Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest Śr cze 26, 2024 12:21 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 80 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostNapisane: So sty 03, 2009 10:26 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 29, 2006 3:34 am
Posty: 14900
Lokalizacja: Ząbkowska, róg Brzeskiej
golanmac napisał(a):
Boczań bodaj 5 km

Raz że chyba tak ze 4,5 dwa że się przynajmniej nie dłuży jak flaki z olejem. No chyba że ktoś jest wielkim wielbicielem lasu. Osobiście - zawsze podchodzę Jaworzynką :-).

_________________
Widzisz lewaka, nie stój z boku, reaguj!! Pamiętaj, lewactwo karmi się obojętnością i bezczynnością.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: So sty 03, 2009 10:33 pm 
Stracony

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 5:51 pm
Posty: 10096
Lokalizacja: Moszna
grubyilysy napisał(a):
Raz że chyba tak ze 4,5

Nie wiem, jak wpiszę w google "boczań szlak odległość km" to wychodzi że 5 km i 550 m podejścia. :)

grubyilysy napisał(a):
No chyba że ktoś jest wielkim wielbicielem lasu.

macap ? ;)

P.S.
i ja preferuję Jaworzynkę.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: So sty 03, 2009 11:53 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 13, 2005 4:25 pm
Posty: 9935
Lokalizacja: niedaleko Wąchocka
chief napisał(a):
ot idzie się na luzie żlebami

A to nie tak pewna służba pod Szpiglas podchodzi? Z Miszczów przykład trza brać...

_________________
Pamiętasz co obiecywała?


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N sty 04, 2009 12:03 am 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 17, 2008 11:12 pm
Posty: 1357
Lokalizacja: NewSączCity
chief napisał(a):
Powiem więcej... Na Ciemniak przez Kopę Upłaziańską (nie biorąc pod uwagę długości szlaku) jest bezpieczniej niż "na letnio" przez Skupniów Upłaz.


pod warunkiem że masz wydeptane ślady... bo w przeciwnym razie jak nie znasz tych okolic, to łatwo możesz sobie napytać biedy...

ale co do reszty, to Ci przyznaję rację...

_________________
Czasem wystarczy przestać pragnąć jakiegoś marzenia, aby sprawić żeby się ono spełniło...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N sty 04, 2009 12:28 am 
Stracony

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 5:51 pm
Posty: 10096
Lokalizacja: Moszna
Po co straszyć ludzi lawinami na Boczniu, a nie można napisać tak:
Basia Z. napisał(a):
... Tak ze po prostu trzeba zdać sobie sprawę z możliwych niebezpieczeństw i można iść.


P.S.
chiefie, pytanie, z ciekawości i poza dyskusją. Czy zawsze byłeś i jesteś taki ostrożny tzn nigdy nie zaryzykowałeś, nie postawiłeś na jedna kartę ?


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N sty 04, 2009 1:42 am 
Zasłużony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz gru 28, 2006 12:06 am
Posty: 220
Lokalizacja: Gdańsk
golanmac napisał(a):
Cytuj:
A tak wogóle to od Brzezin idź

Nie ma się co śmiać ;)
Droga szeroka, niezbyt stroma, 7km (Boczań bodaj 5 km), czasowo podobnie jak przez Boczań, no i auto na poboczu można za free zostawić :) i nie trzeba busem jechać :)


i nikogo na szlaku:D w marcu pod koniec ewentualnie świeże ślady obudzonego niedzwiedzia:D

_________________
"Ku mej kołysce wiał od Tatr o skrzydła orle otarty wiatr..."


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N sty 04, 2009 11:11 am 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Śr sty 02, 2008 11:42 pm
Posty: 2208
Lokalizacja: Małopolska
golanmac napisał(a):
Po co straszyć ludzi lawinami na Boczniu

@golanmac, podstawowa sprawa o która mi tutaj chodzi, nie jest straszenie lecz ocenianie danego rejonu nie wg. tego, że to jest szlak X i tam chodzą tłumy, to jest szlak Y gdzie tez chodzą tłumy, nic sie dotąd nie stało, czyli jest bezpiecznie....lecz na własnej obserwacji terenu, jego geomorfologii, warunków przyrodniczych, warunków śnieżnych i dopiero na tej podstawie wyciągnąć odpowiednie wnioski. Niezależnie czy się jest w pietrze alpejskim, czy reglowym, jak sie przez takowe miejsce przechodzi, to należy to robić odpowiednio. Nie dla tego, że spodziewamy się tam lawiny, ale dla pewnego automatycznego stosowania pewnych „zasad”.
Dlatego idąc „autostradą” zw. Dol. Roztoki w miejscach gdzie szlak przecinają tory lawin, trza przejść szybko i pojedynczo. Tak samo powinno się zachować przecinając „tory” na „autostradzie” na Iwaniacka Przeł.,
Ocena nie powinna sie opierać na popularności i łatwości szlaków, lecz tylko ukształtowaniu terenu.

