Forum portalu turystyka-gorska.pl

sam 'chorowałem" na te adrenaline- gwarantuje Ci ze po paru naprawde mrożących krew w żyłach przezyciach nie odgrywa ona najwazniejszej roli w wyprawach górskich-choć jest oczywiscie zawsze obecna jak robi sie rzeczy niebezpieczne-sama w sobie celem być nie powinna..
jak dopiero dojdzie do Ciebie ze chwile wczesniej miałes farta to priorytety sie zmieniaja..
choc prawda jest ze dreszcz emocji jest przyjemny

_________________
NIE MA LEPSZEGO OD MIĘGUSZA WIELKIEGO!

"najwyższa rzecz, swego strach mur obalić" jak ktoś rozumie te słowa, rozumie o czym piszę ...

strach mozna obalić ale respekt musi być zawsze..

_________________
NIE MA LEPSZEGO OD MIĘGUSZA WIELKIEGO!

a co jeśli zaczynasz szukać takich miejsc gdzie adrenalina daje znać o sobie ?

Tylko niestety sa tacy (mialem okazje znac...) ktorzy tego piwka juz w zyciu wiecej nie wypija. A mysle ze jakbys sie poslizgnal i zadyndal sobie na linie to adrenaliny mialbys az nadto. Ale chociaz moglbys o tym opowiadac, bo bez liny niebardzo.

też miałem i co ???????? "odpadnie 100 lecz następni pójdą dalej" może kiedyś nie daj Boże zrozumiesz o czym piszę ......

Doskonale rozumiem, tylko sie z tym nie zgadzam.

i na tym polega różnic a między nami, ja rozumiem i sie zgadzam ......

ale ja ciagle takich szukam!
tylko nie adrenalina jest celem i staram sie by nie przesłaniała mi juz zdrowego rozsadku

_________________
NIE MA LEPSZEGO OD MIĘGUSZA WIELKIEGO!

No wreszcie!
Ale to przychodzi z wiekiem

_________________

ja bez kasku nie łoiłem poza szlakiem w przypałowym terenie

_________________
NIE MA LEPSZEGO OD MIĘGUSZA WIELKIEGO!

ja się ciągle łapie na robieniu coraz to głupszych rzeczy ... na szczęście puki co wyluzowuję ...

ja świety nie jestem -ale już mnie troche "przystrugało"
nic na siłe-choć cele są zacne
pozdrawiam

_________________
NIE MA LEPSZEGO OD MIĘGUSZA WIELKIEGO!

Ale mnie chroniła chustka niewitka
...juz niedługo

_________________

jest ryzyko, jezt zabawa, albo piargi albo sława

_________________
I'd rather be riding my motorcycle thinking about God than sitting in church thinking about my motorcycle.

czytam Twe posty Magda i ...mysle ze musimy sie coś kiedys w schronie napic moga być ciekawe konwersacje

_________________
NIE MA LEPSZEGO OD MIĘGUSZA WIELKIEGO!

może komuś się nie spodoba i sie oburzy, ale jak mam teoretycznie, za 10 lat zdychać we własnym łóżku na raka to już wole odpaść ...
każdy i tak dostanie to co mu pisane ............

powiedzcie gdzie i kiedy, ja stawiam

Ciekawa perspektywa

_________________

Musze jechać

_________________

Golanmac stawia, my konwersujemy, potem zmiana, potem ja leżę już pod stołem, potem opowiadacie mi jak było Tylko bez świństw!

_________________
I'd rather be riding my motorcycle thinking about God than sitting in church thinking about my motorcycle.

jaaakie świnnnstwa ? jaaaaki stół ? heheh ja myślałem o takim normalnym upodleniu się połączonym z dyskusjami o zbawieniu świata ... broń Boże bez żadnych świństw czy cóś ;D

Wchodzę w to. Benzyna we krwi, olej w głowie, bro w gardle.

_________________
I'd rather be riding my motorcycle thinking about God than sitting in church thinking about my motorcycle.

komary pomiędzy zębami ;D umowa stoi

Każdy, nikt nie będzie twożył żadnych "uprawnień do chodzenia po ferratach"

Będzie mógł - lecz będzie to mało bezpieczne.


Uważam, że właśnie przy ferracie można szybko i w miarę bezpiecznie nabierać doświadczenia.


no, czytałem, czytałem, wracając do Twojego przykładu

Pan Y poślizgnął się i zawisł trzymając się występu skalnego...
asekuracja czy nie ?

Asekuracja jest wówczas, gdy człowiek straci przytomność uderzony kamieniem i nie poleci w przepaść.


To prawda, trudniej pomyśleć, że ktoś bliski podchodziłby do sprawy podobnie.

Edit:
Mój instynkt samozachowawczy i tak chyba coś czasem szwankuje

holh, hola zły człowieku, jeszcze piątkowego - obiecanego nie postawiłaś, a już idziesz chlać z innymi???

Kaytku[/b] jedna rzecz jest pewna, różnimy się w rozumieniu słowa "asekuracja", a ponieważ tematem wątku nie są nic nie wnoszące do dyskusji językowe kalambury, uważam go za zakończony

maciek

kto ? ja ?

Nie, magda

My, źli ludzie, chcieliśmy, ale z tego co pamiętam, to emigrowałeś gdzieś zaraz po wyjściu z fabryki azbestu, hę?
Więc nie cwaniakuj teraz.

_________________
I'd rather be riding my motorcycle thinking about God than sitting in church thinking about my motorcycle.