Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest N cze 23, 2024 3:38 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 171 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostNapisane: Wt cze 16, 2009 11:25 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 24, 2007 9:52 am
Posty: 709
Lokalizacja: Dolny Śląsk / 400km do Tatr
Markiz napisał(a):
najbezpieczniejszy jest samolot.
Tak to prawda.

I jeszcze bodajże TGV i kolej jakaś tam japońska co nie miała jeszcze wypadku (jak i TGV chyba)

_________________
Góry, podobnie jak morze i kobiety, są kapryśne i nieprzewidywalne


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt cze 16, 2009 11:25 pm 
Stracony

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 5:51 pm
Posty: 10096
Lokalizacja: Moszna
marx napisał(a):
Każdy ulega manipulacji

Dokładnie, ja też ! choć bardzo się staram, to czasem, wstyd powiedzieć kupuję coś pod wpływem reklamy, i płaczę nad losem skopanego staruszka, bo wszyscy płaczą, choć wiem że chu.j to i zomowiec ...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt cze 16, 2009 11:28 pm 
Stracony

Dołączył(a): Śr wrz 19, 2007 8:59 pm
Posty: 18072
Lokalizacja: Zachodnie Pomorze/Poznań
Marx - naginasz. Słynny dowcip o statystyce. Moja żona mnie zdradza 8 razy w roku, Twoja w ogóle - statystycznie Cię zdradza 4 razy na rok. Piszesz o pogrywkach polityków - to nie ma nic wspólnego z porządną statystyką.

_________________
Mój kanał na YouTube: https://studio.youtube.com/channel/UC7G ... DING%22%7D
Zapraszam


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt cze 16, 2009 11:36 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 24, 2007 9:52 am
Posty: 709
Lokalizacja: Dolny Śląsk / 400km do Tatr
Markiz - ironizowałem na temat tego jak ukazywane są w mediach pewne sprawy, ale masz racje.

Wiele rzeczy da się wyliczać teoretycznie i rzetelnie bez przekrętów. Ale tu znów problem nie wszyscy są świadomi pewnych liczb, procentów, rzędów wielkości, danego zjawiska, aby moc się poruszać "w tym świecie" (nie? Jakie larum jak chcą dać obowiązkową matmę na maturze:))
Co do rachunku prawdopodobieństwa i statystyki to potężna dziedzina, nieco lizłem na PWr ;)

_________________
Góry, podobnie jak morze i kobiety, są kapryśne i nieprzewidywalne


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr cze 17, 2009 5:20 am 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Śr sty 02, 2008 11:42 pm
Posty: 2208
Lokalizacja: Małopolska
jigsaw napisał(a):
Wspinam sie i wiem jedno. Nie zabralbym z soba dziecka. Odpowiedzialnosc by mnie spalila.
Jesli male dzieci i gory to tylko spacery latwymi szlakami. Na trudniejsze rzeczy przyjdzie czas.

w pełni popieram
Zupełnie, czym inszym są tereny nienarażone na "losowe przypadki", a zupełnie inna bajka, poddane szczególnemu działaniu np. erozji mroźnej. Wysokość, nie ma tu znaczenia.
Dzieciaki brałem/braliśmy z czysto egoistycznego powodu, bo one widoczki zapewne w tym wieku miałem głęboko gdzieś (jedynie to, to powietrze), ale ryzyko przypadkowości było zawsze zredukowane, (choć zawsze było....przeca góry), jednak branie dziecka w tereny, gdzie rodzic, albo one mogą dostać kamulcem w czapkę, jak dla mnie jest przekroczenie pewnej granicy....egoizmu
golanmac napisał(a):
jigsaw napisał:
Wspinam sie i wiem jedno. Nie zabralbym z soba dziecka

A może powiesz nam w końcu gdzie się wspinasz\wspinałeś ostatnio ?

to jakieś przesłuchanie ? :shock:


Ostatnio edytowano Śr cze 17, 2009 7:25 am przez chief, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr cze 17, 2009 7:41 am 
Stracony

Dołączył(a): N wrz 14, 2008 5:52 pm
Posty: 5846
Lokalizacja: Górny Śląsk
Rozpatrujecie tu przypadki absolutnie skrajne - z jednej strony z niemowlęciem na Kazalnicę, z drugiej - prawie ze nie wychodzić z domu bez pilnej potrzeby.