Nie bardzo wiem dlaczego staracie sie przypisać, że świadomość zagrożenia to zastraszanie.....przeca nabieranie doświadczenia w górach polega m.in. na tym, ze wiesz o coraz większej liczbie zagrożeń i miejsc z nimi związanych, które po drodze spotkasz. Umiejętność chodzenia zima to nic innego jak omijanie tych miejsc (o ile sie da i chce) i wybieranie alternatywnej trasy.
To nie ma nic wspólnego ze straszeniem, ale chodzi o to aby dać Kol. piotrko możliwość wyboru.

golanmac napisał(a):
chiefie, pytanie, z ciekawości i poza dyskusją. Czy zawsze byłeś i jesteś taki ostrożny tzn. nigdy nie zaryzykowałeś, nie postawiłeś na jedna kartę ?

Jasne, ze w Tatrach ryzykowałem, ale to moje ryzyko było w pełni świadome. Ot, świadomy wybór.
Jednak tez z drugiej strony, dzięki świadomości zagrożenia bywało, że ryzyka nie podejmowałem i wolałem niebezpieczny teren okrążyć dodając sobie czas przejścia, a nawet kończyło sie czasem wycofem.
Jednak zawsze starałem sie i będę starał to ryzyko ograniczać do minimum, przy określonych warunkach. Nic na siłę. Po prostu w pewnych sytuacjach trzeba działać automatycznie.

Powiem Ci pewien przykład:
Wiele lat temu wracałem ze Słowacji do Polski przez Gładka Przełęcz. Pogoda marna, pochmurno, wietrznie z lekkim opadem. Od od Zaworów na Gładką szło się szlakiem (wywiane było), ale niestety po drodze, było pole śnieżne kole 20-30 metrowej szerokości z dość głębokim śniegiem. Dało się je obejść górą. No i następuję wybór…..czy przeciąć i w 1 minutę, czy dopieprzać do góry z ciężkim plecorem (m.in. namiot), ubierając raki i będąc już nico wykończonym przecieranie w Dol. Kobylej. NIE ZARYZYKOWAŁEM i okrążyłem (strata kole 15 minut). Jednak już wtedy uważałem, ze raczej przesadzam.
Potem na Gładkiej Przeł. do wyboru, albo dupozjazd (1-2 minuty i jest się w dolinie), albo mozole schodzenie 30-40 minut (było takie miejsce wywiane, gdzie nie było ingerencji w stok). Warunki śnieżne mi się nie podobały, więc NIE ZARYZYKOWAŁEM i schodziłem. Schodząc wypluwałem w swoja stronę same f.ucki, żem przewrażliwiony i p.....
Warunki w Piątce były fatalne, widoczność ograniczona wiec dalej szłem gdzie kosówka puszczała. W rejonie progu w pewnym momencie był taki fajnawy długi żleb w kosówkach. Cieszyłem się, że nie będę z nimi musiał „walczyć”….a tu dupa w górnej części było wyraźne odpeknięcie przy skale. Znowu trza było podjąć decyzję, czy szybciej otwartym terenem, czy też kolejna „walka”. Ponownie posypały się f.ucki bo nie zdecydowałem się schodzić żlebem.
Może uszedłem 15 metrów jak właśnie w tym żlebie poszła lawina. Najpierw myślałem sobie, ot, taka sobie lawinka, jednak jak potem zobaczyłem grubość oberwania (kole 1,5 m) i głębokość lawiniska, to zrozumiałem, ze z tak ciężkim plecorem mógłbym się nie utrzymać a powierzchni.
Jednak przede wszystkim zdałem sobie sprawę z tego, że DECYZJE obejście pola śnieżnego przez Gładką, jak też nie zrobienie dupozjadu, mogło mi uratować życie. Choć tego nigdy nie będę wiedział do końca. W schronisku była wywieszona III lawinowa.

Morał z tej opowieści jeden….trasa nie była trudna, ale dzięki „świadomości zagrożenia” mogłem decydować o tym lub o tamtym.


