Ciekawe, czy ta kobieta była już na jakichś trudniejszych szlakach.

Żeby to jeszcze był jakiś honorny szczyt, to bym zrozumiała...

żaden honorny szczyt nie jest wart narażania życia

żaden honorny szczyt nie jest wart narażania życia

Giewont jest jednak celem łatwym, prowadzą na niego znakowane szlaki, co za problem odpuścić i wejść na drugi dzień.

Dwóch robotników rannych w Dolinie Pięciu Stawów
Jeden z robotników pracujących przy budowie elektrowni wodnej w Dol. Pięciu Stawów został dziś rano ranny. Pracował z chemicznymi substancjami służącymi do rozsadzania skał. W wypadku ucierpiał też drugi mężczyzna, ale jego obrażenia są lekkie.
Tablica informacyjna przy budowie elektrowni w Dol. Pięciu Stawów Fot. Zofia Szwajnos
Tablica informacyjna przy budowie elektrowni w Dol. Pięciu Stawów
Fot. Zofia Szwajnos

- Ranny ma mocno podrażniony przełyk i oczy. Śmigłowiec TOPR z miejsca wypadku przetransportował go na lądowisko przy zakopiańskim szpitalu, teraz trwa dalszy transport rannego do specjalistycznej kliniki w Witkowicach - powiedział Tygodnikowi Jan Krzysztof, naczelnik TOPR.

Według naszych informacji w wypadku lekko ranny został też drugi robotnik, ale w jego przypadku transport śmigłowcem nie był konieczny.

Przypomnijmy, że w Pięciu Stawach trwa budowa nowej elektrowni wodnej, dzięki której schronisko nie będzie opalane koksem.

- Nie wiem nic o wypadku. Park Tatrzański nie jest inwestorem, ale byłbym skrajnie zdziwiony, gdyby przy budowie elektrowni stosowano jakiekolwiek materiały wybuchowe, na co nie było zgody - mówi Zbigniew Krzan, wicedyrektor TPN i zapowiada przeprowadzenie na miejscu kontroli.

Pracował z chemicznymi substancjami służącymi do rozsadzania skał.

Ranny ma mocno podrażniony przełyk i oczy.

zbyt niski pułap chmur po południowej stronie Tatr

No i jedna kobieta zasłabła.

Dwóch taterników rannych na Świnicy
tan, IAR2009-11-29, ostatnia aktualizacja 2009-11-29 18:53

Dwóch taterników zostało rannych w wypadku na Świnicy. Do centrali Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego dotarła informacja, że wspinacze odpadli od ściany.

Akcja ratunkowa była trudna, bo nie można było użyć śmigłowca Sokół, który jest na przeglądzie, a maszyna słowacka nie mogła uczestniczyć w akcji z powodu silnego wiatru i mgły. Dlatego ratownicy samochodami dojechali na Halę Gąsienicową, a stamtąd pieszo doszli pod ścianę.

Okazało się jednak, że taternicy nie spadli do podstawy ściany. Jedna z tych osób spadła przez próg lodowy. Taternikom zaczęła pomagać inna grupa, która wspinała się w tamtym rejonie. Ratownikom TOPR zostało jedynie przetransportować rannych na noszach do bazy.

Edward Lichota zastępca naczelnika TOPR kierujący akcją ratunkową dodaje, że to właśnie wspinający się obok taternicy przetransportowali w dół ściany rannych kolegów. Dzięki temu poszkodowani w miarę szybko trafili do zakopiańskiego szpitala. Obecnie ranni taternicy są pod opieką zakopiańskich lekarzy.

Akcja ratunkowa była trudna, bo nie można było użyć śmigłowca Sokó

Znaleźli.
http://www.radiozet.com.pl/Wiadomosci/P ... -w-Tatrach

za strona TOPR:

"... Idący jako pierwszy taternik, będący od stanowiska na całą długość liny odpadł. Ponieważ po drodze nie założył tak zwanych przelotów, czyli punktów asekuracyjnych, odpadł na całą długość liny i wyrwał ze stanowiska drugiego asekurującego go kolegę..."

Jezeli samemu szuka sie gleby, to z pewnoscia sie ja znajdzie..

to po co im była ta lina, skoro nie zakładali punktó asekuracyjnych

Po to, żeby w komunikacie można było precyzyjnie ocenić odległość między wspinaczami: "na całą długość liny"

Na przykład - człowiek poszedł w górę z zamiarem zakładania przelotów, ale (znów na przykład) wszystko było zaj...ne lodem i się nie dało. Teoretyzuję, ale mogę sobie wyobrazić taką sytuację.