Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Kurs skałkowo-taternicki - kilka pytań początkującego ;)
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=14&t=14406
Strona 1 z 5

Autor:  Weronisia [ Pt lis 30, 2012 9:24 pm ]
Tytuł:  Kurs skałkowo-taternicki - kilka pytań początkującego ;)

Z góry przepraszam jeśli temat na forum już się pojawił - jestem tu nowa ;)
W czerwcu wybieram się na kurs wspinaczkowo-taternicki. Taki, który łączy w sobie tygodniowy kurs skałkowy i 2-tygodniowy kurs taternicki. Czekają mnie więc 3 tygodnie gór, wspinaczki i zupełnie nowej wiedzy teoretycznej.
O ile w góry chodzę od dziecka, o tyle o wspinaczce nie wiem prawie nic, dlatego chciałabym podpytać bardziej doświadczonych kolegów, czego się spodziewać? Jak przygotować się do takiego kursu fizycznie? Czy polecacie może jakieś książki? Dzięki za pomoc 8)

Autor:  Madness [ Pt lis 30, 2012 9:39 pm ]
Tytuł: 

Weronisia napisał(a):
Czy polecacie może jakieś książki?


Ja Ci mogę polecić tą: http://www.galaktyka.com.pl/product,,182,9.html

Akurat jest promocja (do 2 grudnia), więc tym bardziej warto.

Autor:  tomek.l [ Pt lis 30, 2012 9:42 pm ]
Tytuł: 

Połączenie obu kursów w jeden ciąg zwłaszcza jak się jeszcze nie wspinałaś nie jest dla mnie dobrym rozwiązaniem. Lepiej zrobić najpierw kurs skałkowy na drogach ubezpieczonych, a potem ciągnąć resztę.
Ale jak już musisz.
Polecam pochodzić sobie przez zimę na ściankę wspinaczkową. To Cię trochę przygotuje. Też fizycznie. Plus szlifowanie ogólnej kondycji, która Ci się przyda w górach na podejściach.
Teoretycznie - to poćwicz sobie węzły. Reszty się dowiesz na kursie.

Autor:  Weronisia [ Pt lis 30, 2012 9:51 pm ]
Tytuł: 

dziękuję :)
Chciałam jeszcze zapytać jak to właściwie jest teraz z kartą taternika. Rozumiem, że nie trzeba jej już posiadać by wspinać się w TPN. Ale czy każdy może więc wspinać się w Tatrach tylko na podstawie przekonania o swoich umiejętnościach? Czy trzeba mieć jakiś dokument, licencję, cokolwiek? No i czy po zakończeniu kursu taternickiego czeka mnie jakieś sprawdzenie tej wiedzy, egzamin?

Autor:  tomek.l [ Pt lis 30, 2012 10:03 pm ]
Tytuł: 

Na kartę możesz zdawać dla własnej satysfakcji i chęci posiadania :) Wtedy jest egzamin :)
Był kiedyś temat o uprawnieniach
http://forum.turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?t=1280
Dokument potrzebny jest tylko na Słowacji. A dokładniej legitymacja Klubu Wysokogórskiego.

Autor:  Weronisia [ Pt lis 30, 2012 10:10 pm ]
Tytuł: 

A to super bo należę do KW :)
Dzięki chłopaki. Madness, książkę właśnie kupiłam - dzięki za info, bo przeczytałam już pół Sonelskiego "W skale" , ale ta książka ma już chyba z 30 lat, więc poza ogólnym zapoznaniem z tematem, chyba nie ma co się z niej uczyć, bo informacje mogą być lekko przeterminowane :P

Autor:  Madness [ Pt lis 30, 2012 10:20 pm ]
Tytuł: 

tomek.l napisał(a):
Na kartę możesz zdawać dla własnej satysfakcji i chęci posiadania Smile Wtedy jest egzamin Smile


Wracając do satysfakcji...
Można się sprawdzić: www.pza.org.pl/download/147850.pdf

Autor:  Weronisia [ Pt lis 30, 2012 10:38 pm ]
Tytuł: 

Rozwiązałam :P jakie odpowiedzi? :D Zobaczymy czy mam dobrą babską intuicję i wiedzę z połowy sonelskiego :P

Autor:  semow [ Pt lis 30, 2012 10:44 pm ]
Tytuł: 

Tragicznie są sformułowane te pytania...