Ostatnio edytowano N sty 04, 2009 3:08 pm przez chief, łącznie edytowano 3 razy

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N sty 04, 2009 11:19 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 25, 2007 9:48 am
Posty: 7564
chief napisał(a):
Nie bardzo wiem dlaczego staracie sie przypisać, że świadomość zagrożenia to zastraszanie

Chyba po prostu jesteśmy przeczuleni na "straszenie" i "demonizowanie" (np. mac ap-owskie trudności na Kościelcu) i stąd reakcja przeciwna, polegająca być może na umniejszaniu zagrożenia.
Bo np. z tym Boczaniem teoretycznie masz chiefie rację, a praktycznie, to jeszcze nikogo tam nie przysypało.. ;)


*) Wiem, że zawsze może być pierwszy raz i że wg Ciebie niedługo on na pewno nastąpi, być może masz rację, moja wypowiedź jest nieco taka żartobliwa - tam na końcu jest przymrużone oczko. ;)


PS. Bo jeśli Boczań jest trudny i lawiniasty, to gdzie iść wyżej, sam rozumiesz.

PS. 2. Mówimy o tzw. średnich warunkach, lawinowej II czy nawet (wg mnie) III. W czasie np. kurniawy, halnego, zamieci, ogromnych opadów śniegu - sytuacja ulega diametralnej zmianie, wiadomo.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N sty 04, 2009 11:50 am 
Stracony

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 5:51 pm
Posty: 10096
Lokalizacja: Moszna
chief napisał(a):
podstawowa sprawa o która mi tutaj chodzi, nie jest straszenie lecz ocenianie danego rejonu nie wg. tego

Wiem, wiem, masz rację, jednak nie chodzi mi o realność zagrożenia, a sposób w jaki się te zagrożenie przedstawia.

chief napisał(a):
Jasne, ze w Tatrach ryzykowałem, ale to moje ryzyko było w pełni świadome


Filozofia, świadomych decyzji jest mi dużo bliższa, niż demonizowanie i straszenie. Oczywiście, właściwa ocena ryzyka bez doświadczenia, nie jest możliwa, a "straszenie" jest także formą "uświadamiania". Nie mniej jednak wypadało by postawić pytanie - Czy możliwe jest zdobycie doświadczenia bez ryzyka ?


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N sty 04, 2009 11:59 am 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt lip 27, 2007 3:57 pm
Posty: 896
Lokalizacja: Kielce
golanmac napisał(a):
Czy możliwe jest zdobycie doświadczenia bez ryzyka ?

Możliwe tyle, że trzeba mieć dużo kasy lub dobre znajomości.

_________________
https://www.facebook.com/PortugalTripExtreme2013 <------ Wyprawa rowerowa z Polski do Portugalii
http://www.pomagamoli.pl/ <------ Akcja Pomagam Oli :)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N sty 04, 2009 12:04 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 25, 2007 9:48 am
Posty: 7564
Endrju napisał(a):
golanmac napisał(a):
Czy możliwe jest zdobycie doświadczenia bez ryzyka ?

Możliwe tyle, że trzeba mieć dużo kasy lub dobre znajomości.

Nie do końca Endrju, bo prawdziwe doświadczenie płynie z sytuacji trudnych i niecodziennych - a takie sytuacje to zawsze duże ryzyko.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N sty 04, 2009 12:06 pm 
Stracony

Dołączył(a): Śr wrz 19, 2007 8:59 pm
Posty: 18072
Lokalizacja: Zachodnie Pomorze/Poznań
golanmac napisał(a):
Nie mniej jednak wypadało by postawić pytanie - Czy możliwe jest zdobycie doświadczenia bez ryzyka ?


Aby odpowiedzieć na to pytanie wpierw należałoby zdefiniować pojęcie ryzyka, a także "dopuszczalnego ryzyka", "niedopuszczalnego ryzyka" itd czyli zagłębić się w rozważania prowadzące na manowce myślowe.

_________________
Mój kanał na YouTube: https://studio.youtube.com/channel/UC7G ... DING%22%7D
Zapraszam


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N sty 04, 2009 12:09 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt lip 27, 2007 3:57 pm
Posty: 896
Lokalizacja: Kielce
leppy napisał(a):
prawdziwe doświadczenie płynie z sytuacji trudnych i niecodziennych

W zasadzie to racja, chodzi o coś w stylu burza na grani, stracenie orientacji w terenie, itp. to na pewno tak. Ale uprawiając turystykę górską ryzyko zawsze większe lub mniejsze się ponosi.

