Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Powrót na ścianke a przygotowanie fizyczne
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=14&t=10347
Strona 3 z 14

Autor:  grubyilysy [ Pt wrz 24, 2010 7:31 pm ]
Tytuł: 

Spiochu napisał(a):
Przykładowo na sam szczyt Kościelca da radę wejść na kijkach ale to już trochę sztuka dla sztuki.

Nie pytam gdzie się da, bo nie wątpię że jak się uprę to niejedno w załoję w kijkach i nawet na boso, pytam gdzie kol.saxifraga szła bo jej było tak wygodniej.

Cytuj:
Piargi to wręcz wzorcowy teren na kije, nie bardzo rozumiem Twoje problemy bo na sypiącej się ścieżce nic tak nie ułatwia schodzenia jak kije. Jeśli nie jest jakoś super stromo i kamienie są drobne można również z kijami zbiegać po piargu. Kiedyś w Dolomitach zbiegliśmy tak 1000m przewyższenia w jakieś pół godziny.
Technika biegu przypomina nieco jazdę na nartach. Biegnie się zakosami hamując na zakrętach. Wbijasz kijek i obiegasz go a potem drugi itd.

Nie powiem, ciekawe i imponujące, prawie jak niedawny rekord Bargiela na Elbrusie a nie jestem pewny czy aby nie lepiej. Gdzie to było?

Autor:  grubyilysy [ Pt wrz 24, 2010 7:38 pm ]
Tytuł: 

Rohu napisał(a):
grubyilysy nie wiem czy zwróciłeś kiedykolwiek uwagę na to, że taki kilerus to w miejscach gdzie normalni ludzie idą na czworaka biegnie z kijkami w łapach.

No może nie aż w takich, ale fakt Kiler jest wielkim fanem kijów. Raz się mocno zdziwiłem gdy Kiler szedł z kijami po zalodzonym i pokrytym śniegiem piargu (podczas ataku na Urbanową Kopkę). Acz nie mogę sobie przypomnieć, ale coś mi się kojarzy że jednakowoż się wtedy jeden raz porządnie wygrzmocił... BTW. Miałem wtedy kije i po pewnym czasie postanowiłem je jednak schować do plecaka. Mi g..o dawały. Najwyraźniej "nie mam techniki". Co gorsza, w ogóle nie tańczę.

Autor:  Spiochu [ Pt wrz 24, 2010 10:26 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
Nie pytam gdzie się da, bo nie wątpię że jak się uprę to niejedno w załoję w kijkach i nawet na boso, pytam gdzie kol.saxifraga szła bo jej było tak wygodniej.


Podałem ten przykład bo kiedyś tak wchodziłem ;)

Cytuj:
Nie powiem, ciekawe i imponujące, prawie jak niedawny rekord Bargiela na Elbrusie a nie jestem pewny czy aby nie lepiej. Gdzie to było?


Jaki rekord?? Przecież to było w dół a Bargiel podbiegał pod górę.
Niestety nie pamiętam dokładnie miejsca. Chyba niedaleko tego wielkiego Campingu* kilka km od Cortiny.

Autor:  Zombi [ So wrz 25, 2010 6:11 pm ]
Tytuł: 