Autor:  grubyilysy [ So gru 01, 2012 1:09 am ]
Tytuł: 

tomek.l napisał(a):
Połączenie obu kursów w jeden ciąg zwłaszcza jak się jeszcze nie wspinałaś nie jest dla mnie dobrym rozwiązaniem.

Ogólnie to się zgadzam, że lepsza by była przerwa między nimi, pewnie dlatego, że sam tak miałem :-). Przerwa po skałkowym pozwoliła nabyć praktyki w skałach gdzie zrobiłem samodzielnie kilka dróg na własnej już bez opiekuńczego oka instruktora i to bardzo mi potem procentowało na tatrzańskim.
tomek.l napisał(a):
Lepiej zrobić najpierw kurs skałkowy na drogach ubezpieczonych, a potem ciągnąć resztę.

W "moich czasach" nie było w ogóle czegoś takiego jak "kurs skałkowy po drogach ubezpieczonych". Ja się trochę zastanawiam, czy rzeczywiście to jest w ogóle dobra rada :-). Być może jest w dzisiejszych czasach tendencja jakoby tak miała wyglądać "ścieżka rozwoju", ale ja mam co do tego spore wątpliwości, z mojego punktu obserwacji "obyczaje sportowców" znacznie odbiegają od obyczajów ludzi asekurujących się w górach i dlatego prędzej bym kombinował nawet odwrotnie - robić kurs "po drogach ubezpieczonych" PO kursie skałkowym na własnej albo może nawet i po tatrzańskim (!).
Dlaczego? Z wielu powodów, weźmy choćby podejście "wspinacza sportowego" do problemu odpadania, do kwestii luzu na linie, w ogóle do - nazwijmy rzecz po imieniu - "dokładności" asekuracji. Uważam że nadal paradygmat "w górach się nie odpada", powinien być paradygmatem obowiązującym, wyrytym w umyśle, decydującym o tym czy porywamy się na taką a taką drogę, robimy taki a taki ruch, zakładamy czy nie zakładmy przelot (i jaki) idziemy w tę czy w tamtę stronę. Wspinacz sportowy ma to jakoś tak inaczej poukładane w głowie - "należy iść pionowo do góry, wpinając się w ringi, aż się odpadnie". Z takim "paradygmatem" w umyśle nie da się sensownie uprawiać "taternictwa".


tomek.l napisał(a):
Polecam pochodzić sobie przez zimę na ściankę wspinaczkową. To Cię trochę przygotuje. Też fizycznie. Plus szlifowanie ogólnej kondycji, która Ci się przyda w górach na podejściach.
Teoretycznie - to poćwicz sobie węzły. Reszty się dowiesz na kursie.

Plus faktycznie książki - to IMO dobry pomysł, poleciłbym też zwykłą beletrystykę taternicką/alpinistyczną. Plus pogłębianie wiedzy "ogólnogórskiej", bo jak znam życie w ciągu tych trzech tygodni nie będzie na to czasu. "Mój cykl" idący w starej szkole KW Warszawa polegał na tym, że "kurs wspinaczkowy" zaczynał się na jesieni i aż do marca były to cotygodniowe spotkania czysto teoretyczne - teoria asekuracji, treningu, topografii, pierwszej pomocy, nauka o "górskich zagrożeniach", sprzęcie itp. Pierwsze praktyczne zajęcia "z liną" były dopiero w marcu, na podwarszawskich betonowych bunkrach.
Kondycja - nie ma co, naprawdę warto ją nabyć przed takim trzygodniowym kursem, bo może być syto!

