Cliff death man 'posed for photo'

A man who fell 300ft (91m) to his death from the top of a cliff was posing for a photo at the time, holding on to a tuft of grass, coastguards said.

The "tragic accident" at Seaton in Devon on Sunday afternoon was witnessed by the 39-year-old Polish man's friends and nearby tourists.

The victim was found in bushes at the foot of Beer Hill and rescuers said he would have been killed instantly.

Coastguards have warned people to stay away from the edges of cliffs.

Maddy Davey, from Portland coastguard, said: "The man was posing for a photograph whilst holding on to a tuft of grass at the top of the cliffs.

"The grass gave way and he was seen by some tourists on the scene to fall down the sheer face of the cliffs and land in bushes at the bottom.

"It was the middle of the day. All the tourists were there, people along the cliff path, who witnessed it."

A police spokesman said the death appeared to be a "tragic accident" and the man's family were being informed.

In Kent, another man, thought to be Russian, died at the weekend after falling from cliffs near Folkestone.

A spokeswoman for the Maritime and Coastguard Agency warned walkers about the dangers of cliffs: "Often, despite appearances, they can be unstable and crumbly, as well as being slippery when wet," she said.

Zachciało mu się zdjęcia z klifu

Ostatnie dni upłynęły dla ratowników TOPR w miarę spokojnie. Wyjątkiem był weekend, kiedy na szlaki wyruszyło bardzo wielu turystów.

W sobotę 18 kwietnia po godz. 11 do TOPR zadzwonili turyści, że są w rejonie Małej Galerii Cubryńskiej w eksponowanym, zalodzonym miejscu. Nie są w stanie o własnych siłach wydostać się w łatwy teren. Proszą o pomoc. Na miejsce wypadku ratownicy polecieli śmigłowcem. Po desancie w pobliżu oczekującej piątki turystów, opuścili ich do Mnichowego Żlebu i sprowadzili do Morskiego Oka.

W trakcie działań w Morskim Oku do TOPR dotarła informacja, że w rejonie Giewontu dwaj turyści zsunęli się po stromych śniegach i są w miejscu, skąd nie wydostaną się o własnych siłach. Proszą o pomoc. Kolejna ekipa ratowników została śmigłowcem przetransportowana w tamten rejon.

Okazało się, że turyści są nad progami Żlebu Kirkora. Ratownicy desantowali się w tamtym rejonie i wyprowadzili ich w miejsce, skąd podebrał ich śmigłowiec i przetransportował do Zakopanego.

W Tatrach jeszcze sporo śniegu. Po stronie północnej śnieg jest twardy, miejscami zlodzony. Poruszanie się bez raków i czekana grozi w takich miejscach poślizgnięciem i upadkiem.
Adam Marasek

Cholera, jak to możliwe, że niczego nie widzieliśmy i nawet helikoptera nie słyszeliśmy
Przecież byliśmy tuż obok.

środa, 22 kwiecień 2009
Piękna pogoda nas nie opuszcza. Słonecznie, ciepło a w Tatrach jeszcze sporo śniegu. Takich warunków nie odpuszczają ski-touryści , których wielu można spotkać na tatrzańskich trasach.
W Tatrach tydzień minał dość spokojnie do soboty, kiedy to w Tatry oprócz ski- tourowców wyruszyło wielu turystów. Nie wszyscy o własnych siłach powrócili z wycieczek.
W sobotę 18.04. po godz. 11-tej do TOPR zadzwonili turyści, że są w rejonie Małej Galerii Cubryńskiej w eksponowanym, zalodzonym miejscu. Nie są w stanie o własnych siłach wydostać się w łatwy teren. Proszą o pomoc. Na miejsce wypadku ratownicy polecieli śmigłowcem. Po desancie w pobliżu oczekujących turyst ów w liczbie 5-ciu osób, opuścili ich do Mnichowego Żlebu i sprowadzili do Morskiego Oka.
W trakcie działań w Morskim oku. do TOPR dotarła informacja, że w rejonie Giewontu dwaj turyści zsunęli się po stromych śniegach i są w miejscu skąd nie wydostaną się o własnych siłach. Proszą o pomoc.
Kolejna ekipa ratowników została śmigłowcem przetransportowana w tamten rejon. Okazało się, że turyści są w Żlebie Kirkora, nad jego progami. Ratownicy desantowali się w tamtym rejonie. Ratownicy wyprowadzili ich w miejsce skąd podebrał ich śmigłowiec i przetransportował do Zakopanego.

W Tatrach jeszcze sporo śniegu. Po stronie północnej śniegi są twarde, miejscami zlodzone. Poruszanie się bez raków i czekana grozi w takich miejscach poślizgnięciem i upadkiem.

Adam Marasek

Jak kończy się wchodzenie na Giewont w letnich butach

Wysoko w Tatrach wciąż leży półtora metra śniegu. Najwyraźniej zapomniał o tym jeden z turystów, który na Giewont próbował wyjść w letnich butach. Jak skończyła się jego eskapada?

