże siły - dwa dwuosobowe zespoły - aby mogło być mowa o akcji ratunkowej.

Autor:  chief [ Pt mar 08, 2013 1:40 pm ]
Tytuł:  Re: Zimowe ośmiotysięczniki

batmik napisał(a):
Tak na początek: Skoro Bielecki z Małkiem ze szczytu zaczęli schodzić mniej więcej w tym samym czasie - to jak to sie stało, że Małek do obozu wrócił 4 godziny po Bieleckim?

Bo każdy ma różne tempo schodzenia i różną kondycję. Poza tym, jeden pójdzie bardziej na lewo, gdzie było prościej, a drugi 10 m obok, gdzie trudniej i nie wie, ze na lewo jest prościej.
trekker napisał(a):
Ale czy ja mówię ze sprzęt zawiódł ? Wydarzyła się katastrofa w której zginęli ludzie, więc coś zawiodło i warto z tego wyciągnąć wnioski.

Nikt z nas nie działa na takich wysokościach, więc jakież można wyciągnąć wnioski?
Te wnioski wyciągną sami himalaiści, ale we własnym swoim gronie i tak powinno być. Nic nam do tego.

Autor:  benji [ Pt mar 08, 2013 1:55 pm ]
Tytuł:  Re: Zimowe ośmiotysięczniki

chief napisał(a):
Nikt z nas nie działa na takich wysokościach, więc jakież można wyciągnąć wnioski?
Te wnioski wyciągną sami himalaiści, ale we własnym swoim gronie i tak powinno być. Nic nam do tego.

...mówię to też od samego początku tej tragedii :roll:

Autor:  Zombi [ Pt mar 08, 2013 2:15 pm ]
Tytuł:  Re: Zimowe ośmiotysięczniki

Nie ma specjalnie po co dopytywać się o przyczyny tragedii w przypadku, gdy ma się do czynienia z tak okrutnym, niemal nieludzkim sportem. Kto go współcześnie uprawia, musi wiedzieć, że liczyć musi przede wszystkim na siebie, że schodzić być może będzie musiał bez towarzyszy, że nie może liczyć na to, że ktoś z rozmysłem poświęci dla niego życie. Tak jest, a czy być powinno - temat na inny wątek i czas.

Zginęli tragicznie ludzie odważni, uznający istnienie czegoś ważniejszego niż ból i strach.
Salut!

Autor:  PrT [ Pt mar 08, 2013 2:36 pm ]
Tytuł:  Re: Zimowe ośmiotysięczniki

raffi79. napisał(a):
Andrzej Śmiałek, prezes Fundacji "Szkoły na końcu świata",

Też mi autorytet znaleźli.

Autor:  raffi79. [ Pt mar 08, 2013 2:40 pm ]
Tytuł:  Re: Zimowe ośmiotysięczniki

Cytuj:
trekker napisał(a):
Ale czy ja mówię ze sprzęt zawiódł ? Wydarzyła się katastrofa w której zginęli ludzie, więc coś zawiodło i warto z tego wyciągnąć wnioski.



My nie musimy żadnych wniosków wyciągać. 99% społeczeństwa nigdy nie będzie na tej wysokości. Nie mamy co gdybać i snuć przypuszczeń. Możemy ostra dyskusję prowadzić o Tatrach czy Alpach. Na tej wysokości organizm całkiem inaczej pracuje. PZH własnym gronie będzie pracował. Lepiej aby media w tym nie brały żadnego udziału.

Autor:  Markiz [ Pt mar 08, 2013 2:50 pm ]
Tytuł:  Re: Zimowe ośmiotysięczniki

raffi79. napisał(a):
Na tej wysokości organizm całkiem inaczej pracuje.


Adam Skoczylas w "Białej Górze" opisuje, że któregoś ranka zobaczył w namiocie swojego kolegę podwojonego. Innym razem rzucił się do bicia bo mu się wydawało, że kolega chce go zabić. O halucynacjach pisał chyba też Jan Stryczyński, himalaista i zarazem lekarz kilku polskich wypraw himalajskich.

Autor:  grubyilysy [ Pt mar 08, 2013 2:51 pm ]
Tytuł:  Re: Zimowe ośmiotysięczniki

A tak na marginesie - ci dwa Pakistańczycy to już zeszli? Bo jakoś nie było informacji.

Autor:  rogerus72 [ Pt mar 08, 2013 2:51 pm ]
Tytuł:  Re: Zimowe ośmiotysięczniki

Markiz napisał(a):
Najczęstszy błąd, który popełniają w tych kwestiach ludzie skądinąd nawet pełni dobrej woli i najlepszych intencji, to przykładanie do Himalajów czy Karakorum tatrzańskiej lub nawet alpejskiej "miarki" - a to zupełnie "inna bajka".

dokładnie Markizie, dokładnie.

cała wyprawa na BP mnie ciekawiła, śledziłem płynące doniesienia. po informacji o zdobyciu góry ucieszyłem się tak, jakbym sam tego dokonał, jakaś taka duma narodowa mi się włączyła. jednak następne informacje całą tą radość/dumę z osiągnięcia Naszych Lodowych Wojowników przyćmiły i myśląc o Nich, zastanawiając, co się z Nimi dzieje mam w sercu smutek, smutek, smutek... mimo, że nie znam nikogo osobiście to jest mi bardzo ciężko z tą sytuacją... łza się w oku kręci. chciałbym tam jechać, szukać ich, jakoś pomóc... tylko jak? pozostaje mi modlitwa o ich szczęśliwy powrót (nadzieja umiera ostatnia).

mam za to taką nieodpartą chęć dorwać tych wszystkich trolli internetowych i gimbusów, i tak zwyczajnie, po ludzku zapodać im wpier..l. za te ich komentarze. teraz już ich nie czytam. po jakiego grzyba mam się denerwować ludzką głupotą?

tu możemy dyskutować bez wskazywania winnych, wytykania błędów i tego się trzymajmy. mając tylko tyle wiadomości nie ferujmy wyroków i nie wytykajmy palcami.

Tym ludziom należy się szacunek, za to co zrobili i co robią.

grubyilysy napisał(a):
A tak na marginesie - ci dwa Pakistańczycy to już zeszli? Bo jakoś nie było informacji.

mieli oczekiwać w obozie trzecim do dzisiaj rana. na razie chyba jeszcze są w obozie, ale info na ten temat konkretnego nie ma.

Strona 14 z 34 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/