Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Sentencje i złote myśli ceprów zasłyszane na szlaku
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=4&t=2199
Strona 42 z 70

Autor:  lucyna [ Wt sie 11, 2009 10:38 pm ]
Tytuł: 

[quote="Basia]

Korygowany faktycznie wiele razy i w wielu miejscach, ale raczej na drobnych odcinkach i odchylenia tez były niewielkie ("za moich czasów" pamiętam np. korektę na Rotundzie). Ogólny schemat przebiegu tego szlaku na odcinku, który jest obecnie w obrębie Polski jest bardzo podobny do jego przebiegu w okresie międzywojennym.
Zresztą wystarczy obejrzeć WIG-ówki i porównać.

Oczywiście co innego za wschodnią granicą, chociaż czerwony szlak znakowany obecnie w Gorganach też ma przebieg bardzo zbliżony do tego w okresie międzywojennym.

Pozdrowienia

Basia[/quote]

Baśka przeczytaj jeszcze raz swoje posty. Kobieto kpię sobie z Ciebie od dłuższego czasu. Szlak nie pokrywa się, być może w niektórych częsciach Beskidów ma przebieg zbliżony. Na pewno nie w Bieszczadach i Beskidzie Niskim. Szlak kończy się na Bieszczadach. Na Ukrainie dopiero idą prace nad wyznakowaniem szlaków.

Autor:  Basia Z. [ Śr sie 12, 2009 8:16 am ]
Tytuł: 

lucyna napisał(a):
Kobieto kpię sobie z Ciebie od dłuższego czasu.


Jak zawsze wtedy, kiedy nie masz nic innego do powiedzenia.
Wobec tego kończę tą dyskusję.
Bez odbioru.


B.

Autor:  lucyna [ Śr sie 12, 2009 8:41 am ]
Tytuł: 

Baśka podałam Ci przykłady i to liczne na to, że obecny przebieg szlaku beskidzkiego nie pokrywa się z tym wytyczonym w latach 30-tych. Podałam Ci także korekty wykonane już po II wojnie św. Jak widzisz, pokrywa się w znacznie więcej niz 5% jak sugerowałaś. Ty zaś stwierdziłaś tylko, że pokrywa się i korekty były nieliczne. Jeżeli sądzisz, że rzeczywiście nie miałam nic do powiedzenia w dyskusji no to cóż życzę Ci dyskutantów dysponujących lepszą wiedzą. Zbliżonej do Twojej :mrgreen:

Autor:  kreator4791 [ Śr sie 12, 2009 11:14 am ]
Tytuł: 

to miał być temat o złotych myślach ceprów :shock:

Autor:  Łukasz T [ Śr sie 12, 2009 11:19 am ]
Tytuł: 

Bądź poważny.

Autor:  kreator4791 [ Śr sie 12, 2009 11:44 am ]
Tytuł: 