Weronisia napisał(a):
bo przeczytałam już pół Sonelskiego "W skale" , ale ta książka ma już chyba z 30 lat, więc poza ogólnym zapoznaniem z tematem, chyba nie ma co się z niej uczyć, bo informacje mogą być lekko przeterminowane

Przecztaj do końca, mam do tej pozycji ogromny sentyment, masz teraz dwie książki, a przyjmij zasadę, że nie czytasz by się nauczyć na kurs, tylko dla samej siebie*, by więcej wiedzieć i rozumieć o tym czym zamierzasz się jak rozumiem zajmować. :-) Co prawda ja to jestem fanem górołaźnictwa, nie pływam kajakami, nie skaczę na spadochronie i banji itp. a teraz to jest taka moda, że ludzie robią wszystko, więc niekoniecznie mają zamiar czytać o górach wszystko, co tylko wpadnie w ręce, bo tak moim zdaniem najlepiej. :-) A jak już przeczytasz i "nową" książke i "starą", to ściągnij sobie "Zasady taternictwa" Klemensiewicza - pierwszą polską książkę jaką napisano na ten temat :-).

* Tylko się nie wymądrzaj przed instruktorem, bo nie będzie Cię lubił, instruktor ma zawsze rację! ;-)

Autor:  tomek.l [ So gru 01, 2012 10:52 am ]
Tytuł: 

Teraz jest tak, że albo robi się pełen kurs skałkowy gdzie są drogi ubezpieczone oraz drogi na własnej. Albo robi się kurs na drogach ubezpieczonych, a potem jak ktoś chce w uzupełnieniu kurs na własnej.

Autor:  Weronisia [ So gru 01, 2012 12:50 pm ]
Tytuł: 

Grubyilysy dzięki za wskazówki. Nie chcę zajmować się wszystkim na raz - górami, nurkowaniem i lataniem :P interesują mnie konkretnie góry. Mieszkam w Beskidach i w pewnym momencie te nasze "pagórki" przestały już tak cieszyć. Zaczęłam szukać mocniejszych wrażeń w Tatrach. Dwie godzinki jazdy i jestem w Zakopanem, więc wyskakiwałam od czasu do czasu na krótkie wypady. Nie mogę powiedzieć, że przeszłam wszystkie tatrzańskie szlaki, ale co ważniejsze i jak mi się wydawało ciekawsze miejsca mam zaliczone, więc pomyślałam znów o czymś więcej. Chcę teraz poznać góry od strony bardziej ekstremalnej i niedostępnej dla zwykłego turysty w sandałach (ze skarpetkami) :P Nie ukrywam, że myślę też o wyższych górach w przyszłości... tak więc u mnie to był proces dość długi i właśnie chciałam zrobić oba kursy za jednym zamachem, bo wspinaczka na niskich skałkach lub co gorsza sztucznych ściankach wcale mnie interesuje. Wspinaczka nie jest u mnie celem samym w sobie - tu chodzi o góry, zdobywanie szczytów :)
Co sądzicie o encyklopedii Paryskiego? Ktoś miał z nią do czynienia? Jest droga i zastanawiam się czy warto...
:D

Autor:  tomek.l [ So gru 01, 2012 3:36 pm ]
Tytuł: 

Weronisia napisał(a):
Co sądzicie o encyklopedii Paryskiego? Ktoś miał z nią do czynienia? Jest droga i zastanawiam się czy warto...

Podstawową wersję masz w necie
http://z-ne.pl/s,menu,1243,encyklopedia_tatr.html
Weronisia napisał(a):
bo wspinaczka na niskich skałkach lub co gorsza sztucznych ściankach wcale mnie interesuje.

Widzisz tylko, że jest tak, że jak ktoś już się wspina to łączy to wszystko razem. Trenuje na sztucznej ściance (zwłaszcza zimą), wspina się w skałach i jeździ wspinać się w górach. Albo trenuje tylko na ściance i wspina się w skałach.
Czyli wnioskuje, że Ty nie chcesz się typowo wspinać. A raczej interesuje Cię zaawansowana turystyka czy też turystyka wysokogórska. W każdym razie kursy nie zaszkodzą.

