Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Niedźwiadkofobia
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=4&t=1904
Strona 5 z 40

Autor:  Ania S [ Cz sie 31, 2006 9:32 pm ]
Tytuł: 

Diadem napisał(a):
" ON czyli prawie wszystko o tatrzańskim niedźwiedziu" -


Widzielismy tę książkę przy wejściu do Małej Łąki, Robek myślał, że to o kim innym jest :wink:

Ale jeżeli polecasz to chyba warto poczytać :D

Autor:  tomek.l [ Cz sie 31, 2006 9:37 pm ]
Tytuł: 

On też jest jak niedźwiedź :D
Kici, kici, misieek :D

Autor:  georaf [ Pn sty 08, 2007 10:37 pm ]
Tytuł: 

W końcu września zeszłego roku mieliśmy z dziewczyną dźwiękowe z misiami spotkanie. Wchodziliśmy na Starorobociański przez Iwanicką Przełęcz i Ornak. Tam było pierwsze dźwiękowe z miśkiem spotkanie, zaraz po wyjściu z kosodrzewiny pomrukiwał sobie w pewnej odległości, ale wobec tego, że oddalaliśmy się od pomruków specjalnie nas to nie zaniepokoiło. Później Starorobociański (piękny jest :) a z niego widok jeszcze piękniejszy :) i zejście przez Trzydniowiański do Kościeliskiej. Bardzo nieprzyjemna kosodrzewina i znowu pomruki. W pewnej oddali, ale szlak nas do nich przybliżał. Nieco paniki ale "powoli, spokojnie schodzimy w dół" (jest się tym uspokajaczam niewiast :) ). W pewnym momencie słychać było już dwa ogniska mruczenia. Niestety było już stosunkowo późno (cholerne kupowanie biletów PKS Białystok w orbisie o poranku :/) i o odwrocie na "papieski szlak" też nie bardzo było mowy. Tedy "powoli, spokojnie schodzimy w dół, nic się nie stanie". I tak schodzimy, schodzimy aż w końcu w miejscu przejścia kosodrzewiny w las pomruk dał sie słyszeć na tyle wyraźnie i blisko (by nie powiedzieć "zza krzaka"), że zarządziliśmy odwrót (też na szczęście spokojny). Weszliśmy kilkadziesiąt metrów i cholera nie bardzo było co robić. Przed zmierzchem na inny szlak byśmy nie zdążyli a iśc w objęcia miśków też jakoś było niespieszno. Na szczęście z góry schodziły trzy dziewczyny z Trójmiasta, więc zbiliśmy się gromadę i mimo pomruków wrócilismy do schodzenia. Na szczęście oprócz pomruków i śladu łapy na szlaku (ładne pazurki - brrr) miśki nas zlekceważyły. Heh, szczerze powiedziawszy nie miałbym ochoty tego powtarzać.

Autor:  Justka [ Wt sty 09, 2007 7:21 am ]
Tytuł: 

georaf napisał(a):
szczerze powiedziawszy nie miałbym ochoty tego powtarzać.

no nie dziwię ci się, ja też miałam spotkanie oko w oko z miśkiem nad Czarnym Stawem pod Rysami :? średnia przyjemność

Autor:  georaf [ Wt sty 09, 2007 11:08 am ]
Tytuł: 

Jakie widoki! Te panoramy!
Tak, dzień wyprawy bardzo udany.
Heh, czas nie czeka, pora do schronu
Plecak na plecy, kij w dłoń i chodu.

Turnia i hala, dalej kosówa
W dół w niezłym tempie można zasuwać
"Ty, a pamiętasz łońskiego roku
Jakżeśmy z góry schodzili z boku"
Buhahahihi to były czasy,
"Hm, coś słyszałem", "Cicho hałasy!"
Nic, zdało mi się. Nie! Znowu słyszę
Ej, to jak dla mnie gadają misie!

