Forum portalu turystyka-gorska.pl

Jestem ciekaw jak dokładnie będą wyglądać opłaty od przyszłego roku bo pojawiła się informacja, że mają zostać zredukowane:

http://biznes.onet.pl/nepal-znacznie-redukuje-oplaty-za-wspinaczki-w-him,18512,5603643,news-detal

Póki co opłaty są dość wysokie:
http://tourism.gov.np/menu.php?p=28&page=Mountaineering%20Royalty

_________________
Pain is temporary, glory is forever

Bardzo trafne zdjęcie w kontekście tej informacji. Wiadomo jaka będzie cena na szczyt widoczny na tym zdjęciu ?

A tak ogólnie to widać że Nepal ewidentnie nastawia się na zyski z turystyki górskiej. Chyba doszli do wniosku że lepiej wziąć mniej kasy za pozwolenie ale dzięki temu ściągnąć więcej turystów. Nie zdziwię się jak za jakiś czas w ogóle zlikwidują pozwolenia na szczyty poniżej 7000.

Obniżka na najbardziej oblegany szczyt z 25.000$ na 11.000$. Toż to tam teraz masakra będzie. Niedługo chyba będą musieli tam cmentarz zbudować żeby po trupach nie chodzić.

[quote="trekker"]Bardzo trafne zdjęcie w kontekście tej informacji. Wiadomo jaka będzie cena na szczyt widoczny na tym zdjęciu[quote]
co to za szczyt ? byłeś może w pobliżu ?

_________________
pozdrawiam Jan
http://www.kochamnarty.pl/

O ile się nie mylę to Machhapuchhare.

_________________
blog.marcinszymkowski.pl

"W warunkach normalnych najwięcej pomaga technika. Natomiast w sytuacjach wyjątkowych najważniejszy jest hart ducha." - Walter Bonatti

O, upośledzony się obudził


Dokładnie.
Nie ma to jak w informacji o obniżeniu opłat za pozwolenia na wspinaczkę umieścić fotę szczytu na który jest zakaz wspinaczki

Dobrze, że umieścili przynajmniej szczyt z Nepalu a nie coś całkowicie z dupy

btw. dlaczego na niego jest zakaz wspinaczki?

_________________
blog.marcinszymkowski.pl

"W warunkach normalnych najwięcej pomaga technika. Natomiast w sytuacjach wyjątkowych najważniejszy jest hart ducha." - Walter Bonatti

http://pl.wikipedia.org/wiki/Machhapuchhare

Widać dla Nepalczyków to święta góra.

_________________

Faktycznie wygląda jak "Matterhornem Nepalu"

_________________
blog.marcinszymkowski.pl

"W warunkach normalnych najwięcej pomaga technika. Natomiast w sytuacjach wyjątkowych najważniejszy jest hart ducha." - Walter Bonatti

W końcu ceny obniżają
NIe powiem ale ceny mieli chore.

_________________
www.rafalraczynski.com.pl

Dla nas chore. Dla angoli, hamburgerów, japońców, koreańców czy gebelsów pewnie problemu nie stanowiły.

To że spadną ceny permitów niekoniecznie spowoduje drastyczne obniżenie kosztów wypraw himalajskich. Należy pamiętać, że trudno wybrać się tam bez pomocy miejscowych agencji, które organizują całą logistykę i zaopatrzenie bazy. Koszta agencji w przypadku ośmiotysięczników to też zwykle kilka tysięcy dolarów. A pod górę trzeba się jakoś z dużym ekwipunkiem dostać i najlepiej choć w BC mieć w miarę normalne jedzenie bo na samych liofach i zupkach ciężko działać przez kilka tygodni.

_________________
Pain is temporary, glory is forever

Mnie zastanawia właśnie kwestia tych agencji.
Da się gdzieś kupić samo pozwolenie na daną górę (nie tylko 8k) i nie korzystać z tego całego serwisu za grube tysiące? Agencja na pewno powie, że nie można ale chyba są jakieś inne opcje?

Na pewno da się w Chinach bo wiem, że ludzie takie pozwolenia nabywali aczkolwiek nie wiem czy obowiązuje to na wszystkie góry. Tyle, że w Chinach z pozwoleniami jest ten problem, że są wydawane na grupę i czy jedziesz samemu czy w 10 osób to pozwolenie będzie kosztować tyle samo. Tak więc w przypadku Chin opłaca się jechać większą ekipą.
Nie wiem jak to jest w przypadku Nepalu - najlepiej byłoby przesłać zapytanie do tamtejszego Ministerstwa Turystyki

http://tourism.gov.np/index.php

_________________
Pain is temporary, glory is forever

O ile dobrze się orientuje to w Chinach od czasu zamieszek w 2008 roku nie ma możliwości samodzielnego poruszania się po Tybetańskim Okręgu Autonomicznym.
Co do Nepalu to podobno od 2008 roku był przepis że wszystkie szczyty na zachód od Dhaulagiri są zwolnione z opłat szczytowych. Nie wiem czy to dalej obowiązuje.

"Mnie zastanawia właśnie kwestia tych agencji.
Da się gdzieś kupić samo pozwolenie na daną górę (nie tylko 8k) i nie korzystać z tego całego serwisu za grube tysiące? Agencja na pewno powie, że nie można ale chyba są jakieś inne opcje?

Można, aczkolwiek - jeśli nie dotyczy to wejścia sportowego - to się trzeba zastanowić czy warto. Poczytaj relacje Marcina Miotka.
Jeśli nie jesteś z Agencją - to jesteś cieciem, którego należy ...co najmniej okraść.
No i jakoś jednak musisz zorganizować całą logistykę. Wynajmowanie tam tragarzy, jaków itp. - na własną rękę jest ryzykowne - możesz już więcej swoich klamotów nie zobaczyć.
Nie przesadzałabym też z owymi "grubymi tysiącami". Miejscowe agencje nie kasują znowu jakichś niestworzonych kwot.
Trzeba jednakże rozeznać się trochę, której w ogóle warto płacić, bo są takie, że rzeczywiście szkoda kasy.