Autor:  WILCZYCA [ So gru 01, 2012 3:54 pm ]
Tytuł: 

Za moich czasów w Betlejemce był egzamin z topografii (szczegółowy z grani, szczytów przełeczy itd. + rozpoznawanie terenu na podstawie zdjęć)
Nie wiem czy teraz też to obowiązuje.
No i ogólna kondycja szpej waży.

Autor:  Mroczny [ So gru 01, 2012 4:34 pm ]
Tytuł: 

Weronisia u kogo robisz ten kurs?
zgodzę się z przedmówcami że łączony, 3-tygodniowy to mocno średnie i dziwne rozwiązanie.

Prócz znakomitego podręcznika Luebbena wskazanego przez Madnessa, warto zajrzeć również do:

1) Góry - Wolność i Przygoda. Od trekkingu do alpinizmu.
(Don Graydon, Kurt Hanson)
2) Podręcznik wspinaczki
(Allen Fyffe, Iain Peter)
3) 100 porad Gór
(pod redakcją Piotra Drożdża)
4) Wspinaczka Skałkowa
Hague Dan, Hunter Douglas
5) Wspinaczka, asekuracja i autoratownictwo
David Fasulo

niestety niektóre pozycje trudno dostępne, i tylko śledząc rynek wtórny można wyciągnąć za rozsądne pieniądze.

Widzę, że jesteś z Bielska-Białej, zapraszam na ścianę do Totemu zatem ;)

Autor:  Zombi [ So gru 01, 2012 4:55 pm ]
Tytuł: 

WILCZYCA napisał(a):
Za moich czasów w Betlejemce był egzamin z topografii (szczegółowy z grani, szczytów przełeczy itd. + rozpoznawanie terenu na podstawie zdjęć)

Ech, i za moich też .... ;)

Zgadzam się z przedmówcami, że łączyć skałkowego z tatrzańskim - nie ma co. A tatrzański w czerwcu? Hm, z pogodą może być różnie. Nie lepiej w jakimś sierpniu? Ja podczas swego na bodaj 18 dni miałem 17 dni niepogody - jak się jeszcze śpi w namiocie na taborze albo w kolebie - naprawdę szybko robi się dekadencko :D Niektórzy instruktorzy organizują kursy tatrzańskie w Alpach (np. w Dachsteinie) - ma to swoje wady, ale zalety również. Może warto i taką opcję rozważyć?

Autor:  drHouse [ So gru 01, 2012 5:07 pm ]
Tytuł: 

Ja ze swojej strony mogę powiedzieć, że po 6 dniowym kursie skałkowym, byłem tak wymęczony, że na skałe juz patrzeć nier mogłem, nie mówiąc już, że miałem też mnóstwo nowych wiadomosci do zapamietania w glowie.
Gdybym miał jeszcze jechać ciorać sie 2 tygodnie, dzień w dzień w Tatrach to bym pewnie zdechł :lol: a widzę i tak bym musial utrwalac sam w praktyce i z książki, bo połowa i tak by mi wyleciała z głowy

Co do testu to niektóre pytania i odpowiedzi są napisane bardzo nieudolnie, nieskładnie. Dziwi mnie pytanie 33- jakie to ma znaczenie ? co innego gdyby to był test na przewodnika

Autor:  Weronisia [ So gru 01, 2012 9:28 pm ]
Tytuł: 

Jestem zdeterminowana i przetrwam! :D
Właśnie dlatego chcę teraz trochę poczytać, żeby nie mieć miliarda nowych wiadomości w głowie (co i tak pewnie jest nieuniknione), ale przynajmniej pojadę już z jakimś ogólnym pojęciem o tym co mnie czeka.
Mroczny, wielkie dzięki za tytuły przydatnych książek! Cieszę się, że trafiłam na to forum i tylu otwartych ludzi :)
Jak się później organizujecie jak chcecie się z kimś powspinać? Ja na przykład nie mam nikogo wśród znajomych kto podzielałby moją pasję - lubią chodzić w góry, ale poziom wakacyjnego turysty szlakowego zupełnie im wystarcza. Jadę na kurs sama - ktoś pytał - ze szkołą Kilimanjaro i zastanawiam się, czy tam poznam kogoś na górskie wypady, czy pozostanę z moimi umiejętnościami taka sama... :(
;)
A tak by the way, nie wiecie może czemu mam takie problemy z wyświetlaniem forum? często wyskakuje mi jakiś błąd strony, wywala mnie z internetu, a gdy klikam na stronę główną to pojawia mi się cała strona jakichś chińskich krzaczków i innych równie dziwnych form...