Nie wiem, czy kijki=zdrowe kolana. To by było pewnie za proste. Myślę jednak, że odciążając kolana rzeczywiście zmniejszamy ryzyko ich kontuzji. To raz. Dwa - nie wiem, jaką najtrudniejszą trasę zrobiłem z kijkami, ale np. wczoraj bez ich składania przeszedłem od schr. na pol. Chochołowskiej przez Wołowiec na Rohacze, dalej ze Smutnej przeł. w dol, znowu podejście na Rakon, i w dol do schroniska. Zajęło mi to 5h20min. Bez kijków było by mi i ciężej, i wolniej, bo to prawie 2000m podejścia na 18 kilometrach. Kontuzji kolan nie miałem dotąd żadnej, chociaż rocznie - od, powiedzmy, 15 lat - pokonuję powyżej 20 tys.metrów podejść (w tym jakieś 30 tys.). Nie wiem, czemu ów dobrostan kolan zawdzięczam. Może kijkom, może szczęściu, może genom, może za mało hulam po górach. Używam kijków również, a może przede wszystkim, na piargach - podchodząc i schodząc. A nawet zbiegając - zaliczyłem w tym roku np. z 500-600 metrów różnicy w jakieś 20 minut (Alpy Julijskie, z biwaku II do dol. Vrata), po cudnym grząskim piargu :-D A co do kijków we wspinaczce - mój kolega miał je przytroczone do plecaka gdy żywcował Sprężynę na Zachodniej Kościelca - wchodząc w trawers pod okapem zaczepił się kijkami o skale :-D żyje :-D Rzeczywiście, nie zawsze idąc się wspinać zabieram ze sobą kijki - zależy to głównie od rodzaju podejścia, zejścia (więc kiedyś np. dźwigałem przez całą 900-metrową drogę przytroczone do plecaka kijki, by później szybko zejść 1500 metrów sypkim turystycznym szlakiem do schroniska). Gdybym więc znalazł góry, w których lite ściany wyrastałyby prosto z trawnika zaraz za parkingiem albo przystankiem autobusowym, potrzeby używania kijków rzeczywiście pewnie bym nie miał.

Autor:  grubyilysy [ N wrz 26, 2010 8:15 pm ]
Tytuł: 

Zombi napisał(a):
A co do kijków we wspinaczce - mój kolega miał je przytroczone do plecaka gdy żywcował Sprężynę na Zachodniej Kościelca - wchodząc w trawers pod okapem zaczepił się kijkami o skale :-D
żyje :-D Rzeczywiście, nie zawsze idąc się wspinać zabieram ze sobą kijki - zależy to głównie od rodzaju podejścia, zejścia (więc kiedyś np. dźwigałem przez całą 900-metrową drogę przytroczone do plecaka kijki, by później szybko zejść 1500 metrów sypkim turystycznym szlakiem do schroniska). Gdybym więc znalazł góry, w których lite ściany wyrastałyby prosto z trawnika zaraz za parkingiem albo przystankiem autobusowym, potrzeby używania kijków rzeczywiście pewnie bym nie miał.

No plus minus tak jest, Sprężyna na Kościelcu może nie "wyrasta z trawnika", ale jest bardzo dobrym przykładem drogi, gdzie kijki lepiej zostawić w schronie albo w domu, chociaż to raczej skrajny przypadek a jest wiele "pośrednich" gdzie ja kijków po prostu nie zabieram bo mam więcej "przeciw". Jak widać po przykładzie kolegi kijki czasem jednak mogą się przyczynić do kontuzji, konkretnie tutaj - kontuzji głównej.
Trasa którą opisałeś wcześniej (Chochołowska - Wołowiec - Rohacze - Chochołowska) to też trasa gdzie i ja bym kijki zabrał, bo trudności na Rohaczach da się zapewne przejść trzymając kijki na rękach na taśmach.

Autor:  Zombi [ N wrz 26, 2010 8:54 pm ]
Tytuł: 

Ale do kontuzji głównej to i niezawiązane sznurówki przyczynić się mogą - niemniej jednak wolę buty sznurowane niż żadne lub na np. velcro :-D

Autor:  grubyilysy [ N wrz 26, 2010 9:13 pm ]
Tytuł: 

Zombi napisał(a):
Ale do kontuzji głównej to i niezawiązane sznurówki przyczynić się mogą - niemniej jednak wolę buty sznurowane niż żadne lub na np. velcro :-D

Zombi, popraw jeśli się mylę (bo mam nadzieję że się mylę, ale twoje wypowiedzi na to nie wskazują): usiłujesz wykazać, iż zabieranie kijków na wspinaczkę jest OK, bo twój kolega zabrał kijki na na solo na Sprężynie, jeszcze zaczepił nimi o skałę w kruksie i nic mu się nie stało?
Co do butów sznurowanych: można je, a nawet trzeba, zwyczajnie zawiązać przed wspinaczką i po problemie. Kijki można najwyżej pod ścianą zostawić, ale ten pomysł ma dość jasne wady.