Podam wam przykład skończonego bałwanizmu, jaki zauważyłem wchodząc w sierpniu 2008r. na Kościelec. Na Karbie zrobiłem sobie chwilkę przerwy zjadając jakiś smaczny baton energetyczny i zapijając Poweradem. Nagle z podejścia na Karb wyłonił się chłopiec mający może ok 10 lat który był obwiązany w pasie taternicką liną. Po chwili w odstępie ok. 5 m wyłoniła się dziewczyna lat ok. 14....połączona tą liną wraz z chłopcem (również chamsko obwiązana w pasie). Na koniec wyłonił się ich tatuś ok. 40-45 lat również obwiązany liną w pasie. :| Chłopiec i dziewczynka mieli na sobie krótkie spodenki, koszulki z krótkim rękawem i leciutkie obuwie sportowe z cienką prawie gładką podeszwą a tatuś oczojebne adidasy do tenisa, białe skarpeteczki, spodenki Nike i koszulkę z krótkim rękawem. Weszli na Karb, po czym dziewczynka poprosiła tatę o łyk czegoś do picia....wyciągnął z plecaka 2,5 litrową Coca Colę w której za wiele nie było i stwierdził że w podejściu na szczyt może znajdą jakiś strumień :shock:
Chłopiec pyta:
- Tato wziąłes mi bluzę ?
- a po co przecież ciepło jest, przy podejściu i na szczycie będzie Ci cieplej - odparł tatuś :shock:
Facet wyciągnął jakąś mapę po czym stwierdził że mają juz niedaleko do szczytu. Po chwili wdał się w rozmowę z jakimś innym ceprem i zaczęli rozmawiać o wietrze w górach. Zmartwiałem słysząc jak to Tatuś szedł rzekomo na Rysy podczas wiatru wiejącego w porywach od 70 do 80 m/s :shock: Rozmowa toczyła się dalej i zagadnięty ceper przytakiwał tatusiowi który popisywał się "wiedzą turystyczno-taternicką" wygadując mu takie idiotyzmy na temat otaczających nas szczytów i warunkach w górach że słabo mi się zrobiło i nie chcąc go już oglądać ruszyłem w górę. Dotarłem na szczyt, posiedziałem z pół godzinki i zacząłem schodzić. W połowie drogi napotkałem tatusia z dziećmi. Dziewczynka była blada ze strachu. Chciałem już go opieprzyć, ale pomyslałem że to beton który powie mi żebym sie nie wtrącał. Zszedłem do "Murowańca" gdzie miałem zadekowany pokój. Wykąpałem się, kupiłem sobie piwo i wyszedłem na dwór. Zasiadłem na mureczku delektując się piwem i niewielką ilością turystów. Dochodziła godzina 20.00.
Nagle pojawił się ów tatuś z dwójką dzieci zmierzając w kierunku schroniska. Dzieci były sponiewierane że aż żal. Narzekały na pragnienie, zmęczenie i głód oraz chłód.
- zaraz się napijemy herbatki, zjemy coś ciepłego i przenocujemy sobie w schronisku tylko najpierw zadzwonie do mamusi żeby się nie martwiła gdzie jesteśmy i powiem jej jak fajnie było...co nie ? - powiedział tatuś
Dzieci nic nie odpowiedziały. Weszli wspólnie do budynku schroniska. Po około 10 min. wyszli spowrotem a dzieci były bliskie płaczu. Tatuś spojrzał na mnie i wydusił:
- to jest skandal żeby tu nie było wolnych miejsc...tak może być tylko w tej durnej Polsce !
- ma pan rację to jest skandal...i to jest Polska właśnie - odpowiedziałem mając na mysli zupełnie coś innego niż brak miejsc w schronisku.

Tatuś zakazał dzieciom płakać stwierdzając iż muszą zejść do Zakopanego po czym ruszyli w kierunku Królowej Kopy, Tatuś na przedzie a za nim człapały zmęczone dzieci.
Zmierzch zapadał szybko. Pomyślałem że nie mają nawet latarki.

:(

Ta historia może nie do końca jest śmieszna...raczej tragiczna i powinna znaleźć się w dziale RELACJE, jednakże jest o głupocie cepra więć postanowiłem ją zamieścić tu :)

Autor:  Falka [ Śr sie 12, 2009 12:21 pm ]
Tytuł: 

Kreatorze, Twoja "relacja" to klasyczny przypadek jak to tatusie/mamusie chcą realizować własne ambicje nie patrząc na innych, tym gorsza na swoje dzieci. Takie rzeczy to chleb powrzedni w sezonie... 2 tygodnie temu rezydowałam na Babiej tnąc "na górę" Percią. Na klamrach tatus wsadzał córke, która na sam widok klamry zrobiła sie blada. Dziecko ledwo sie trzymało, rączki chude, a tatus surowo dopingował... I jak tu sie do gór nie zrazić?

A co do tekstów ceprów....

Wysiada parka z auta w Palenicy. Misio przeciaga sie leniwie i patrzy na wszystko do okoła poczym mówi do Misi- "Tu sa kur** same lasy!"