Ale znajomości pomagają, zawsze się człowiek czegoś mądrego do wie ;)

_________________
https://www.facebook.com/PortugalTripExtreme2013 <------ Wyprawa rowerowa z Polski do Portugalii
http://www.pomagamoli.pl/ <------ Akcja Pomagam Oli :)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N sty 04, 2009 12:12 pm 
Stracony

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 5:51 pm
Posty: 10096
Lokalizacja: Moszna
Markiz napisał(a):
Aby odpowiedzieć na to pytanie wpierw należałoby zdefiniować pojęcie ryzyka, a także "dopuszczalnego ryzyka", "niedopuszczalnego ryzyka"

A także zdefiniować pojęcie "doświadczenie", najlepiej przyjmując kilkustopniową skalę odniesienia ... hehe


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N sty 04, 2009 12:12 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 25, 2007 9:48 am
Posty: 7564
Endrju napisał(a):
Ale znajomości pomagają, zawsze się człowiek czegoś mądrego do wie ;)

To na pewno. Lepiej też uczyć się na cudzych błędach, a nie na swoich.
Tyle tylko, że te "cudze" nie zawsze trafiają do wyobraźni, a te "swoje" zawsze - do końca życia się ich ponownie nie popełni.. jeśli się je przeżyje. :)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N sty 04, 2009 12:15 pm 
Stracony

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 5:51 pm
Posty: 10096
Lokalizacja: Moszna
Cytuj:
Przysypało. W 1929 dwóch narciarzy na Skupniów Upłazie. Jednego to nawet na śmierć przysypało.

A w Kuźnicach w 1965 ciężarówka przejechał przechodnia.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N sty 04, 2009 12:19 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 25, 2007 9:48 am
Posty: 7564
Ali7 napisał(a):
Przysypało. W 1929 dwóch narciarzy na Skupniów Upłazie. Jednego to nawet na śmierć przysypało.

Nie wiedziałem. A jednak. No proszę.
Ali skąd wziąłeś tą informację? Pytam poważnie. Z "Wołania w górach", czy gdzieś ze strony TOPRu? Bo nie mogę znaleźć.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N sty 04, 2009 12:28 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 13, 2005 2:03 pm
Posty: 11092
Lokalizacja: Poznań
TPN może i przesadza, ale ten odcinek od wyjścia z lasu przed Skupniów Upłazem do rozgałęzienia z nartostradą w Gąsienicowej oznacza jako zagrożony lawinowo :) Więc coś w tym jest.
Pamiętam też, że Maciek po wejściu na Skupnów Upłaz zawsze sprawdzał jaki jest śnieg. A on o tym pojecie ma spore więc też coś w tym musi być :)

Upłazem nigdy nie szedłem ostrzem grani tylko poniżej, tym wypłaszczeniem, po którym poprowadzony jest szlak. Zawsze było wydeptane, a śniegu nie było bardzo dużo więc to wypłaszczenie było wyraźnie widoczne. Takie przejście nie wydawało mi się specjalnie zagrożone.
Gdyby natomiast było po opadach śniegu i śniegu by było tyle, że wszystko od grani zrównałoby się w jeden stok to bym się zastanawiał czy w to wejść.
Królową Kopę też zawsze trawersowałem w takich warunkach gdzie nie było bardzo dużo śniegu. Ten płaski trawers był dobrze wydeptany, a na zboczu Kopy wystawały kosówki. Ale i tak ten odcinek przechodzę szybko :)
Gdyby natomiast to wszystko było zasypane sporą ilością śniegu to bym już przemyślał wariant przez wierzchołek. Poza tym z wierzchołka może być ładny widok na Tatry Bielskie :)

Na Boczaniu z ekstremalnych sytuacji to spotkało mnie to co pisał chief. Czyli przyziemienie na przylodzonym odcinki i zgięcie kijka :D. I ucieczka na bok przed zjeżdżającymi snowbordzistami. Obie sytuacje już na szlaku w lesie.

Boczań w dobrych warunkach jest łatwy i bezpieczny. W złych może być już wręcz przeciwnie. Można iść, ale zagrożenia warto znać
A od Brzezin może i nudno, ale już tam szedłem z ciężkim worem na plecach i nie żałowałem tej nudy :)

_________________
Tatrzańskie szlaki..


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N sty 04, 2009 12:29 pm 
Stracony

Dołączył(a): N wrz 14, 2008 5:52 pm
Posty: 5846
Lokalizacja: Górny Śląsk
leppy napisał(a):
Ali7 napisał(a):
Przysypało. W 1929 dwóch narciarzy na Skupniów Upłazie. Jednego to nawet na śmierć przysypało.

Nie wiedziałem. A jednak. No proszę.


Chciałam zauważyć, że w roku 1909 pod Małym Kościelcem też przysypało Karłowicza, a ktoś tutaj doradzał spacer nad Czarny Staw jako lekką i nietrudną trasę zimową.