Autor:  tomek.l [ N wrz 26, 2010 9:47 pm ]
Tytuł: 

grubyilysy napisał(a):
No plus minus tak jest, Sprężyna na Kościelcu może nie "wyrasta z trawnika", ale jest bardzo dobrym przykładem drogi, gdzie kijki lepiej zostawić w schronie albo w domu, chociaż to raczej skrajny przypadek...
Jest wręcz przeciwnie :D
To przypadek gdzie zaczyna i kończy się zasadniczo w tym samym miejscu. Plecak wraz z kijkami :D zostawia się pod skałą i potem wraca do niego dwoma zjazdami :D
Ale oczywiście o wyższości Świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą możecie dyskutować dalej :D

Autor:  grubyilysy [ N wrz 26, 2010 10:00 pm ]
Tytuł: 

tomek.l napisał(a):
...wraca do niego....

Ściślej - w to samo miejsce.

Autor:  Spiochu [ N wrz 26, 2010 10:02 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
To przypadek gdzie zaczyna i kończy się zasadniczo w tym samym miejscu. Plecak wraz z kijkami Very Happy zostawia się pod skałą i potem wraca do niego dwoma zjazdami Very Happy


Dokładnie. W przypadku sprężyny to chyba najlepsze rozwiązanie. Zresztą dotyczy to wielu dróg w Tatrach szczególnie tych krótszych.

I jest jeszcze jedna alternatywa, kijki na tyle krótkie po złożeniu by nie przeszkadzały we wspinaczce.

Autor:  Zombi [ N wrz 26, 2010 10:06 pm ]
Tytuł: 

Ha, cóż, rzeczywiście się mylisz, bo nie usiłuję wykazać ani nie wykazuję, że zabieranie na wspinaczkę kijków jest ok (przykład kolegi miał zaś charakter anegdotyczny a nie uzasadniający cokolwiek). To zbyt ogólna ocena, bym bez wahania i jakiś dalszych uściśleń mógł jej bronić - podobnie, jak nie broniłbym oceny, że - bo ja wiem - lepiej jest nieść w plecaku 2 litry płynu a nie 1.5. Ba! Nawet nie upieram się, że użycie kijków w trekkingu jest ok - bo jak ktoś ma z nimi iść i po drodze próbować sobie nimi np. dłubać w zębach, to lepiej dla niego, by kijki zostawił w domu. Tak samo pewnie kijki są nieużyteczne w wycieczkach do supermarketu. Przydają się jednak, jak choćby mi ostatnio, w wycieczkach po prostych turystycznych górskich szlakach, scrambingu (sorry :oops: za anglicyzm), na podejściach, zejściach. "Przydają się" zaś znaczy w tym wypadku "nie są obowiązkowe, choć potrafią być pomocne".
BTW Ktoś, kto lęka się, ze kijkiem przytroczonym do plecaka zawadzi o skałę (co nieraz i mi się zdarzało) a chce z kijkami chodzić, może zainwestować np. w takie, po złożeniu 33. centymetrowe http://www.napieraj.pl/xoops/modules/wf ... ticleid=71

Autor:  grubyilysy [ N wrz 26, 2010 10:15 pm ]
Tytuł: 

A wracając do piargu... :lol:
Musisz mi kiedyś pokazać jak się zbiega z kijkami po piargu. Tylko piarg wybieram ja, myślę że północne zbocza Ż.T. (na HG) będą niezłe.

Autor:  Zombi [ N wrz 26, 2010 10:19 pm ]
Tytuł: 

:shock:
A dlaczego to ty wybierasz, skąd mam zbiegać?! Nie po każdym piargu można albo warto zbiec. Czasami wygodniej lub bezpieczniej jest dostojnie iść. Jest natomiast kilka takich, po których się zbiega. O, np. po takich Obrazek

Autor:  grubyilysy [ N wrz 26, 2010 10:36 pm ]
Tytuł: 

Bo ja chcę wybrać taki piarg, na którym w chwili obecnej nie wyobrażam sobie nie tyle zbiegania, co nawet "dostojnego schodzenia" z kijkami w rękach. Ale na serio wierzę, że Tobie się pewnie uda, więc może się czegoś nauczę.
A jak schowasz kijki do plecaka to się nie nauczę, ale za to będę miał złośliwą satysfakcję, w każdym przypadku jakaś korzyść.
Co do schodzenia "po kamyczkach" to chyba i lektura wiekopomnego dzieła Zygmunta S. styknie.

