Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

rady dla SINGLI
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=4&t=2484
Strona 6 z 8

Autor:  Basia Z. [ Cz lis 05, 2009 3:49 pm ]
Tytuł: 

Alleksia napisał(a):
Odgrzebuję wątek, bo... się zaczęło...
O moje samotne wyjścia w góry.

[...]

Coś mi jednak intuicyjnie podpowiada, że przecież zdrowy rozsądek zachowałam. Grześ, Czerwone Wierchy czy Turbacz to nie są jakieś budzące zawrót głowy trasy. Zła jestem i nie wiem jak się bronic ...


Ja też dość często chodzę sama po takich właśnie "rozsądnych" trasach: w Beskidach, na łatwych trasach w Tatrach.
Nigdy mi się nic nie stało, a argumentem zdroworozsądkowym jest to, że przecież jest tam sporo innych ludzi, a po drugie mam przecież telefon, gdyby coś się działo to numer GOPR i TOPR mam w niego wpisany.

Raz w życiu zdarzyło mi się że dochodząc na spotkanie na którym czekali na mnie koledzy w okolicach Zwardonia, na Sołowym Wierchu wpadłam w wiatrołomy, gdzie przejście około 500 m trasy zajęło mi ok. 2 godz. bo musiałam przechodzić pod i nad drzewami lezącymi na sobie jak bierki.
Jednak cały czas miałam zasięg i myślałam "w razie czego zadzwonię do nich".

Chodziłam po górach również sama z małymi dziećmi (np. 9 i 4 lata), za co rodzina chciała mnie wykląć ;-)

Natomiast staram się nie chodzić sama w zimie, chyba że na całkiem łatwych dojściach do schronisk a także w górach zagranicznych, np. na Ukrainie lub w Rumunii.
Nie ze względu na obawy przed ludźmi - tych nie mam, ale właśnie ze względu na tego że boję się wpaść w jakąś dziurę, skąd nie będę umiała wyjść. Raz w życiu w Rumunii zdarzyło mi się, że kiedy szłam sama całkowitym bezdrożem wpadłam w dół po wyrwanym drzewie o głębokości ok 2 m i dobrych 15 min. trwało zanim stamtąd wylazłam, a strachu się najadłam sporo.

Tam góry są bezludne i pewnie długo trzeba byłoby czekać na kolejnego człowieka.

Natomiast niższe niż Tatry góry Słowacji traktuję tak jak Polskę.
Chodziłam sama po Górach Strażowskich, Małej i Wielkiej Fatrze.
Wolę jednak w towarzystwie :-) fajniej jest, można pogadać.

Poza tym lubię spojrzeć na góry i tym pięknem się z kimś podzielić.

B.

Autor:  Ivona [ Cz lis 05, 2009 4:07 pm ]
Tytuł: 

solo łaziłam pare lat temu po Beskidach do póki nie spotkalam w Tatrach swojej partnerki gorskiej..czasem bylo mrocznie, najbardziej to balam sie wtedy wszelkiego rodzaju burków schodząc czy wchodząc na szlak..

w Tatrach 2 lata temu zrobilam zimą solo Ciemniaka,ale ponieważ była ładna pogoda nie byłam zupełnie sama na szlaku..To bardzo fajne uczucie,mistyczne wręcz...ale jesli dochodzą do tego trudności techniczne lub pogodowe,trzeba mieć na prawde psyche.Osobiście mam wielki szacun dla solowej wspinaczki i wszelakich solistów w górach..

czapki z głów... :bowdown:

Autor:  Alleksia [ Cz lis 05, 2009 4:08 pm ]
Tytuł: 

Basia Z. napisał(a):
Poza tym lubię spojrzeć na góry i tym pięknem się z kimś podzielić.

Tak, jak najbardziej :)

Basia Z. napisał(a):
a argumentem zdroworozsądkowym jest to, że przecież jest tam sporo innych ludzi, a po drugie mam przecież telefon, gdyby coś się działo to numer GOPR i TOPR mam w niego wpisany.

No właśnie ten argument nie działa. Nie działa mój zdrowy rozsądek, w który wszyscy święcie w pozostałych sytuacjach wierzą. Ech...

Samemu też jest czasami dobrze. Wyciszyć się, uspokoić, zmęczyć... Spojrzeć na otoczenie od wewnętrznej strony albo po prostu iść i nie myśleć. I nie chodzi w żadnym wypadku o bicie rekordów, ale w dużej mierze o uświadomienie sobie, trochę paradoksalnie, że właśnie woli się mieć tego KOGOŚ obok.