Autor:  tomek.l [ So gru 01, 2012 10:09 pm ]
Tytuł: 

Weronisia napisał(a):
Jak się później organizujecie jak chcecie się z kimś powspinać? Ja na przykład nie mam nikogo wśród znajomych kto podzielałby moją pasję - lubią chodzić w góry, ale poziom wakacyjnego turysty szlakowego zupełnie im wystarcza. Jadę na kurs sama - ktoś pytał - ze szkołą Kilimanjaro i zastanawiam się, czy tam poznam kogoś na górskie wypady, czy pozostanę z moimi umiejętnościami taka sama...

Skoro należysz do KW do szukaj we własnym klubie. Najlepiej poznać ludzi, którzy blisko mieszkają, z którymi można często się spotykać i i często wspinać. Po to jest też chodzenie na ściankę wspinaczkową żeby poznać ludzi.
Po takim kursie gdzie są ludzie z całej Polski trudno potem utrzymywać stałe i częste kontakty.

Autor:  Weronisia [ So gru 01, 2012 10:13 pm ]
Tytuł: 

w sumie racja.. od tej strony nie znam jeszcze ludzi w moim kw. Jestem w nim od niedawna :)

Autor:  Weronisia [ So gru 01, 2012 10:16 pm ]
Tytuł: 

Mroczny napisał(a):
Widzę, że jesteś z Bielska-Białej, zapraszam na ścianę do Totemu zatem

oo kolega z Bielska ;) wspinasz się na Totemie? Jak tam jest? Chyba przydałoby się wziąć instruktora na pierwszy raz, nie? :oops:

Autor:  grubyilysy [ N gru 02, 2012 12:44 am ]
Tytuł: 

Zombi napisał(a):
...A tatrzański w czerwcu? Hm, z pogodą może być różnie.

Zombi, akurat jeśli chodzi o pogodę jako taką, uwielbiam czerwiec w Tatrach. Wiem co myśłisz odnośnie mojego "wyczucia dobrej pogody", ale takie mam :-). No warunki w ścianach są trochę "wiosenne", śniegi na podejściach, mokro w formacjach wklęsłych, krucho w kruszyznach itp, ale dodatkową zaletą jest względny brak tłumów, a dzień tak długi i słoneczny, że pozostaje czasem napisać tylko PKP.
Wszystko jednak jest zmienne, jednego roku jest tak, drugiego inaczej.

Autor:  Mroczny [ N gru 02, 2012 11:15 am ]
Tytuł: 

Weronisia napisał(a):
oo kolega z Bielska ;) wspinasz się na Totemie? Jak tam jest? Chyba przydałoby się wziąć instruktora na pierwszy raz, nie? :oops:

Wpadaj przekonasz się sama osobiście :)
Na pierwszy raz instruktaż asekuracji na wędkę Ci się przyda, a może Ci się spodoba, i będziesz chciała więcej? Tym bardziej skoro kursy w planie.
Więc kiedy?

Wracając do kursów, ja robiłem taternicki rok po skałkowym, myślę że to niezłe rozwiązanie, pozwala nabyć trochę praktyki w tradach, a nabytych, podczas skałkowego, ale nie wykorzystanych umiejętności jeszcze nie zapomnisz.
Poza tym mówisz że chodzi o szkołę Kilimandżaro... pojawiają się już od swego czasu głosy, że idą tam na ilość, nie na jakość.