Autor:  Mag_Way [ Śr sie 12, 2009 1:09 pm ]
Tytuł: 

kreator4791 Żal. Ja rozumiem ze ktos chce sobie łazić bez picia bez kurtki, niech łazi. Sam. Ale swoje dzieciaki niech zostawi w bezpiecznym miejscu.


Falka napisał(a):
Misi- "Tu sa kur** same lasy!"

:shock: :mrgreen:


z sentencji to przypomniał mi sie listopad 2006... ostro wtedy narąbało śniegu w tatrach, wracamy ciupongiem do domu obok nas 2 parki , jedna osoba z nich rozmawia glosno przez telefon i mówi "coo, czy był snieg???? nieeeeee, w górach zero sniegu, na Gubałówce zero, za to słońce nam noski przypiekło" :mrgreen:

Autor:  karlos [ Śr sie 12, 2009 1:18 pm ]
Tytuł: 

kreator4791 moze gdybys mu zwrócil uwage, przestawiłaby się jakaś klepka w głowie tatusia i dzieci miło by cie wspominały :wink: tylko współczuć maluchom :?

Autor:  Basia Z. [ Śr sie 12, 2009 1:26 pm ]
Tytuł: 

kreator4791 napisał(a):
Podam wam przykład skończonego bałwanizmu, jaki zauważyłem wchodząc w sierpniu 2008r. na Kościelec. (...)


Znając siebie, nie wytrzymałabym i nawtykała temu tatusiowi przy dzieciach.
To znaczy może nie nawtykała, bo to budzi agresję, ale grzecznie zwróciła uwagę.
Powiedziała coś w tym stylu, że szlak jest na prawdę trudny i że moim zdaniem dzieci nie dadzą sobie rady.

Ale ja już tak mam, że nie wytrzymuję nerwowo głupich i niebezpiecznych zachowań.

To znaczy nic nie mam przeciwko dzieciom w górach, sama dużo chodziłam z dziećmi, ale tak żeby to one miały przyjemność z wycieczki (a i ja wtedy też).

Pozdrowienia

Basia

Autor:  fanatyk [ Śr sie 12, 2009 1:39 pm ]
Tytuł: 

Przypomniało mi się jak 4 lata temu widziałem podobną sytuację na Koziej przełęczy: rodzice wzięli najwyżej 10-letnią córkę i chcieli przejśc do pięciu stawów. Na tych skałkach gdzie szlaki zółty i OP ida razem dziewczynka była blada ze strachu i cały czas ryczała. A rodzice nic sobie z tego nie robili: "Nie marudź, chodź , zobacz jak fajnie". :roll: Po czymś takim to raczej gór nie będzie dobrze wspominała.

Autor:  Mag_Way [ Śr sie 12, 2009 1:50 pm ]
Tytuł: 

z podobnych historii w żlebie Kulczyńskiego widzielismy gościa co miał do siebie przywiązanego swojego tez ok 10 letniego synka który ciągle przewracał się na śniegu i darł japę :? Pewnie miło nie wspominał wycieczki...

Autor:  kreator4791 [ Śr sie 12, 2009 1:56 pm ]
Tytuł: 

...może coś ze śmieszniejszych rzeczy. Wiele lat temu kiedy byłem jeszcze małym chłopcem, mój ojciec zabrał mnie pierwszy raz w Tatry. Zaczęliśmy tą przygodę stopniowo czyli od Tatr Zachodnich. Wylądowaliśmy w Dolinie Chochołowskiej gdzie jest kilka chat przy których odbywa sie wypas owiec i produkcja wyrobów z mleka owczego. Jako że pora była ranna, przed jedną z chat baca doił owcę (jak ktoś nie widział to robi sie to od tyłu :D). Przystanęliśmy na chwilę aby się przyglądnąć jego zajęciu. Po chwili dołączyła do nas grupka turystów w której wyróżniała się dama w wieku pomiędzy 40 a 50 lat, bardzo dystyngowana czyli ą ę bułkę przez bibułkę. Jej strój na wyprawę pozostawiał wiele do życzenia i bardziej nadawał się na pójście do kościoła niż w góry. Miała bardzo wiele do powiedzenia z tego co pamiętam głownie były to jakieś pierdoły. Jednym słowem: Kataryna niemożliwa :)

