Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

rady dla SINGLI
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=4&t=2484
Strona 8 z 8

Autor:  Sebo [ Wt lis 10, 2009 10:18 am ]
Tytuł: 

szach_mat napisał(a):
gaja napisał(a):
Drugim minusem jest to że czasami brakowało " motywatora" w postaci towarzysza.

czasami motywatorem może być osoba która idzie przed tobą (jeżeli jest) ja tak miałem w drodze do murowańca (nigdy jeszcze tak szybko nie szedłem jak wtedy)


Hehe, to jest fakt, czasami tak zupełnie bez żadnego powodu podpinam się pod plecy kogoś kto idzie dużo szybciej i tak aż do końca szlaku:) To chyba przyzwyczajenie z podróży samochodem;)

Autor:  Hathor [ Wt lis 10, 2009 10:18 am ]
Tytuł: 

ja czasami chodzę sama, czasam w towarzystwie. Staram się aby tempo nie było zbyt męczoce dla drugiej strony
Burza napisał(a):
Czasem jezdzilem z dziewczynami ale one maja zawsze jakis problem, za daleko, za wysoko, tam niebezpiecznie, czemu pod gore itd

to jakieś kiepskie towarzyszki sobie dobrałeś :roll: znam sporo kobiet które idą bez zbędnego gadania

Autor:  Burza [ Wt lis 10, 2009 11:16 am ]
Tytuł: 

Hathor napisał(a):
to jakieś kiepskie towarzyszki sobie dobrałeś znam sporo kobiet które idą bez zbędnego gadania


takie sobie, jedyna zapalona, z ktora moglbym isc nawet na Blanca poszla eghmmmw pi.zdu :)

Autor:  Hathor [ Wt lis 10, 2009 11:20 am ]
Tytuł: 

no to faktycznie masz pecha, może jednak jeszcze trafi Ci się odpowiedni towarzysz podróży
Burza napisał(a):
zawsze mozna sobie pstryknac zdjecie nawzajem.

Towarzysz do tego akurat nie jest potrzebny od czego są samowyzwalacze :P

Autor:  Burza [ Wt lis 10, 2009 11:27 am ]
Tytuł: 

Hathor napisał(a):
Towarzysz do tego akurat nie jest potrzebny od czego są samowyzwalacze


tak, korzystam z tego ale czasem przydalby sie statyw zeby cos zdjąć i jednocześnie mnie objać

Autor:  jan66 [ Wt lis 10, 2009 11:41 am ]
Tytuł: 

Burza napisał(a):
i jednocześnie mnie objać

No w tym przypadku bezsprzecznie towarzyszka by sie przydała...

Autor:  Hathor [ Wt lis 10, 2009 11:42 am ]
Tytuł: 

i to taka która da się objąć i nie wyjdzie poza kadr :lol:

Autor:  Azyjka [ Wt lis 10, 2009 12:42 pm ]
Tytuł: 

Vespa napisał(a):
Pierwsza połowa wycieczki schodzi mi na narzekaniu, że nie mogę się rozchodzić, że zimno, że gorąco, że głodna, że są chmury i w ogóle po kiego wała się tam pchamy


I jeszcze dodam do tego, że plecak ciężki... U mnie jest odwrotnie na początku dorównuję tempem współtowarzyszom, a dopiero potem zaczynam się wlec i marudzić, ale faktycznie powyżej schronisk już mi się o wiele lepiej idzie. :wink: Szczerze mówiąc i tak tempem nie dorównuję koledze. Ostatnio szedł szybko i co jakiś czas na mnie czekał. W sumie mówił mi nawet, że mam dobrą kondycję, tylko chodzę własnym tempem. (co za takt :roll: ) Inny kumpel mi znowu powiedział żebym wychodziła w góry wcześniej albo wybierała krótsze trasy. O szybszym chodzeniu i krótszych postojach nie było mowy. :shock: Ale niech się męczą ze ślimaczkiem, jak chcą ze mną chodzić to ich sprawa. Może im to w sumie nie przeszkadza, że muszą potem czekać aż się dowlokę. Przynajmniej jak idą szybciej nie słyszą jak marudzę. Ze mna przynajmniej nie jedzą tydzień z brudnych naczyń i mają dobrego grzańca. :D

Autor:  mobiline [ Wt lis 10, 2009 12:45 pm ]
Tytuł: 

Sebo napisał(a):
szach_mat napisał(a):
gaja napisał(a):
Drugim minusem jest to że czasami brakowało " motywatora" w postaci towarzysza.

czasami motywatorem może być osoba która idzie przed tobą (jeżeli jest) ja tak miałem w drodze do murowańca (nigdy jeszcze tak szybko nie szedłem jak wtedy)


Hehe, to jest fakt, czasami tak zupełnie bez żadnego powodu podpinam się pod plecy kogoś kto idzie dużo szybciej i tak aż do końca szlaku:) To chyba przyzwyczajenie z podróży samochodem;)


Widze że nie tylko ja się podpinam :D Raz idąc na Babią przykleiłem się pod jakiegoś zapaleńca. Nie wiem czy był sprinterem ale z Krowiarek na Babią wbiegliśmy w niecałe 1,5 godz.

