Major napisał(a):
dlatego np. osobiście nie podoba mi się art. Sztaby i Niemca
http://cragmagazine.pl/upadek-alpinisty ... ka-niemca/Dzięki, bardzo ciekawe wypowiedzi!
Nie bardzo rozumiem ani tego, dlaczego się z nimi "nie zgadzasz". Ja to się cieszę, że dwaj panowie instruktorzy nareszcie zauważyli, że juz nie żyją w późnym PRL'u i coś było ale po prostu minęło.
Jeszcze trzy lata temu dostałem na jednym z takich kursów w Murowańcu materiały gdzie stało napisane
"taternictwo ekspolarycyjne w Tatarch skończyło się niemal zupełnie ustępując miejsca taternictwu sportowemu...". Odnosiłem wrażenie, że w tym PZA to same leśne dziadki i ludzie z głębokim porażeniem umiejętności postrzegania. Prawda jedynie taka, że mało do "wyeksplorowania" zostało, więc rzeczywiście w miejsce nazwy "taternictwo eksploracyjne" lepsza jest "taternictwo turystyczne". I że to właśnie taternictwo "sportowe" się kurczy, a turystyczne ma się bardzo dobrze.
Osobiście twierdze, że nic w tym wszystkim złego, to - i tu rację ma Sztaba a nie Niemiec - naturalne przemiany związane z otaczającą rzeczywistością. Plus minus wszyscy trzej mają rację (najbardziej Sztaba), komentarz z facebooka w sumie też słuszny, bo wczesną zimą rzeczywiście Hala jest
zawalona kursami z których połowe prowadzi szkoła Waldka Niemca, natomiast nie mogę jakoś pojąć, jak autorowi komentarza przeszkadza to w prowadzeniu "ambitnego taternictwa"?
Nic złego, panowie się nie dzieje, zmiany, zmiany.... Taka sytuacja, anawet uważam, że dobra.
No! Może się okazać, że taka historia jak polska dominacja w zimowych Himalajach w końcówe PRL się już nie powtórzy. Ale tak naprawdę to trudno powiedzieć, na ile wytworzenie takiej elity jak wtedy to był wynik specyfcznej sytuacji tamtej epoki a na ile polskich cech narodowych, niezależnych od aktualnej sytuacji ekonomiczno-społecznej.
Ambitne taternictwo staje się, i to jest IMO dobre, domeną "zawodowców". No, rację ma Sztaba, także nieklicznych "wariatów". W tym gronie to ci pierwsi będą wyraźnie coraz lepsi od tych drugich. Bo to ich "zawód", bo mają sponsorów, bo mają pełną determinację by stosować nowoczesne metody treningu i obierać naprawdę ambitne (i czasem drogie) cele, bo rywalizują (bo jak nier ma sukcesów, to znajdzie się lepszy zawodnik do sponsorowania).
A obu grupom towarzyszyć będzie w tle ogromna grupa "taterników turytsycznych".
Marzy mi się tylko, by nareszcie wszyscy znaleźli właściwe miejsce i szacunek dla pozostałych (bo tak niestety nie jest, spory, niechcęć, rywalizacja i chamstwo widać na każdym jednym kroku).
I tak ogromny sukces, że udało sie nam jako tako sklecić jakąś budzącą nadzieję ekipę na K2 (słabe ale jednak). Ostatni dzwonek, za chwilę Gołąb się zestarzeje, Bielecki się ożeni i pójdzie do pracy, Urubko zostanie Norwegiem i K2 będzie atakował już tylko Tomek Mackiewicz. Zapewne solo.