Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

ORLA PERĆ
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=4&t=259
Strona 10 z 69

Autor:  Olka [ Pt lis 04, 2005 6:47 pm ]
Tytuł: 

Tuniek napisał(a):
Niech sobie przeczyta od 1 do 18 to się zawsze czegoś dowie a i obeirzeć jest co,a z tym wybieraniem to niech się wstrzyma do następnego roku.Niech narazie starczą mu fotki.


radze to samo :)

Autor:  BorJan [ So lis 05, 2005 3:33 pm ]
Tytuł: 

przeczytałem , obejrzałem i siem z deczka nakreciłem !!!! jest to niesamowita soprawa !! obowiązkowo tzreba przejśc !! ale to (tak jak mówicie) w przyszłym roku może w maju ! :lol:

Autor:  Ataman [ So lis 05, 2005 3:55 pm ]
Tytuł: 

No możesz atakować w maju choć mi osobiscie wydaje się, że prawdopodobieństwo tego, iż będzie tam jednak jeszcze dość śnieżnie jest duże. Ja byłem w tym roku na samym początku września i szczerze polecam ten termin: ludzi niewielu /na Orlej ma to znaczenie niebagatelne, zwłaszcza w tzw. newralgicznych momentach/, dzień jeszcze stosunkowo długi /do 19-19.30 można powalczyc/, śniegu zero całkowicie. Polecam zatem gorąco ten termin choć wiadomo, ze każdego roku sytuacja może wygladać inaczej.
Pozdrawiam
ATAMAN

Autor:  tomek.l [ So lis 05, 2005 4:46 pm ]
Tytuł: 

Od północnej strony w maju będzie śnieżek.

Autor:  ekspres [ Pn lis 07, 2005 12:42 am ]
Tytuł: 

BorJan napisał(a):
przeczytałem , obejrzałem i siem z deczka nakreciłem !!!! jest to niesamowita soprawa !! obowiązkowo tzreba przejśc !! ale to (tak jak mówicie) w przyszłym roku może w maju ! :lol:


jeszcze musisz sie troszke NAPALIC i sniezek sam bedzie przed toba topnial... powodzenia zatem i czekamy na relacje

Autor:  Smyk [ Śr gru 07, 2005 11:48 pm ]
Tytuł: 

chociaż mu ciężko dojść do słowa w nowym (?!) wątku, to tak siwy napisał(a):
jak najlepiej wejsć na orla perc
lekko,
żwawo,
radośnie
- zawsze tak robię i jeszcze mi się nie znudziło
(można też wjechać :mrgreen: )
_________________

Piechotą do nieba?
Jasne! Przez góry!

Autor:  ekspres [ Śr gru 07, 2005 11:51 pm ]
Tytuł: 

Smyk napisał(a):
chociaż mu ciężko dojść do słowa w nowym (?!) wątku, to tak siwy napisał(a):
jak najlepiej wejsć na orla perc
lekko,
żwawo,
radośnie
- zawsze tak robię i jeszcze mi się nie znudziło
(można też wjechać :mrgreen: )
_________________

Piechotą do nieba?
Jasne! Przez góry!


zapomniales o najwazniejszej radzie! ;) -> DO GÓRY!!!!

Autor:  E-mil [ Cz gru 08, 2005 8:57 am ]
Tytuł: 

Smyk napisał(a):
chociaż mu ciężko dojść do słowa w nowym (?!) wątku, to tak siwy napisał(a):
jak najlepiej wejsć na orla perc
lekko,
żwawo,
radośnie
- zawsze tak robię i jeszcze mi się nie znudziło
(można też wjechać :mrgreen: )
_________________

Piechotą do nieba?
Jasne! Przez góry!

...i nie upadac
ani na twarz
ani na duchu

w szkole :) tez

Autor:  adhezja [ Cz gru 08, 2005 10:46 am ]
Tytuł: 

a jak ludziska zazwyczaj schodzicie w żlebikach na orlej?

tyłem (to jak mniemam tak bardziej "normalnie") z łancuchem miedzy nogami czy moze są tacy co i przodem jak ten wąż sie zsuwają i im dobrze tak ...?
ja tam kiedyś zmałpowałam to przodem za moją kooleżanką, której to żwawo wychodziło i sie nabawiłam chwilowej nerwicy lękowej ;-)
gdzieś przed Czarnymi ścianami bodajże

i jeszcze drugie pytanko:człowiek wiadomo nie zajać i cały czas lekko kicając sie zmacha. radzicie szybko wchodzić na OP? a potem wolniej po grani?
czy odwrotnie - oszczędzać siły?
/z drugiej strony na OP i tak sie siłą rzeczy wyhamowuje, bo trzeba patrzec pod nogi :roll: /

Autor:  adhezja [ Cz gru 08, 2005 10:56 am ]
Tytuł: 

jak mnie juz tak rozpytało :wink: wewnetrznie to jeszcze na dokładkę:
nie mogę sie teraz doszukać - tak na szybkiego- kiedy dokładnie, ale czytalam, że w latach 90tych zmodernizowano szlak i dołożono kilkaset (?) metrów łancuchóww, klamry.
czy któryś z szanownego grona chodził po OP przed tym remontem generalnym?

a pytanie głowne: czy nie jest tego troche za duzo...?
przy dobrej pogodzie (oczywiście...) mi osobiście w niektórych miejscach przeszkadzją, nie tylko mi zresztą. wolę sie łapać kamienia...
a przy złych warunkach - kiedyś - to bez "wizji" ubezpieczeń - czy tam sie wiele ludzi pchało?