Tylko że ta trasa faktycznie na co dzień jest lekka i nietrudna ale zdarza się (nie wiem jak często, może średnio tydzień w roku), że bywa niebezpieczna.

Niebezpieczne pod względem lawinowym bywają i Bieszczady (znajomy jadąc na skitourach zrzucił ogromną lawinę, która go przysypała po ramiona, GOPR go musiał odkopać) i nawet Skrzyczne.

Tylko z tego wszystkiego trzeba sobie zdać sprawę, patrzeć wokół siebie i umieć dostrzegać potencjalne niebezpieczeństwo. I jak się o nim wie to można iść, a jak się w jakimś momencie widzi - to się trzeba wycofać.

W praktyce robiłabym tak jak Tomek - jak mało śniegu i przedeptane - to poszłabym szlakiem, jak dużo śniegu i nie przedeptane - albo ostrzem Skupniów Upłazu, albo - co bardziej prawdopodobne - z Brzezin.

Pozdrowienia

Basia

P.S. Całkiem fajny temat wyszedł

_________________
-------------------------------------------------
Studenckie Koło Przewodników Górskich "Harnasie" w Gliwicach zaprasza na kurs przewodnicki :)
http://www.skpg.gliwice.pl/kurs/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N sty 04, 2009 12:51 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 25, 2007 9:48 am
Posty: 7564
tomek.l napisał(a):
TPN może i przesadza, ale ten odcinek od wyjścia z lasu przed Skupniów Upłazem do rozgałęzienia z nartostradą w Gąsienicowej oznacza jako zagrożony lawinowo :) Więc coś w tym jest.

Ta..
Obrazek

Mimo że Upłaz wyglądał wtedy tak:
Obrazek

:wink:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N sty 04, 2009 1:06 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 13, 2005 2:03 pm
Posty: 11092
Lokalizacja: Poznań
Ali7 napisał(a):
Obejściem z Włosienicy do Moka też nie chodzę, bo za leniwy jestem.
Mam podobnie. W zasadzie tłumacze sobie tak. Nie jest duże zagrożenie lawinowe. Widać cały czas zbocza Opalonego Wierchu i odcinki zagrożone lawinowo nie są szerokie. Więc jak zobaczę, że na górze coś ruszyło to zdążę uciec.
Tylko dobre samopoczucie mącą dwie rzeczy. Czy lawina czasem nie będzie szybciej na dole niż ja zdążę uciec. Jest to do obliczenia. I co będzie jak ruszy cały stok i lawinisko będzie miało parę setek metrów. A czytając Zaruskiego wiem, że tak kiedyś było.

Basia Z. napisał(a):
Chciałam zauważyć, że w roku 1909 pod Małym Kościelcem też przysypało Karłowicza, a ktoś tutaj doradzał spacer nad Czarny Staw jako lekką i nietrudną trasę zimową.
Przypomniałem sobie co o tym pisał Zaruski. W kontekście tego, że wystające na stoku kosówki nie zatrzymają każdego śniegu.
Lawina, która zasypała Karłowicza została przez niego podcięta właśnie na stoku z kosówką. Tylko, że śnieg był zmrożony i sypki i kosówka takiego śniegu nie utrzymała.
Co do przejścia zimą pod Małym Kościelcem. To o ile nie jest jeszcze wydeptany wariant zimowy dołem. To należy zejść przed Małym Kościelcem na dół w kierunku gdzie latem jest pomnik Karłowicza. I dalej iść dołem, takim małym wybrzuszeniem i potem dopiero z niego wejść w górę nad Czarny Staw.

_________________
Tatrzańskie szlaki..


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N sty 04, 2009 1:10 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 13, 2005 2:03 pm
Posty: 11092
Lokalizacja: Poznań
leppy napisał(a):
Ta..
Tabliczki nie są stawiane i zdejmowane za każdym razem kiedy pojawia się zagrożenie, tylko TPN stawia je na początku i zdejmuje na końcu sezonu. Dlatego tabliczki czasem wiszą nawet jak już nie ma śniegu :)

_________________
Tatrzańskie szlaki..


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N sty 04, 2009 1:21 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 29, 2006 3:34 am
Posty: 14900
Lokalizacja: Ząbkowska, róg Brzeskiej
Ali7 napisał(a):
Przysypało. W 1929 dwóch narciarzy na Skupniów Upłazie. Jednego to nawet na śmierć przysypało.