Przestań Ty straszyć, ot se wymyślił!
Szyszkę usłyszał, a misia wyśnił.
No, może racja. Dalej idziemy.
"Ja też coś słyszę". Kurcze, bez ściemy

Co mruczy w gąszczu? Miś? Świstak? Jeleń?
Takie mruczenie ma wiele wcieleń.
Lecz strach wywiercił już dziurę w brzuchu
Miś wygrał konkurs na twórcę mruku

Co robić dalej? Już późno wracać
W nocy wędrówka, straceńców praca
Iść w stronę miśków - też średnia sprawa
Ot komplikuje się nam wyprawa.

Heh, alternatyw nie mamy wcale
Brunantym szlakiem ruszylim dalej
Panel ekspertów jednak uradził
Aby kanapki w kieszenie wsadzić

Gdy misiek z krzków wystawi rogi
Rzucim kanapki, a sami w nogi
Więc krok za krokiem, pośród mruczenia
Szliśmy powoli, jak do stracenia

Konar się rusza! Niedźwiedź! Nie, skała.
Tam plama cienia misiem się zdała.
Tam mysz przebiegła "Niedwiedź szarżuje!"
"Gdy wyjdę żywy, zgodzę się z wujem"

Każdy mruk nogom skrzydeł dodaje.
Czasy na mapie, to jakieś baje.
Drzewa po bokach - ściana zieleni
Marsz szybko w żwawy sprint się przemienił.

To co dokoła słabo widoczne.
Wszystko się rusza! Co biedny pocznę?!
Wkoło hałasy. W dal, w przód, przed siebie
Czy coś się dzieje, ja tego nie wiem
Byle oddalić się od mruczenia,
To co jest wokół, jest bez znaczenia

Nagle łup! Głową walę w futrzaka.
Śmierć, niedźwiedź, skonam! Nie dam drapaka
Nie, bratku ze mną łatwo nie pójdzie
Walkę ja stoczę, nim życie ujdzie

Nelson i dźwignia, prawy sierpowy
Dziwi na pięści strzęp moherowy
Nie pora jednak dziwić się teraz
Bykiem po klacie, kopem po plerach.

Krzyki wokoło? Hm coś rozróżniam.
Co? "Wariat, wariat!" Świr na Krupówkach!".
I tak skończyła się ta wyprawa,
Z niedźwiedziem starcie, a w sądzie sprawa.


Powiesz, że łgarstwem jest historyja.
Że nie nastraszy Cię tak bestyja.
Lecz powtórz słowa te mój kolego
Kiedy usłysz mruk brunatnego


(Trochę spam ale myślę, że to w sumie jest bardziej nawet o niedźwiedziu niż poezja :) )

Autor:  stan-61 [ Wt sty 09, 2007 11:13 am ]
Tytuł: 

Czy ja już gdzieś tego nie czytałem? Dbasz o popularność? :twisted:

Autor:  georaf [ Wt sty 09, 2007 11:32 am ]
Tytuł: 

stan-61 napisał(a):
Czy ja już gdzieś tego nie czytałem? Dbasz o popularność? :twisted:


Kieszonkowego rymarza próżność
Nigdy łechtaniu nie mówi dość
Gdy tylko pasuje merytoryka
Rymarz tam "dzieła" swoje podtyka
Siądę już grzecznie z postanowieniem
By z kontrol plus fał dać sobie zwolnienie :)

Autor:  stan-61 [ Wt sty 09, 2007 11:34 am ]
Tytuł: 

Taką ripostę możemy w drodze wyjątku uznać. :wink:

Autor:  Szczawiu [ Cz sty 11, 2007 12:10 am ]
Tytuł: 

