Dawno nic nie było
http://l.interia.pl/dfs
Bezpieczna jak via ferrata
Nowocześnie ubezpieczona via ferrata na Orlej Perci ma szansę być pierwszą tego typu drogą w Polsce. W Alpach i Dolomitach jest to powszechna technika asekuracyjna. Pozwala nawet amatorom bezpiecznie pokonywać atrakcyjne, ale trudne szlaki.
Utworzenie via ferraty na Orlej Perci w Tatrach to jeden z pomysłów na poprawę bezpieczeństwa na tym szlaku. Po kilku tragicznych wypadkach w specjalnym liście "Orla Perć następne stulecie" zaapelowało o to prawie 6 tys. internautów. Inicjatywę poparli także znani ludzie gór m. in. himalaista Aleksander Lwow.
Nazwa via ferrata pochodzi z języka włoskiego i oznacza po prostu żelazną drogę. Przyjęła się na całym świecie na określenie drogi wspinaczkowej ubezpieczonej stalową liną, co pozwala bezpiecznie pokonać nawet bardzo trudny odcinek szlaku. Do tak przygotowanej trasy potrzebny jest przede wszystkim sprzęt asekuracyjny i umiejętność sprawnego nim posługiwania. Znajomość technik wspinaczkowych przydaje się, ale nie jest absolutnie konieczna.
Pierwsze via ferraty powstały w Dolomitach jeszcze na początku ubiegłego wieku. Nie służyły jednak turystom, a żołnierzom. Poza liną przymocowaną żelaznymi kotwami do skały w skład zabezpieczeń via ferraty są również inne elementy zabezpieczające: drabiny, klamry, stopnie, kładki i mostki. - Dla osób rozsądnych, sprawnych fizycznie i posiadających sprzęt są to drogi bezpieczne, na których zdarza się mało wypadków - twierdzi Robert Szumiec, instruktor wspinaczki Polskiego Związku Alpinizmu, ratownik TOPR i przewodnik tatrzański.
Marka ma znaczenie
Zabezpieczenie to nie wszystko. Feratysta - czyli turysta korzystający ze szlaków via ferratowych musi być odpowiednio przygotowany. Konieczny ekwipunek to buty ze stabilną podeszwą, odzież, latarka czołówka i kijki trekingowe oraz przede wszystkim elementy specjalnego sprzętu. Turysta musi mieć ze sobą uprząż, zestaw do autoasekuracji i kask. Na dużych wysokościach przyda się też czekan i raki. Atestowany szpej jest gwarancją bezpieczeństwa. Na ferratach najlepiej sprawdzą się uprzęże pełne albo z dopinanym pasem piersiowym. Łączą ciało wspinacza ze stalową liną w taki sposób, by przy ewentualnym odpadnięciu od skały wyhamował on w wygodnej pozycji siedzącej, a ryzyko urazów głowy i kręgosłupa było ograniczone do minimum.
Do asekuracji wykorzystywany jest mały element hamujący, przez który przeciągnięta jest lina następnie wpinana w stalowe zabezpieczenie. Powoduje on, że ciało lecącego stopniowo traci prędkość, aż do całkowitego zatrzymania. Kask stanowi ochronę przed spadającymi kamieniami, a założona na niego czołówka przydaje się przy przechodzeniu przez tunele wykute w skale, jakie spotkać można w Dolomitach.
Sam i z partnerem
Do przejścia drogi, po polsku nazywanej "żelazną percią", trzeba się przygotować jeszcze przed wyjazdem. Nie jest to ani trudne, ani specjalnie czasochłonne.
- Na kursach ferratowych, które organizuję można w ciągu dwóch dni zdobyć podstawowe informacje teoretyczne, a także w praktyce nauczyć się używać potrzebnego sprzętu zarówno do asekuracji, jak i dodatkowego ułatwiającego pokonywanie ferraty. Uczestnicy uczą się zakładania sprzętu, elementów autoasekuracji i asekuracji z partnerem. Pokazuję także jak zachować się w wypadku zagrożenia i zaraz po nim - tłumaczy Robert Szumiec.
. Ewa Pawełczyk
(INTERIA.PL)
Konieczny ekwipunek to buty ze stabilną podeszwą,
odzież, latarka czołówka i
kijki trekingowe
To jest najlepsze

Nie wiedziałem, że trzeba się ubrać i po Orlej chodzić z kijkami

Do Orlej kijki to rozumiem
