Witam wszystkich

chciałam się podzielić niesamowitą przygodą jaką wczoraj przeżyłam w Tatrach,a mianowicie wraz z moim kolegą i jego znajomymi postanowiliśmy się troche zabawić pokonując Woogrzmoty Mickiewicza........Po dojechaniu na most trzeba było podejść kawałek w góre przez las ,pózniej szybka zmiana ubioru (trzeba było się wcisnać w pianke)oraz ubrac uprząż no i oczywiście kask oraz zamoczyć się w wodzie ,aby nie doznać szoku.Mówie wam woda była lodowata ,chyba miała ze 4 stopnie aha dodam jeszcze ,ze nie umiem pływać...Mieliśmy do pokonania 15 stopni w tym 3 wieksze wodospady.Pierwszy stopień był łatwy bowiem należała zjechać na pupie do małego ,ale głebokiego baseniku...uf Swiadomość ,że nie miem pływać troche mnie zestresowała .Po zjeżdzie i wypłynięciu spod lustra wody zachłsnęłam się wodą i zaczęłam kaszleć niemiłosiernie.Następny próg jaki mnie czekał to był wodospad który musieliśmy pokonac zjeżdżając na linie .Kurcze ale była jazda ...tony wody uderzające w kask oraz wrażenie braku powietrza.po pokonaniu wodospadu cieszyłam się jak dziecko ,ale to dopiero był początek...następne stopne to były skoki ze skał do baseników ..oraz zjazdy rynienkami ...to mi się podobala baaardzo.w połowie myślałam ,że zamarzne ,ale frajda przemieszana ze strachem jakie mi towarzyszyły zagłuszały wszystko nawet potłuczone i poobdzierane kostki.Najbardziej emocjonujące były dwa ostatnie wodospady.Pierwszy ten który widać z mostu po prawej str.Zjazd był szybki .Trzeba było zjechać w środek wodospadu ,a następnie pod niego .Gdy byłam na dole mylałam,że nie złapie powietrza,gdyż woda spadała mi centralnie na kask rozpryskując się na boki.Lapałam powietrze jak ryba wyciągnieta z wody.Pózniej szybka wypinka z uprzęży i usunięcie się na bok.Wow ale przeżycie.......

potem kilka skoków do baseników .Oczywiście koledzy szybko i bez zawahania to pokonywali w przeciwieństwie do mnie .ja bowiem potrzebowałam chwili ,aby pokonać lekki strach.za mostem czekał nas ostatni wodospad.Był chyba najwiekszy,ale i najpiekniejszy.Zjeżdzając w środek wodospadu czułam hektolitry zimnej wody na moich plecach i twarzy.jednak z każdym metrem w dół było coraz przyjmniej ,mimo huku jaki temu towarzyszył.Po chwili byłam pod wodospadem.(pierwszy raz widziałam wodospad od jego wnetrza)

czekała nas jeszcze jeden skok do baseniku i koniec frajdy.Mówie wam było super

mam nadzieja tylko,że nie będe chora.Mam nadzieję ,,,,,,,ze zrobie to jeszcze raz ,a może i więcej razy .Przeżycie exkstra...........