W pewnej chwili dojona owca nabobcyła (czyt. nasrała) do cebra z udojonym już mlekiem. Zobaczyła to owa "turystka" i krzyknęła z obrzydzeniem:
- ooooo fuuuj !!!!! Co za szkoda, całe wiadro mleka do wyrzucenia
Na to baca spojrzał na nią wesoło i rzecze:
- panicko....przecie to nic...to sie syćko wycedzi

Baba o mało nie dostała zawału a towarzycho ryknęło śmiechem. Mijając potem ową damę usłyszałem jedynie iż więcej do ust oscypka nie weźmie ;)

Autor:  jan66 [ Śr sie 12, 2009 2:08 pm ]
Tytuł: 

A propo Koziej Przełęczy - przypomniało mi się zdarzenie z 1 VIII 2008:
Idę sobie z moją starszą córką (wówczas 17 lat) w kierunku na Zawrat z D5SP, a było dosyć pustawo, bo troszkę wcześniej burza przegoniła ludzi i przy skrzyżowaniu z żółtym szlakiem na Kozią Przełęcz spotykamy parkę nerwowo rozglądającą się po okolicy. Go doszliśmy do nich padło z ich strony pytanie - "gdzie my jesteśmy?" Nie zdążyłem odpowiedzieć, a moja latorośl szybko wyrzuciła krótkie stwierdzenie - "w piątce".
Widząc zmieszanie na ich twarzach rozwinąłem skrót mówiąc pełną nazwę - w Dolinie Pięciu Stawów Polskich. Niewiele to chyba powiedziało zagubionym jak się okazało turystom, którzy szli za innymi ludziskami od Murowańca, podczas burzy przerażeni przeszli przez Zawrat (tak się domyśliłem, bo nie potrafili nazwać miejsc którędy przechodzili), a teraz nie wiedzą jak wrócić do Zakopca.
Zapytali mnie następnie, czy teraz tym żółtym szlakiem przez Kozią Przełącz będą mogli już spokojnie wrócić do cywilizacji.
No cóż, odradziłem im powrót tą drogą, nie wdając się w szczegóły co do trudności tej trasy...

Autor:  mobiline [ Śr sie 12, 2009 5:05 pm ]
Tytuł: 

to jeszcze apropo dzieci i ambitnych ojców
w lipcu tego roku wychodziłem z żoną na Rysy od polskiej strony. ok 16 byliśmy w połowie łańcuchów i minęlismy ojca wraz z 10-12 letnim synem. Co jakiś czas zaczęło kropić i wiało tak że długie spodnie i kurtka to podstawa. A nasza rodzinka: podkoszulka-spodenki-adidasiki. Mijaliśmy ich w momencie gdy tatuś dzwonił do żonki:
- "wiesz kochanie troszke wieje ale wycieczka jest wspaniała, prawda synku - zapytał ojciec"
Synuś widać że był zmęczony nawet nie odpowiedział.
Szli jeszcze potem ok 0,5 godz ale potem zawrócili
.........pozostawie to bez komentarza......

Autor:  Tindomiel [ Śr sie 12, 2009 5:08 pm ]
Tytuł: 

Witam wszystkich:-)
Ja niedawno byłam świadkiem fajnej sytuacji przy Siklawie. Nastoletni chłopak staje, patrzy i mówi: "Rany, tata, popatrz, jaki piękny widok!". Na co idący nieco z tyłu ojciec karcącym tonem: "Co się na boki rozglądasz?! Zapiep...my dalej!" :lol:

Autor:  golanmac [ Śr sie 12, 2009 5:34 pm ]
Tytuł: 

O widzę że tutaj mamy na kilu niezłych psychologów, znawców dziecięcej natury, no no nieźle.