Ja mam tylko taki Atlas Tatr chyba z 1980ego z taka mapką gdzie podano liczbę wypadków w Tatrach z podziałem na turystyczne, taternickie, lawinowe. Z tej mapki i dwóch trójkącików (jeden z kółkiem czyli odkopany żywy, drugi niestety bez kółka) wynika że ci narciarze musieli próbować zjazdu na północny wschód - tam jest dość głęboki żleb (Siklawiczny Żleb), pewnie narciarze sami podcięli lawinę i skosiło ich w żlebie.
Tak ogólnie - to uważam że Chief robi słusznie - należy podawać ogólne zasady poruszania się i straszyć.
Jeszcze raz powtórzę - ja te zasady w zasadzie nawet znam ale... zawsze walę Jaworzynką tak jak szlak. Droga do Moka od pewnego czasu też tak jak droga, może na kluczowym odcinku nieco szybciej i z zadartym łbem. Pamiętam tekst A.Machnika o tym jakiego że on to ma okropnego pecha do lawin w Tatrach, bo kilkanaście razy przecinał żleby przy czwórce (tej starej) i nigdy nic mu nie zeszło.
Ja i chyba wielu podobnie jak ja z czasem nabieramy pewnego niebezpiecznego rodzaju doświadczenia, że lawiny w Tatrach nie schodzą, a jeśli schodzą to niezmiernie rzadko. Efekt jest taki że w końcu jeden z najbardziej doświadczonych polskich himalaistów Artur H. beszczelnie staje na nawisie bo mu wygodnie z niego zdjęcie zrobić...
Dlatego Chief ma rację - należy poznawać i starać się rozumieć zasady a jeśli podejmujemy ryzyko to tylko świadomie. Co w zasadzie naprawdę niewiele zmienia a na pewno nie zwiększa w niczym naszych szans na przeżycie, ale przynajmniej notatka w nekrologu nie będzie brzmieć "wybrał się nieostrożnie w góry pomimo braku doświadczenia" tylko "doświadczony turysta zginął w lawinie..." a to brzmi dumnie!

_________________
Widzisz lewaka, nie stój z boku, reaguj!! Pamiętaj, lewactwo karmi się obojętnością i bezczynnością.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N sty 04, 2009 1:22 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 25, 2007 9:48 am
Posty: 7564
tomek.l napisał(a):
Tabliczki nie są stawiane i zdejmowane za każdym razem kiedy pojawia się zagrożenie, tylko TPN stawia je na początku i zdejmuje na końcu sezonu. Dlatego tabliczki czasem wiszą nawet jak już nie ma śniegu :)

Oczywiście. Choć czasem śmiesznie to wygląda. A te akurat zdjęcia, to nie gdy "już", ale gdy "jeszcze" nie było śniegu. ;)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N sty 04, 2009 1:39 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 29, 2006 3:34 am
Posty: 14900
Lokalizacja: Ząbkowska, róg Brzeskiej
grubyilysy napisał(a):
...Pamiętam tekst A.Machnika o tym jakiego że on to ma okropnego pecha do lawin w Tatrach, bo kilkanaście razy przecinał żleby przy czwórce (tej starej) i nigdy nic mu nie zeszło...

O nawet odnalazłem ten fragment aż zacytuje cały bo w sumie uważam że aż warto.
"Dzien wstał piękny i słoneczny. Śnieg na podejściu rozmiękał szybko, z komina na Basztową Wyżnię raz po raz wyjeżdżały spore lawinki mokrego sniegu. Spojrzałem na ścianę Zadniej Baszty z powątpiewaniem: lewa depresja, która wiedzie droga Biedermana i Panfila, ponad dolnym swym spiętrzeniem ma spore pole śnieżne, które w tych warunkach mogło wyjechać nam na głowy. Podzieliłem się z Tadkiem swoimi wątpliwościami. Żądny czynu Tadek rzucił się do zażartej obrony swego pierwotnego pomysłu, lecz zanim zdążył zakończyc swoje wywody, rozległ się nagle łoskot i na naszych oczach lewa depresja wschodniej ściany Zadniej Baszty wyjechała w postaci okazałej lawiny mokrego śniegu błota i kamieni. Ma się jednak tego nosa!
Nieraz zdarzało mi sie spokojnie brodzić po bezdennych polach śnieznych, które inni uważali za skrajnie lawiniaste, względnie zjeżdżać na tyłku najbardziej lawiniastymi żlebami w czasie, kiedy GOPR ogłaszał najwyższy stopień zagrożneia lawinowego.
Kiedyś jednak znaleźliśmy się z Tadkiem Preyznerem w nader podejrzanej sytuacji, która w razie błędu mogła si,ę skończyc naprawde źle.
Któegoś dnia w lutym podchodziliśmy do Bandziocha, by przetoroiwać sobie pdejście pod wschodnią ścianę Mięguszowieckiego na dzień następny. Śnieg w kotle nie podobal mi sie jednak: dość gruba wierzchnia warstwa, poprzez którą zapadało sie po kolana, załamywała się pd nami z głuchym hukiem, co wskazywało na duże naprężenia występujące w polu śnieżnym. Coraz wolniej zmierzałem w kierunku niebezpiuecznego przewężenia kotła i zbierałem w sobie argumenty w celu wyłozowania partnera. W pewnym momencie obejrzałem się za siebie. Tadek odstał ode mnie już o sto metrów idąc coraz wolniej, z niepokjem spoglądał w górę. Ha! nie będzie trudności z wyłozowaniem!
Tym razem uzgodnienie koncepcji odwrotu nie przyszło nam trudno. W godzinę po naszym zejściu Bandzioch wyjechał samoczynnie w postaci potężnej lawiny, która wytoczyła się prawie nad brzeg Morskiego Oka".
Andrzej Machnik - "Optikon Taternicki"

