Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Grossglockner - pytania laika
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=13&t=8732
Strona 3 z 5

Autor:  leppy [ Pt gru 11, 2009 8:45 am ]
Tytuł: 

Ryzykant - żebyś rozumiał o co chodzi. Raczej niewielu na Forum skrytykuje śmiałe plany czy porywanie się na trudne szczyty. Przecież w końcu o to chodzi. Dlatego widzę że np. KEGi czy GEKONy nie uczestniczą w małej nagonce na Ciebie, i dobrze.

Za to osobiście krytykuję takie podejście do gór jak Twoje, mimo że nie jestem przesadnym mistykiem. Poczytaj o górach, pojedź kilka razy zimą, zainteresuj się, również sprzętem.. Potem jedź nawet na K2, czy gdzie tam chcesz. Ale po co na "pierwszy raz z rakami" pchać się w Alpy, tego nie zrozumiem. Tutaj faktycznie przemawia chyba przywołany przez Markiza argument o naszej klasie.

Pewnie pojedziesz, pewnie wejdziesz, pewnie napiszesz że było bez problemu.. Ale dla mnie i tak nie będziesz partnerem nawet do rozmowy, póki nie będziesz potrafił nazwać drogi którą szedłeś, nie na zasadzie "drogą ubezpieczoną łańcuchami i drabinkami". Po co tam szedłeś, skoro nawet nie wiesz którędy? Może to nawet nie była Łomnica, tylko "szczyt ze skałami i kamieniami"?

Takie pchanie się w Alpy bez żadnej wiedzy pachnie prowokacją, i tak też może zostać potraktowane, chyba jako student jesteś na tyle inteligentny (choć przy obecnej ilości prywatnych uczelni - niekoniecznie) by to rozumieć. Natomiast wiele przydatnych informacji od ludzi którzy tam byli otrzymałeś - i na tym mogłeś poprzestać - a Twoje dalsze teksty sugerują, że naprawdę propokujesz.

Autor:  gouter [ Pt gru 11, 2009 9:13 am ]
Tytuł: 

Ryzykant napisał(a):
Co proponujecie, czy może na pierwszy wyjazd w Alpy to nie za wiele, czy poradzimy sobie?

Wróćmy do początku, odpowiedź na pytanie - jeżeli udajecie się sami, to za wiele, na początek poszukajcie sobie łatwiejszych, turystycznych szczytów, jest ich wiele, i niewiele niższych, czy od razu musi być Grossglockner? A jeżeli musi być, to albo poszukajcie wyjazdu organizowanego, albo z kimś doświadczonym, kto świadomie was tam poprowadzi, albo każe spadać w dół, jeżeli uzna, że jest za trudno.

Autor:  Markiz [ Pt gru 11, 2009 9:40 am ]
Tytuł: 

@Ryzykant - zrozum jedno, nikt tu nie chce Tobie do... Moje pytanie o drogę na Łomnicę było podchwytliwe, przyznaję... Ale facet, jeśli naprawdę tak się entuzjazmujesz Tatrami i górami to powinieneś wiedzieć, że był taki pan co się nazywał Witold H. Paryski (skrótowo WHP) i dokładnie prawie wszystkie drogi w Tatrach opisał w aż 24-ech tomikach, Łomnicę w tomie 21 i dla wtajemniczonego szyfr np. WHP 21 - 3174 jest całkowicie jasny. A "żelastwo" jest chyba na wszystkich jako tako dostępnych dla zaawansowanego turysty drogach na Łomnicę.

Napisałeś uprzednio, że zamierzacie dla realizacji swego szczytnego zamiaru od czerwca przez dwa miesiące trenować w Tatrach a MOŻE również wpadniecie tam w zimie. Uwierz mi, że tydzień w zimie ale pod kierunkiem fachowego instruktora a nie kolesia za friko (jak piszesz - alpinistę - amatora) może Was do Glocka przybliżyć znacznie bardziej niż te dwa miesiące w lecie. Zapewne zaraz napiszesz, że nie masz kasy. Nieprawda - a te dwa miesiące nie będą kosztować? Spanie pod chmurką i jagódki oraz poziomki? W czerwcu zresztą ich jeszcze nie ma a kosówką się raczej nie najecie. To pożycz tą kasę a czerwiec zamiast w Tatrach poświęć na zarobek z którego zwrócisz pożyczkę - tak będzie lepiej.