Autor:  Zombi [ N wrz 26, 2010 10:51 pm ]
Tytuł: 

Ojej, no to, jak ci nie wygodnie skądś zejść z kijkami, to przecież nikt nie zmusza - wkładasz w plecak i hejże. Tak samo, jak nikt nie zmusza, by tam, gdzie było to wygodne, iść nimi się posługując. Problemu tu specjalnego nie widać. Chodzenie z kijkami, w butach, w spodniach to nie imperatyw kategoryczny, ale często wygoda.

Autor:  grubyilysy [ N wrz 26, 2010 11:12 pm ]
Tytuł: 

Zombi napisał(a):
Ojej, no to, jak ci nie wygodnie skądś zejść z kijkami, to przecież nikt nie zmusza - wkładasz w plecak i hejże. Tak samo, jak nikt nie zmusza, by tam, gdzie było to wygodne, iść nimi się posługując. Problemu tu specjalnego nie widać. Chodzenie z kijkami, w butach, w spodniach to nie imperatyw kategoryczny, ale często wygoda.

Ja mam taki jakiś imperatyw na TG, że muszę znać prawdę, znaczy tutaj: "to można, czy nie można". Kiedyś miałem to nawet plus minus w podpisie na TG

- Dlaczego wróciłeś, wiesz że będę musiał cię zabić?
- Jestem mężczyzną, muszę znać prawdę.
- Mężczyzną? Wymierający gatunek! Bankierzy, handlowcy i biznesmeni wybiją was wszystkich do nogi.

To powyżej to właściwie bardzo luźne tłumaczenie fragmentu rozmowy z "C'era una Volta il West".
Dobra proszę państwa, to było (jak pisałem od samego początku zresztą!) takie małe OT. Chętnie się z Tobą , Zombi, spotkam w górach i pokażesz mi "jak to się robi", a jeśli samo zbieganie piargiem jest nieco za nudne, możemy w drodze na szczyt piargu wciągnąć coś konkretniejszego. Ostrzegam że ja mam akurat dość słabą kondycję, a Sprężyna jest poza moim zasięgiem (chyba że z liną z góry), ale pewnie coś w sam raz (koniecznie z zejściem po piargu!) się znajdzie.

Autor:  Zombi [ N wrz 26, 2010 11:37 pm ]
Tytuł: 

Ha, na kondycję dziś nie narzekam, ale Spreżynę zostawiłbym w spokoju - w tych Tatrach albo wieje, albo pada ;-) Na starość staję się wygodny, ba! zblazowany nawet, więc jednak jakieś takie bardziej słoneczne i ciepłe rejony bym polecał - a jako że jeżdżę w Julijskie, gdzie piargów że ho ho, a jest i się gdzie wspiąć, to tam bym chętnie zademonstrował scree down-hill running ;-) Na przykład z M. Mojstovki zbiega się fantastycznie (nawet bez kijków) - wejść tam można albo szlakiem, albo np. fajną, bo stosunkowo prostą (do IV) i krótką drogą Severni raz.

Autor:  saxifraga [ Pn wrz 27, 2010 7:38 am ]
Tytuł: 

Piargów nie lubię, bo brudzą buty, ale z Mojstrovki to i ja przecież zbiegałam - jak najbardziej z kijkami. Nawet mi się to podobało.
Kijkiem zahaczyć można o wszystko - zahaczyłam kiedyś o stopień w pociągu, wysiadając zeń. Nie było to miłym zaskoczeniem.

Kijki mają wiele innych zastosowań: można użyć ich jako wskaźnika, pokazując górę lub roślinę, można kogoś przywołać do porządku kontrolowanym stuknięciem, można coś albo kogoś nadziać. Można wykorzystać jako statyw pod aparat foto. Czasem można uratować nimi namiot, gdy pałąki zawiodą. I pewnie jeszzce wiele innych przykładów można by przytoczyć :D .

Ale każdy ma wybór, jak chce, niech z kijkami chodzi, jak nie chce, to nie. Wg mnie są jednak bardzo pomocne 8) .

