Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Mont Blanc czerwiec 2011 - Relacja z wyprawy
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=13&t=12135
Strona 1 z 1

Autor:  marsjaningn [ Śr sie 24, 2011 8:14 pm ]
Tytuł:  Mont Blanc czerwiec 2011 - Relacja z wyprawy

W dniu 25 czerwca 2011 wyruszyliśmy z pięknym planem zdobycia najwyższej góry Europy „białej góry” czyli MONT BLANC. W składzie Grzegorz Nowotarski – Rymanów, Paulina Rajchel – Klimkówka oraz nasz najbardziej doświadczony wspinacz Krzysztof Buczek – Klimkówka.
Już na początku wyprawy dostawaliśmy kłody pod nogi, pierwsze na słowackiej autostradzie pękła nam guma w samochodzie przez co straciliśmy cały dzień na Słowacji naprawiając koło zaraz po tym pękł nam przewód hamulcowy. Gdy już uporaliśmy się z problemami ruszyliśmy w dalszą droge ku szczytowi.
Po dwóch dniach jazdy dotarliśmy do pasm górskich północno-zachodnich Włoch, wraz ze szczytem Gran Paradiso 4061mnpm, było to przygotowanie aklimatyzacyjne przed atakiem na Mont Blanc. Droga na szczyt nie była bardzo trudna lecz ciężkie plecaki i bardzo wysoka temperatura praktycznie bezwietrzna dała nam do wiwatu. Pierwszy obóz rozbiliśmy na ok. 2735mnpm obok schroniska Vittorio Emanuele II z którego następnego ranka atakowaliśmy szczyt Gran Paradiso. Droga nie była zbytnio wymagająca od 3000mnpm zaczynał się wieczny śnieg i początkowo nie było większych problemów ze wspinaczką, lecz kilka godzin później zmęczenie dawało o sobie znać i droga coraz bardziej się wydłużała, po około 5h wspinaczki o godzinie 10:00 udało się wkońcu dotrzec pod szczyt Gran Paradiso, pogoda była idealna a widoki jeszcze bardziej zapierające dech w piersi, zrobiliśmy kolka fotek dla upamiętnienia zdobytego szczytu i zaczęliśmy się przygotowywać do drogi powrotnej, następne 4-5h marszu w dół. Aklimatyzacja przebiegła idealnie nikt z nas nie odczuwał zadnych dolegliwości wysokościowych byliśmy przygotowani atakować Mont Blanc.
Dzień później ruszyliśmy już do Francji na finał naszej wyprawy. Początkowo wyprawa była prosta dojechaliśmy do miasteczka Chamonix gdzie zostawiliśmy samochód na parkingu pod kolejką linową która nas wywiozła na wysokość ok 1100mnpm, z tego miejsca zaczyna się piesza wędrówka, początkowo idzie się wzdłuż torów kolejki która ma wyjeżdżać w przyszłości na około 2400m ale w chwili obecnej tory są jeszcze budowane więc odcinek do pierwszego obozu trzeba przejść pieszo. Na wysokości około 2500mnpm o godzinie 17 rozbijamy pierwszy obóz. Następnego dnia z samego rana wypoczęci wyruszamy dalej do schroniska Tete Rousse 3167mnpm, początkowo wszystko szło bardzo dobrze lecz po około 2h okazało się ze poszliśmy inną drogą i nie dało się dalej iśc z powodu zapadającego się śniegu, całą droge musieliśmy wrócic powrotem do obozu pierwszego i iść poprawną drogą, co bardzo nas wymęczyło droga powoli robiła się coraz bardziej stroma i bardziej niebezpieczna ( zaczynała się powoli prawdziwa wspinaczka ). Po około 10h marszu udało nam się dotrzeć do schroniska Tete Rousse, będą już u szczytu wytrzymałości fizycznej padliśmy na ławkach obok schroniska jak kłody. Byliśmy już ponad chmurami które wyglądały jak wzburzone morze, po ok. 1h odpoczynku zaczęliśmy rozbijać obóz drugi byliśmy tak wykończen że zaraz po zjedzeniu poszliśmy spać. Trzeciego dnia z rana spakowaliśmy najpotrzebniejsze rzeczy a reszte zostawiliśmy w namiocie i ruszyliśmy na wspinaczke 800 metrową do schroniska Gouter na 3817mnpm skąd o 2 rano mamy zaatakować szczyt.Po cieżkiej 4h wspinaczce wkońcu udaje nam się dotrzec do schroniska i zarezerwować nocleg po 30 euro od osoby ( spalismy na stole pod stołem i na ławce obok stołu ), o 2 w nocy wyruszamy na szczyt temperatura spadła w nocy do około 0 stopni z czołówkami na głowie spięci linami wyruszamy na atak szczytowy, wszyscy są delikatnie podnieceni ze to już dzisiaj z rana przy odrobinie szcześcia zdobędziemy szczyt. Droga z godziny na godzine jest coraz cięższa dookoła tylko śnieg i wspinaczka w górę a temperatura cały czas spada, woda w butelka już w połowie zamarznięta około godziny 6:30 w pierwszych promieniach słońca wprz wietrze ok. 60km/h i temperaturze ok. -30 stopni zdobywamy szczyt Mont Blanc w składzie ( Grzegorz Nowotarski, Paulina Rajchej , Krzysztof Buczek ) jesteśmy tak szczęsliwi wyjściem że cieszymy się jak małe dzieci, widok mamy jak z bajki nie da się tego opisać, zapierające dech w piersi nawet mróz już tak nie przeszkadza. Po kilku minutach podziewiania widoków i ochłonięciu nadszedł czas na moment w którym podjąłem najważniejszą decyzje w życiu i o której nikt nie wiedział. Przekazałem Krzysztofowikamere i kazałem filmowac wszystko co będzie się działo, nie wiedział zbytnio o co mi chodzi ale jak wyciągnąłem potajemnie pierścionek z plecaka wszystko stało się jasne, korzystają z okazji gdy Paulina podziwiała widoki uklęknąłem na kolano i wypowiadając słowa „ Paulina , czy wyjdziesz za Mnie ?„ wręczyłem jej pierścionek, była w takim szoku ze przez chwile nie wiedziała co się dzieje po kilkunastu sekundach ściągnęła rękawiczke i założyłem pierścien na palec. Dla Niej jak i dla Mnie to był szok ale oświadczyny na szczycie Mont Blanc to niezapomniane przzycie do końca zycia. Po tym fakcie zaczęliśmy schodzić z góry ponieważ temperatura na szczycie nie pozwalała dłużej tam przebywać . tak wyglądała nasza podróż na dach Europy. Cała relacje wideo można pooglądac na serwisie youtube.pl wpisując grzegorz nowotarski mont blanc

Autor:  Auralis [ Cz sie 25, 2011 12:00 am ]
Tytuł: 

Fajnie fajnie, ale lepiej tej historii byłoby w relacjach i ze zdjęciami ;)

Autor:  marsjaningn [ Cz sie 25, 2011 7:37 am ]
Tytuł: 

Poniżej 2 linki do relacji ze zdjęciami i filmami

http://www.youtube.com/watch?v=OebQ5m4DwOc

http://www.youtube.com/watch?v=ZUGpqWZivgY

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/