W ostatnich latach sporo Polaków zginęło w Alpach - jak przeanalizować okoliczności tych wypadków, to w większości wnioski są te same - brak umiejętności i doświadczenia. A te umiejętności i doświadczenie można znakomicie zdobyć w Tatrach. Lord Hunt, szef angielskiej wyprawy, która zdobyła po raz pierwszy Everest po wizycie zimą w Morskim Oku powiedział, że teraz już wie skąd się wzięły himalajskie sukcesy Polaków.

No i jeszcze jedno - każdy kto tu "wyzywa" Tobie od zielonego szczypiorku jest znacznie większym dla Ciebie przyjacielem, niż rozhisteryzowana paniusia, która Cię chwali za "realizację marzeń". Bo ci od szczypiorku wiedzą co jest w górach grane, a ta paniusia powtarza tylko zasłyszane komunały.

Autor:  Mooliczek [ Pt gru 11, 2009 9:44 am ]
Tytuł: 

Markiz napisał(a):
No i jeszcze jedno - każdy kto tu "wyzywa" Tobie od zielonego szczypiorku jest znacznie większym dla Ciebie przyjacielem, niż...

Istebnej się to przyda :)

Autor:  Ivona [ Pt gru 11, 2009 10:01 am ]
Tytuł: 

łoj,widzę ,że pytający się nieco obnażył :shock:

Autor:  gouter [ Pt gru 11, 2009 10:04 am ]
Tytuł: 

Ivona napisał(a):
łoj,widzę ,że pytający się nieco obnażył

to może wziąć udział w konkursie fotograficznym "goły chłop i góry" :mrgreen:

Autor:  Ivona [ Pt gru 11, 2009 10:10 am ]
Tytuł: 

gouter napisał(a):
to może wziąć udział w konkursie fotograficznym "goły chłop i góry"

czyli już wybrałeś Konrad najlepszy temat? :rofl_an:

Autor:  syjek [ Pt gru 11, 2009 10:16 am ]
Tytuł: 

Panowie i panie:

Rzadko się odzywam, bo generalnie szkoda języka strzępić na takie wpisy jak ten Ryzykanta. Nie on pierwszy, nie ostatni.

Facet nie ma zielonego pojęcia o górach wysokich, o zimie, o lodowcach, o asekuracji, wysokościówce i o Alpach jako takich (to mnie akurat przeszkadza najbardziej :lol: ). Generalnie Grossa traktuje jako cel aby coś tam sobie sportowo udowodnić, zapominając że to GÓRA...

Dajmy spokój jemu i jemu podobnym. Są tacy i będą. Niech jadą.

Najgorszy wariant to ten, że wejdą (bo będą mieli szczęście i utrafią w okienko pogodowe). Potem będą happy, silni, mocni i niepokonani. Pewnie zaraz po tym zamarzą o Elbrusie, potem o "Ance" (ciekawe czy dziś wiedzą co to), na końcu o Cho Oyu (no bo to prosta jak drut "ósemka"). Może po drodze coś im sie przydarzy, coś zaświta w głowie... Może. To najgorszy wariant.

Ale może być i lepszy. Nie wejdą, dostaną w d..., pobędą kilka chwil "na cienkiej czerwonej linii" i generalnie przeżyją. Wtedy zmądrzeją, nabiorą respektu, zaczną czytać, interesować się górami itp. I być może jeszcze będą z nich "ludzie gór". Być może...

Alternatywy są jednak trzy, a ta trzecia to plastikowy worek i news w TV i na necie. Czego oczywiście nikt im nie życzy ale jak napisał Markiz - są to kandydaci na tobogan. "Każdy ma się prawo zabić w górach" jak mawia Alek Lwow. Takie życie.