Do Przełęczy pod Kondracką Kopą (1863 m) docieramy po 1,5h marszu z krótką przerwą na odpoczynek. Wieje straszliwy wiatr i leje potężny deszcz. Mamy dylemat czy zielonym szlakiem zejść w Dolinę Kondratową do Schroniska na Kondratowej czy wykorzystać szansę i w 20 minut jak pokazuje znak wejść na Kopę Kondracką (2005m). Mimo kompletnie niesprzyjających warunków atmosferycznych decydujemy się zdobyć nasz pierwszy dwutysięcznik. Mamy zamiar zejść tu z powrotem, by później zielonym szlakiem zejść do schroniska.
Ruszam pierwszy. Po jakiś 5 minutach marszu słyszę głos Ewy, która krzyczy, że zostaje, że poczeka tu, bo nie ma już siły. Ruszam w górę. Jakieś 10 metrów za mną idzie Bartek. Nagle mimo wiatru słyszę jakby odgłos piły mechanicznej, ale szybko zapominam, bo stwierdzam, że się przesłyszałem "Skąd niby piła przeciez tu nie ma drzew?" ;). Docieram w końcu na szczyt. Mokry, ledwo dyszący, ale szczęśliwy, że zdobyłem w końcu szczyt, który rok temu tak bardzo chciał zdobyć Bartek w pamiętnej "scenie" na Przełęczy Kondrackiej ;)
Robię zdjęcie znakom i czekam na resztę ekipy. Z mgły widzę wyłaniającą się postać, ale nie jest to Bartek, który jeszcze chwile temu był tuż za mną. To Ewa. Przerażona i blada, ledwo mówiąca, nie mogąca złapać oddechu. "Niedźwiedź, niedźwiedź tam jest. Widziałam go i słyszałam, nie wracajmy tam. Idźmy tędy" wskazuje na szlak żółty prowadzący na Przełęcz Kondracką. Za chwilę wchodzi Iza z Bartkiem. Iza potwierdza słowa Ewy a ja przypominam sobie dźwięk piły mechanicznej, który słyszałem. Nie zostajemy zatem zbyt długo na Kopie. Właściwie ruszamy od razu w dół, rozglądając się i nasłuchując czy gdzieś z mgły nie wyjdzie na nas gospodarz tego miejsca, z którym zupełnie nie mamy ochoty się spotkać. W tych warunkach mógłby nas uznać za nieproszonych gości. Do Przełęczy Kondrackiej dochodzimy w jakieś 20 minut. Strach nas na pewno nieźle popędził. Na przełęczy żywego ducha. No, ale pogoda nie sprzyja spacerom. Od razu bez zatrzymywania, bo i po co, z niepokojem rozglądając się na boki, schodzimy w dół niebieskim szlakiem do Schroniska, do którego docieramy po jakiś 50 minutach.
[...]
Przed chwilą Ewa zadzwoniła do TPN, by dowiedzieć się więcej na temat niedźwiedzi, bo uświadomiliśmy sobie, że mało o nich wiemy, ani jak się zachować, ani gdzie można je spotkać itp. Uprzejmy Pan z Departamentu Niedźwiedzi w TPN powiedział przede wszystkim, że niedźwiedź nie jest ludożercą a człowieka atakuje, wtedy gdy sam poczuje się zagrożony tzn. kiedy np. wejdzie się na niego lub za bardzo zbliży i kiedy wejdzie się między małe niedźwiadki a matkę. Według uzyskanych informacji na Kopie jest właśnie matka z dwoma małymi niedźwiadkami, więc jak się okazuje dzień wcześniej mogliśmy być w niezłych tarapatach. Na szczęście misio, który ryczał pod Kopą miał taką samą widoczność jak my więc szanse były wyrównane ;)
[...]
Muszę powiedzieć, że od tego momentu (Czarny Staw Gasienicowy) trasę traktuję już jak nudny powrót do domu. Jak się za chwilę okaże wcale taki nudny on nie jest.
Nagle obok nas słyszymy ryk. Może nie ryk a głośne długie charknięcie jakiegoś zwierzęcia. W tym samym momencie we trójkę odwracamy głowy w lewo. To, co widzą moje oczy jeszcze dobrze nie zdążyło dotrzeć do mózgu a już cała nasza trójka biegnie tak szybko, że w tym tempie do Kuźnic dotarlibyśmy w 45 minut. To była niedźwiedzia morda. Ryknął, bo się nas wystraszył i jak się później dowiedzieliśmy pobiegł w przeciwnym kierunku niż my a tam przestraszył się kolejnych ludzi na szlaku i zbiegł na dół w kosodrzewinę. Nasz sprint trwa około 8 sekund. W czasie tego biegu Bartek przewraca się i w tej samej sekundzie powstaje z mojej drugiej strony, mimo iż ja nawet na chwilę nie zwalniam. Odwracam głowę, by zobaczyć gdzie Ewa i czy niedźwiedź nas nie goni.
- Rafał nie ma Ewy - krzyczy Bartek
W biegu zawracam i już nawet nie myślę o niedźwiedziu. Ewa wychodzi zza zakrętu. Położyła się specjalnie w kosodrzewinie, pamiętając słowa pana z TPNu, iż niedźwiedź nie jest ludożercą :) Warto zauważyć, że ucieczka przed niedźwiedziem jest podobno najgorszym możliwym rozwiązaniem. Jak się jednak przekonaliśmy na własnej skórze, zanim człowiek pomyśli to już biegnie ile sił w nogach.
No i odezwało się ścięgno. Znowu mnie boli i ciężej mi iść. Docieramy w końcu do Murowańca. Bartek wypija piwo i jeszcze deko zszokowani ruszamy do domu. Klasycznie mając oczy tym razem wokół głowy. Mimo iż razem z nami na szlaku jest bardzo dużo osób.
Dogania nas chłopak, z którym schodziliśmy z Zawratu. Od razu rzuca pytanie
- Mieliście przygodę z niedźwiedziem?
Jednak ktoś inny też go widział :)
- Musiałem iść za Wami, bo idąc od Czarnego Stawu zobaczyłem jak coś na mnie biegnie i nie był to pies ani miś Panda. Przestraszył się i zbiegł ze szlaku.