A wracając do tematu to głównie chodzę z żoną. Niestety jak to kobieta ( oczywiście nie wszystkie :) ) lubi dolinki i łagodne pagórki więc namówić ją na Tatry Wysokie to nie lada wyczyn. A nie wspomne o samotnym wyjeździe. Ale macie rację że samemu dobrze ale z kimś jeszcze lepiej. :)

Autor:  Burza [ Wt lis 10, 2009 1:03 pm ]
Tytuł: 

mobiline napisał(a):
Widze że nie tylko ja się podpinam


Ja sie raz pod kogos podpialem schadzac z Kasprowego. Prawie nic nie bylo widac mgla i snieg. Szlo sie super, szybciutko tak szybko ze przegapilem odbicie na Karb, na ktory chcialem isc. No wiec dymalem przez Murowaniec i na okolo przez Czarny Staw :)

Autor:  Burza [ Wt lis 10, 2009 1:14 pm ]
Tytuł: 

:lol: :lol: :lol:

Autor:  Hathor [ Wt lis 10, 2009 1:15 pm ]
Tytuł: 

tak właśnie jest z zdaniami wyrwanymi z kontekstu

Autor:  grubyilysy [ Wt lis 10, 2009 1:59 pm ]
Tytuł: 

Niecierpek napisał(a):
Ja corocznie bywam w Tatrach samotnie, gdyż małżonka woli ciepłe kraje, a ponadto ma chore kolanka, rozumie jednak moją miłość do gór i "spuszcza" mnie ze smyczy, abym mógł się wybiegać po górach.

Była kiedyś taka karykaturka w Murowańcu nadal jest?
http://kobieta.wp.pl/gid,11663307,img,1 ... Bpage%5D=1
Ta, kolanka...

Autor:  gaja [ Wt lis 10, 2009 10:22 pm ]
Tytuł: 

szach_mat napisał(a):
gaja napisał:
Drugim minusem jest to że czasami brakowało " motywatora" w postaci towarzysza.

czasami motywatorem może być osoba która idzie przed tobą (jeżeli jest)


Też tak robiłam, ale jesli nie ma towarzysza to brakuje w pewnych chwilach magicznego zaklęcia " dasz rade!!!" :wink:

Autor:  igi [ Wt lis 10, 2009 10:41 pm ]
Tytuł: 

Ivona napisał(a):
przynajmniej tam człowiek nie czuje zewsząd przytłaczjacego ciężaru konieczności egzystowania w parze,która wyznacza na nizinach osiągniecie pożądanego statusu społecznego

Genau!
Cytuj:
-ostatniej kromki chleba,którą dzieli się na pół kiedy żarcie sie kończy

Nie na pół. Prowadzący żre 70%, drugi nosi plecak i je resztki :D

Autor:  Ivona [ Wt lis 10, 2009 11:05 pm ]
Tytuł: 

igi napisał(a):
Nie na pół. Prowadzący żre 70%, drugi nosi plecak i je resztki


e no,drugi też ma robote,zbiera ten szajc,który pierwszy zostawia po sobie :lol: :lol:
drugi to się miga w trójce :lol:

Autor:  Ayla [ Pt lis 13, 2009 12:27 pm ]
Tytuł: 

a ja uwielbiam chodzić sama, bo wtedy nikt i nic nie zakłóca mi kontaktu z górami.
Nie czuję też potrzeby dzielenia się zachwytem, euforią i radością, wystarczy mi że je czuję całą sobą, każdą najmniejszą cząsteczką. Fajnie, że mogę uwiecznić najciekawsze miejsca na fotkach, ale i tak pozostają najżywsze we wspomnieniach i emocjach.

Zimą jeszcze nie próbowałam wyruszać sama na szlaki, ale myślę że zacznę w grudniu na łatwych trasach, żeby zobaczyć jak to jest:)Oczywiście zabiorę ze sobą to, co potrzebne i konieczne, żeby sobie poradzić
w razie nieprzewidzianych okoloczności. Ale już nie mogę sie doczekać :D

Alleksia jedź w góry, idź gdzie chcesz iść i zadbaj o to, by wrócić cało :)
a to chyba potrafisz zrobić i myślę, że kiedy zrobi się nieciekawie zawrócisz, nawet gdy coś będzie Ci podszeptywało,
że jeszcze nie jest tak źle, a do szczytu już tak blisko...
Żadne twoje tłumaczenia, zapewnienia i wyjaśnienia nie zadziałają, kiedy bliskimi kieruje strach.
Jak się boją o Ciebie, to im na to pozwól, bo co byś nie mówiła i tak będą się bali.
Ale nie pozwól sobie odebrać tego, co daje Ci radość, wytchnienie i pozwala naładować się dobrą energią :D

Moi bliscy tez się oburzają i boją, że gdzieś wpadnę, złamię coś zamarznę, zgubię się,
lawina mnie zmiecie itp. itd., ale oni nawet nie próbowali chodzić samemu po górach.