Chyba się wszyscy zgadzamy, że wspinaczka z niemowlęciem na Kazalnicę to nadmierna ambicja rodziców i głupota (również brak zdolności przewidywania), ale z dzieckiem można uprawiać różne inne rodzaje aktywności.

No i gdzie leży ta granica ?
Wg mnie bardzo różnie, jest również bardzo zależna od wcześniejszej aktywności rodziców i ich umiejętności górskich, rowerowych itd.

Moim zdaniem:
Całkiem inaczej jest kiedy turyści idą z 3-latkiem w Słowacji Raj sami będąc tam pierwszy raz i niosąc go po drabinkach "na barana" (autentycznie widziałam takie obrazki i włos mi się jeżył, bo gdyby dziecko puściło rączkami głowę tatusia to by po prostu spadło), a całkiem co innego kiedy ja tam byłam z 4,5-latkiem ubranym w uprząż, w kasku i asekurowanym na sztywno "na wędkę" na wszystkich drabinkach i w trudniejszych miejscach, ale idącym samodzielnie.

Pozdrowienia

Basia


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr cze 17, 2009 7:51 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn mar 05, 2007 8:49 pm
Posty: 6331
Lokalizacja: Kraków
A moim zdaniem nie można krytykować kogoś za jakiś czyn kompletnie go nie znając i nie wiedząc jakie ma możliwości.
Dla kogoś wejście na Kazalnicę może być równie ryzykownym wyczynem co dla innego przejście Kościeliską Doliną. Trudno to zrozumieć, że dla kogoś góry to całe życie i czuje się w nich w miarę bezpiecznie?
Tatry to jednak nie Himalaje. Z większości miejsc można nawet w przypadku załamania pogody w kilka godzin dostać się do cywilizacji. A jeżeli ktoś ma duże doświadczenie i umiejętności to wycof z Kazalnicy może być szybszy niż powrót wspomnianą Kościeliską do Kir.
Tak, tak, wiem, nie mam dzieci i nie wiem co mówię :lol:
Ja osobiście nie wziąłbym tak małego dziecka na żadną trudną wycieczkę. Ale ja nie jestem "człowiekiem gór". Ja w górach bywam tylko w weekendy. Dla mnie więc granica ryzyka leży zupełnie gdzie indziej.

I jeszcze jedna uwaga co do porównania gór i dróg.
Średnio spędzam kilkanaście godzin w tygodniu na drogach. Codziennie ok. 1,5-2h. Podobny czas przypada na góry. Wyjazd przeważnie co tydzień.
W górach jeszcze żadnego groźnego wypadku nie widziałem, na ulicach co jakiś czas widuję. Zdarzają się też śmiertelne.
Wiem, może to kiepski przykład, bo na ulicach spotykam nieporównywalnie więcej osób niż w górach.
No więc może tak:
W górach nigdy nie miałem tyle sytuacji ekstremalnych co na drogach. Nawet cotygodniowa podróż zakopianką (w dwie strony około 4h) jest bardziej stresująca niż te kilkanaście godzin w górach. Nie raz jakiś debil jechał na nas na czołówę i mieliśmy kupę w majtach nieporównywalnie większą od tej w górach ;)
Jak mam oceniać ryzyko, to o wiele bardziej boję się podróży samochodem, niż chodzenia po górach.

EDIT:
I jeszcze jedna uwaga odnośnie egoizmu. Czy wiedząc, że jazda samochodem jest ryzykowna (z tym chyba nikt nie będzie polemizował - wiadomo, że mimo naszej ostrożnej jazdy ktoś inny może nam zrobić krzywdę) zabieranie 7 - miesięcznego dziecka w samochodzie do koleżanki, kolegi czy też za miasto na spacer to nie jest czysty egoizm?
Jaka dla dziecka w tym przyjemność? Przecież można z nim pochodzić wokół bloku, lub domu. I tak nie widzi różnicy bo jest na to za małe.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr cze 17, 2009 11:07 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn mar 05, 2007 8:49 pm
Posty: 6331
Lokalizacja: Kraków
Ali7 napisał(a):
Nie no, przepraszam, ale to porównanie jest naciągane. Nie słyszałem, żeby ktoś na deptaku w Kościeliskiej dostał spadającym kamieniem po łbie albo zaliczył stumetrowy upadek.

Wypadek to zazwyczaj zbieg wielu niekorzystnych okoliczności. Tak samo może się zdarzyć na Kazalnicy jak i w Kościeliskiej.