Autor:  Heniek [ Cz gru 08, 2005 11:04 am ]
Tytuł: 

Zasadniczo to schodzi się przodem do łanicuchów czy skały bo wtedy i ręce i nogi biorą czynny udział przy zchodzeniu,a jak tyłem to tylko nogi biorą udział wtedy wustarczy małe potknięcie i jedziesz w dół nie mając żadnego oparcia.A przodem to jak stracisz oparcie pod nogami to jeszcze rące masz w zapasie.

Autor:  Olka [ Cz gru 08, 2005 11:08 am ]
Tytuł: 

Adhezja napisał(a):
tyłem (to jak mniemam tak bardziej "normalnie") z łancuchem miedzy nogami czy moze są tacy co i przodem jak ten wąż sie zsuwają i im dobrze tak ...?


Wstyd się przyznać ale w większości przypadków-przodem :oops:
No nijak nie mogę tyłem :roll:


Adhezja napisał(a):
jeszcze drugie pytanko:człowiek wiadomo nie zajać i cały czas lekko kicając sie zmacha. radzicie szybko wchodzić na OP? a potem wolniej po grani?
czy odwrotnie - oszczędzać siły?


podejście na którys z odcinków OP ( w ogóle podejscie po "schodkach" ) niekoniecznie musi być szybkie ale dobrze jest jak się idzie równym tempem, bez zbędnych i częstych postojów aby zaoszczędzić sobie czas na podziwianie widoków ze szczytu bądź przełęczy, na pstryknięcie kilku fotek.
A na grani chyba lepeiej nie szarżować...spokojnie, p o w o l i , ostrożnie :wink:


pozdrawiam

Autor:  adhezja [ Cz gru 08, 2005 11:11 am ]
Tytuł: 

jak sie idzie tyłem do łańcuchów czy skały czyli po mojemu ;) - przodem do otwartej przestrzeni to ręców też sie uzywa - tylko tak z boku jakos.
ja wiem, wiem ze to dziwne i nie polecane, tak sie pytam z ciekawości czy dużo takich "dziwaków"...?

mojej koleżance to służyło :roll:

Autor:  kubaaaa [ Cz gru 08, 2005 11:12 am ]
Tytuł: 

adhezja napisał(a):
i jeszcze drugie pytanko:człowiek wiadomo nie zajać i cały czas lekko kicając sie zmacha. radzicie szybko wchodzić na OP? a potem wolniej po grani?
czy odwrotnie - oszczędzać siły?
/z drugiej strony na OP i tak sie siłą rzeczy wyhamowuje, bo trzeba patrzec pod nogi :roll: /

ja mam mykensy z kolankami dlatego duuuzo bardziej wole wychodzic niz schodzic(na grani tez ma to znaczenie). dlatego podejsciem nadrabiam sporo a pozniej juz raczej wg czasow wychodzi(czeste korki tez sie licza). no i na grani nie naspieszysz chyba ze w dol...

Autor:  adhezja [ Cz gru 08, 2005 11:22 am ]
Tytuł: 

Olka napisał(a):
Adhezja napisał(a):
tyłem (to jak mniemam tak bardziej "normalnie") z łancuchem miedzy nogami czy moze są tacy co i przodem jak ten wąż sie zsuwają i im dobrze tak ...?


Wstyd się przyznać ale w większości przypadków-przodem :oops:
No nijak nie mogę tyłem :roll:


o jak miło! :) a ja sie zdecydowac nieraz nie mogę, raz tak raz siak i tak sobie pomyślałam, że moze jak mi ktos powie w końcu - tak nie chodz! to przestanie mnie tak kręcić ;)

z tymi określeniami szybko-wolniej - sie juz tłumaczę - chodziło mi o ilosć postojów raczej. no bo fakt faktem - sie na OP "nienaspieszy"
a i korki robią swoje, bo przystanki bez żądania sie robi.

właśnie mi wyszło z "wyliczeń" powyższych, ze jednak nie przystankować za bardzo na podejściu do grani :D
no to juz nie zawracam dupiszczynki

Autor:  adhezja [ Cz gru 08, 2005 11:25 am ]
Tytuł: 

ale przypomniało mi sie jeszcze cuś... 8)

bodajże troche przed Czarnymi ścianami (ale głowy nie dam..) jest takie przejście - zakręt - z lewej strony ściana i przez taką miniprzełązkę trzeba przejść.
i my cos tam tak nakombinowałyśmy (nie ma jak to baby z tymi swoimi zdezorientowanymi zdolnosciami :roll:) , że z nagła sie znalazłysmy na trasie powrotnej :shock:
normanie deja-vu :idea:

mial ktoś coś takiego na OP? niby idzie do przodu a idzie do tyłu 8)

