czarny_siergiej napisał(a):
Wybacz, ale dopóki krzyż nie przestanie chociażby walczyć z antykoncepcją (a to jedynie wierzchołek góry lodowej), to żadne caritasy, misje itp. nie wyrównają rachunku krzywd, które wyrządził na przestrzeni setek lat.
Wybacz, za to co za chwilę przeczytasz, ale z wrodzonej złośliwości, nie mogę się po prostu opanować. A więc do rzeczy.
Czy uważasz się może za ofiarę walki kościoła z antykoncepcją ?
A poważnie, nie uważam, żeby problem moralnego zakazu stosowania antykoncepcji, był na tyle duży, aby ignorować to, co robi choć by Caritas.
czarny_siergiej napisał(a):
zapominasz o ludziach, którzy z komunizmem nie mają nic wspólnego, są natomiast zwyczajnie zmęczeni wszchechobecną ingerencją krzyża w politykę oraz życie społeczne, obyczajowe i kulturalne narodu. Być może męczy ich to, że sami muszą ciężko pracować i płacić podatki w kraju w którym starają się wzbogacić, inni zaś nie dosyć, że się specjalnie nie napracują, to jeszcze nie przyjdzie im od tego zapłacić ani grosza
Zmęczeni ludzie, lubią za swoje zmęczenie kogoś winić. Dwadzieścia lat temu, winny był oczywisty - komuniści, kościół zaś oazą wolności. Komunistów zmiótł walec historii jak słusznie zauważyłeś, zniknął też winny, więc część znalazła sobie nowego - kościół. Na podobnej zasadzie, choć w zupełnie innym wymiarze, niejaki Hitler dał ludziom winnych w postaci Żydów.
czarny_siergiej napisał(a):
Do tego stara się tym ludziom narzucić z góry określone sposoby postępowania i ściśle sprecyzowaną moralność. Jedno i drugie oparte na myśli, która nie odnotowała praktycznie żadnego postępu od setek lat i do tego serwowanej przez opasłych, opływających w luksusy funkcjonariuszy, którzy nie zadają sobie nawet odrobiny trudu, by sprawiać choćby pozory do niej się stosowania
Nie można obwiniać kościoła, że ma swoje dogmaty, zasady i normy i stara się im być wierny. Taka jest jego rola.
Kościół, to nie politycy, nie powinien zmieniać się bo tego chcą ludzie. Powinien być wierny temu co reprezentuje i w co wierzy. Po za tym, kościół nic nie narzuca, możesz żyć jak chcesz, w zgodzie lub konflikcie z jego filozofią, wybór należy do Ciebie, a to że kontrowersyjne czasem normy, głoszone przez kościół przenikają do Twojego życia i stają się prawem, to wina nie kościoła, a polityków. Ty ich wybierasz, i oni decydują, kościół tylko mówi, czasem głośno, czasem może zbyt nachalnie. Ale czy to źle ? przecież broni swojego zdania, podobnie jak Ty teraz.
czarny_siergiej napisał(a):
Wyrachowanych i bezwzględnych - jak najbardziej. Manipulantów - niewątpliwie. Fanatyków - niekoniecznie.
Wyrachowanie i bezwzględność nie wystarczy by usprawiedliwić przed samym sobą wymordowanie sześciu milionów Żydów, jeszcze trzeba w to wierzyć.
czarny_siergiej napisał(a):
Odpowiedź masz już właściwie powyżej. Dodam jeszcze, że 'opium dla ludu' to bardzo dobre określenie. Swoja rolę może niekoniecznie przedstawiłbym w ten sposób, zdecydowanie zdaję sobie sprawę jakie mam możliwości. Czy lepszego? To się okaże za jakiś czas. Fakt, mam nadzieję, iż będzie się w nim żyło przyjemniej.
I widzisz, tak naprawdę, porównując Cię do komunistów, wiele się nie pomyliłem. Ty, podobnie jak oni, jesteś przekonany, że wiesz co jest dla innych najlepsze. Nie bierzesz pod uwagę że ludzie są różni. Nie jesteś w stanie uszanować ich wiary, bo kłóci się z Twoimi przekonaniami.
Walczysz z kościołem, ale to walka jednostronna, ponieważ współczesny kościół z Tobą nie walczy i choć z pewnością chciał by żebyś wierzył, potrafi uszanować, to że nie potrafisz.
Żebyś nie miał złudzeń, nie jestem gorliwym katolikiem, w zasadzie w myśl tego co mówi kościół nie jestem nim wcale. Za to będę bronił kościoła, bo jak bym nie liczył, zawsze bilans wychodzi na plus.