Ryzykant: Ja Ci przekornie życzę wariantu drugiego. Jak wrócisz, zrozumiesz dlaczego.

Autor:  Basia Z. [ Pt gru 11, 2009 10:52 am ]
Tytuł: 

syjek napisał(a):

Ryzykant: Ja Ci przekornie życzę wariantu drugiego. Jak wrócisz, zrozumiesz dlaczego.


Chyba każdy rozsądny człowiek im tego życzy, a to zapewne dlatego, że każdy kto chodzi po górach od nich oberwał i wie jak bardzo to dobrze wpływa na wzrost rozsądku.

Tylko ci rozsądniejsi nie koniecznie od razu w Alpach ;-)

Pozdrowienia

Basia

Autor:  Markiz [ Pt gru 11, 2009 11:14 am ]
Tytuł: 

syjek napisał(a):
Potem będą happy, silni, mocni i niepokonani.


Zapomniałeś jeszcze o relacji na TG lub inne forum. Napisanej oczywiście w stylu "cezarowskim" - veni,vidi, vici. W której nie będzie ani słowa o tym, że tu i ówdzie tyłek się trząsł a łydki drżały. Bo musi być zajebiaszczo i w ogóle och i ach. A tłumek klakierów będzie radośnie przytakiwał - "Ty, ryzykant, ty to jesteś..." a jedna paniusia napisze, słodko pierdząc, coś o realizacji marzeń...

Autor:  Basia Z. [ Pt gru 11, 2009 11:27 am ]
Tytuł: 

Markiz napisał(a):
- veni,vidi, vici. W której nie będzie ani słowa o tym, że tu i ówdzie tyłek się trząsł a łydki drżały.



Markiz !

To był tytuł mojej relacji (oczywiście z przymrużeniem oka) z wejścia na Popa Iwana Marmaroskiego, na którego wybierałam się już od dawna i wreszcie się udało.
Więc proszę się nie posługiwać tu wymyślonymi przeze mnie tytułami ;-)

B.

Autor:  Markiz [ Pt gru 11, 2009 11:47 am ]
Tytuł: 

Basia Z. napisał(a):
Więc proszę się nie posługiwać tu wymyślonymi przeze mnie tytułami

Ło jej, nie wiedziałem. Ale jednak Cezar w liście do Amintusa był pierwszy... pisze o tym niejaki Plutarch. :oops:

Autor:  Gustaw [ Pt gru 11, 2009 12:40 pm ]
Tytuł: 

Ryzykant napisał(a):
Nie wiem czemu nie wierzycie

Bo na Alpy lodowcowe powinno się mieć doświadczenie zimowe z Tatr. Proste.
Albo jeśli nie zimowy sezon w Tatrach to jedziesz na trening w Alpy na proste trasy.

Kiedyś byłem może i podobnie ambitny ale to były zupełnie inne czasy i możliwości. Życie zweryfikowało moje plany. Raki pierwszy raz założyłem na lodowcu na szczycie Marmolady po wjeździe kolejką. Pochodziłem może z kilkadziesiąt metrów i, wierz mi, było do dupy.

Uważam, że Wasz cel jest ciekawy ale skoro nie macie już tu i teraz doświadczenia to trzeba się solidnie zimowo przygotować. A to oznacza trening lub szkolenie w tym sezonie zimą w Tatrach lub już na miejscu gdzieś na lodowcach w Alpach. Ale ja nie mam na myśli kilkugodzinnego kursiku ze znajomym tylko szkolenie a potem trening kilkudniowy na prostych trasach.

Czy teraz wiesz dlaczego Ci nie wierzymy ?

