Forum portalu turystyka-gorska.pl

Rozpędzone sanie wjechały w grupę turystów na drodze do Morskiego Oka w Tatrach - dowiedział się reporter RMF FM. Konie spłoszyły się, stanęły dęba i zaczęły uderzać kopytami. Poszkodowana została 20-letnia turystka. Jej obrażenia na szczęście nie są poważne.

Powożący saniami góral uciekł z miejsca wypadku. Poszukuje go policja.

wypadek na drodze do Morskiego

Ciekawe czemu woźnica uciekł, może był pijany?

http://www.tygodnikpodhalanski.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=4114

W nocy w Tatrach znowu dosypało śniegu. Lawiny mogą schodzić nawet na szlakach prowadzących do schronisk.

Taka właśnie - niegroźna na szczęście lawina - spadła na turystów podchodzących pod próg Doliny Pięciu Stawów. Udało im się szybko wygrzebać, ale pod śniegiem pozostał ich sprzęt.

Ten przypadek pokazuje, jak niebezpiecznie jest teraz w Tatrach. Na Kasprowym Wierchu leży już 158, a w Dolinie Pięciu Stawów 178 centymetrów śniegu. W górach w nocy spadło od 20 do 30 cm białego puchu.

Obowiązuje trzeci stopień zagrożenia lawinowego. Na razie turyści nie powinni wychodzić poza górną granicę lasu.

Taka właśnie - niegroźna na szczęście lawina - spadła na turystów podchodzących pod próg Doliny Pięciu Stawów. Udało im się szybko wygrzebać, ale pod śniegiem pozostał ich sprzęt.

21-letni turysta zginął w czwartek koło godz. 18 na Orlej Perci.

Dwóch braci wybrało się na wycieczkę ze Świnicy w kierunku Zawaratu. Byli dobrze wyposażeni. Mieli raki i czekany.

W okolicach Zawratowej Turni 21-latek prawdopdobnie poślizgnął się i spadł ok. 100 metrów po skalnej ścianie w kierunku Doliny Pięciu Stawów. Później stoczył się jeszcze kilkadziesiąt metrów w dół na śniegu. Zginął na miejscu.

W góry poleciał śmigłowiec z ratownikami TOPR. Na pokład zabrano brata tragicznie zmarłego. Był w szoku, a poza tym zapadały ciemności.

Ratownicy TOPR odradzają wycieczki w wyższe partie Tatr. Panuje tam zima, leży półtora metra śniegu.

Orla Perć to najniebezpieczniejszy szlak w Tatrach. Do wielu wypadków dochodzi tu latem. Zimą wyprawa tą trasą należy do ekstremalnych.

Wypadek na Gąsienicowej Turni.
Dnia 12.04 w godz. popołudniowych do Centrali TOPR spływa meldunek o wypadku w rejonie Gąsienicowej Turni. Na skutek poślizgnięcia młody turysta spadł ze szlaku Świnica - Zawrat na stronę Dol. pięciu Stawów Polskich. Niefortunny lot kończy się tragicznie.

http://www.rmf.fm/fakty/?id=116090
Ładna pogoda zachęca do wędrówek i...
[*][*][*]

TOPR szuka zaginionego 30-letniego turysty z Poznania

W okolicach szlaku z Morskiego Oka na Szpiglasową Przełęcz odnaleziono zwłoki. Na razie nie wiadomo, czy jest to ciało turysty, który w niedzielę wyszedł ze schroniska w Dolinie Pięciu Stawów i zaginął.

W piątek od rana ratownicy TOPR poszukiwali 30-letniego turysty z Poznania. Jego zaginięcie zgłosił ojciec.

Noc z soboty na niedzielę turysta spędził w schronisku w Dolinie Pieciu Stawów. Rano wziął wszystkie swoje rzeczy i poszedł w niewiadomym kierunku. Nie wrócił do Poznania. Zaniepokojony ojeciec zawiadomił TOPR. Telefon komórowy 30-latka jest wyłączony.

Koło godz. 16 przypadkowi turyści znaleźli zwłoki mężczyzny leżące w Marchwicznym Żlebie. Na razie nie wiadomo, czy są to szczątki turysty z Poznania.