Autor:  zz [ Pn wrz 27, 2010 1:37 pm ]
Tytuł: 

no wlasnie, od jakiegos czasu dyskusja tutaj zmierza chyba w strone dysputy o gustach. a jak wiadomo sensu to nie ma. ;)

osobiscie takze nie lubie lazic z kijkami, i to ze komus one mocno ulatwiaja zycie dla mnie malo znaczy, bo mi sie z nimi zle chodzi i tyle.

Autor:  Zakk [ Pn wrz 27, 2010 2:46 pm ]
Tytuł: 

zz napisał(a):

osobiscie takze nie lubie lazic z kijkami, i to ze komus one mocno ulatwiaja zycie dla mnie malo znaczy, bo mi sie z nimi zle chodzi i tyle.


też tak uważałem przed tegorocznym UTMB i kijków nie wiązłem.
Do momentu załamania pogody było dobrze, ale potem katastrofa...

Ogólnie jest to przydany, ale tyko w niektórych przypadkach, bajer, którego trzeba się nauczyć używać!
Moda na NordicWalking z jedej strony fajna, z drugiej dość dziwnym zjawiskiem są rozgrywane zawody w NordicWalking (jest to forma aktywności fizycznej a nie sport) z licznymi prostestami 'on podbiegał'.

Autor:  Jakub_Kar [ N paź 03, 2010 12:31 pm ]
Tytuł: 

No i stało się. W piątek przyjechał do Łodzi Svirvir- poszliśmy na ścianke. Wystarczyła godzina żeby się styrać, ale warto było.
Jeżeli o mnie chodzi myślałem że będzie gorzej, a tu niespodzianka. Niedługo ide znowu :-D.

Krókie filmiki:

Tu kolega na początku filmu uczy się wiązać sznurówke ;-)
http://www.youtube.com/watch?v=1Uv1iFeIVwQ

A to ja
http://www.youtube.com/watch?v=DuB8izXMH60

Czekam tylko aż odżyją mi ręce i nogi i zasuwam ponownie...

Autor:  Basia Z. [ N paź 03, 2010 12:59 pm ]
Tytuł: 

saxifraga napisał(a):

Kijki mają wiele innych zastosowań


Bardzo się przydają przy przekraczaniu rzek i potoków. Zarówno tych płytkich gdzie pomagają w zachowaniu równowagi na śliskich kamieniach jak i tych głębszych.

Obrazek

B.

Autor:  grubyilysy [ N paź 03, 2010 4:43 pm ]
Tytuł: 

Jakub_Kar napisał(a):
Tu kolega na początku filmu uczy się wiązać sznurówke ;-)
http://www.youtube.com/watch?v=1Uv1iFeIVwQ

Po raz kolejny utwierdzam się, że SvirVir to geniusz.
Nie chcę nic mówić, ale w zasadzie nikt kto "uczy się wiązać sznurówkę" i pierwszy raz w życiu wchodzi na ściankę, nie wpada na pomysł skręcenia się bokiem do ściany.
No no no, ciekaw jestem co chłopaki w lato załoją...
A swoją drogą - jak tam ko. Valis?

Autor:  Jakub_Kar [ N paź 03, 2010 5:54 pm ]
Tytuł: 

grubyilysy napisał(a):
.....nie wpada na pomysł skręcenia się bokiem do ściany.

Co dokładnie masz na myśli? Co do techniki jak widzisz dobrze nie jest, ale nie wszystko od razu...

grubyilysy napisał(a):
A swoją drogą - jak tam ko. Valis?

Podobno jest za granicą, ale gdzie, po co- pojęcia nie mam.

Autor:  grubyilysy [ N paź 03, 2010 8:45 pm ]
Tytuł: 

Jakub_Kar napisał(a):
...Co do techniki jak widzisz dobrze nie jest...

Wręcz przeciwnie! Gdyby to był pierwszy raz SvirVira na ściance (a wnioskuję że tak nie jest), to widzę ogromny, nieoszlifowany diament.
Nie widziałem jeszcze żeby ktoś kto robi to pierwszy raz przy sięgnięciu do chwytu wyżej skręcił się na nodze o 90 stopni i sięgnął bokiem. A widziałem dziesiątki ludzi pierwszy raz przywiązanych do liny.
Oczywiście warunki fizyczne cokolwiek nie najlepsze... :lol:

Autor:  Kaytek [ Pn paź 04, 2010 7:55 am ]
Tytuł: 

Tak wracając do kijków - na moment tylko.
To jest tak, że jeśli ktoś nie potrafi chodzić z kijami to mu tylko przeszkadzają. Ja używam kijków w prawie każdym terenie, nierzadko skręcone na maxa pomagają mi latem wchodzić pod bardzo strome zbocza na wzór dziabek (zwłaszcza z plecakiem są niezastąpione).
I wiele osób kilka lat temu zapewniało mnie, że kije na nic im, a teraz nie wyobrażają sobie chodzenia bez nich. Podkreślam: chodzenia, nie wspinaczki.

