Satch napisał(a):
TPN powinien podjąć jakieś działania
Tak. Zabronić. Na via ferracie NA PEWNO nikt nigdy się nie zabije.
(od razu na wszelki wypadek wyjaśniam - to był sarkazm)
Satch napisał(a):
bo uległa fałszywemu poczuciu bezpieczeństwa jaki dają łańcuchy
Rafano ma rację - skąd Ty niby wiesz, dlaczego ona spadła? A może właśnie nie czuła się bezpiecznie, może właśnie trzęsła się i panikowała na tym łańcuchu.
Nie róbmy z ludzi idiotów. W górach można się zabić. Nawet na szlakach, gdzie są łańcuchy, nawet na szlakach, które dziennie są przemierzane przez setki osób. Idąc tam - weź to pod uwagę, staraj się być ostrożnym, zminimalizować ryzyko, ale licz się z tym, że może ci się przytrafić wypadek. Zabraniać to można czegoś dzieciom - bo nie zdają sobie sprawy z niebezpieczeństw, nie potrafią przewidywać, nie rozumieją. Dorośli ludzie może jednak niech decydują sami o sobie (niektórzy nie powinni się tam znaleźć, a się znajdują - fakt, ale to głównie ich problem). A jeśli już mamy zabraniać, to zabrońmy od razu pływania, bo są przypadki (i to ile!) utopień, jeżdżenia na motocyklu, latania samolotem i jeszcze paru innych rzeczy.
A teraz z innej beczki. Parę dni temu ktoś pytał o trudności szlaku Świnica-Zawrat. Jako że byłam na świeżo po przejściu tego szlaku - odpisałam lekko odradzając, ponieważ osoba pytająca opisała siebie jako niezbyt doświadczoną w górach. I lekko strasząc ekspozycją, w mojej ocenie sporymi trudnościami oraz paroma ofiarami śmiertelnymi w zeszłym roku. Spotkałam się z odpowiedzią "NIE DEMONIZUJMY", bo wcale tak trudno nie jest, da się przejść, a te ofiary to poleciały na śniegu (nie pamiętam, z kim wtedy rozmawiałam, ale nie mam na celu w żaden sposób urazić tego Użytkownika/Użytkowniczki). A może właśnie DEMONIZUJMY. Oto dzisiaj, przy dobrej pogodzie i zdecydowanie bez śniegu poleciała młoda dziewczyna prawdopodobnie zupełnie sprawna fizycznie. Może też gdzieś przeczytała (może tu), że "eee szlak wcale nie jest taki trudny, nie przesadzajmy, nie demonizujmy, dasz radę". Wiem, że teraz to ja uprawiam gdybologię, może właśnie czuła się pewnie i naprawdę była na ten szlak przygotowana, a spadła przez zwykłego pecha, nie wiem... Ale może piszmy wprost - jest średnio trudno, ale można się tam zabić, jest gdzie spaść, żartów nie ma. Może przesadzam, ale jak pomyślę, że ktoś kiedyś przeczyta moje "nie demonizujmy" i pójdzie i się zabije, to trochę mnie mrowi pod kopułą...
_________________
http://tatry-dla-sredniozaawansowanych.blogspot.com/ - blog
https://www.facebook.com/tatryblog - fejs od bloga
"większość granic i lęków
to tylko ułomność naszego umysłu,
poza którą zaczyna się wolność"