Turysta sam zadzwonił do centrali TOPR informując, że idąc na Giewont, zgubił szlak, wszedł w strome miejsce, pełne śniegu, i boi się ruszyć, by nie zjechać w dół. Prosił o pomoc.

Na miejsce wyruszyli ratownicy. Okazało się, że turysta znajduje się w górnej części Świńskiego Żlebu (opadającego z Giewontu w stronę Kondratowej), na stromych śniegach. Ratownicy wyprowadzili go na nieodległy szlak i sprowadzili na Kondratową. Turysta był w letnich butach.

Najprawdopodobniej to ciało studenta krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej znaleziono wczoraj nad Wielkim Stawem w Dolnie Pięciu Stawów Polskich w Tatrach. Mężczyzna wraz ze swoją dziewczyną zaginął w górach w listopadzie ubiegłego roku.


Policja planuje poszukiwania ciała jego towarzyszki, jednak dziś pogoda pokrzyżowała te plany - w Tatrach oziębiło się, pada śnieg i zalegają niskie chmury, które uniemożliwiają lot śmigłowca.

W wyższych partiach gór warunki są typowo zimowe, szlaki są zasypane śniegiem, na ogół nieprzetarte. Na Kasprowym Wierchu zalega 165 centymetrów śniegu. W Tatrach nadal obowiązuje pierwszy stopień zagrożenia.

http://www.rmf.fm/fakty/?id=155209

W Tatrach znaleziono kolejne zwłoki. Ratownicy TOPR przeszukali terenu w rejonie Doliny Pięciu Stawów. Natrafili na ciało młodej kobiety. Wszystko wskazuje na to, że są to zwłoki zaginionej pod koniec ubiegłego roku Olgi, studentki z Krakowa.

W ten sposób w jakimś stopniu wyjaśniona jest już zagadka zniknięcia dwójki studentów. W piątek turyści w rejonie Wielkiego Stawu w Tatrach natknęli się na zwłoki mężczyzny. Dziś już wiadomo, że było to ciało Jakuba, studenta z Krakowa. Mężczyzna wraz z Olgą 21 listopada ubiegłego roku wyjechał z Krakowa w góry na kilkudniowy wypoczynek i przepadli bez śladu. Mieli po 21 lat, oboje pochodzili z Gdańska, mieszkali na kwaterze w Krakowie.

Olga była studentką dziennikarstwa jednej z uczelni w Gdańsku i jednocześnie II roku archeologii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Jakub studiował elektronikę na Akademii Górniczo- Hutniczej w Krakowie. Kiedy zgłoszono zaginięcie dwójki młodych ludzi, poszukiwania prowadził TOPR, ale przede wszystkim słowacka Horska Służba. Wszystko wskazywało bowiem na to, że studenci wybrali się w słowackie Tatry. Teraz po pięciu miesiącach ciała młodych ludzi znaleziono w dolinie Pięciu Stawów.

Na razie nie wiadomo, jakie były okoliczności ich tragicznej śmierci. Wiadomo jedynie, że dziś ciało Olgi znaleziono niedaleko od miejsca gdzie dwa dni temu turyści zauważyli ciało Jakuba. A w rejonie Wielkiego Stawu przebiega szlak z Zawratu do schroniska w dolinie Pięciu Stawów.

W Tatrach odnaleziono ciała dwojga studentów, którzy zaginęli w listopadzie ubiegłego roku - potwierdziła Anna Zbroja z zespołu prasowego małopolskiej policji. - Przy ciele kobiety odnaleziono dowód osobisty należący do zaginionej studentki. Ojciec dziewczyny potwierdził jej tożsamość - powiedziała Zbroja. Przyczyny śmierci studentów na razie nie są znane.

W piątek po słowackiej stronie gór niedaleko szczytu Banówki (Tatry Zachodnie) turyści odnaleźli plecak. W niedzielę ratownicy słowackiej Horskiej Służby w okolicy, gdzie znaleziono plecak natrafili na ludzkie szczątki. To prawdopodobnie ciało 64-letniego mężczyzny, który zaginął w lipcu 2008 roku.

Odnośnie tej dwójki studentów w telewizorni podawali że dziewczyna była w śpiworze, dramat

W odległości około 300m od miejsca odnalezienia mężczyzny, ratownicy znależli zwłoki kobiety. Ciało kobiety były również poza szlakiem, między kosówkami. Po uzyskaniu zgody Policji i prokuratury ,zwłoki przetransportowano na lądowisko i dalej do Zakopanego.

Z obserwacji położenia obu ciał można domniemywać iż kobieta została zabezpieczona śpiworami przed utratą ciepła, a mężczyzna udał się po pomoc.

2008.11.30 RMF-FM poinformowało, że ponoć poszukiwana dwójka studentów AGH mówiła coś rodzinie, o Dolinie Jaworowej i Lodowej Przełęczy. W ten rejon skierowali się na poszukiwania ratownicy słowaccy.

słyszałem też, że ze wstępnych oględzin wynika, że Olga miała złamaną nogę...

słyszałem też, że ze wstępnych oględzin wynika, że Olga miała złamaną nogę...

Ale żeby tak blisko od schronu... dziwna sprawa