Autor:  Jakub_Kar [ Pn paź 04, 2010 9:06 am ]
Tytuł: 

grubyilysy napisał(a):
Wręcz przeciwnie! Gdyby to był pierwszy raz SvirVira na ściance (a wnioskuję że tak nie jest)


No własnie tak jest. Był pierwszy raz na ściance.

Autor:  grubyilysy [ Pn paź 04, 2010 9:42 am ]
Tytuł: 

Kaytek napisał(a):
...jeśli ktoś nie potrafi chodzić z kijami...

:mrgreen: Kaytek, a choć ty wejdziemy se na Ż.T., pokażesz mi jak się zbiega jej północnymi zboczami z kijkami. Może się wreszcie nauczę.

Autor:  Kaytek [ Pn paź 04, 2010 11:45 am ]
Tytuł: 

grubyilysy napisał(a):
:mrgreen: Kaytek, a choć ty wejdziemy se na Ż.T., pokażesz mi jak się zbiega jej północnymi zboczami z kijkami. Może się wreszcie nauczę.


:mrgreen: A choć Ty podejdźmy se pod Mnicha, pokażesz mi jak się łoi Metallicę. Może się wreszcie nauczę.

Czemu Ty zakładasz, że gdzieś tam gdzie sobie wymyślisz ktokolwiek chciałby zbiegać????? :shock:

Czemu Ty zakładasz, że gdzieś tam gdzie sobie wymyślisz ktokolwiek używałby kijków?????? :shock:

Albo z innej beczki:
To tak jakbym zakwestionował zasadność używania czekana bo w w Yosemitach nie używają - no qrva, Adam nie próbuj ze mną gadać jak z przygłupem.

Jesteś na wskroś merytoryczny - to nie próbuj odwracać kota ogonem i po raz kolejny (bo już komuś próbowałeś) pokazywać gdzie kto ma ganiać z kijami po to, żeby Ci cokolwiek udowadniać.

OK. Używasz Kijków??? masz kijki??? Od jak dawna używasz i w ogóle do czego używasz??? Może masz złe kijki - jaki model????

A ja chodzę tylko tam z kijkami gdzie się nie zabiję przez nie i tam gdzie MI nie przeszkadzają, a wręcz pomagają. Nie tam gdzie TOBIE by przeszkadzały. A jeśli chodzi o strome zbocza to pisałem o podchodzeniu, a jeśli chodzi o bieganie to nie pisałem w ogóle, a jeśli jeszcze czegoś nie zrozumiałeś z mojej poprzedniej wypowiedzi - to spytaj - ja spróbuję to wówczas napisać prościej*.



*znamy się już tyle, że wiem, (choć na początku myślałem inaczej) że świetnie czytasz ze zrozumieniem. :mrgreen:

Autor:  grubyilysy [ Pn paź 04, 2010 12:16 pm ]
Tytuł: 

Kaytek napisał(a):
...Jesteś na wskroś merytoryczny...

:cheers:
Gło-suj na mnie! Gło-Suj na mnie!

Kaytek napisał(a):
OK. Używasz Kijków??? masz kijki??? Od jak dawna używasz i w ogóle do czego używasz??? Może masz złe kijki - jaki model????

Mam kijki, używam kijków, od chyba 13-15 lat lat plus minus.
Miałem w sumie raptem dwie pary, poprzednie niby markowe a się po części rozleciały po części zgubiły, obecna para zdecydowanie nie markowa:
http://www.decathlon.com.pl/PL/forclaz- ... NFO-DETAIL
acz... jak dla mnie daje radę, przynajmniej na ogół dają się zakręcić.

Strona 3 z 14 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/