zjerzony napisał(a):
A kto, robaczku, oszukańczo podpierał się przerobioną fotografią w postach o krwiożerczej przełęczy Krzyżne?
A to dobre
Aleś pamiętliwy... Szkoda tylko, że w sposób wybitnie wyselekcjonowany. No niech Ci tam będzie, wrócę na chwilę do tej sprawy, skoro nadal Cię ona boli niczym zły dotyk.
Wyraziłem swoje zdanie na temat zachwalania przełęczy Krzyżne na pierwszy dzień dla osoby zielonej, holującej jeszcze bardziej zieloną towarzyszkę. Już wtedy zareagowałeś... hmm, burzliwie, że się tak eufemistycznie wyrażę. Ale to był tylko wstęp. Wypłynęła sprawa zdjęcia. Byłem przekonany, że dobrze oddaje rzeczywistość. Killerus- że jest przekrzywione o 20 lub 30 stopni. Ostatecznie mnie przekonał i przyznałem się publicznie do błędu. Było mnie na to stać w odróżnieniu od niektórych. Tylko że nawet ten błąd polegał na przekrzywieniu zdjęcia o góra 10 stopni (patrz odpowiedni topic)- a więc i Killerus nie miał całej racji- co nadal nie wydaje mi się wystarczającym powodem do mówienia o "oszustwie", nie mówiąc już o tym, że takie słowo zakłada oczywiście premedytację z mojej strony. Coś mamy na tym forum nadreprezentację telepatów, lepiej wiedzących co myślę i dlaczego coś robię ode mnie samego...
Ale rzecz jasna jeśli wyniosłeś z tego przekonanie że jestem oszustem, to masz do tego prawo. Tylko czy ma to jakiś sensowny związek z tym, że umieszczasz tu mocno niezwykłe i niespotykane w poważnych źródłach dane a gdy proszę Cię w rzeczowym i niemałym poście o podanie ich podstawy abym mógł to sprawdzić, to zamiast tych konkretów dostaję oskarżenie, że to niby właśnie ja unikam rzeczowej dyskusji? To jak, doczekam się ich, czy mam uznać że radośnie to sobie wymyśliłeś? Z całym szacunkiem, nie zmienię zdania na temat efektu cieplarnianego tylko dlatego że zjerzony podaje jakieś bardzo dziwne informacje i odmawia przytoczenia, skąd je wziął.
chief napisał(a):
wydaje mi sie, ze zbytnio przeceniasz swoja, jak i nasza rolę w poglądach dotyczących zmian klimatycznych. Kim jesteśmy ?
Jak sami naukowcy (np. klimatolodzy) mają bardzo rozbieżne interpretacje na temat czynników kształtujących zmiany klimatyczne, to jakież może być nasze zdanie, że "WIEMY" ???
Nie piszę w tym wypadku o opiniach naukowców, tylko wypowiadających się tu forumowiczów. Nigdzie nie twierdziłem, że mają one jakieś znaczenie w skali makro.
Choć faktem jest, że tego typu procesy mają swoją podstawę w postawach poszczególnych ludzi. Śmiecą i zanieczyszczają nie narody i społeczeństwa, tylko konkretni ludzie. To jak z głosowaniem. Niby głos pojedyńczego człowieka nie ma żadnego realnego wpływu na to, kto zostanie prezydentem. Tylko że ktoś w końcu zostaje prezydentem właśnie na skutek sumy równie nieważnych, mało znaczących głosów.
Cytuj:
Zarówno Ty jak i Ja nie mając wiedzy na poziomie naukowym, możemy być tylko "kibicami", na zasadzie, że przeczytamy parę pozycji na temat klimatu i poglądy pewnych autorów nam sie spodobają, a inszych nie. Tylko na tej podstawie biorą sie potem nasze poglądy, a przeca jakieś poglądy trzeba mieć.
I stąd wypływa moja postawa: że autorytatywne wypowiadanie się że ludzie zmieniają klimat lub nie i że wywoła to kataklizm lub nie- jest dowodem zaślepienia. A w tej sytuacji, skoro nie wiemy jak będzie, to lepiej zakasać rękawy i wzmóc wysiłki dla ratowania klimatu, niezależnie od tego czy ktoś w to wierzy, czy nie. To zaś oznacza między innymi zakończenie samouspokajania się branymi gdzieś z powietrza opiniami, że będzie dobrze. Albo nawet że będzie źle, ale nie mamy na to wpływu.
Cytuj:
mac ap napisał(a):
Tylko że większość zgadza się z teorią efektu cieplarnianego
a możesz mi podać czynniki, na podstawie, których użyłeś słowo "większość" ?