:roll:

PS
Chyba nikt tu nie twierdzi, że chodzenie w rakach to jakaś filozofia ale na naukę potrzeba czasu.
Założenie, że kilka godzin wystarczy a potem mozna śmigać na Glocka jest absurdem. I to właśnie to śmieszy większość z nas. To nie znaczy, że tego nioe da się zrobić ale na starcie niebezpiecznie sobie zawężacie coś co mozna nazwać marginesem bezpieczeństwa. I pytanie jest : po co ? Macie czas, kupcie te raki, a najlepiej wypożczcie i poćwiczcie zimą w Tatrach. Proste. Natomiast wyjazd w Tatry praktycznie latem niczemu tak naprawdę nie służy oprócz, może, zdobyciu kondycji. Ja bym trochę inaczej rozłożył naciski. Z czerwcowej wycieczki bardziej na zimową. Tak ja bym zrobił a pod wzgledem umiejętności i doświadczenia zimowego jestem mniej więcej na Waszym poziomie. Chyba jasno się wyraziłem ... :?: :roll:

Autor:  Rohu [ Pt gru 11, 2009 12:56 pm ]
Tytuł: 

Markiz napisał(a):
a jedna paniusia napisze, słodko pierdząc, coś o realizacji marzeń...

Za to jeżeli się nie uda, to będzie piękny tekst, że "mądry wycof nie przynosi ujmy" :wink:

Autor:  lucyna [ Pt gru 11, 2009 1:01 pm ]
Tytuł: 

Rohu napisał(a):
Markiz napisał(a):
a jedna paniusia napisze, słodko pierdząc, coś o realizacji marzeń...

Za to jeżeli się nie uda, to będzie piękny tekst, że "mądry wycof nie przynosi ujmy" :wink:


Nie przynosi ujmy, już to słodko stwierdzam. Na pewno jest to pewne doświadczenie, które może zaowocować w przyszłości.

Moim zdaniem lepiej spróbować swoich sił i przeliczyć się niż siedzieć w domu i podróżować z palcem po mapie.
W przyszłym roku poprowadzę obóz osób niepełnosprawnych, ociemniałych. Wprawdzie to Bieszczady ale ci ludzie będą szli w skrajnie dla siebie trudnych warunkach. Przekroczą Rubikon. W tym roku wprowadziłam bardzo chorą dziewczynkę na Tarnicę, gdy nie zostanie zoperowane jej serce niedługo umrze.
Moim zdaniem Nowy ma szansę na zdobycie swego celu. Oczywiście musi się do tego przygotować i to dobrze.

Autor:  Gustaw [ Pt gru 11, 2009 1:17 pm ]
Tytuł: 

lucyna napisał(a):
W przyszłym roku poprowadzę obóz osób niepełnosprawnych, ociemniałych. Wprawdzie to Bieszczady ale ci ludzie będą szli w skrajnie dla siebie trudnych warunkach. Przekroczą Rubikon.

Schodziłem z ekipą już nocą przez las z jakiejś tam Połoniny więc z trudem ale wyobrażam sobie co to za Rubikon. Ciemno było jak u Murzyna ... a ja chyba kurzą ślepotę mam ... dobrze, że kolega przede mną miał wtedy białe adidaski bo tylko dzięki temu zlazłem tym szlakiem cały ... ale był mrok ... dosłownie i w przenośni ... :roll:

PS
Lucyna ... Ty na prawdę uważaj na tą swoją ociemniałą gromadkę ... z serca Ci życzę ... Rubikon Rubikonem ale może być kompletna klapa jeśli nie gorzej ... wejdź Ty sobie na jakąś tam Rawkę, zawiąż sobie oczy i spróbuj sama jak się wtedy chodzi ... będziesz Lucyna-Ryzykantka całą gębą ... :lol:
Potem po nocy będzie Ci się śnić :
Cytuj:
Lucyna : Gdzie ja jestem ? Dokąd idę ?
Głos : Nie wiem. Nie wiem.