Wyobraź sobie, że rodzic, który jest mało sprawny fizycznie idzie wspomnianą doliną sam z dzieckiem niosąc go w nosidełku i nagle potyka się o kamień, przewraca i robi dziecku krzywdę. Są przecież takie przysłowiowe ciapy, co to nawet na prostej drodze się wypier.dolą. Ojciec uderzając się o kamień w głowę traci przytomność. Dajmy na to, że nie ma nikogo w pobliżu i nikt im nie udzieli pomocy.

I sytuacja druga:
jakiś wspinacz, który łoi bez problemów jedne z najtrudniejszych dróg idzie na Kazalnicę najłatwiejszą drogą (chyba III). Czy dla niego przejście takich trudności nie jest porównywalne do chodzenia po prostym dla Pana z sytuacji pierwszej? A może nawet łatwiejsze i przez to bezpieczniejsze?

Nie można oceniać ryzyka uwzględniając tylko kilka czynników.
Jeżeli mowa o spadających kamieniach. To owszem jest to czynnik jak najbardziej zmniejszający bezpieczeństwo i raczej nieprzewidywalny. Kamienie nie latają jednak na wszystkich drogach i w każdych okolicznościach. Może teren którym się ten wspinacz poruszał był akurat pod tym względem bezpieczny.

Ali7 napisał(a):
Widziałem kiedyś faceta z dzieciakiem na oko jakieś 8 lat wchodzącego na Rysy - miał kask, uprząż i lonżę ferratową, ojciec go wpinał w łańcuchy. I też jest OK.

A czy tak trudno sobie wyobrazić, że ten ojciec może wcale nie umie dobrze się posługiwać sprzętem asekuracyjnym? Może kupił go w sklepie tuż przed wyjazdem, poczytał instrukcję obsługi i naraża dziecko jeszcze bardziej niż gdyby byli bez sprzętu, bo stwarza złudne poczucie bezpieczeństwa i usypia czujność?
Podejrzewam, że tak nie było. Ale na jakiej podstawie tak możemy sądzić? Tylko na zasadzie domysłów. Podobnie jak oceniając cudzą wspinaczkę na Kazalnicę z małym dzieckiem. Tak naprawdę nic nie wiemy o umiejętnościach tego człowieka, o jego uprzednich dokonaniach, warunkach pogodowych, drodze jaką wchodził, itd. Może nocleg był zaplanowany. Może chciał się po prostu przespać z dzieckiem w ścianie?

I jeszcze jedno. Ja brania małych dzieci w góry nie pochwalam. Zwłaszcza na takie jak dla mnie ekstremalne trasy jak ściana Kazalnicy, ale nie będę oceniał czyjegoś postępowania nie znając ani jego, ani motywów jego postępowania.
Szczerze mówiąc nawet nie potrafię sobie wyobrazić jak wygląda wspinaczka z takim niemowlakiem. Jak dla mnie to szaleństwo, ale nie będę tego oceniał z mojej perspektywy.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr cze 17, 2009 11:15 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 03, 2005 1:09 pm
Posty: 22106
Rohu napisał(a):
Szczerze mówiąc nawet nie potrafię sobie wyobrazić jak wygląda wspinaczka z takim niemowlakiem. Jak dla mnie to szaleństwo


Prawie wszyscy dochodzimy do takie wniosku. Więc po co te "ogniste" wymiany zdań ? :lol:

_________________
"Stary jestem, mam sklerozę, czas umierać" 09.IX.2006 - rozstaj dróg w Dolince za Mnichem

"Stałem się nowym użytkownikiem ale ten nowy też musi posta napisać"


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr cze 17, 2009 11:22 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn mar 05, 2007 8:49 pm
Posty: 6331
Lokalizacja: Kraków
No widzisz Łukaszu, dla mnie, dla ciebie, i chyba dla nas wszystkich tu na forum to istne szaleństwo. Ale jak widać nie jest to szaleństwem dla wszystkich. I to już sobie potrafię wyobrazić. Więc dlaczego mam od razu mówić o kimś "Po.jeb! Głupek! Kretyn!" itd. nic tak naprawdę o nim nie wiedząc?


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr cze 17, 2009 11:30 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 03, 2005 1:09 pm
Posty: 22106
Rohu napisał(a):
Więc dlaczego mam od razu mówić o kimś "Po.jeb! Głupek! Kretyn!" itd. nic tak naprawdę o nim nie wiedząc?


