Dobra, myślałem że kol. marekm się odważy ale póki co postów na rzeczony temat nie ma.
Wątek niniejszy jest trochę dzieckiem wątku o szczupakach, a konkretnie małego OT związanego ze stylami oraz także z zakładaniem wędki na zasadzie "celowania z wierzchołka skały w kolucho".
Sprawa jest warta dyskusji.
Na początek zalinkuję to:
http://www.wspinanie.pl/serwis/200704/3 ... _ringi.php
Zaznaczę że "za moich czasów" tzn w środku lat dziewięćdziesiątych nie zauważyłem by wędkowanie z ringów dziwiło kogokolwiek. Z pierwszymi uwagami pod adresem wędek wpiętych w kółka ringów spotkałem się pod koniec dziewięćdziesiątych. Powód jest zrozumiały i widać go na zdjęciach w linku jaki podałem wyżej. Ktoś zakłada te ringi, idą pieniądze i czas, i przy obecnej popularności wspinania na wędkę ringi na co popularniejszych skałach (a taką jest np. Lechwor) nie przetrwałyby dłużej niz dwa - trzy sezony.
Obyczaj "oszczędzania ringów" jest dość nowy, niewątpliwie ma on sens, ale warto jednak zaznaczyć że wynikają z niego pewne konsekwencje.
Podstawowa jest taka, że zarówno zakładanie wędki, jak i zwłaszcza jej zdejmowanie w przypadku co poniektórych trudno dostępnych ringów, przestało być trywialne, a stało się wręcz dość trudne, zajmuje więcej czasu, a ponadto co tu gadać, jest jednak bardziej niebezpieczne.
Generalnie wszystko jest OK, pod warunkiem, że osoba zakładająca a zwłaszcza likwidująca, ma należyte obycie z operacjami sprzętowymi.
Należy pamiętać przynajmniej o:
A) Jeżeli zakładamy wędkę na trudno dostępnym ringu od góry, zawsze zakładamy też sobie solidne auto z jakiegoś własnego punktu (jak najbardziej, były już wypadki śmiertelne), ewentualnie wręcz zjeżdżamy z własnego punktu powyżej ringa na linie.
Warto też zaznaczyć, że na ogół ludzie zakładają jako auta lonże z taśm i ekspresów, a trzeba przypomnieć że samo rąbnięcie w takim aucie w którym nie występuje element absorbujący (ani ekspres ani taśmy takowymi nie są) może raz że nieźle szarpnąć, a po drugie dobrze przetestuje punkt z którego się asekurujemy.
B) Mamy przećwiczoną sekwencję zdejmowania wędki i zachowujemy przy tej czynności należyta uwagę. Nie jest ona trywialna, wymaga zawiśnięcia w aucie i przewiązania się, o błąd i tragiczny wypadek przy tym nie jest trudno. Można też powtórzyć operację jak przy zakładaniu - przyaucić się i zejść do ringa z góry.
EDIT
Na marginesie - obejrzałem sobie obrazki z własnego linku powyżej, i właśnie zrozumiałem, że jak się nieco sprytniej wędkę założy to da się ją zdjąć i bez przewiązywania, co niewątpliwie znacznie bezpieczniej. Niestety nie na wszystkich ringach tak się da.