Forum portalu turystyka-gorska.pl

Moim zdaniem Rusinowa. Piękne widoki, można taką trasę zrobić:
Zazadnia - Wiktorówki - Rusinowa i zejść do Palenicy Białczańskiej. Ewentualnie zamiast od Zazadni zacząć od Wierch Poroniec.

_________________
A my zmieniliśmy jawę w sny
Jesteśmy jak rosa, jak pył!
Ukradliśmy siłę gwiazd
I dla nas zatrzymał się czas

Wszystko zależy od widoków jakie chcesz oglądać.

Zresztą - spacer na Wiktorówki - od dołu, od Zazadniej - widoki (w sensie panoramki) ma dopiero w końcowej fazie - podczas powrotu przez Wierch Poroniec. Z Rusinowej widok faktycznie ładny - ale tam trzeba dojść...

pozdrawiam
gb

_________________
wszystko już było - ergo: nie panikuj
http://jaskiniar.blogspot.com/
http://puzzlepamieci.blogspot.com/

Mnie osobiście z tych pięciu najbardziej podobają sie Białego i Za Bramką. Jeśli Rusinowa to tylko od Wierch Porońca. Od Zazadniej widać tylko las. Jest jeszcze Mała Łąka szlak wyremontowany żwirek widok końcowy oczywiście jest tu atutem bo tez idzie się przez las.

Lejowa jest super z dwóch powodów:
1. idąc tam w ostatni czwartek spotkałem trzy (nie - trzy tysiące) osoby;
2. jeśli ktoś nie był w Bieszczadach i chce pokosztować słynnego, bieszczadzkiego błota - tylko tam .

Wszystko zależy od piersi... .

Kościelec na pierwszy raz bym odradzał, widokowo Czerwone Wierchy są bardzo atrakcyjne, poza tym nie ma tam szczególnych utrudnień.
Wejście na Granaty może być jeszcze ciekawsze, jakiś lekki łańcuch, no i na górze lufa i widoki...

Przejście z D5SP do Morskiego Oka też fajne, macie do wyboru Szpiglasowy Wierch albo szeroko opisywaną na forum Świstówkę - widoki są, pod koniec września może przy schroniskach nie będzie tłumów. Ta trasa daje też szansę odwiedzenia dwóch schronisk (kawa, zupa, szarlotka, etc.) i odsapnięcia lub schowania się przy załamaniu pogody - na początek jak znalazł.

Pod koniec września może sypnąć śniegiem i jak ktoś idzie pierwszy raz, to może mieć problem






Zejście czarnym szlakiem do przyjemnych nie należało, ślisko jak...
Następnego dnia, śniegu ubyło ale też trzeba było uważać

Widok piękny. I tak jak już tutaj napisano, najładniejsze dojście z Wierch Porońca. Zainspirowana zdjęciami gb, w czerwcu w ramach poznawania nowych szlaków poznałam te trasę. A potem przez Gęsia Szyję zeszłam czerwonym do asfaltu z Morskiego Oka. Mi się ta trasa podobała.
A dolinki to też polecam Dolinę Białego i Za Bramką. W Lejowej nie byłam , ale może nadrobię w tym roku

Lejowa to jak Pancernik napisał. Ku Dziurze również średnio, Dziura jak dziura. Za Bramką fajne skałki. Strążyska i Białego super, proponuję zresztą wejść Białego, zahaczyć o Sarnią Skałę (widoki) i zejść Strążyską. Rusinowa, np. z zejściem do Palenicy, super.

Dolina ku Dziurze mało atrakcyjna, mi udało się trafić na wspinaczy



i nawet weszłam do tej dziury dzięki ich uprzejmości. Ale tam nic ciekawego, ciemno.
Za Bramką ciekawsza, jak do niej wchodziłam to padał deszcz, a jak doszłam do końca to świeciło słońce



skałki fajne




a Dolina Białego reklamy nie wymaga, dużo kaskad i fajne wodospady

Dzięki za propozycje, poinformuję bratową gdzie może iść, aż sama chyba kiedyś skorzystam i przejdę się może na Rusinową Polanę np.

_________________
Tam na dole zostało wszystko to, co cię męczy...
Moje zdjęcia: https://picasaweb.google.com/108001293735779794442

Czy wchodził ktoś na Kończystą zachodem od strony Doliny Batyżowieckiej? Stwolskim Zawratem?