Dla mnie fakt wspinaczki z dzieckiem już trochę o takiej osobie mówi.

P.s. W Boże Ciało byliśmy na ściance Vapenka. Poza 6 osobami z Forum były tam tłumy w "procesji". Chyba z 7 aut stało przy potoku. W jednym z nich dziweczynka. Tak na oko 3 - 4 latka. Dziecko z godziny na godzinę co raz bardziej znudzone i płaczące. Tam na szczęście żaden wspinacz nie wpadł na pomysł wspinaczki z dzieckiem. Ale patrząc na to dziecko było mi go po prostu szkoda. Siedzieli tam chyba z 6 - 7 godzin. I dla ciekawostki - matka ( ? ) tego dziecka się nie wspinała. Nie lepiej żeby obie zostały w domu ?

_________________
"Stary jestem, mam sklerozę, czas umierać" 09.IX.2006 - rozstaj dróg w Dolince za Mnichem

"Stałem się nowym użytkownikiem ale ten nowy też musi posta napisać"


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr cze 17, 2009 11:49 am 
Stracony

Dołączył(a): N wrz 14, 2008 5:52 pm
Posty: 5846
Lokalizacja: Górny Śląsk
Łukasz T napisał(a):
W jednym z nich dziweczynka. Tak na oko 3 - 4 latka. Dziecko z godziny na godzinę co raz bardziej znudzone i płaczące. Tam na szczęście żaden wspinacz nie wpadł na pomysł wspinaczki z dzieckiem. Ale patrząc na to dziecko było mi go po prostu szkoda. Siedzieli tam chyba z 6 - 7 godzin. I dla ciekawostki - matka ( ? ) tego dziecka się nie wspinała. Nie lepiej żeby obie zostały w domu ?


Hmm, myśmy też bardzo często z naszymi dziećmi jeździli na wiosnę w skałki (głównie Rzędkowice lub Podlesice, czasem Podzamcze), ja się też nie wspinam, ale miałam ochotę być poza miastem a moim zdaniem dla dziecka również lepiej jest spędzić weekend gdzieś w plenerze niż w Chorzowie, nawet w parku.

Wyglądało to tak, że jak mąż z kolegami lub kursantami się wspinał to ja z młodymi spacerowałam, szukaliśmy amonitów, zbierali szyszki, oglądali jak inni się wspinają itd.
Potem zakładało się wędkę specjalnie dla młodych na łatwe dwójkowe - trójkowe drogi, gdzie któreś z nas ich asekurowało. Oni uwielbiali taką wspinaczkę.
A na koniec całą rodziną szliśmy na godzinę na poziomki.

W każdym razie nie przypominam sobie aby młodzi byli pobytem w skałkach znudzeni i ryczeli, wręcz przeciwnie - bardzo to lubili.
Znudzeni i ryczący to byli kilka razy w trakcie długich wycieczek w nosidełkach, wiec po tych kilku próbach definitywnie zrezygnowaliśmy z prób noszenia ich po górach więcej niż 4-5 godz. w ciągu dnia.

Wszystko zależy od organizacji i już pisałam parę razy, że jak się jedzie z dzieckiem to przynajmniej jedno z rodziców musi cały swój czas podporządkować jemu. Chodzi nie tyle o opiekę, ale o wspólną zabawę - opowiadanie, oglądanie owadów, łapanie i wypuszczanie kijanek itd.

Pozdrowienia

Basia


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr cze 17, 2009 12:01 pm 
Stracony

Dołączył(a): Śr wrz 19, 2007 8:59 pm
Posty: 18072
Lokalizacja: Zachodnie Pomorze/Poznań
Nieśmiało powiem, że niektórzy z Kolegów w obronie swych racji niebezpiecznie zbliżyli się do znanego kiedyś powiedzonka - "Konia sprzedam, krowę zastawię, a miedzy nie oddam".
Z moich prywatnych obserwacji wynika, że kwestia entuzjazmu dzieci dla bytności w górach zależy też od płci dziecka. Mój wnuk, Filip (aktualnie 12 lat a lista przejść w Tatrach, długa, oj dłuuuuuuuuuga) jako dziewięciolatek ujął to tak (widząc ludzi z jego rówieśniczką, w tym przypadku na "górnej" ścieżce z Popradzkiego Stawu do Szczyrbskiego Jeziora) - "Patrz, dziadek, co za głupi ludzie, dziewczynę w góry zabierają!"

