Co miałam napisać, to napisałam, a co kto z tego zrozumiał, to zrozumiał. Odniosę się tylko do jednej jeszcze rzeczy:
mm74 napisał(a):
Takie pokolenie zaliczaczy teraz panuje, co poradzisz wszystko się zalicza.
Teraz. Aha.
"Po roku 1900 zrodziło się taternictwo sportowe niosące (...) atakowanie szczytów coraz to trudniejszymi drogami". - to z Nyki.
Pewno dlatego, że na tych trudniejszych drogach bardziej wzruszające widoki, głębszy mistycyzm i głośniejsze bicie serca skały
.To przeszło sto lat temu. A polscy himalaiści 30 lat temu z kolei też wyłącznie dla zintensyfikowania mistycznych doznań poczęli zdobywać Himajaje zimą. Przykłady można zresztą mnożyć.
A wracając do tematu wątku...
Wczoraj przeszłam:
Zakopane - Kuźnice - Hala Gąsienicowa - Krzyżne - Kozi Wierch (dokładnie to bez czubka, jak pojawił się czarny szlak, to zaczęłam schodzić) - Dolina 5 Stawów - Palenica
i tym samym zaliczyłam (
) resztę OP 
.
. 1 i 3 określam jako trudne, choć występujące tam trudności mają nieco inny charakter tu i tu (np. część 3 jest zdecydowanie bardziej krucha).
Pięknie, cholera nie ma co, Czerwone Wierchy i reszta muszą poczekać do lata przyszłego roku 
.A w tamtym roku byłam w październiku i ani śniegu nie było i prawie jak latem było.Do dupy to wszystko.
A dla pocieszenie dodam, że nasz góal mówił- jeszcze wróci lato w Tatry i pogoda będzie i temepratura powyżej 20 stopni 