8)
W tej chwili Ewa widzi niedźwiedzie nawet w Warszawie :wink:

Autor:  Justka [ Cz sty 11, 2007 6:49 am ]
Tytuł: 

pewnie misiek się w mgle zaplątał :lol:

Autor:  roman.D [ Cz sty 11, 2007 7:55 am ]
Tytuł: 

Cytuj:
(...) ja też miałam spotkanie oko w oko z miśkiem nad Czarnym Stawem pod Rysami (...)

Napisz coś więcej.

Autor:  Justka [ Cz sty 11, 2007 8:27 am ]
Tytuł: 

roman.D napisał(a):
Cytuj:
(...) ja też miałam spotkanie oko w oko z miśkiem nad Czarnym Stawem pod Rysami (...)

Napisz coś więcej.
już pisałam o tym, zdjęcia misia tez jest :)

Autor:  stan-61 [ Cz sty 11, 2007 11:29 am ]
Tytuł: 

Szczawiu, odwieczny dylemat: jak oddzielić emocje od rozumu? :wink:

Autor:  prof.Kiełbasa [ Cz sty 11, 2007 11:33 am ]
Tytuł: 

a ja chce spotkać miśka w Tatrach :twisted:
nie chodzi o kozaczenie że sie nie boje itd bo to nie tak..
poprostu mam nadzieje zobaczyć kiedys to (zapozycze od ŁukaszaT)bydle w dość bezpiecznej odległości -strzelić mu fotke i ... :outtahere:
wiec czekam na miśka :lol: :wink:

Autor:  Łukasz T [ Cz sty 11, 2007 11:34 am ]
Tytuł: 

To rusz na trase z Donem. On od dawna woła : "miiiisssiiiek". Może wreszcie to bydle wyłoni się z mroku :lol:

Autor:  stan-61 [ Cz sty 11, 2007 11:43 am ]
Tytuł: 

Łukasz T napisał(a):
On od dawna woła : "miiiisssiiiek". Może wreszcie to bydle wyłoni się z mroku
O-o... "Nie wywołuj miśka z lasu!" :shock:

Autor:  maga [ Pt sty 12, 2007 6:53 pm ]
Tytuł: 