PS.
Jeden z dyskutantów bardzo słusznie tu zauważył, że zabieranie niemowlaków w Tatry to egoizm ich rodziców. Później napisał coś o "dobroci" powietrza - polemizowałbym, w Rabce chyba lepsze, ale - patrz egoizm... :rofl_an:

PS2.
Problem bezpieczeństwa małych dzieci rozwiązano dość precyzyjnie w wiekach minionych - kobieta po powiciu pierwszego z nich, traciła niejako w pewnym sensie prawa obywatelskie - miała siedzieć w domu i pilnować bachorów i cześć. Chyba nic lepszego od tamtych czasów nie wykombinowano (no to teraz podpadłem - baby mi wsiądą na łeb!)

_________________
Mój kanał na YouTube: https://studio.youtube.com/channel/UC7G ... DING%22%7D
Zapraszam


Ostatnio edytowano Śr cze 17, 2009 12:03 pm przez Markiz, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr cze 17, 2009 12:02 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr wrz 06, 2006 7:01 pm
Posty: 3482
Lokalizacja: Monoklina Beskidzka
Łukasz T napisał(a):
...Tam na szczęście żaden wspinacz nie wpadł na pomysł wspinaczki z dzieckiem. Ale patrząc na to dziecko było mi go po prostu szkoda. Siedzieli tam chyba z 6 - 7 godzin. I dla ciekawostki - matka ( ? ) tego dziecka się nie wspinała. Nie lepiej żeby obie zostały w domu ?

Na pewno nie. W domu pewnie komputer, dvd czyli niby fajnie bo jest co robić ;) Prawie co tydzień patrze na taki obrazki, panowie pakują, panie też trochę ale są takie co tylko leżakują i coś czytają, dzieciaki też coś tam, choćby kamienie układać i już jest co robić. Jak ktoś się nudzi, to raczej to jego wina, bo nie umie sie byle czym zająć. Ja też cały czas nie ślęcze przy szpeju bo po prostu nie ma fizycznie takiej możliwości. Więc co wtedy robię ? Dokładnie to czego nie robie w tygodniu czyli byle co i nie siedzę przy kompie i przed telewizorem. Da się :lol: ;)
A'propos, najmłodszy wspinacz jakiego widziałem miał na oko z 5 lat. Przepocieszny widok, aż serce rośnie.

_________________
Po latach nie pamiętasz makabry tylko to, co najpiękniejsze. No chyba, że jesteś z natury zgorzkniałym zgredem, to zapamiętasz co innego...
Starsza pani w kapeluszu albo ktoś młodszy w kasku


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr cze 17, 2009 12:11 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 03, 2005 1:09 pm
Posty: 22106
Jędruś napisał(a):
Nie lepiej żeby obie zostały w domu ?

Na pewno nie.


Ok. Źle to napisałem.
Nie lepiej byłoby gdyby obie TAM nie pojechały ? Możliwe, że nie był to pierwszy taki wyjazd i nie pierwszy raz to dziecko tak reagowało.

_________________
"Stary jestem, mam sklerozę, czas umierać" 09.IX.2006 - rozstaj dróg w Dolince za Mnichem

"Stałem się nowym użytkownikiem ale ten nowy też musi posta napisać"


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr cze 17, 2009 12:18 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr wrz 06, 2006 7:01 pm
Posty: 3482
Lokalizacja: Monoklina Beskidzka
Łukasz T napisał(a):
Ok. Źle to napisałem.
Nie lepiej byłoby gdyby obie TAM nie pojechały ? Możliwe, że nie był to pierwszy taki wyjazd i nie pierwszy raz to dziecko tak reagowało.