Autor:  grubyilysy [ Pt gru 11, 2009 1:20 pm ]
Tytuł: 

Gustaw napisał(a):
Raki pierwszy raz założyłem na lodowcu na szczycie Marmolady[/u] po wjeździe kolejką. Pochodziłem może z kilkadziesiąt metrów i, wierz mi, było do dupy

BTW i OT.
Jedną z moich ulubionych książek górskich jest "Nanga Parbat" T.Piotrowskiego, naprawdę fajnie się czyta.
Otóż w opisywanej tam wyprawie na południową ścianę Nangi Pakistanski Klub narzucił "swojego" alpinistę. Otóż jak się okazało ów czlowiek zaatakował jedną z największych ścian górskich świata, chociaż nigdy wcześniej raków na nogach nie miał a doświadczenie polegało na "szkoleniu wojskowym", co prawda na wysokości 6000m.
Po dwoch tygodniach od momentu jak miał raki pierwszy raz na nogach łoił pionowe lodospady :-) (z poręczówką co prawda, bo prowadzić mu ani razu nie pozwolono).
Oczywiście - całą wyprawę był dzieckiem specjalnej troski w zespole alpinistów ze światowej czołówki.
Takie tam OT.

Autor:  lucyna [ Pt gru 11, 2009 1:21 pm ]
Tytuł: 

Gustaw napisał(a):
lucyna napisał(a):
W przyszłym roku poprowadzę obóz osób niepełnosprawnych, ociemniałych. Wprawdzie to Bieszczady ale ci ludzie będą szli w skrajnie dla siebie trudnych warunkach. Przekroczą Rubikon.

Schodziłem z ekipą już nocą przez las z jakiejś tam Połoniny więc z trudem ale wyobrażam sobie co to za Rubikon. Ciemno było jak u Murzyna ... a ja chyba kurzą ślepotę mam ... dobrze, że kolega przede mną miał wtedy białe adidaski bo tylko dzięki temu zlazłem tym szlakiem cały ... ale był mrok ... dosłownie i w przenośni ... :roll:

Też chodzę w nocy po górach, bywało że bez czołówki. Nie wiem, jakoś sobie nie wyobrażam osób całkowicie niewidzących w górach. Prowadziłam tylko osoby z dużymi wadami wzroku. Wprawdzie będą opiekunowie ale sądzę, że to będzie wyzwanie dla osób w tym stopniu niepełnosprawnych.

Autor:  staszek [ Pt gru 11, 2009 1:23 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
W przyszłym roku poprowadzę obóz osób niepełnosprawnych, ociemniałych

Nie pamiętam kto napisał ( i gdzie ), że wprowadzał niewidomego chłopaka na Giewont. Marzeniem tego chłopaka było dotknąć krzyża na szczycie.
K..wa ruszyło mnie to i też kogoś tam wprowadziłem i też spełniłem marzenia :!:

Autor:  Gustaw [ Pt gru 11, 2009 1:30 pm ]
Tytuł: 

grubyilysy napisał(a):
Takie tam OT.

Nie OT G&Ł tylko sedno sprawy.
W kwestii jasności.
Wtedy na Marmoladzie nie miałem ambitnych planów. Akurat była okazja spróbować a raki leżały w szafie przynajmniej od roku. Więc spróbowałem.
Raki miałem już ze sobą już wcześnie w Dolomitach (na przełomie maja i czerwca) ale na nic się nie zdały bo to był taki sobie mniej więcej samotny rekonesans ... w pewnym sensie porażka ... :lol:

Autor:  Gustaw [ Pt gru 11, 2009 1:32 pm ]
Tytuł: 

staszek napisał(a):
też kogoś tam wprowadziłem i też spełniłem marzenia

No to Lucyna ma kogo się wypytywać o rady ... co i jak ... :|

Autor:  Hathor [ Pt gru 11, 2009 1:33 pm ]
Tytuł: 

grubyilysy napisał(a):
Oczywiście - całą wyprawę był dzieckiem specjalnej troski w zespole alpinistów ze światowej czołówki.

właśnie.. On był pod opieką bardzo doświadczonych osób, a to wiele zmienia. Fakt osiągnał bardzo wiele

Autor:  lucyna [ Pt gru 11, 2009 1:36 pm ]
Tytuł: 

Gustaw napisał(a):
staszek napisał(a):
też kogoś tam wprowadziłem i też spełniłem marzenia

No to Lucyna ma kogo się wypytywać o rady ... co i jak ... :|


No cóż każdy z nas ma jakieś tam marzenia górskie. Większe lub mniejsze. Ja kibicuję tym, którzy mają siłę aby je spełnić.