_________________
Widzisz lewaka, nie stój z boku, reaguj!! Pamiętaj, lewactwo karmi się obojętnością i bezczynnością.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N sty 04, 2009 2:01 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt paź 14, 2005 9:18 am
Posty: 3112
Lokalizacja: z Manczy
No z tymi lawinami tak juz jest. Głupie, nie potrafią rozpoznać , czy mają do czynienia z kimś doświadczonym :lol: .
A tak gwoli opowiastki akurat niekoniecznie dotyczących Boczania, to pamietam drogę do Moka i 11m śniegu na asfalcie po zejściu lawiny. Była tak potężna ,że zdołała się wedrzeć nawet na przeciwstok. Czyli nawet wariant zimowy przejścia był zagrożony.
Z ostatniej wiosny: Idziemy wczesnym rankiem przez zamarzniete Moko. Wspomniany już Maciek Berbeka, rozgląda sie wokoło. Mówie do niego, by przestał kręcić głową bo go słabo słyszę i czego wokół szuka, przecież dziewczyny jeszcze wszystkie spią. Odpowiedział, że lawin. Warunki dobre, wczesne rano , mróz, skąd lawiny myślę? Odpowiedź jaką uzyskałem dała mi do myślenia. " Jak człowiek znalazł się raz w lawinie, to jest juz dużo bardziej ostrożny, tamta też niewiadomo skąd się wzięła, a poza tym jak się widziało ile lawin zeszło do Moka i skąd, to tylko takiemu dyletantowi jak mi może sie wydawać , że jest bezpiacznie, natomiast taki stary wyżeracz jak on wszędzie je widzi. Dlatego idziemy razem, żeby to uśrednić"

_________________
"Posekaj, posekaj"


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N sty 04, 2009 2:16 pm 
Stracony

Dołączył(a): N wrz 14, 2008 5:52 pm
Posty: 5846
Lokalizacja: Górny Śląsk
don napisał(a):
A tak gwoli opowiastki akurat niekoniecznie dotyczących Boczania, to pamietam drogę do Moka i 11m śniegu na asfalcie po zejściu lawiny. Była tak potężna ,że zdołała się wedrzeć nawet na przeciwstok. Czyli nawet wariant zimowy przejścia był zagrożony.


Moja koleżanka - 21-letnia Kasia zginęła w lawinie na trasie Morskie Oko - Pięć Stawów.

Mnie tam wtedy nie było, ale znam z opowiadań mojego przyjaciela który był z nią razem na wyjeździe ale tego dnia nie poszli w góry razem.

Kolega poszedł się z kimś innym wspinać, a Kasia z koleżanką poszły "na spacer" do Pięciu Stawów, wzięły pudełka aby chłopakom przynieść szarlotkę. Śniegu było mało, lawinowa "jedynka"ale w żlebach miejscami nawiane.

Spotkały na podejściu jeszcze dwóch chłopaków i szli we czwórkę, pech chce że przy przekraczaniu Żlebu Żandarmerii podcięli lawinę, polecieli wszyscy, jeden z chłopaków wyszedł całkiem bez szwanku, dwie osoby były ranne i trochę wyziębione, ale wykopały się same, a Kasia zginęła.
Nie była nawet przysypana.

Szkoda dziewczyny.
Ja od tej pory mam uraz jeśli chodzi o przekraczanie pól śnieżnych, a tamtą trasę właśnie chyba po tym wypadku zimą zamknięto, bo jest bardzo zdradliwa. Nie wygląda groźnie, latem to chodzą tam tabuny ludzi, a te pola śnieżne ponad żlebem Żandarmerii są jednak groźne.