Dnia 13.04 nad Morskim Okiem , nieopodal wylotu Marchwicznego Żlebu, turyści natrafili na zwłoki mężczyzny. TOPR przetransportował nieszczęśnika do Zakopanego, a sprawę przyczyn zgonu przekazał na policję, gdzie nastąpi ustalenie danych i ewentualny powód śmierci. Śąsiadująca ze znaleziskiem stara lawina sugeruje śmierć poprzez zasypanie.

12.04.07 w godz. wieczornych dostajemy zgłoszenie zaginięcia turysty z Poznania. Ostatni kontakt z rodziną datujemy na 8.04.07. Po sprawdzeniu meldunków w schroniskach ustalamy , iz poszukiwany przebywał na Hali Gasienicowej z 6 na 7.04 i w Pięciu Stawach z 7 na 8.04. Poszukiwania z pokładu śmigłowca dnia 13.04 nie przynoszą rezultatu, sprawdzany był cały rejon Dol. Gąsienicowej, Pięciu Stawów i Morskiego Oka. Wieczorem teren poszukiwań zostaje zawężony do rejonu Orlej perci (dzięki treści SMSa wysłanego przez poszukiwanego). Dnia 14.04 jeden z patroli rozstawionych śmigłowcem znajduje na dnie dol. Buczynowej zwłoki, w linii spadku Buczynowej Strażnicy. Po transporcie ciała śmigłowcem do Zakopanego, rodzina rozpoznaje poszukiwanego turystę. Niestety kolejny śmiertelny wypadek w rejonie Orlej Perci zapewne nie spowoduje refleksji wśród rzeszy turystów z przypadku, nie zdajacych sobie sprawy z niebezpieczeństw Tatr zimą i tym samym podobnych depesz może być jeszcze wiele. Na pewno nie pomogą tu rozwiązania oparte na zakazach, czy zamknięciach. Tylko świadomość tych niebezpieczeństw może ograniczyć, ale też nie zlikwidować tego typu wypadków.

W sobotę ratownicy TOPR odnaleźli zwłoki 30-letniego turysty z Poznania, który zginął na Orlej Perci. To kolejna w ostatnich dniach tragedia na tym niebezpiecznym szlaku.

Zgłoszenie o zaginięciu turysty do ratowników TOPR dotarło w czwartek (12 kwietnia) wieczorem. Do Zakopanego zadzwonił zaniepokojony ojciec.

Mówił, że syn ma wyłączony telefon komórkowy, a powinien już wrócić z wyprawy w góry.

Okazało się, że ostatni raz zaginionego widziano w schronisku w Dolinie Pięciu Stawów, gdzie spędził noc z soboty (7 kwietnia) na niedzielę.

Rano zabrał wszystkie rzeczy i wyruszył w nieznanym kierunku.

Ratownicy TOPR w piątek (13 kwietnia) przeszukiwali Tatry, ale nie natrafiono na ślady zaginionego.

Krewni turysty przepytali jego znajomych i wtedy okazało się, że mężczyzna wysłał do koleżanki sms, w którym zdradził zamiar wyprawy na Orlą Perć. To zawęziło obszar poszukiwań.

W sobotę rano z pomocą śmigłowca na Orlej Perci zostały rozstawione patrole ratowników. Jeden z nich w Dol. Buczynowej natrafił na zwłoki mężczyzny. Turysta prawdopobnie poślizgnął się i spadł w przepaść. Jego ciało rozpoznała rodzina.

"Niestety kolejny śmiertelny wypadek w rejonie Orlej Perci zapewne nie spowoduje refleksji wśród rzeszy turystów z przypadku, nie zdajacych sobie sprawy z niebezpieczeństw Tatr zimą i tym samym podobnych depesz może być jeszcze wiele - czytamy na internetowej stronie TOPR. "Na pewno nie pomogą tu rozwiązania oparte na zakazach, czy zamknięciach. Tylko świadomość tych niebezpieczeństw może ograniczyć, ale też nie zlikwidować tego typu wypadków".