Autor:  jacob.p.pantz [ Pt gru 11, 2009 1:40 pm ]
Tytuł: 

lucyna napisał(a):
Ja kibicuję tym, którzy mają siłę aby je spełnić.


a ja tym,
którzy mają do tego
rozum

Serdeczności,

Kuba

Autor:  grubyilysy [ Pt gru 11, 2009 1:48 pm ]
Tytuł: 

Hathor napisał(a):
grubyilysy napisał(a):
Oczywiście - całą wyprawę był dzieckiem specjalnej troski w zespole alpinistów ze światowej czołówki.

właśnie.. On był pod opieką bardzo doświadczonych osób, a to wiele zmienia.

Dokładnie tak.
Jestem chyba na tym forum znany z mocnego podkreślania różnicy między wejściem "samodzielnym" gdy samemu się za wszystko odpowiada lub współodpowiada, a wejściem z kimś kto za wszystko odpowiada albo przynajmniej wszystkim "kieruje".
Tak ogóle to chyba dlatego, że mam kiepską kondycję i żeby wejść na Lodowy z przewodnikiem jestem za słaby, musiałbym sam, najlepiej solo, wtedy nie mam żadnych problemów.

Autor:  grubyilysy [ Pt gru 11, 2009 1:50 pm ]
Tytuł: 

jacob.p.pantz napisał(a):
lucyna napisał(a):
Ja kibicuję tym, którzy mają siłę aby je spełnić.


a ja tym,
którzy mają do tego
rozum

Serdeczności,

Kuba

A ja poproszę o wyjaśnienie tej wypowiedzi.
Jak dla mnie jest co najmniej dwuznaczna.

Autor:  staszek [ Pt gru 11, 2009 1:51 pm ]
Tytuł: 

grubyilysy napisał(a):
Po dwoch tygodniach od momentu jak miał raki pierwszy raz na nogach łoił pionowe lodospady Smile (z poręczówką co prawda, bo prowadzić mu ani razu nie pozwolono).

W Podręcznik wspinaczki Allen Fyffe , Iain Peter jest bardzo ciekawy rozdział pt. Psychologiczne aspekty wspinaczki Lew Hardy
Bardzo ciekawy rozdział, często go czytam :)
Chyba w Wołaniu w górach jest wątek o lotniku robiącym na "żywca" na Zamarłej Turni .
Polecam

Autor:  grubyilysy [ Pt gru 11, 2009 1:53 pm ]
Tytuł: 

staszek napisał(a):
...lotniku robiącym na "żywca" na Zamarłej Turni .

Nie czytałem, Leporowski (jakby nie patrzeć lotnik) czy jakiś Neo-Leporowski?

Autor:  jacob.p.pantz [ Pt gru 11, 2009 2:01 pm ]
Tytuł: 

grubyilysy napisał(a):
A ja poproszę o wyjaśnienie tej wypowiedzi.
Jak dla mnie jest co najmniej dwuznaczna.


dobrze
ale - bym miał motywację do obmierzłej publicznej autoegzegezy - jakież to 2 (lub więcej) znaczenia dostrzegłeś?

Serdeczności,

Kuba

Autor:  grubyilysy [ Pt gru 11, 2009 2:04 pm ]
Tytuł: 

jacob.p.pantz napisał(a):
...

Co najmniej dwie:
1) Pochwałę idei ze zwróceniem uwagi na należyta staraność wykonania.
2) Naganę idei jako nieprzemyślanej i ryzykownej.
Pewnie jest nawet więcej, dlatego proszę o wyjaśnienie.

Strona 3 z 5 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/