Pozdrowienia

Basia

_________________
-------------------------------------------------
Studenckie Koło Przewodników Górskich "Harnasie" w Gliwicach zaprasza na kurs przewodnicki :)
http://www.skpg.gliwice.pl/kurs/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N sty 04, 2009 2:41 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Śr sty 02, 2008 11:42 pm
Posty: 2208
Lokalizacja: Małopolska
leppy napisał(a):
Bo np. z tym Boczaniem teoretycznie masz chiefie rację, a praktycznie, to jeszcze nikogo tam nie przysypało..

ponownie....nie możemy swego bezpieczeństwa opierać na statystyce, lecz tylko wyłącznie po kształcie terenu i warunkach....popatrzmy na schronisko na Nizniej Goryczkowej Równi. Stało tam 20 lat !!!, miejsce budowy zapewne wybrano takie, gdyż uważano, ze teren jest bezpieczny.....a tu pewnego dnia wiuu....i po schronisku

leppy napisał(a):
PS. Bo jeśli Boczań jest trudny i lawiniasty, to gdzie iść wyżej, sam rozumiesz

Niekoniecznie tu chodzi o Boczań. Poza tym ja nigdzie nie twierdziłem, że ten szlak jest TRUDNY technicznie. Jest łatwy, ale to ze łatwy to wcale nie oznacza, ze bezpieczny
leppy napisał(a):
czy nawet (wg mnie) III

wierz mi, ze III lawinowa jest bardzo niebezpiecznym stanem lawinowym. Stoki i żleby wypadają, pozostają tylko formacje wypukłe, choć i czasem one mogą być bardzo problematyczne.

golanmac napisał(a):
Nie mniej jednak wypadało by postawić pytanie - Czy możliwe jest zdobycie doświadczenia bez ryzyka ?

jak najbardziej....przejście przez Kopę Królowa Wlk. zamiast jej trawers jest takim zdobywaniem doświadczenia, gdyż to obejście oznacza, ze dana osoba zaczyna myśleć. Samo zaś przecięcie jest tylko i wyłącznie zwykłym ryzykiem.
Przykładem zdrowego rozsądku i pokazaniem doświadczenia jest nic innego jak wybranie bezpieczniejszego wariantu drogi, omijającego zagrożenia (jak sie oczywiście da), czyli "wariant zimowy", który nie jest podawany na talerzu, ale samemu trzeba go wyszukać. Pójście na całość, mając możliwość bezpieczniejszą wcale nie świadczy o doświadczenie (wręcz na odwrót), jest tylko zwykłym, często niepotrzebnym ryzykiem.

leppy napisał(a):
Nie do końca Endrju, bo prawdziwe doświadczenie płynie z sytuacji trudnych i niecodziennych

też....ale przede wszystkim ze zrozumienia dlaczego w górach czasem trzeba "kombinować"


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N sty 04, 2009 3:00 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Śr sty 02, 2008 11:42 pm
Posty: 2208
Lokalizacja: Małopolska
Ali7 napisał(a):
Chyba każdy musi sam decydować, jakie ryzyko jeszcze akceptuje, a jakiego już nie. Ja mam swego rodzaju "uraz", odkąd mam dziecko. Ilekroć wlezę albo mam wleźć w jakąś niepewną sytuację to mi się dzieciak przypomina

:D :D no to jest nas dwóch :wink:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N sty 04, 2009 3:05 pm 
Stracony

Dołączył(a): N wrz 14, 2008 5:52 pm
Posty: 5846
Lokalizacja: Górny Śląsk
chief napisał(a):
Ali7 napisał(a):
Chyba każdy musi sam decydować, jakie ryzyko jeszcze akceptuje, a jakiego już nie. Ja mam swego rodzaju "uraz", odkąd mam dziecko. Ilekroć wlezę albo mam wleźć w jakąś niepewną sytuację to mi się dzieciak przypomina

:D :D no to jest nas dwóch :wink:


Trzecia !

Chociaż teraz moje dzieci to już prawie dorosłe chłopy.

Ale fakt, ze odkąd mam dzieci to moja "psyche" siadła w sposób ogromny.
Praktycznie w ogóle przestałam chodzić zimą po Tatrach.
Kiedyś gadałam o tym z moimi koleżankami, które miały znacznie większe zimowe osiągnięcia ode mnie, mają tak samo, więc to chyba jeszcze bardziej widoczne u kobiet niż u facetów.

B.

_________________
-------------------------------------------------
Studenckie Koło Przewodników Górskich "Harnasie" w Gliwicach zaprasza na kurs przewodnicki :)
http://www.skpg.gliwice.pl/kurs/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 80 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 46 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL