gb napisał(a):
Mylisz sprawy i problemy.
Zasady udostępniania parków - określa dyrektor. Na mocy ustawy - w oparciu o plan ochrony.
Ty mylisz. Napisałem, że dyrektor ma do tego prawo, ale w granicach PRAWA. idąc Twoim tokiem rozumowania - by to dyrektor mógłby uznać, że może warunkować wejście w jakieś atrakcyjne, szczególnie chronione miejsce darowaniem mu swojej nerki

. Błąd w Twoim rozumowaniu polega na tym, że zakładasz pełną swobodę takiego dyrektora. A tak nie jest. Podmiot określający zasady udostępniania (dyrektor, park, dyrekcja parku) MUSI działać w pewnych ramach, prawnych: ustawy która mu takie delegacje działa oraz prawa powszechnego. To jest bardzo proste: wystarczy sobie uzmysłowić, że to nie jest prywatny folwark. Wiem, że stare przyzywczajenia są trudne do przełamania, ale warto próbować

.
Przepisy zwykle regulują JAKIE dane organ (czy nawet firma: bank, operator telefoniczny) może gromadzić. W ustawie dyrektrom parku takich uprawnień do przetwarzania danych nie przyznano, więc mogą spadać na drzewo. Co najwyżej może to być dobrowolność turystów/taterników.
Cytuj:
Co więcej - nie masz obowiązku przebywania w terenie "taternickim". Jesteś poinformowany jakie wymogi masz spełnić by - zachciankę - zrealizować. Nikt, do niczego Cię nie zmusza. Nie odpowiada Ci forma (choćby dlatego, że według Ciebie nie spełnia wymogów rzeczonej "ochrony")
[...]
nie odpowiada - nie korzystaj

proste jak konstrukcja cepa...
I to jest sposób rozumowania, z minionej, PRL-owskiej, czy nawet totalitarnej epoki. Takie podejście dyskwalifkuje autora tych słów. Jeżeli to by się pojawiło w oficjalnej wypowiedzi przedtawiciela parku, to pacjent kwalifikuje się do dyscyplinarnego odstrzelenia (w sensie zwolnienia) z miejsca pracy. To nie jest prywatny folwark, na którym ktoś może sobie stanowić prawo powielaczowe, sprzeczne z prawem powszechnym, tylko dlatego, że dorwał się do koryta. Podstawowa zasada: organ administracji państwa może działać w granicach prawa. Zrobienie czegokolwiek więcej niż to prawo dopuszcza powoduje, że delikwent taki "przekracza uprawnienia" a to może być już sprawa gruba, nawet karna.
Z tego co piszesz, to widać, że mentalnie głeboko tkwisz w epoce Gierka/Jaruzelskiego i nie rozumiesz podstawowych założeń relacji między państwe, a człowiekiem:
- obywatelowi WOLNO wszystko (z punktu widzenia prawa) co nie jest zabronione
- państwu NIE WOLNO niczego ponad to do czego otrzymało uprawnienia w przepisach.
- to państwo/urzędnik jest dla człowieka a nie na odwrót.
Tak, w systemach totalitarnych łatwo zapewnić bezpieczeństw, łatwo zapewnić ochronę również przyrody. Sztuką jest jednak zapewnienie tej ochrony w normalnych, cywilizowanych warunkach demokracji.