Cóż, ja tych naukowców nie liczyłem, przyznaję. Opieram się na kilkuczęściowym programie dokumentalnym "Wojna o klimat", emitowanym w Święta na TVN24. Ten film był dość wyważony i precyzyjnie prezentował racje obu stron, a jego twórcą jest klimatolog. Skłonny byłbym mu wierzyć gdy mówił o dominujących tam u nich pogladach na zmieny kilatyczne.
Cytuj:
mac ap napisał(a):
I że w tej sytuacji lepiej jest zabrać się do roboty i walczyć z ociepleniem
Ponownie robisz nadinterpretacje, gdyż rozpoczęta tutaj dyskusja nie poruszała, czy mamy/nie mamy przeciwdziałać, działalności człowieka zwiększającej emisje CO2(...)To Ty zacząłeś dodawać do dyskusji, jakoby osoby uważające, że klimat się zmienia głównie w wyniku procesów naturalnych, to anty-ekolodzy i przeciwnicy walki z emisja CO2.
Ale postawy typu "katastrofy nie będzie", albo "katastrofa będzie, ale i tak nie mamy na to ani pozytywnego ani negatywnego wpływu" sugerują właśnie postawę bierną i nie robienie niczego specjalnego w walce z ocieplaniem się Ziemi. Już o tym pisałem: jeśli mówimy jak powyżej to tym samym mówimy że nie ma się o co szarpać. Bo po co sie starać, jeśli katastrofy nie będzie lub jeśli jest ona przesądzona? A co jeśli się poniewczasie okaże, że jednak mogliśmy jeszcze jej zapobiec, albo ograniczyć jej objawy?
Kaytek napisał(a):
No właśnie, czyli przyznajesz zdanie, że są pewne granice, gdzie indziej leży twoja, a gdzie indziej moja. Skąd pewność, że twoja jest twojsza niż moja mojsza????
Dlaczego wysnułeś wniosek, że oważam że moja racja jest najmojsza? Uważam, że moje wywody były akurat jednymi z najmniej jednoznacznych w tym temacie i mało było w nich przekonania o własnej racji. Co innego w sprawie moich wniosków na temat, jak powinniśmy się zachować w sprawie efektu cieplarnianego. Ale podkreślam od początku, że sprawa ma tak skończenie fundamentalne znaczenie, że po prostu nie możemy jako ludzkość nie czynić czego się da, nawet jeśli wnioski o naturze i zasięgu zjawiska są sporne i wysoce niepewne.
Cytuj:
Cytuj:
Gdzie tak konkretnie spłodziłem w tym temacie bzdurę?
Znajdż jeden szczegół różniący te dwa sformuowania:
"po internecie" i "w tym temacie".
A, znaczy dorobiłem się biografa, biegającego za mna po całym internecie i zbierającego moje wypowiedzi?
Bo przecież to jedyne możliwe wytłumaczenie napisanie, że "plotę bzdury po internecie".
Cytuj:
Kilka razy już dyskutowaliśmy, ustalmy, że w moim mnienaniu w większości tamtych przypadkach plotłeś bzdury, choćby o moim przygotowaniu prawnym poprzedzającym wyjazd do Szkocji i o rezerwatach. nie zamykaj bzdur kolego do tego co możesz obejrzeć "szkiełkiem i okiem".
Aaaa... no to już rozumiem. Wiesz, dla mnie z kolei dziwne było przykładowo tłumaczenie, że ciężko Ci było przed wyjazdem do Szkocji znaleźć gdzieś informacje na temat szkockiego prawa. W każdym razie tu mamy różną definicję bzdury. Ja mogę określić czyjeś wywody jako bzdurę gdy mogę udowodnić czarno na białym, że zawierają nieprawdziwe fakty. W innym wypadku to opinia, a tej nie nazywam bzdurą tylko dlatego, że się z nimi nie zgadzam.
Cytuj:
Eeeeeee... to to wszyscy robią, żadne tam wielkie mi co - nie masz się z czym obnosić.
A czy ja się z tym obnoszę? Przecież słowem o tym nie wspomniałem zanim nie zwróciłeś się o to do mnie. A że przy okazji pasowało mi to do odpowiedzi chiefowi, to załatwiłem dwie sprawy naraz.
Cytuj:
A rowerek też pewnie wypas????
Niestety, tak w górach jak i tu stosuję zasadę zgrzebności. W górach chodzę w jeansach i butach-traperach za 200zł, a po mieście i nie tylko jeżdzę rowerem za kilkaset złotych. Niby byłoby mnie stać na coś lepszego, ale po co, skoro to mi wystarcza? Po co szarpać się na kupno Finlandii, skoro smakuje denaturat?