Autor:  Zombi [ N gru 02, 2012 12:31 pm ]
Tytuł: 

grubyilysy napisał(a):
Zombi, akurat jeśli chodzi o pogodę jako taką, uwielbiam czerwiec w Tatrach. Wiem co myśłisz odnośnie mojego "wyczucia dobrej pogody", ale takie mam
E, no co ty, przecież bralismy pod uwagę, że różnie z pogoda być może.... przynajmniej nie padał śnieg! ;)
Również lubię czerwiec w Tatrach, w ostatnich latach głównie właśnie w czerwcu tam jeżdżę, ale głównie ze względu na stosunkową pustkę. Jednak na kurs w tym okresie bym się jednak nie wybrał, ryzyko niepogody byłoby za duże a kurs za drogi, aby czekać na warunki. Nie wiem, jak inni instruktorzy ale np. Jacek Patrzykont robił kursy tatrzańskie czy to po słowackiej stronie (wtedy można w sierpniu próbować jakoś uniknąć widoku tłumów i kolejki pod Mnichem lub Zamarłą), czy w austriackich Alpach. Co prawda wapień to nie tatrzański granitoid, niemniej pogoda chyba bardziej stabilna.

Autor:  Mroczny [ N gru 02, 2012 12:41 pm ]
Tytuł: 

Zombi napisał(a):
Nie wiem, jak inni instruktorzy ale np. Jacek Patrzykont robił kursy tatrzańskie czy to po słowackiej stronie (wtedy można w sierpniu próbować jakoś uniknąć widoku tłumów i kolejki pod Mnichem lub Zamarłą), czy w austriackich Alpach. Co prawda wapień to nie tatrzański granitoid, niemniej pogoda chyba bardziej stabilna.

Wciąż tak robi,
w tym roku, końcem września gdy kończyliśmy kurs(notabene w znakomitej pogodzie u K. Skoczylasa) a nadchodziło dłuższe załamanie pogody, Jacek ze swoją grupą "uciekał" do Hollental, kilku innych instruktorów np. P. Kopta robili podobnie.

Autor:  Weronisia [ Pn gru 03, 2012 10:44 am ]
Tytuł: 

Ile kg ma średnio plecak z którym się wspinacie? :D
Od jakiegoś czasu, gdy wybieram się na parę godzin w pobliskie beskidy, pakuję do plecaka 3-4 tomy encyklopedii PWN ;) może to głupie, ale jest naprawdę ciężka, a ja chcę wzmocnić plecy.

Autor:  Kasia86 [ Pn gru 03, 2012 1:02 pm ]
Tytuł: 

Chyba kolana :mrgreen:

Autor:  grubyilysy [ Pn gru 03, 2012 1:06 pm ]
Tytuł: 

Powiem szczerze, że nie ważyłem. Tak na oko:
Żyła połówkowej - ok 2,8kg
Połowa sprzętu - ok 1,5-2kg
ubrania, żarcie itp - ok. 1,5-2kg
Picie - jak wychodzę ze schroniska jakieś 2-3kg jak dochodzę pod ścianę 1-1,5kg.
Czyli wychodziłoby że jakieś 7-9 kg. Ale są puryści co pewnie mieszczą się w 5kg.

Autor:  Kasia86 [ Pn gru 03, 2012 1:10 pm ]
Tytuł: 

Są też puryści, którzy prawie nie biorą ciuchów i innych pierdół, ale wnoszą słoiki do Betlejemki i wtedy plecak waży jakieś 12-15 kg :wink:

Autor:  Markiz [ Pn gru 03, 2012 1:45 pm ]
Tytuł: 

Weronisia napisał(a):
pakuję do plecaka 3-4 tomy encyklopedii PWN może to głupie, ale jest naprawdę ciężka, a ja chcę wzmocnić plecy.


Szkoda książek, mogą się zniszczyć, znacznie praktyczniej jest doładować kilka kamieni (jak byłem pierwszy raz w Tatrach, oj dawno to było, to przypadkiem zauważyłem, jak jedna pani właśnie ładowała kilka klamotów do plecaka).

Strona 1 z 5 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/