P.S.
Czy tylko mnie rwie na wymioty gdy czytam ten wątek ?

Autor:  piomic [ Śr sie 12, 2009 5:39 pm ]
Tytuł: 

Ja jakoś tak zaglądłem bo kogoś znajomego wyświetliło jako ostatni post, a tak to (podobnie jak pytania o szlaki) staram się pomijać.

Autor:  Azyjka [ Śr sie 12, 2009 6:03 pm ]
Tytuł: 

Hm przypomniała mi się sytuacja z zeszłego roku. Szliśmy na Rysy, pogoda paskudna, zimno, mgła, wiatr, przelotny deszczyk. Jakąś godzinę przed szczytem spotkaliśmy rodzinke z może ośmioletnim chłopcem. Dziecko schodzi po łańcuchach całe zapłakane. Rodzice pomagali mu zejść, mobilizowali go, ale strasznie mi było dzieciaka szkoda.

Autor:  kreator4791 [ Śr sie 12, 2009 6:14 pm ]
Tytuł: 

bać może się zarówno dziecko jak i dorosły...niestety nie można wymuszać niczego na siłę, gdyż zamiast miłości do gór obudzimy w nim złe wspomnienia i traumę :(

Autor:  lucyna [ Śr sie 12, 2009 6:33 pm ]
Tytuł: 

Przepraszam za bieszczadzki wtręt.
Ubiegły rok, obsługuję grupę dofinansowanie z projektu, małe dzieci pokrzywdzone, z rodzin skrajnie biednych, często patologicznych. Po raz pierwszy wyjechały z domu, w góry. Ubrane Panie Boże zmiłuj się, w to co miały, klapeczki, sukienki,dresiki, reklamówki z jedzeniem w łapkach. Uśmiech na buzi, to coś w oczach. Uczę ich od podstaw, odpowiedzialności branej za swoich kolegów i siebie, wspólpracy, braterstwa. Przy okazji jak należy zachowywać się na szlaku. Są zafascynowane, wszyscy traktują ich z uśmiechem, nawet spotkały i rozmawiały z goprowcem. Pozdrawiają wkoło wszystkich tak jak ich uczyłam: dzień dobry, część mówi cześć. Siedzimy sobie na kamolu na Osadzkim Wierchu i coś tam gaworzymy. Na szlaku pojawiają się młodzi, sprawni, znakomicie ubrani młodzi mężczyźni. Dobre, drogie ciuchy i dodatki, lans w pełni. Dzieciaki zafascynowane patrzą sie na nich jak w słońce. Z uśmiechem witają się, i co. No cóż z pogardą popatrzyli się na te gołe nóżki, reklamówki i przechodzą z uśmieszkiem nie odpowiadając na powitania. Jedna z dziewczynek pyta się: pani przewodnik bergsson to zła firma, pani jest ubrana lepiej. Wolałabym w tym momencie dostać w pysk niż popatrzeć sie w oczy skrzywdzonego dzieciaka. Przez zwykłych dupków, bo tym okazali się ci ludzie gór.

Autor:  magda [ Śr sie 12, 2009 6:36 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
P.S.
Czy tylko mnie rwie na wymioty gdy czytam ten wątek ?

Nie tylko.

Autor:  zjerzony [ Śr sie 12, 2009 6:46 pm ]
Tytuł: 

A mnie gówno obchodzi w jaki sposób ,,tatusiowie" spędzają czas ze swoimi dziećmi. I do mojego głupiego łba nie przyjdzie myśl, żeby komuś zwracać uwagę z pozycji-we własnym mniemaniu- mądrzejszego.
Może zajmijmy się sprawdzaniem, czy inni mają zapięte pasy przy plecakach, albo czy nie spożywają tego, tfu, alkoholu? Będzie po europejsku.