Tego akurat nie wiemy, trudno coś zgadywać i wyrokować. Generalnie była tam matka która nie potrafiła zająć się dzieckiem ani sobą i dzieciak który nie umiał się soba (tez ) zająć. Może to taka poza i manifestacja, bo chłop sie uparł, żeby łoić a ona wolała co innego? Nie wiem. Dla mnie to jakaś skrajność i patologia życia społecznego. Tak to widzę, bo to co widzę na wypadach wygląda inaczej, fajnie i wręcz skrajnie normalnie :lol: :wink:

Markiz napisał(a):
Jeden z dyskutantów bardzo słusznie tu zauważył, że zabieranie niemowlaków w Tatry to egoizm ich rodziców. Później napisał coś o "dobroci" powietrza - polemizowałbym, w Rabce chyba lepsze, ale - patrz egoizm... :rofl_an:

Też w identycznych sytuacjach zawsze polecam Rabkę :)

_________________
Po latach nie pamiętasz makabry tylko to, co najpiękniejsze. No chyba, że jesteś z natury zgorzkniałym zgredem, to zapamiętasz co innego...
Starsza pani w kapeluszu albo ktoś młodszy w kasku


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr cze 17, 2009 12:32 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt cze 15, 2007 3:03 pm
Posty: 8796
Lokalizacja: Londyn, kiedyś W-wa, jutro ... ?
chief napisał(a):
bez przesady

Zero przesady. W Londynie gór nie ma. Jakby były to bym chodził na spacerki w dolinki. A na wakacje jeździło się tam gdzie była okazja i wszyscy mieli co robić - do ciotki do Hiszpanii - tanio (bo u rodziny), pogoda, basen, morze (i góry też). Napisałem tylko tak jak było a nie, że tak robiliśmy z założenia, że maluch na góry jest za mały (ale uważam, że dwulatek jest za mały w sensie, że mało z gór skorzysta - zresztą co ja będę powtarzać argumenty co to je inni już tu przytoczyli).

chief napisał(a):
trza nie pić tyle

No dobra, dobra, dowcip dowcipem a dobrze wiemy, że i na równej drodze można wywinąć kozła ... najlepszym to się może przytrafić ... ja sobie nie ufam i tyle ... czy po winku czy nie (przed) ... :lol:

_________________
Obrazek TG


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr cze 17, 2009 12:41 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt cze 15, 2007 3:03 pm
Posty: 8796
Lokalizacja: Londyn, kiedyś W-wa, jutro ... ?
golanmac napisał(a):
nie widzę w nim nic złego

:scratch:
Ja to mogę tylko wytłumaczyć brakiem opiekunki dla dziecka.
Ja na miejscu tego tam wspinacza, kim on nie był, bym z tego frajdy nie miał tylko dodatkowy klopot (no bo niemowlak ma swoje kaprysy), niemowlak też miał zero frajdy. Gdyby to miał być jakiś trening to bym zabrał na taką Kazalnicę worek kamulców albo Dodę. :roll:

_________________
Obrazek TG


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr cze 17, 2009 12:42 pm 
Stracony

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 5:51 pm
Posty: 10096
Lokalizacja: Moszna
Nie mam dziś weny na spory z Alim, a że lubię jak daje popisy hipokryzji, to się nim trochę zabawię:
Ali7 napisał(a):
Sam fakt targania dwulatka szlakiem na Kasprowy oceniam jako głupotę.

Ali7 napisał(a):
Taszczenie ich w góry to zaspokajanie ambicji rodziców kosztem dziecka.


Basia Z. napisał(a):
Mój starszy syn w wieku 2,5 roku był na Mnichu, ale nie podobało mu się (ryczał cały czas, a był ładny słoneczny dzień i nic nie zmarzł)


Czyli w rozumieniu Alego, Basia Z jest głupia oraz w przeszłości zaspokaja swoje ambicje kosztem dziecka. Prawda czy fałsz Ali ? własne zdanie czy hipokryzja ?


chief napisał(a):
to jakieś przesłuchanie ?

Dlaczego przesłuchanie ? chciał bym żeby kolega wreszcie potwierdził w jakiś praktyczny sposób swoje górskie dokonania. Kreuje się na wielkiego merytoryka i znawcę zagadnień wspinaczkowych, a długo by szukać jakichkolwiek informacji o poziomie wspinaczkowym, czy też przebytych drogach, za to czytając kolegi posty mam nieodparte wrażenie że czytam poradnik dla wspinaczy.
Wbrew pozorom, nie robię tego by kolegę zdyskwalifikować, po prostu czuję spory dystans do jego postów i chciał bym się tego dystansu raz na zawsze wyzbyć. Niestety, tak było jest i będzie że wspinaczy ocenia się po przebytych drogach, a nie wiedzy teoretycznej, choć by nie wiem jak była duża.
Jeśli kolega nie raczy nas oświecić, zamierzam po nim jeździć jak po burej suce, tak dla własnej przyjemności.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr cze 17, 2009 12:45 pm 
Stracony

Dołączył(a): Śr wrz 19, 2007 8:59 pm
Posty: 18072
Lokalizacja: Zachodnie Pomorze/Poznań
Czas na powrót do staropolskich cnót:

Mężczyźni - do roboty, najlepiej na roli! Albo na wspin...