Nie wiem co rozumiesz przez wejście sportowe ale zwykła turystyka to też nie musi być mozolne zakładanie kilku obozów i wnoszenie setek kg sprzętu. Kilka lat temu wejście na 7k metodą samodzielną kosztowało ok. 5k zł a wejście na 8k z najtańsza agencją co najmniej 20k zł a różnica w koszcie samego pozwolenia na osobę (w większej grupie) wynosiła góra kilkaset dolarów, więc gdzieś te grube tysiące jednak były.
Oczywiście kradzieże się zdarzają, samodzielna działalność jest trudniejsza, bardziej skomplikowana i wymaga zgromadzenia własnej grupy. Dalej jest to jednak możliwe, a dla niektórych ciekawsze i ambitniejsze. Wynajęcie jednego osła/jaka na osobę (bo tyle właśnie wystarczy) to też nie jest przeprowadzenie kolumny tirów przez Karakorum.

A czy warto to już zależy od preferencji i zasobności portfela. Dla jednych 10k zł to niewielki koszt za dodatkową wygodę a dla innych strata 2 - letnich oszczędności. Warto też zastanowić się czy warto w ogóle jechać na 8k jeśli nasza kondycja i umiejętności, ledwo wystarczają na tatrzańskie wycieczki a to też częsty problem klientów agencji.



Chodziło mi bardziej o Nepal. W Tybecie, na pewno, wszystko będzie bardziej formalne, tym samy samodzielna działalność trudniejsza lub nawet niemożliwa.

Na grupę.

_________________
www.rafalraczynski.com.pl

W zasadzie pewnie niewiele to zmieni bo myślę, że i tak sporo ludzi ładowało się na takie góry bez pozwoleń. W Nepalu na sporo szczytów < 6000m można wejść w przysłowiowych adidasach i nie zajmuje to zbyt wiele czasu bo podejścia jest niewiele zważywszy na fakt, że ostatnie wioski w drodze do Everest BC są położone na wysokościach > 5000m. Lepiej jest pod tym względem w Pakistanie bo tam o ile dobrze pamiętam nie trzeba specjalnych pozwoleń na szczyty < 6500m (oprócz wykupienia pozwolenia na samo przebywanie w rejonie górskim, ale są to relatywnie niewielkie koszta).

_________________
Pain is temporary, glory is forever

No może i lepiej tylko ciekawe czemu do Pakistanu w takim razie tak mało chętnych na te 5- i 6-tysięczniki. Kozojebców się boją czy gór ?



Jakieś przykłady ?

Wbrew pozorom chętnych wcale nie jest mało tyle, że niespecjalnie się o tym słyszy. Żeby nie być gołosłownym to np. na Laila Peak było już zorganizowanych kilka polskich wypraw choć każda bez sukcesu.



http://pl.wikipedia.org/wiki/Kala_Pattar

http://www.summitpost.org/chukkung-ri-chhukung-ri/154131

http://www.summitpost.org/pokalde/151329

_________________
Pain is temporary, glory is forever

Mi tu nie chodzi o te kilka wypraw bo i na ośmiotysięczniki do Pakistanu wyprawy jeżdżą, mam tu na myśli prywatne wyjazdy czy to na wyprawy czy też trekkingi czy zwykłą turystykę górską. Porównaj ilość turystów wyjeżdżających do Nepalu i do Pakistanu. Jakie będą proporcje ? 100:1, 1000:1 ?

Nie wiem jakie są proporcje, ale zapewne masz rację, że do Nepalu turystów przyjeżdża więcej. Nie ma jednak się co dziwić bo akurat dla Nepalu to jedna z kluczowych gałęzi gospodarki i mają pod to całkiem dobrze przygotowaną infrastrukturę. Na wszystkich popularnych szlakach turystycznych bez problemu za niewielką kwotę znajdziesz miejsca noclegowe wraz z wyżywieniem. Z tego co mi wiadomo w Pakistanie na takie wygody nie ma co liczyć

_________________
Pain is temporary, glory is forever

Ciekawa informacja, ale pewnie trochę potrwa zanim tą drogę wybudują. Chyba, że Chińczyków do tego zaangażują bo ci to mają tempo ekspresowe. Na pewno obniży to znacząco koszta osób wybierających się na trekking w tamte rejony bo samolot do Lukli w dwie strony to koszt ok. 300$ i w tym jest tylko 15kg bagażu rejestrowego + 5kg bagażu podręcznego. W przypadku wypraw gdzie koszta idą w tysiące dolarów raczej niewiele to zmieni. Ale na pewno taka droga przyda się w przypadku złych warunków atmosferycznych bo czasem jest duży problem z wydostaniem się z Lukli jak nie ma pogody.

_________________
Pain is temporary, glory is forever

mało prawdopodobne, przejazd w tamtych warunkach topograficznych (conajmniej 5 wysokich przełęczy )
zapewne potrwa ze 4 dni, trzeba będzie gdzieś nocować i coś jeść.
Zresztą już jest droga do Phaplu - 2 dni marszu od Lukli a i tak bardziej opłaca się lecieć.
Pojęcie "droga" w Nepalu ma zupełnie inne znaczenie

_________________
pozdrawiam Jan
http://www.kochamnarty.pl/

Jeszcze coś z Nepalu

http://wiadomosci.onet.pl/swiat/nepal-10-latek-zlozony-w-ofierze/exwkmk