Autor:  Ivona [ Cz lis 05, 2009 4:22 pm ]
Tytuł: 

Alleksia napisał(a):
Samemu też jest czasami dobrze. Wyciszyć się, uspokoić, zmęczyć...


racja,to dobra terapia :wink: zwłaszcza jak sie wraca do stresujacej cały tydzien pracy...po takim resecie,po prostu wszystko jest proste,a człowiek nabiera dystansu 8)

Autor:  Basia Z. [ Cz lis 05, 2009 4:32 pm ]
Tytuł: 

Ivona napisał(a):
Alleksia napisał(a):
Samemu też jest czasami dobrze. Wyciszyć się, uspokoić, zmęczyć...


racja,to dobra terapia :wink: zwłaszcza jak sie wraca do stresujacej cały tydzien pracy...po takim resecie,po prostu wszystko jest proste,a człowiek nabiera dystansu 8)


O to, to.

Ja też chodzę sama kiedy mam problem, który muszę przemyśleć.
Góry pozwalają nabrać dystansu i spojrzeć na ten problem z pewnego oddalenia, a wtedy najczęściej przychodzą do głowy jakieś dobre pomysły.

Natomiast parę razy mi się zdarzyło, że się z kimś umówiłam na wyjazd a ten ktoś w ostatniej chwili wycofał się - więc wybrałam się sama.
Ale wtedy nie czułam się dobrze, mimo że góry były ładne, wyraźnie czułam się samotna.

B.

Autor:  keff79 [ Cz lis 05, 2009 4:32 pm ]
Tytuł: 

Na solówkę też trzeba mieć dzień, czasami nie mam ochoty, a czasami muszę jechać sam bo tak. Pewnie to też wynika z towarzystwa... u mnie tego zainteresowanymi górami nie ma za wiele. Dlatego czasami współczuję Golanowi, ponoć nawet jak ma ochotę na solówkę to wszędzie łazi za nim Kilerus... łazi i szura... głośno szura. :?

Autor:  chwastek [ Cz lis 05, 2009 4:46 pm ]
Tytuł: 

...

Autor:  majka777 [ Cz lis 05, 2009 4:49 pm ]
Tytuł: 

keff79 napisał(a):
Dlatego czasami współczuję Golanowi, ponoć nawet jak ma ochotę na solówkę to wszędzie łazi za nim Kilerus... łazi i szura... głośno szura. Confused

:rofl_an:

edit:
keff79 napisał(a):
Są różne szkoły, np. Leppy nie panikuje na widok kupy tylko wyciąga swój sprzęt. Jeśli chodzimy sami musimy znać parę indiańskich metod - np. jak wysmarujesz się kupą niedźwiedzia, to już nie wzbudzisz jego kulinarnych zapędów - bo dla niego jesteś jedną wielką, parująca kupą niedźwiedzia.

:rofl_an: :rofl_an: :rofl_an:
skutecznie poprawiłeś mi dziś humor.

Autor:  keff79 [ Cz lis 05, 2009 4:52 pm ]
Tytuł: 

chwastek napisał(a):
raz byłam bliska paniki: na pewnym łańcuchu w pewnej szczelinie (zostałam pokonana i nigdy sama tam nie wrócę)


Przepaść na Granatach?

chwastek napisał(a):
w lesie natknęłam się na wielką, zdawało mi się wówczas iż wrecz parujacą jeszcze, kupę, na którą żaden owad nie zdążył jeszcze usiąść...


Są różne szkoły, np. Leppy nie panikuje na widok kupy tylko wyciąga swój sprzęt. Jeśli chodzimy sami musimy znać parę indiańskich metod - np. jak wysmarujesz się kupą niedźwiedzia, to już nie wzbudzisz jego kulinarnych zapędów - bo dla niego jesteś jedną wielką, parująca kupą niedźwiedzia.

Autor:  Łukasz T [ Cz lis 05, 2009 4:56 pm ]
Tytuł: 

Tak swoją drogą to realnie patrząc samotne wycieczki w Tatrach to kończą się zazwyczaj za kasą biletową. Tak gdzieś w 75 %. Pożera nas tłum. Amen.

P.s. Raz w życiu byłem sam na szczycie. Na Goryczkowej Czubie. Całe 25 minut.

Autor:  Alleksia [ Cz lis 05, 2009 5:03 pm ]
Tytuł: 

chwastek napisał(a):
rozsądek i pokora - jeżeli te dwa argumenty nie trafiają to szanse na przekonanie kogoś do swoich racji masz nikłe.


Są one wręcz kontrargumentem. Gdybyś miała ten rozsądek... etc... Czasami wydaje mi się, że niektóre trasy po których stawiam krokiem są niewiele trudniejsze od Kopca Piłsudskiego i Lasku Wolskiego. Może przeważa nieznajomość tematu, to przerażenie, że TO SĄ GÓRY, bez względu czy mówimy o OP czy o zwyczajnych pagórach.

chwastek napisał(a):
ale przyznaję, że moje samotne wędrówki uskuteczniam albo późną wiosną albo jesienią wrzesień-październik i śledzę uwaznie prognozy pogodowe przed wyjazdem i wyjściami ... taka ostrożna miejska paniusia ze mnie na szlaku ...


Właściwie mogłabym się z ręką na sercu pod tym podpisać, gdyby nie fakt, że ze wsi z okolic Zamościa pochodzę i porządne wiejskie wychowanie otrzymałam ;)

Autor:  majka777 [ Cz lis 05, 2009 5:04 pm ]
Tytuł: 

Łukasz T napisał(a):
P.s. Raz w życiu byłem sam na szczycie. Na Goryczkowej Czubie. Całe 25 minut.

Łukasz, może spróbuj zwiedzać Tatry troszkę wcześniej, tak około 4 nad ranem, jak LoveBeer. :)

Autor:  Ivona [ Cz lis 05, 2009 5:06 pm ]
Tytuł: 

majka777 napisał(a):
Łukasz, może spróbuj zwiedzać Tatry troszkę wcześniej, tak około 4 nad ranem, jak LoveBeer


polecam Słowackie Tatry- większe prawdopodobieństwo samotności na szlaku :wink: bo na szczycie to różnie bywa

Autor:  Łukasz T [ Cz lis 05, 2009 5:06 pm ]
Tytuł: 

Majeczko - czy 4.30 nad Czarnym Gąsienicowym Cię zadowoli ? A i wtedy były jeszcze 3 osoby i niedźwiedź.

Autor:  Vespa [ Cz lis 05, 2009 5:08 pm ]
Tytuł: 

Giewont przed 5 rano był samotny. Przez jakiś kwadrans. Potem wlazły typy zawieszać flagi papieskie na krzyżu :roll:

Autor:  Basia Z. [ Cz lis 05, 2009 5:11 pm ]
Tytuł: 

Vespa napisał(a):
Giewont przed 5 rano był samotny. Przez jakiś kwadrans. Potem wlazły typy zawieszać flagi papieskie na krzyżu :roll:


Ja kiedyś byłam sama (tzn. z mała grupką znajomych) na Giewoncie o 19.30.
Był to czerwiec, więc na Kondratową zeszliśmy póki było jeszcze jasno.

B.

Autor:  Vespa [ Cz lis 05, 2009 5:12 pm ]
Tytuł: 

Jaka była pogoda? :shock:

Autor:  Ivona [ Cz lis 05, 2009 5:13 pm ]
Tytuł: 

Vespa to ja miałam na Giewoncie takie jaja.Jest Sylwester 2008/2009 ,szczytujemy o 23.35 z myślą że biba będzie,a tam już gość pod krzyżem na platformie leży w śpiworze :mrgreen: :mrgreen:

Autor:  Basia Z. [ Cz lis 05, 2009 5:13 pm ]
Tytuł: 

Vespa napisał(a):
Jaka była pogoda? :shock:


Bardzo ładna.

Ale to było już jakiś dość długi czas temu.

Natomiast byłam na Giewoncie znowu w ubiegłym roku w lipcu, tez w ładną pogodę (zapłacili mi za to, więc poszłam ;-) ) i wbrew temu czego się spodziewałam wcale tak strasznie tragicznie nie było. w każdym razie "korków" żadnych na łańcuchach nie było ani w górę ani w dół, a na szczycie umiarkowana ilość ludzi.

B.

Autor:  Łukasz T [ Cz lis 05, 2009 5:13 pm ]
Tytuł: 

Za chwilę każdy będzie wypisywal swój samotny szczyt :lol: Po co najmniej 25 wpisach wyciągniemy najbardziej prawdopodobną godzinę "pustki szczytowej" :wink:

Autor:  Vespa [ Cz lis 05, 2009 5:15 pm ]
Tytuł: 

Ivona --> W sumie taka data, że było pewne ryzyko że ktoś wpadnie na ten sam pomysł :scratch:

Autor:  Ivona [ Cz lis 05, 2009 5:24 pm ]
Tytuł: 

Vespa napisał(a):
W sumie taka data, że było pewne ryzyko że ktoś wpadnie na ten sam pomysł


racja.Jednak nie widzieliśmy nikogo przed sobą a ekipa za nami została na przełeczy Kondrackiej,więc mielismy cichą nadzieję....

Autor:  Kasia86 [ Cz lis 05, 2009 5:26 pm ]
Tytuł: 

Łukasz T napisał(a):
Za chwilę każdy będzie wypisywal swój samotny szczyt :lol: Po co najmniej 25 wpisach wyciągniemy najbardziej prawdopodobną godzinę "pustki szczytowej" :wink:


A potem wszyscy samotnicy zaczną chodzić o tej "pustkowej" godzinie, i już nie będzie można samotnie nigdzie na szczycie posiedzieć :)

Autor:  Alleksia [ Cz lis 05, 2009 5:51 pm ]
Tytuł: 

No tak, po części sama jestem winna lawinie wyrzutów jakie na mnie spadły. Trzeba było mordę w kubeł i nie przyznawać się, że w drodze na Grzesia spotkałam tylko jednego ludzia :D

Autor:  świnia na świnicy [ Cz lis 05, 2009 7:32 pm ]
Tytuł: 

Fajnie samemu. W zestawie mam kilka szczytów w Tatrach, trochę w Beskidach, parę nocnych tyrań i kawałek zaśnieżonych Bieszczad z epickim failem w postaci rozbebeszonego schroniska w którym zamierzałam spać :D

zima mnie korci, ale Tatry to raczej nie samotnie w tym roku, cel - Biesy :) jakbędzie taka dupówa jak w zeszłym roku, to samotność w śniegu po brochę przypuszczam murowana :D

Autor:  majka777 [ Cz lis 05, 2009 7:35 pm ]
Tytuł: 

świnia na świnicy napisał(a):
cel - Biesy Smile

Chodź w łikend. :)

Autor:  marchew [ Cz lis 05, 2009 7:39 pm ]
Tytuł: 

kilerus napisał(a):
A wszystkiemu winny jest kolega Marchew!!!!


wtf?

Autor:  grubyilysy [ Cz lis 05, 2009 8:03 pm ]
Tytuł: 

Alleksia napisał(a):
Ataki z czterech stron.

A w jakim sensie z czterech?
Na serio, jeżeli nie masz dzieci albo odchowane, to powiedz mężowi żeby się popukał w głowę. W razie czego postrasz jakimś mocniejszym tekstem. Jeżeli masz dzieci - zachowaj odpowiednią ostrożność, bo faktycznie wychodząc w góry przyjmujesz na siebie zobowiązanie by wrócić cało. I tyle.
Grześ zimą dla w miarę doświadczonego turysty to naprawdę znikome ryzyko problemów. W razie czego się poprostu zawraca. Mądry wycof nigdy ujmy nie przynosi, czasami nawet chlubę.

Autor:  Basia Z. [ Cz lis 05, 2009 8:18 pm ]
Tytuł: 

grubyilysy napisał(a):
Na serio, jeżeli nie masz dzieci albo odchowane,


Co znaczy "odchowane". ?
Ja mam dzieci, które mają za 3 tygodnie 18 i 23 lata (mają urodziny dzień po dniu - 28 i 29.11, tak nam wyszło), a widzę, że ciągle nas potrzebują.

Od czasu jak się urodzili praktycznie przestałam chodzić zimą po Tatrach (zresztą pisałam już o tym), bo wtedy ryzyko jakie się na siebie przyjmuje nie zależy tylko ode mnie.

Nie sądzę aby mi się to do końca życia zmieniło.

No na Grzesiu to zimą byliśmy, nawet wszyscy we czwórkę, kiedy chłopcy byli jeszcze mali, ale wiadomo o co chodzi.

B.

Autor:  fanatyk [ Cz lis 05, 2009 8:31 pm ]
Tytuł:  Tatry dla singli

Alleksia napisał(a):
Bo to nierozsądne, że samemu się nie chodzi, że zima, że śnieg, że jak mi się coś stanie...

Znam to. Nieraz nasłuchałem jaki jestem nieodpowiedzialny bo poszedłem sam, bo śnieg, bo to nie rozsądne itp. Często chodzę sam w Tatry, nie tylko latem, nie dlatego że tak lubię tylko często nie mam z kim jechać. Pewnie dlatego jeszcze nie byłem na żadnym pozaszlakowym szczycie, a zimą też niewiele sobie pochodziłem bo resztki rozsądku to odradzają. :?

Strona 6 z 8 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/