mikul22 napisał(a):
Słuchajcie, co myślicie o ludziach chodzących po górach? <ciach>
Widzisz, część napotkanych osób wrzuciła Cię do jednego wora z zalanymi. Ale i Ty właśnie chciałeś wrzucić wszystkich górołazów do wora "znieczuleni", czyż nie?
To co zaobserwowałeś jest typowe. Ludzie nie chcą udzielać pomocy. Przyczyny są różne. Paradoksalnie jednocześnie zwykle chcą, żeby KTOŚ pomógł, żeby potrzebujący nie został sam, czyli spychologia - niech on, żebym ja nie musiał(a). Ale o tym już Ci koledzy/koleżanki w innych postach napisali.
Byłam niedawno na kursie pierwszej pomocy i okazało się, że kolejny raz Europejska Rada Resuscytacji uprościła zasady udzielania pomocy... a bierze się to właśnie z tego, że nie chcemy, że się boimy... więc Rada stwierdza, że ok, tego nie musisz, tamtego nie musisz, ale zrób chociaż to, chociaż troszkę, żeby ten strach zmniejszyć, ułatwić podjęcie decyzji...
Co ważne - w majestacie prawa szary Kowalski może nie udzielić pomocy jeśli może być zagrożone jego bezpieczeństwo. Takim zagrożeniem może być obawa, że się czymś zarazisz :/ Wystarczy, że taki gość nie ma przy sobie rękawiczek ani żadnego substytutu (substytutem mogą być torebki foliowe czy reklamówki) i już jest kryty...
Skoro byłeś przytomny i świadomy, że marnie się czujesz - należało poprosić o pomoc, jeśli jej rzeczywiście potrzebowałeś. Gdybyś kogoś zaczepił (zwłaszcza kogoś kto też szedł w dół) i poprosił o sprowadzenie na parking, masz spore szanse, że tą pomoc byś dostał. Nie wzywa pomocy tylko ten kto nie jest w stanie albo kto jej nie potrzebuje...
Jeśli uważnie się rozejrzysz dokoła to przestaniesz się dziwić, że kogoś idącego szlaczkiem i wyglądającego nie najlepiej ludzie uznają za pijanego. W naszym społeczeństwie sporo takich, niestety. W dodatku są choroby, przy których nie tylko wyglądasz ale i "pachniesz" jak solidnie napity. Nawet ratownikom medycznym zdarza się pomylić, serio.
Więc niech Ci nie będzie smutno
Postaraj się, żebyś Ty kiedyś nie został uznany za nieczułego i w miarę możliwości ludzie z Twojego otoczenia (na przykład ci znajomi, którzy Cię zostawili).