Autor:  Elfka [ So lis 14, 2009 4:48 pm ]
Tytuł: 

Ayla napisał(a):
a ja uwielbiam chodzić sama, bo wtedy nikt i nic nie zakłóca mi kontaktu z górami.
Nie czuję też potrzeby dzielenia się zachwytem, euforią i radością, wystarczy mi że je czuję całą sobą, każdą najmniejszą cząsteczką. Fajnie, że mogę uwiecznić najciekawsze miejsca na fotkach, ale i tak pozostają najżywsze we wspomnieniach i emocjach.


Dokładnie :) Dokładnie tak samo to czuję :)



Ayla napisał(a):
Moi bliscy tez się oburzają i boją, że gdzieś wpadnę, złamię coś zamarznę, zgubię się,
lawina mnie zmiecie itp. itd., ale oni nawet nie próbowali chodzić samemu po górach.



To samo. Pierwsze co zrobię jak zejdę ze szlaku, to się muszę zameldować mamie, że już jestem w busie, już wracam do cywilizacji. Potem ponownie z kwatery jeszcze. Moi znajomi też się dziwią, że sama chodzę. Ale ja tak wolę, mam swoje tempo, swoje preferencje co do szlaków. Po prostu idę gdzie chcę :)

Autor:  Basia Z. [ So lis 14, 2009 5:06 pm ]
Tytuł: 

Ayla napisał(a):
a ja uwielbiam chodzić sama, bo wtedy nikt i nic nie zakłóca mi kontaktu z górami.
Nie czuję też potrzeby dzielenia się zachwytem, euforią i radością, [...]


Elfka napisał(a):
Dokładnie :) Dokładnie tak samo to czuję :)


Ech dziewczyny, widać jeszcze nie byłyście zakochane na prawdę.
Wtedy z tą ukochaną osobą chce się człowiek dzielić wszystkim, a przede wszystkim zachwytem górami.

B.

Autor:  Ayla [ N lis 15, 2009 4:37 pm ]
Tytuł: 

Elfka napisał(a):
Po prostu idę gdzie chcę


no właśnie!!!!! :D

Autor:  majka777 [ N lis 15, 2009 5:13 pm ]
Tytuł: 

Ayla napisał(a):
a ja uwielbiam chodzić sama, bo wtedy nikt i nic nie zakłóca mi kontaktu z górami.

A ja mam wrażenie, że gdy chodzę z kimś, to frajda jest podwójna. :)

Autor:  Kasia86 [ N lis 15, 2009 8:50 pm ]
Tytuł: 

majka777 napisał(a):
Ayla napisał(a):
a ja uwielbiam chodzić sama, bo wtedy nikt i nic nie zakłóca mi kontaktu z górami.

A ja mam wrażenie, że gdy chodzę z kimś, to frajda jest podwójna. :)


A to jeszcze zależy z kim się idzie...
Trzeba mieć naprawdę dobrą ekipę w góry, żeby było fajnie, a u mnie to było różnie :)
Były i takie ekipy, z który nie potrafiałam się dogadać ani co do godziny wyjścia ani co do trasy.... :wink:

Autor:  miroo [ Pn lis 16, 2009 1:55 pm ]
Tytuł: 

Ayla napisał(a):

A to jeszcze zależy z kim się idzie...
Trzeba mieć naprawdę dobrą ekipę w góry, żeby było fajnie, a u mnie to było różnie :)
Były i takie ekipy, z który nie potrafiałam się dogadać ani co do godziny wyjścia ani co do trasy.... :wink:


Szukać, szukać, szukać, … ciągłe poszukiwania !!!

Ale jest szansa że nasz współtowarzysz się czegoś nauczył :idea: i będzie nas miło wspominał :) :shock:
Człowiek się wkurza, Ale... potem jest co wspominać :)

Autor:  Azyjka [ Cz lis 19, 2009 3:24 pm ]
Tytuł: 

Basia Z. napisał(a):
Wtedy z tą ukochaną osobą chce się człowiek dzielić wszystkim, a przede wszystkim zachwytem górami.


Może niekoniecznie z ukochaną osobą, ale ja mam czasem wrażenie, że dziwnie jest tak się samemu cieszyć. Więcej szczęścia daje mi widok rozradowanych twarzy moich towarzyszy. I jeszcze ta satysfakcja, że pokazałam komuś bliskiemu takie cudowne miejsce. :D

Autor:  gaber [ Cz lis 19, 2009 4:46 pm ]
Tytuł: 

Azyjka napisał(a):
Więcej szczęścia daje mi widok rozradowanych twarzy moich towarzyszy. I jeszcze ta satysfakcja, że pokazałam komuś bliskiemu takie cudowne miejsce. Very Happy


Widok rozradowanych twarzy górskich towarzyszy - bezcenny :D
Tak 3mać!
Pozdrawiam

Strona 8 z 8 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/