W lipcu, kiedy byłam w Zakopcu, wybraliśmy się zielonym szlakiem z Kuźnic na Kasprowy. Po jakimś czasie monotonnej wędrówki (szlak do urozmaiconych nie należy) z naprzeciwka biegnie jakiś gość i mówi, że mamy uważać, bo tam jest miś. Żachnęłam się jako jedyna, w głowie mając już cały przebieg spotkania z niedźwiedziem. Reszta grupy nie dała mu wiary. Słusznie, bo po chwili moje podszyte przerażeniem "na prawdę?!" stało się powodem do żartów... :wink:

Autor:  agnes:) [ So sty 13, 2007 1:42 pm ]
Tytuł: 

Uwaga! Przyskrzynili misia więc można spokojnie ruszać na szlaki :lol:
Obrazek

Autor:  Justka [ So sty 13, 2007 1:46 pm ]
Tytuł: 

agnes:) napisał(a):
Uwaga! Przyskrzynili misia więc można spokojnie ruszać na szlaki

:rofl_an: dobre

Autor:  Ania S [ So sty 13, 2007 1:49 pm ]
Tytuł: 

agnes:) napisał(a):
Uwaga! Przyskrzynili misia więc można spokojnie ruszać na szlaki :


Szkoda :( Kogo teraz będziemy wołać kici-kici na szlaku :wink:

Autor:  górolka [ So sty 13, 2007 6:48 pm ]
Tytuł: 

agnes:) napisał(a):
Uwaga! Przyskrzynili misia więc można spokojnie ruszać na szlaki Laughing


kamień z serca :wink:

Autor:  georaf [ So sty 13, 2007 6:53 pm ]
Tytuł: 

agnes:) napisał(a):
Uwaga! Przyskrzynili misia więc można spokojnie ruszać na szlaki :lol:


Tere fere - misiek niegłupi wie, że zimą cela przytulniejsza jest od ponurej gawry. Posiedzi z trzy miesiące, nauczy się nowych sztuczek i dodatkowo zdegenerowany przez kolegów z celi wróci na szlaki. Jeszcze przed miśkiem z kropkami na powiekach przyjdzie zwiewać.

Autor:  Łukasz T [ So sty 13, 2007 6:59 pm ]
Tytuł: 

Niedźwiedzie z tatuażami. Recydywiści i młode na przyuczeniu do zawodu.

Autor:  górolka [ So sty 13, 2007 7:12 pm ]
Tytuł: 

to znowu miśki będą turystów łupić :?: :twisted:

Autor:  tuniek [ So sty 13, 2007 7:22 pm ]
Tytuł: 

górolka napisał(a):
to znowu miśki będą turystów łupić

Żeby tylko turyści nie złupali miśków :lol: .

Autor:  Łukasz T [ So sty 13, 2007 7:24 pm ]
Tytuł: 

Tyle dobra z takiego misia - skóra na ubranie, mięsko, głowa do postawienia na kominku :lol:

Autor:  Hania ratmed [ So sty 13, 2007 11:54 pm ]
Tytuł: 

I pilniczki z misiowych pazurów :P

Autor:  górolka [ N sty 14, 2007 3:57 pm ]
Tytuł: 

Hania ratmed napisał(a):
I pilniczki z misiowych pazurów Razz


pokruszone jako afrodyzjak by służyły
Łukasz T napisał(a):
skóra na ubranie

przy obecnych temperaturach :?: ale do innych celów to może, może :oops:
Łukasz T napisał(a):
mięsko

proszę przenieść do dzialu " kulinaria" może ktoś wrzuci przepis :chef:

Autor:  Hania ratmed [ N sty 14, 2007 6:04 pm ]
Tytuł: 

górolka napisał(a):
ale do innych celów to może, może

Chyba na blielizne albo pejcze :money:

Autor:  tuniek [ N sty 14, 2007 7:56 pm ]
Tytuł: 

Dobże że miśki nie umieją czytać bo by odrazy dały drapaka na Słowację i to bez paszportu i nie zważając na filanców :lol: .

Strona 5 z 40 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/