Baby - do garów i prania, najlepiej w potoku i kijanką...

Bachory - do piaskownicy (z psimi gównami)

Czy ja przypadkiem nie cytuję Ojca Dyrektora?

Gustaw!!!

_________________
Mój kanał na YouTube: https://studio.youtube.com/channel/UC7G ... DING%22%7D
Zapraszam


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr cze 17, 2009 12:50 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt cze 15, 2007 3:03 pm
Posty: 8796
Lokalizacja: Londyn, kiedyś W-wa, jutro ... ?
Markiz napisał(a):
Dziecko w nosidle na Kazalnicy? Choć jeden argument na "Tak", w odpowiedzi na pytanie "po co?"

I to jest sedno sprawy !
Ryzyko nie jest tu najważniejsze tylko kwestia tego Po co ?
Wiele ryzykownych rzeczy robi się w życiu, raz świadomie, raz nie ...
Ja nie potrafię zrozumieć na cholerę ktoś taszczy niemowlę na ścianę Kazalnicy. Ja tego pojąć nie potrafię. Można by krytykować ten pomysł z Wall Rats, nastolatki "niby łoją" El Cap, ale ... tam widzę jakiś sens, jakieś Po co ? Ale niemowlę ? Sorry, mi się to w moim głupim łbie nie mieści.
A ogolna dyskusja o autach, kleszczach, wspinaczce i zwykłym łazikowaniu to nie warta tego miejsca na serwerze gdzie się przechowuje ...

_________________
Obrazek TG


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr cze 17, 2009 1:00 pm 
Stracony

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 5:51 pm
Posty: 10096
Lokalizacja: Moszna
Zaiste, odpowiedź godna hipokryty ...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr cze 17, 2009 1:04 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 25, 2007 9:48 am
Posty: 7564
Kilkudziesięciometrowy Mnich przez Płytę to nie Kazalnica.

:twisted:

Aczkolwiek nie ukrywam, że jestem "od zawsze" przeciwny małym dzieciom w górach wyższych od Karkonoszy.

:twisted: :twisted: :twisted:


Ostatnio edytowano Śr cze 17, 2009 1:05 pm przez leppy, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr cze 17, 2009 1:04 pm 
Stracony

Dołączył(a): N wrz 14, 2008 5:52 pm
Posty: 5846
Lokalizacja: Górny Śląsk
golanmac napisał(a):

Czyli w rozumieniu Alego, Basia Z jest głupia oraz w przeszłości zaspokaja swoje ambicje kosztem dziecka. Prawda czy fałsz Ali ? własne zdanie czy hipokryzja ?



Moje obecne zdanie na ten temat jest takie, że było to zaspokojenie ambicji, nie tyle moich co mojego męża.
Ponieważ jednak nie widziałam żadnego zagrożenia dla dzieciaka - nie miałam nic przeciwko takim próbom.

Trudno porównywać Mnicha przez płytę w ładny słoneczny dzień z Kazalnicą.
Tam nawet przy zupełnie nagłym załamaniu pogody jest łatwo się wycofać, a ponadto była nas trójka dorosłych i jeden młody.
Był on cały czas "na środku" liny, nawet wahadła by nie zrobił.

Moim zdaniem niebezpieczeństwa tam nie było. Mimo wszystko ponieważ młodemu się nie podobało - zrezygnowaliśmy z takich prób i nie ponawiali tego więcej.

Dokładniej to było tak że samo podejście, spacer aż dna Mnichowe Plecy mu się podobały, wymiękł przy samej wspinaczce, kiedy nie widział ojca cały czas obok siebie (bo ten wspiął się pierwszy i asekurował z góry).

W skałkach zazwyczaj się tak wspinali że młody szedł asekurowany z góry przeze mnie, a tata obok na żywca.

Muszę zeskanować jakieś stare zdjęcia. ;-)

Pozdrowienia

Basia


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr cze 17, 2009 1:11 pm 
Stracony

Dołączył(a): N wrz 14, 2008 5:52 pm
Posty: 5846
Lokalizacja: Górny Śląsk
Ali7 napisał(a):
Nie "jest", tylko "była" głupia zabierając dziecko na Mnicha. Czas przeszły istotny, chyba, że zabrałaby 2,5-latka na Mnicha również teraz.