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/ ... zystej.jpg

Nie mogę znaleźć za dużo informacji na jego temat.

Pozdr
Tomek

_________________
"Gdyby ludzie od jaskiniowej epoki robili tylko to, co wyglądało na możliwe, do dzisiaj siedzieliby w jaskiniach" - Stanisław Lem

Kiedyś też szukałem i za wiele nie znalazłem. Ale wygląda lajtowo. W opisie 0+.
Ponoć w tym kotle w środku ściany można też iść w prawo i wyjść na wierzchołek od północy. Jest równie łatwo (podobno) a nie robi się takiego koła.

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'

-wchodziłem w 2011, koledzy, z kórymi byłem mieli wcześniej kłopoty z odnalezieniem wejścia w ten zachód, trafili dopiero po opatrzeniu z przeciwległego stoku. podchodziło się po trawkach od miniaturowego stawku pod stokami Kończystej. Pamiętam jedynie, że w pewnym miejscu trzeba (w okolicach jakiejś grzędy) przedostać się trochę niżej -sugerowała to też zastana na zachodzie pętla, założyliśmy zjazd- choć nie był konieczny, teren 0+. Potem do Pasternakowej Przełączki bezproblemowo, dalej ścieżka omija grań Pasternakowych turniczek, czy czub - po drugiej stronie trawersuje do żlebu wyjściowego. Na 100% nie jestem jednak peien, czy nie weszliśmy o włos za wysoko. Parę zdjęć poniżej:

Witam,

patrzę jak tu ugryźć Tatry Zachodnie, a dokładniej całą okolicę Chochołowskiej od Grzesia po Starorobociański wliczając wszystkie okoliczne szlaki dojścia i zejścia (tylko polska strona) i myślę, że w trzy dni nie nocując w schronisku dam radę.
Tyle tylko, że kalkulator szlaków podaje bezlitośnie długie czasy przejścia, a na zdjęciach widzę, że tam nic trudnego nie ma. I w związku z tym pytanie - będą tam problemy natury technicznej gdybym poszedł w zwykłych lekkich butach do biegania zamiast ciężkich górskich? Kondycja jest, to można by urwać kilka godzin z każdego przejścia by zdążyć na busa, a bieganie w trekkingowych przyjemne nie jest.
Są tam jakieś trudniejsze miejsca z wyślizganymi kamieniami (jak np na Giewont przez Grzybowiec) czy też ostrymi gdzie przyda się twarda podeszwa?

Jak się na to zapatrujecie?

Pozdr.

Myślę, że jak chcesz przejść wszystkie szlaki w okolicy Chochołowskiej i się uwiniesz to dwa dni starczą. Trudności technicznych nie ma. W niektórych miejscach mało przyjemny żwir. Jak chodzisz w lekkich butach i masz do nich zaufanie to przy dobrej pogodzie nie widzę przeciwskazań

Jeśli biegasz a nie chodzisz to jesteś spokojnie w stanie zrobić trasę Grześ - Bystra granią w jeden dzień i wrócić na busa.

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'

Od Parkingu do Chochołowskiej mapy pokazują mi 2h20min a realny czas marszu to 1h20min bez przerw. Bo przerw nie ma za bardzo po co tam robić.
Co do trudności mogę się wypowiedzieć w temacie Grześ/Rakoń/Wołowiec i powrót zielonym. Spokojnie do przejścia w niskich butach.

Całość "z dołu", przez Chochołowską - Wołowiec - Starorobociański - Kościeliską, jest spokojnie do machnięcia w jeden dzień (bez noclegu w schronisku), nawet jeżeli będziesz "szedł", a nie "biegł".

A jeżeli chciałbyś się przebiec - kolega "biegający" (amatorsko, choć całkiem przyzwoicie mu to ostatnio wychodzi) zrobił tę trasę w ok. 8 godzin (no ale trzeba najpierw dobiec z Zakopanego, a po skończeniu trasy wrócić, co daje dodatkowe 22 km biegu, więc gdybyś chciał korzystać z busa, to masz znacznie łatwiej):

Graniami jest to do zrobienia w jeden dzień oczywiście, ale ja chcę jeszcze zrobić wszystkie podejścia w okolicy. Tak jak na Giewont gdzie w jeden dzień wszedłem Kondratową, zszedłem Grzybowcem i wszedłem spowrotem na Przełęcz Kondracką z Wielkiej Polany by iść dalej na Kopę i wrócić przez Kondratową. Tyle, że to było krótsze i teren ciut trudniejszy to buty wysokie. A trochę tam tych szlaków podejściowych w Chochołowskiej jest No i nie chciałem się wpakować w jakiś trudniejszy teren w lekkich bucikach, by potem nie wyglądać idiotycznie.

Dzięki za informacje!

Boisz się, że i o Tobie napiszą w Gazecie Krakowskiej?

http://www.gazetakrakowska.pl/wiadomosc ... ,10591872/

_________________
Wiem, że nic nie wiem

Dolny odcinek Starorobocianskiej po opadach może byc bardzo błotnisty.

Hehe, piwa na szlaku nigdy nie piję. A widziałem gościa co ze Świnicy schodził z puszką po piwie przy plecaku i w adidaskach. Ale uprzęże żeby się do łańcuchów przypinać miał. Szkoda że umiejętności jak chodzić i rozsądku by piwo zostawić na zdobywanie Krupówek już nie.

Dzięki Wilczyca.

To uprzężami się do łańcuchów przypinał? Co ten alkohol robi z ludźmi w górach...

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'

Kiedy pierwszy raz wyszedłem w góry w biegówkach terenowych(trailowych)
Stwierdziłem, że latem w ciepłe, suche dni nigdy więcej nie założę "rebli" za kostkę- Po co dźwigać ten ciężar na stopach i czuć dyskomfort z powodu pocenia.
Wystarczy dobrać odpowiednią podeszwę. Są o różnej twardości. Przyczepnością biją wibram na głowę. W skrócie: Lekko, sucho i przyjemnie. Chyba,że mocno pada wtedy decyduje się na reble.
Ja używam tych: http://www.runnersclub.pl/product-pol-2 ... 32267.html
Kolejny model "7" już trochę za miękki.

Między Łopatą a Wołowcem jest słynna płyta, po której biec się za bardzo nie da .

_________________
Tam na dole zostało wszystko to, co cię męczy...
Moje zdjęcia: https://picasaweb.google.com/108001293735779794442

Hlińska Turnia od Basztowej i od Hlińskiej Przełęczy (101 WC). Obie mają wycenę I ale jak dla mnie zarówno od Basztowej "kruche trawki" wcale nie są tak super łatwe nawet do góry. A prawdopodobnie bardzo rzadko chodzona droga od Hlińskiej Przełęczy, gdzie nad samą przełęczą jest teren koszmarnie kruchy i nieprzyjemny (dla mnie ten odcinek był trudniejszy niż jakiekolwiek miejsce na np II grani Hrubego czy Martince, generalnie jedno z moich najbardziej ściskające pośladki przejść, nie licząc jakiś tam głupich zapychów). Czy nie jest tak przypadkiem, że pierwsi zdobywcy ocenili trudności na jedynkowe ale kolejne przejścia powodując erozję tych kruchych miejsc znacznie utrudniły te drogi i należy podnieść ich wycenę???

krucha ścianka nad Hlińską P. z zaznaczonym na żółto przebiegiem drogi

Od Hlińskiej nie jest przypadkiem II?
Pewnego razu chcieliśmy się dostać z Hlińskiej Turni na Hlińską Przełęcz. Żeby było łatwiej to wybraliśmy drogę przez Basztową a potem trawers. Ten trawers to była jakaś pomyłka. Trawsko i kruszyzna w lufie jak 150. Zwróciliśmy i zeszliśmy do Młynickiej.

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'

Ja tu nic na żółto nie widzę

_________________
Wiem, że nic nie wiem

Trzeba kliknąć na miniaturkę i jeszcze raz aby powiększyć obrazek i pięknie widać żółty zarys drogi...

BTW sam trawers po trawkach od Basztowej jest łatwy i faktycznie I, dopiero ostatni uskok już przed samą przełęczą, który trzeba pokonać po stronie dol. Hlińskiej jest paskudny.

Najwyraźniej nie chodziłes jeszcze po takich "prawdziwych" tatrzańskich piargach, co to przy każdym kroku obsuwają się pół metra niczym zwykłe błoto, a stopa kończy pod spodem.
No ale tam gdzie szlaki taki teren jest jednak niezwykłą rzadkością.

_________________
Widzisz lewaka, nie stój z boku, reaguj!! Pamiętaj, lewactwo karmi się obojętnością i bezczynnością.