Autor:  Basia Z. [ Śr sie 12, 2009 6:55 pm ]
Tytuł: 

zjerzony napisał(a):
A mnie gówno obchodzi w jaki sposób ,,tatusiowie" spędzają czas ze swoimi dziećmi.


Ciebie gówno obchodzi, a mnie - nie.

Zresztą jak mi ktoś zwraca uwagę to też się zastanawiam nad tym, czy na pewno to co robię robię dobrze.

B.

Autor:  maju [ Śr sie 12, 2009 7:00 pm ]
Tytuł: 

To jeszcze od razu sprawdzajmy czystość nóg na szlaku - wtedy na pewno będzie Europa.

Autor:  zjerzony [ Śr sie 12, 2009 7:02 pm ]
Tytuł: 

Basia Z. napisał(a):
jak mi ktoś zwraca uwagę to też się zastanawiam nad tym, czy na pewno to co robię robię dobrze.

To oczywiste.
Basia Z. napisał(a):
Ciebie gówno obchodzi, a mnie - nie.

Wiem. Jesteś z gatunku tych, co bronią ludzi przed samym sobą. Czy również ze względu na ,,możliwość obniżenia PKB państwa"?

Autor:  Łukasz T [ Śr sie 12, 2009 8:28 pm ]
Tytuł: 

magda napisał(a):
Cytuj:
P.S.
Czy tylko mnie rwie na wymioty gdy czytam ten wątek ?

Nie tylko.


Nie tylko. Ale czyż nie jest to piękny wątek dla uzewnętrznienia się ? I nie piję tu akurat do kwesti "ciągniętych dzieci". Całość mnie zachwyca.

Autor:  Basia Z. [ Śr sie 12, 2009 8:29 pm ]
Tytuł: 

zjerzony napisał(a):
Wiem. Jesteś z gatunku tych, co bronią ludzi przed samym sobą. Czy również ze względu na ,,możliwość obniżenia PKB państwa"?


Nie tyle przed "samym sobą" co dzieci przed ewidentną głupotą rodziców.

B.

Autor:  świnia na świnicy [ Śr sie 12, 2009 9:46 pm ]
Tytuł: 

Łukasz T napisał(a):
magda napisał(a):
Cytuj:
P.S.
Czy tylko mnie rwie na wymioty gdy czytam ten wątek ?

Nie tylko.


Nie tylko. Ale czyż nie jest to piękny wątek dla uzewnętrznienia się ? I nie piję tu akurat do kwesti "ciągniętych dzieci". Całość mnie zachwyca.

ha. nie dość że mnie nie rwie, to jeszcze doraźnie poprawiam sobie tym wątkiem humor i się dowartościowuję na parę sposobów.
po pierwsze - czytam historie i myślę sobie z wyższością o ich bohaterach: a to patałachy
po drugie - czytam historie i myślę sobie z wyższością o ich autorach: a to patałachy, muszą się dowartościowywać przytaczając takie opowieści
po trzecie - czytam historie i aż z dumy puchnę nad sobą, że stać mnie na tak głęboką autorefleksję i dostrzeżenie u siebie grzechu zarozumialstwa.
o.

Autor:  Basia Z. [ Śr sie 12, 2009 10:33 pm ]
Tytuł: 

świnia na świnicy napisał(a):
po pierwsze - czytam historie i myślę sobie z wyższością o ich bohaterach: a to patałachy
po drugie - czytam historie i myślę sobie z wyższością o ich autorach: a to patałachy, muszą się dowartościowywać przytaczając takie opowieści
po trzecie - czytam historie i aż z dumy puchnę nad sobą, że stać mnie na tak głęboką autorefleksję i dostrzeżenie u siebie grzechu zarozumialstwa.
o.


Po prostu doszłaś do trzeciego stopnia wtajemniczenia górskiego.

B.

8)

Strona 42 z 70 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/