Nie zrobiłabym tego powtórnie.

Ale mam na swoje usprawiedliwienie to, że było to moje pierwsze dziecko i chcąc nie chcąc trochę się to dziecko "testuje" - co mu się podoba, ile wytrzyma, jak się do pewnych warunków dostosuje itd.

Nie chodzi o bezpieczeństwo (bo to jest poza wszelką dyskusją) , ale o jego przyjemność.

Dużo gorszym (i dla nas i dla młodego) doświadczeniem było kiedy 1,5 latka zabraliśmy zimą na długą wycieczkę do schroniska na Rycerzową w nosidełkach i potem szliśmy 6 godz. niemal bez przerwy aby zdążyć do pociągu, a młody cały czas chciał z nich wyjść aby pobiegać po śniegu i ryczał na cały głos. Siłą trzeba go były wpychać do tych nosideł z powrotem.

Więcej takich wycieczek nie robiliśmy.

Pozdrowienia

Basia


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr cze 17, 2009 1:20 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt cze 15, 2007 3:03 pm
Posty: 8796
Lokalizacja: Londyn, kiedyś W-wa, jutro ... ?
Rohu napisał(a):
Wyobraź sobie, że rodzic, który jest mało sprawny fizycznie idzie wspomnianą doliną sam z dzieckiem niosąc go w nosidełku i nagle potyka się o kamień, przewraca i robi dziecku krzywdę. Są przecież takie przysłowiowe ciapy, co to nawet na prostej drodze się wypier.dolą. Ojciec uderzając się o kamień w głowę traci przytomność. Dajmy na to, że nie ma nikogo w pobliżu i nikt im nie udzieli pomocy.

Ja sobie wypraszam. To że sobie rozciąłem kolano na szczycie Grzesia to jeszcze nie powód, żeby mi od ciap wyzywać ...
No i jest to też uzasadnienie mojego wstrętu do nosidełek.
:lol: :lol: :lol:
:wink:

_________________
Obrazek TG


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr cze 17, 2009 1:25 pm 
Stracony

Dołączył(a): Śr wrz 19, 2007 8:59 pm
Posty: 18072
Lokalizacja: Zachodnie Pomorze/Poznań
Basia Z. napisał(a):
Więcej takich wycieczek nie robiliśmy.


A gdyby tak "trzeci" nastał? Jesteś pewna? :mrgreen:

_________________
Mój kanał na YouTube: https://studio.youtube.com/channel/UC7G ... DING%22%7D
Zapraszam


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr cze 17, 2009 1:34 pm 
Stracony

Dołączył(a): N wrz 14, 2008 5:52 pm
Posty: 5846
Lokalizacja: Górny Śląsk
Markiz napisał(a):
Basia Z. napisał(a):
Więcej takich wycieczek nie robiliśmy.


A gdyby tak "trzeci" nastał? Jesteś pewna? :mrgreen:


Nie bardzo rozumiem - co "trzeci" ?

B.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr cze 17, 2009 1:42 pm 
Stracony

Dołączył(a): Śr wrz 19, 2007 8:59 pm
Posty: 18072
Lokalizacja: Zachodnie Pomorze/Poznań
Basia Z. napisał(a):
Nie bardzo rozumiem - co "trzeci" ?


Tiaaaaaaa!!! Trzeci "młody"! Nigdy nie wiadomo kiedy komu bije dzwon...

_________________
Mój kanał na YouTube: https://studio.youtube.com/channel/UC7G ... DING%22%7D
Zapraszam


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr cze 17, 2009 1:45 pm 
Stracony

Dołączył(a): N wrz 14, 2008 5:52 pm
Posty: 5846
Lokalizacja: Górny Śląsk
Markiz napisał(a):
Basia Z. napisał(a):
Nie bardzo rozumiem - co "trzeci" ?


Tiaaaaaaa!!! Trzeci "młody"! Nigdy nie wiadomo kiedy komu bije dzwon...


Teraz to ja już pewnie niedługo wnuki będę bawić (jakby tak młody nie uważał). ;-)

Pisałam że to "testowanie" dotyczy pierwszego dziecka. Z drugim już postępowaliśmy trochę inaczej (czy lepiej - tego nie wiem).

Pozdrowienia

Basia


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 171 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 26 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL