Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Grossglockner - pytania laika
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=13&t=8732
Strona 1 z 5

Autor:  Ryzykant [ Wt gru 08, 2009 8:51 pm ]
Tytuł:  Grossglockner - pytania laika

Witam wszystkich!
Wybieramy się w 3 w przyszłe wakacje w Alpy na najwyższy szczyt w Austrii :), parę dni wcześniej mamy zamiar zaliczyć Ankogela. Wiem, że góra nie jest specjalnie trudna, ale w Alpach jeszcze nie byliśmy, więc nie do końca wiemy czego się spodziewać. Mamy doświadczenie w Tatrach, oczywiście Orla zaliczona i wspinamy się często rekreacyjnie.

Jaki potrzebujemy sprzęt?
W planach mamy raki, czekany, linę, uprzęże, coś do podpięcia się do stalowej liny już w drodze na szczyt no i w sumie to wszystko. Nie mamy żadnych kursów, ale z tego co wiem to tą górę spokojnie zdobywają bez kursów, więc wydaje mi się, że takiego problemu nie będzie stanowić.
Co proponujecie, czy może na pierwszy wyjazd w Alpy to nie za wiele, czy poradzimy sobie?

Autor:  igi [ Wt gru 08, 2009 9:36 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
Jaki potrzebujemy sprzęt?

Dobre okulary, bo skończycie jak ja: pijąc na ślepo w Kals.
Obrazek

Autor:  golanmac [ Wt gru 08, 2009 9:40 pm ]
Tytuł: 

Ryzykant napisał(a):
W planach mamy raki, czekany, linę, uprzęże, coś do podpięcia się do stalowej liny

Raki + czekan raczej niezbędne, reszta w zależności od warunków. Jak chcecie wchodzić najłatwiejszą drogą, to "coś do podpięcia się do stalowej liny" nie będzie potrzebne, z braku liny.

Autor:  tomek.l [ Wt gru 08, 2009 11:13 pm ]
Tytuł: 

Ryzykant napisał(a):
Co proponujecie, czy może na pierwszy wyjazd w Alpy to nie za wiele, czy poradzimy sobie?

Wpisz w wyszukiwarkę słowo Grossglockner i poczytaj sobie relacje albo inne tematy. Także o Wysokich Taurach
http://forum.turystyka-gorska.pl/search.php
Wszystko zależy od warunków i pogody, a stalowej liny to tam akurat za dużo nie ma. Ale za to jest przejście przez lodowiec. Generalnie jak jest dużo śniegu to w jednym miejscu robi się łatwiej np. na podejściu polem lodowym. A jak jest mniej śniegu to odwrotnie. Na polu lodowym czysty lód, ale za to na grani bez śniegu miejscami łatwiej.

Autor:  Markiz [ Wt gru 08, 2009 11:55 pm ]
Tytuł: 

Ryzykant napisał(a):
Mamy doświadczenie w Tatrach, oczywiście Orla zaliczona


Ku pamięci:

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... 30778.html

Autor:  piomic [ Śr gru 09, 2009 12:00 am ]
Tytuł: 

golanmac napisał(a):
Jak chcecie wchodzić najłatwiejszą drogą, to "coś do podpięcia się do stalowej liny" nie będzie potrzebne, z braku liny.

Jakiego braku? Lina jest (grańka nad lodowcem przed Johanem) ale raczej nie ma powodu, żeby się w nią wpinać.

Autor:  golanmac [ Śr gru 09, 2009 12:39 am ]
Tytuł: 

piomic napisał(a):
Jakiego braku? Lina jest

Ja myślę że ona to się przydaje bardziej do orientacji gdy widoczności nie ma niż asekuracji, dlatego uznałem, że nie ma co wspominać.

Autor:  Mooliczek [ Śr gru 09, 2009 7:05 am ]
Tytuł: 

Ryzykant napisał(a):
Wybieramy się w 3 w przyszłe wakacje w Alpy na najwyższy szczyt w Austrii


Nie będę tutaj nic więcej dodawać, jak tylko sugestie, co by wziąć pod uwagę zmienność aury. Mówisz o wakacjach - my byliśmy w czerwcu i było tak:

https://picasaweb.google.com/mooliczek. ... 1455491202

Ryzykant napisał(a):
oczywiście Orla zaliczona i wspinamy się często rekreacyjnie


A gdzie, jeśli można? Z czystej babskiej ciekawości 8)

Autor:  Ivona [ Śr gru 09, 2009 3:25 pm ]
Tytuł: 

my pod koniec maja tego roku z kolei mieliśmy mało śniegu jak na wiosnę na tej górze..także jest to jedna wielka loteria
Obrazek Obrazek Obrazek

Autor:  majka777 [ Śr gru 09, 2009 3:38 pm ]
Tytuł: 

tomek.l napisał(a):
Wpisz w wyszukiwarkę słowo Grossglockner

Fajna relacja z lipca 2006r.
Ktoś był wczesną jesienią? We wrześniu/październiku?

Autor:  jigsaw [ Śr gru 09, 2009 4:41 pm ]
Tytuł: 

Ryzykant napisał(a):
Wybieramy się w 3 w przyszłe wakacje w Alpy na najwyższy szczyt w Austrii

Czesc.
Grossglockner to jednak cos innego niz Tatry. Zwlaszcza Tatry latem. Jesli nie byliscie jeszcze w Tatrach zima, to przed wyjazdem w Alpy zimowe Tatry to raczej obowiazkowy punkt przygotowan.

Poza tym moge podac pare rzeczy, ktore warto wiedziec.
Przede wszystkim wybrac droge. Najbardziej popularna i chyba najlatwiejsza to ta od schroniska Studlhutte.
Auto zostawia sie na parkingu przy schronisku Lucknerhaus. Droga dojazdowa do schroniska jest w sezonie platna.

Trzeba rozplanowac wejscie. Najczesciej to pierwszy dzien dojscie do Studlhutte. A drugiego wejscie na szczyt i zajscie na dol do Lucknerhaus. Mozna tez pierwszego dnia pojsc wyzej i spac w schronisku Erzherzog-Johann-Hutte. Ale podejscie jest spore a i tak ze wzgledu na aklimatyzacje lepiej spac nizej. No chyba, ze ktos jest juz zaaklimatyzowany. Jesli nie jest, to nawet jak bedzie spal na 2800 w Studlhutte moze juz poczuc wysokosc. Jednak to juz zalezy od indywidualnych predyspozycji organizmu. Bedac pierwszy raz gdzies wyzej nie wie sie jeszcze jak odpowie organizm wiec przesadzac nie ma co. Oczywiscie noclegi w schroniskach trzeba raczej rezerwowac. Na karte OEAV sa spore znizki.
Jak ktos chce spac w namiocie to powinien pamietac tez, ze w Alpach panuja inne zasady niz w Polskich Tatrach - spisz w namiocie - nie naduzywasz darmowej goscinnosci schroniska. I trzeba wiedzac jak sie w alpejskich schroniskach zachowywac. Pisalismy kiedys o tym na forum. Warto tego poszukac i poczytac. I sie do tych zasad stosowac.
W skrocie: sprzet i buty zostawia sie w odpowiednich pomieszczeniach przy wejsciu i nie wnosi tego jak tez i plecakow do jadalni. Oraz jak sie w schronisku nie nocuje czy tez nic nie kupuje, to nie przesiaduje sie w jadalni zajmujac miejsca klientom schroniska.

A co do samego wejscia. Sprzet taki jak raki czekan i lina obowiazkowy. Oraz tez troche innego sprzetu. Kilka ekspresow i sprzet osobisty. Do asekuracji na grani wykorzystuje sie metalowe tyczki. Mozan wokol nich oplatac line. Ekspresy moga sie przydac do asekuracji przy pokonywaniu pola lodowego przed wejsciem na Malego Dzwonnika.

Wyjscie wczesnie rano. Latem lodowiec Kodnitzkees jest wtedy zmrozony. Zasady poruszania sie po lodowcu warto znac. Droga jest popularna wiec moze byc widoczna przetarta sciezka. Chodza tamtedy miejscowi przewodnicy wiec sciezka powina omijac miejsca gdzie sa w lodowcu szczeliny. Ale jest to lodowiec wiec zasady poruszania sie po lodowcu powinny obowiazywac. Po zejsciu z lodowca przejscie przez szczeline miedzy lodowcem i skalami wejscie na skalna gran. Potem w gore do schroniska Erzherzog-Johann-Hutte. Po drodze sa odcinki ze stalowa lina.

Za schroniskiem jest jedno z trudniejszych miejsc - pole lodowe Glocknerleitl. Czyli podejscie na przelecz przed Malym Dzwonnikiem. Trudnosc jest zalezna od warunkow. Jest snieg to idzie sie bez wiekszych trudnosci. Nie ma sniegu to jest do pokonania lodowe podejscie. Wtedy warto trzymac sie prawej strony (orograficznie lewej) i skal, gdzie sa stale punkty i mozna wykorzystac do asekuracji ekspresy.

Z przeleczy jest juz wejscie grania i przejscie przez Malego dzwonnika. Asekuracja tu juz ze stalowych tyczek. Tez wszystko zalezy od warunkow. Nie ma sniegu I, II wspinanie po skale. Jest snieg to typowa sniezna gran. Nastepnie jest zejscie na przelecz miedzy Dzwonnikami. Na zejsciu jest stalowa lina. Potem już w gore na szczyt. Asekuracja nadal ze stalowych tyczek. Ewentualnie ze swoich punktow. Nie jest trudniej jak II. Jak jest snieg troche trudniej.
Jesli skala jest czysta i nie ma sniegu to po polu lodowym Glocknerleitl mozna zdjac raki i wejsc dalej na szczyt bez nich. Jesli bedzie snieg to do konca w rakach i z czekanami.

Zejscie ta sama droga. Przed polem lodowym raki z powrotem na buty. I w tym miejscu warto przemyslec zjazd czy tez opuszczanie zamiast schodzenia. W przypadku gdy jest lod. Przyspiesza i ulatwia to sprawe.
Gdy jest zasniezone, zejscie jest raczej bez wiekszych problemow.
I dalej powrot ta sama droga co wejscie.

Trzeba pamietac, ze to popularna droga i w sezonie moze byc sporo ludzi. Czyli tez i zatory.

Autor:  Markiz [ Śr gru 09, 2009 4:59 pm ]
Tytuł: 

Ryzykant napisał(a):
Mamy doświadczenie w Tatrach, oczywiście Orla zaliczona i wspinamy się często rekreacyjnie.


A mnie się widzi, że to prowokacja, kiepska zresztą. Bo ani słowa o zimowych doświadczeniach z Tatr. No i może ktoś wie co to znaczy "wspinanie rekreacyjne?". A w dodatku ta wyraźnie zaakcentowana niechęć do kursów.

Autor:  golanmac [ Śr gru 09, 2009 6:16 pm ]
Tytuł: 

jigsaw napisał(a):
Czesc.

Cześć
To z jakiejś książki przepisałeś ?

W praktyce, droga jest płatna, ale wystarczy pojechać dość wcześnie by taka nie była. Wejść i zejść można spokojnie tego samego dnia, mi zajęło to 12h, co prawda miałem letnie warunki, ale do Studlhutte szedłem bardzo wolno, bo z dziewczyną która nie chodzi po górach.
Lodowiec Kodnitzkees, jak wyczytałem w broszurach uznawany jest za stosunkowo bezpieczny, jak jest naprawdę, nie mam pojęcia, nie mniej jednak ludzi tam jak psów.
Pole lodowe, przed Małym Dzwonnikiem to pestka, myślę że jeśli ktoś nie używa liny wchodząc na Zawrat tam też nie będzie potrzebował, zresztą, jak szedłem była wydeptana zygzakowata, wyraźna ścieżka setek stóp :).
Grań - :) tak, czytałem o trudnościach, I, II, ale to są jakieś banialuki, tam to takie 0+ jest, nie więcej i pewnie dlatego są same tyczki, bez stalowej liny, bo po co ?

Autor:  jck [ Śr gru 09, 2009 6:39 pm ]
Tytuł: 

golanmac napisał(a):
Pole lodowe, przed Małym Dzwonnikiem to pestka, myślę że jeśli ktoś nie używa liny wchodząc na Zawrat tam też nie będzie potrzebował, zresztą, jak szedłem była wydeptana zygzakowata, wyraźna ścieżka setek stóp

Tu Maciek ostrożnie. Ja, wracając ze Stuedlgratu w sierpniu 2007 zastałem tam sam lód. Najpierw Radek poleciał (na szczęscie byliśmy związani) więc później po prostu zjechaliśmy to na dwa razy. Przy normalnych warunkach faktycznie nie stanowi żadnego problemu i można jeździć na sankach...

Autor:  golanmac [ Śr gru 09, 2009 7:04 pm ]
Tytuł: 

jck napisał(a):
Ja, wracając ze Stuedlgratu w sierpniu 2007 zastałem tam sam lód

Ja też miałem sam lód, a na ścieżce bandę Węgrów, przeżywających gehennę których musiałem omijać, a chodzenie po lodzie, różni się od chodzenia po śniegu, trzeba po prostu uważać, jak to w górach i będzie dobrze.

Autor:  igi [ Śr gru 09, 2009 7:09 pm ]
Tytuł: 

A myśmy tam mieli śnieg i schodziło się spoko :)
Ekipa chłopaków z byłego NRD nie miała nawet raków i czekanów, ino kijki i zapierniczała ein, zwei, drei - jak przecinaki :)

Autor:  Markiz [ Śr gru 09, 2009 7:14 pm ]
Tytuł: 

Panowie, puszczacie teksty, które tego "Ryzykanta" umacniają w zamiarze. Co wiecie o nim poza tym, że był na Orlej Perci i pewnie w lecie oraz, że uprawia jakieś "wspinanie rekreacyjne" (co to jest?) ???

Autor:  golanmac [ Śr gru 09, 2009 8:23 pm ]
Tytuł: 

Markiz napisał(a):
Panowie, puszczacie teksty, które tego "Ryzykanta" umacniają w zamiarze

No to co ? Osobiście zakładam że każdy ma swój rozum, nie jesteśmy dziećmi, nie trzeba nas bronić przed nami samymi.

Autor:  Markiz [ Śr gru 09, 2009 9:01 pm ]
Tytuł: 

golanmac napisał(a):
Osobiście zakładam że każdy ma swój rozum,


Owszem, każdy ma, czasami niewielki, a sądząc z postu "ryzykanta"...

Autor:  jigsaw [ Śr gru 09, 2009 11:16 pm ]
Tytuł: 

golanmac napisał(a):
Cześć
To z jakiejś książki przepisałeś ?

Czesc.
Jesli znasz jakies ksiazki na temat Grossgloknera i popularnych drog na niego prowadzacych podaj tytuly. Chetnie poczytam :) Zawsze warto skonfrontowac czyjes opisy czy dane przewodnikowe z wlasnymi doswiadczeniami.
A tak bardziej w temacie wejscia droga "normalna" i tego co napisales.
Platna droga do Lucknerhaus oczywiscie nie jest caly czas pilnowana. W sezonie spotkalem sie tam z oplata. Po za sezonem nikogo tam nie widzialem. Ale oczywiscie pewnie tak jest jak piszesz, ze wczesnie rano nikogo tam nie ma.

Co do bagatelizowania przez Ciebie tej "normalnej" drogi przez Kodnitzkees to zapewne mozna to zrzucic na barki Twojego malego doswiadczenia alpejskiego. Jadac w gory wyzsze niz Tatry jednak trzeba troche przestawic myslenie i podejsc do gor troche inaczej niz do Tatr. Przejscie przez lodowiec nawet uznawany za w miare bezpieczny nadal bedzie przejsciem przez lodowiec. Wymaga wiec to odpowiedniego podejscia. Z reszta na Kodnitzkees szczeliny sa, a miejscowi przewodnicy dobrze wiedza gdzie dlatego tworza sie potem wydeptane sciezki przez srodek lodowca. Kazdy kto przejdzie sie tam po poludniu w sloneczne lato uslyszy pod lodem szum plynacej wody z topioncego sie lodowca.

Porownanie pola lodowego Glocknerleitl do wejscia na Zawrat tez jest zupelnie nieodpowiednie. Nie mozna porownywac snieznych podejsc do wejscia po tym polu czystolodowym. Ten szary lod w niczym nie przypomina tego co jest pod Zawratem. Jedynie gdy warunki sa sniezne i pole lodowe pokrywa warstwa sniegu wejscie staje sie latwiejsze i wtedy mozna uzyc jakiegos odniesienia do Zawratu.
Gdy jest czysty lod to wlasnie warto asekurowac sie ze stalych punktow, ktore sa na skale po prawej stronie. A w czasie zejscia zamiast schodzic warto zjechac czy tez opuscic najpierw partnerow. W zaleznosci od posiadanej liny zjazd na raz czy na dwa razy.
Jesli uwazasz, ze tam bylo latwo to znaczy, ze nie trafiles tam na takie wlasnie trudne warunki. Dlatego nie pisz, ze to pole lodowe to pestka. Bo to nie jest prawda. A wlasciwie polprawda. Bo trudnosc jest tam zalezna od warunkow sniegowych. Uwierz, w tym szarym lodzie, ktory tam jest nikt nie wydeptalby zygzakowatej sciezki.
Bylem tam kilka razy. I to w warunkach snieznych i letnich, gdy pole lodowe bylo wolne od sniegu. Ostatnio dwa lata temu. Ale nie przypuszczam, aby sie tam cos zmienilo.

Co do trudnosci drogi. Droga "normalna" jest okreslana w skali alpejskiej jako PD, PD+ PD peu difficile - dosc trudno. Czyli jako wlasnie II UIAA. Choc skala PD dotyczy zarowno trudnosci skalnych jak i tez lodowych. I faktycznie jakies miejsca kolo II mozna tam znalezc. 0+ to raczej zanizenie i spora przesada.
A stalowe tyczki sa wlasnie po to by, sie z nich asekurowac lina. A, ze sa dlugie to maja ta zalete, ze wystaja nad snieg i pozwalaja takze do asekuracji w warunkach snieznych. Takie jest ich wlasnie przeznaczenie.

Autor:  Markiz [ Śr gru 09, 2009 11:24 pm ]
Tytuł: 

Panowie, jest taki piękny dział
http://forum.turystyka-gorska.pl/viewforum.php?f=12
Tam jest miejsce na takie szczegóły. Nie róbmy tu "szkółki niedzielnej" dla dyletantów.

PROŚBA DO MODERATORA O WYDZIELENIE NIEKTÓRYCH POSTÓW I PRZENIESIENIE DO OFF ROAD

Autor:  igi [ Cz gru 10, 2009 12:09 am ]
Tytuł: 

jigsaw Masz rację, lodowiec to lodowiec, Alpy to Alpy, nie ma co dyskutować, ale Glocknerleitl może wyglądać i tak:
Obrazek
Glock może zabić w 3 sekundy, ale ostatnia nasza weekendowa wycieczka na Gerlach pokazała, że zawstydziła Dufoura, Glocka i Blanka :)

Markiz napisał(a):
http://forum.turystyka-gorska.pl/viewforum.php?f=12

Wybrane przez Ciebie forum nie istnieje
:shock:
Czyżbym trafił na kraniec galaktyki motyla noga?

Autor:  golanmac [ Cz gru 10, 2009 12:49 am ]
Tytuł: 

jigsaw napisał(a):
Co do bagatelizowania przez Ciebie tej "normalnej" drogi przez Kodnitzkees to zapewne mozna to zrzucic na barki Twojego malego doswiadczenia alpejskiego

Dlatego też wspomniałem o broszurach, oraz o tym że jak jest naprawdę to nie wiem, normalnie poszedł bym granią studlhutte (?) ale tam napisali że jest niebezpieczny lodowiec, więc z moim (żadnym) doświadczeniem i w pojedynkę odpuściłem.

jigsaw napisał(a):
Jesli uwazasz, ze tam bylo latwo to znaczy, ze nie trafiles tam na takie wlasnie trudne warunki

Może i nie trafiłem, fakt, z początku czułem się nieswojo, na "szarym lodzie", ale szybko idzie się przyzwyczaić, zresztą ja nie miałem czasu, żeby się z tym chrzanić.

jigsaw napisał(a):
0+ to raczej zanizenie i spora przesada.

Nie wiem jak to jest wyceniane, ale w porównaniu do np przejścia z rumanowej na galerię gankową (I) to jest nieeksponowana pestka.

Autor:  Ryzykant [ Cz gru 10, 2009 12:50 am ]
Tytuł: 

Dziękuje za wszystkie posty. Te zachęcające i te ostrzegające. Jeśli chodzi o lodowiec to mieliśmy "kurs" poruszania się u alpinisty amatora. Zastanawiamy się nad wzięciem doświadczonej (a nawet abrdzo doświadczonej osoby) ze sobą. Na prawdę nie wiedziałem czego się spodziewać, parę postów pokazało mi, że nie wsyzstko jeszcze o Glocku wiedziałem (chodzi o końcowe podejście). Ryzyko zawsze jest i nawet najbardziej doświadczony Alpinista może zginąć na Glocku przez głupią nie uwagę. Do nie rozważnych raczej nie należymy. Jeśli trudność będzie dla nas zbyt wielka to zrezygnujemy.
Jeśli chodzi o Orlą to prawda... byliśmy na niej latem z prostych względów - studiujemy i w roku nie mamy raczej czasu i pieniędzy. Jeśli chodzi o rekreacyjne wspinanie to Jura i ścianki z asekuracją górną i dolną. Piorunującym doświadczeniem raczej się popisać nie możemy. Natomiast zapałem i kondycją owszem, głupotą raczej nie. Znamy ryzyko i dlatego pytam o Glocka, bo Ankogel to do Glocka bez porównania (choć lodowiec również jest). Zastanawiamy się po prostu, czy to nie za wiele na pierwszy raz. Są i tacy co pierwszy raz jadąc w Alpy porywali się Matterhorna i go zdobywali. Znajomy nasz właśnie tak wyjechał. Inny znajomy Marmolade zaliczył, ale ze sporymi obrażeniami (20m przelot z twardymi spotkaniami ze skałami, aż dziw, że nic nie połamał).

Podsumowując Markizie :) . Głupkami nie jestesmy, więc dziękujemy za ostrzeżenia i będziemy musieli grubo ten wyjazd przemyśleć. Co prawda planujemy wyprawy jeszcze czerwiec, lipiec powspinać się przed Glockiem i nabrać troche dodatkowej formy, a z początkiem sierpnia się zobaczy. Jeśli będziemy się czuli dostatecznie przygotowani to z odpowiednią rozwagą i bez porywów emocjonalnych :) zdobędziemy ten szczyt i wtedy zdam relację :) .

P.S. Zapomniałbym o najważniejszym asortymencie... olejek do opalania ^^ .

Autor:  Markiz [ Cz gru 10, 2009 12:57 am ]
Tytuł: 

Ryzykant napisał(a):
Podsumowując Markizie


Proste i krótkie pytanie bez nawijania o panelach - Co macie na koncie w Tatrach zimą? Jeśli nic, to nie mam dalszych bo to nie ma sensu. Zima przed Wami - kurs u Waldemara Niemca kosztuje 600 złotych. Chyba to niewiele, zważywszy stawkę?

Autor:  Ryzykant [ Cz gru 10, 2009 1:01 am ]
Tytuł: 

W Tatrach szczerze nic. Zobaczymy. 600 zł to dla nas multum kasy. Rozumiem, że 600 zł od osoby?

Autor:  Markiz [ Cz gru 10, 2009 1:16 am ]
Tytuł: 

Ryzykant napisał(a):
W Tatrach szczerze nic.


Cenię szczerość. Ale wybacz - to jest skrajna nieodpowiedzialność! Jeśli sądzisz, że raki to się tak zakłada i sobie idzie? To trzeba wyćwiczyć, ale nie na podłodze tylko w górach. 600 stów vs życie? Tu nie ma o czym gadać. Gross Glockner stoi i napewno poczeka aż zarobicie. Życie masz tylko jedne, to nie gra komputerowa.

Autor:  Ryzykant [ Cz gru 10, 2009 1:36 am ]
Tytuł: 

"Życie masz tylko jedne, to nie gra komputerowa." Wierze w reinkarnacje :P . Rozpoczyna się wtedy poziom od nowa :P.

To tak bez obrazy - czarny humor :) .
Jak mówiłem mam doświadczonych znajomych, a nawet bardzo, więc myślę, że z nauką nie będzie problemu. Kursy nie chętnie, bo nie ma kasy, za to oni są po kursach, więc jeśli oni przyuczą to po co płacić? Myślimy tylko jak za marne grosze własny sprzęt kupić i w sumie po znajomych to nawet 40% upusty na nówki się uda załatwić, a śpiwory na -20 C za 60 zł, a nie 550, ale to tak offtopowo. Zobaczymy, ale dziękuję za troskę ;). Na prawdę dziękuje, bo to grubo przemyślimy. Mamy teraz okazję jechać w zimę w Tatry. Może się uda w ferie.

Autor:  gouter [ Cz gru 10, 2009 8:00 am ]
Tytuł: 

Markiz napisał(a):
Gross Glockner stoi i napewno poczeka aż zarobicie.

Mam pytanie Markizie, czy byłeś na Glocku :?:

Autor:  Markiz [ Cz gru 10, 2009 8:39 am ]
Tytuł: 

gouter napisał(a):
Mam pytanie Markizie, czy byłeś na Glocku


Też mam pytanie - a co to ma do rzeczy, czy byłem czy nie byłem? A skoro się już bawimy w pytania to powiedz, Gouter, czy Twoim zdaniem świadectwo szkoły podstawowej powinno upoważniać do podejmowania studiów uniwersyteckich?

Strona 1 z 5 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/