Autor:  Olka [ Cz gru 08, 2005 12:15 pm ]
Tytuł: 

adhezja napisał(a):
ale :

mial ktoś coś takiego na OP? niby idzie do przodu a idzie do tyłu 8)


ło matko opcja bliżej mi nie jest znana :lol: :wink: ale jest to zawsze jakieś urozmaicenie...byle to nie była Sieczkowa Przełączka między Granatami bo pobłądzenie tam źle się może skończyć :roll:

Autor:  Hania ratmed [ Cz gru 08, 2005 3:07 pm ]
Tytuł: 

Ja muszę też się przyznać,że na początku jak zaczęłam chodzić po Tatrach to nikt,ale to absolutnie nikt nie był w stanie skłonić mnie do schodzenia tyłem-w ogóle nie wyobrażałam sobei takiej opcji->>żartowałam sobie ,że ewentualnie wole widziec gdzie lecę,a nie tak w ciemno :wink: ,ale tak poważnie to po prostu nie wychodziło mi tyłem.Ale bodajże za 3 razem jak byłam w Tatrach to zaczęłam powoli praktykowac technikę schodzenia tyłem,a teraz to już w ogóle wolę tyłem niż przodem.Ale to też kwestia gustu i tego jaka metoda schodząc czujesz się pewniej :lol:

Autor:  Olka [ Cz gru 08, 2005 3:12 pm ]
Tytuł: 

Hania ratmed napisał(a):
Ja muszę też się przyznać,że na początku jak zaczęłam chodzić po Tatrach to nikt,ale to absolutnie nikt nie był w stanie skłonić mnie do schodzenia tyłem-w ogóle nie wyobrażałam sobei takiej opcji->>żartowałam sobie ,że ewentualnie wole widziec gdzie lecę,a nie tak w ciemno :wink: ,ale tak poważnie to po prostu nie wychodziło mi tyłem.Ale bodajże za 3 razem jak byłam w Tatrach to zaczęłam powoli praktykowac technikę schodzenia tyłem,a teraz to już w ogóle wolę tyłem niż przodem.Ale to też kwestia gustu i tego jaka metoda schodząc czujesz się pewniej :lol:


Czasem udaje mi się ta trudna sztuka...ale jak mam zejść z Przełączki nad Buczynową Dolinką do Kulczyńskiego to mnie krew zalewa i tam to już nie ma innej metody...pupozjazdy, na czterech itp :evil:
Przysięgam, ze długo tam nie wrócę...oj długo :!:

Autor:  KWAQ9 [ Cz gru 08, 2005 3:12 pm ]
Tytuł: 

Jeśli chodzi o schodzenie to zawsze na łańcuchach schodzę tyłem... Nawet sobie nie wyobrażam jak można schodzić przodem... :roll: W każdym razie ja bym chyba nie potrafił... ;)

Pozdrawiam!
Bartek :D

Autor:  Olka [ Cz gru 08, 2005 3:14 pm ]
Tytuł: 

KWAQ9 napisał(a):
Jeśli chodzi o schodzenie to zawsze na łańcuchach schodzę tyłem... Nawet sobie nie wyobrażam jak można schodzić przodem... :roll: W każdym razie ja bym chyba nie potrafił... ;)

Pozdrawiam!
Bartek :D



trening czyni mistrza...jeszcze wszystko przed Tobą :twisted: :wink:

Autor:  Ataman [ Cz gru 08, 2005 4:07 pm ]
Tytuł: 

Olka napisał(a):
byle to nie była Sieczkowa Przełączka między Granatami bo pobłądzenie tam źle się może skończyć :roll:


Jak można pobłądzić na Granatach ? przeca ja tam dom mam i wszystkie drogi prowadzą do niego. Na Zadnim postawiłem tabliczkę: "Czarny Staw Gąsiennicowy 2h - Ataman 1/2h" :twisted: chyba wiadomo co wybrać :wink:

Autor:  dresik [ Cz gru 08, 2005 4:58 pm ]
Tytuł: 

adhezja napisał(a):
ale przypomniało mi sie jeszcze cuś... 8)

bodajże troche przed Czarnymi ścianami (ale głowy nie dam..) jest takie przejście - zakręt - z lewej strony ściana i przez taką miniprzełązkę trzeba przejść.


Czyżby o to chodzi :?:

http://www.turnia.pl/img_galerie_gor/big/643.jpg

Autor:  Gość [ Cz gru 08, 2005 5:44 pm ]
Tytuł: 

nie no skądże!
to jest taki zwykły zakręt w lewo, z lewej jest góra w górę, a z prawej góra na dół i to przejście nam wyszło właśnie na ten dół jakimś sposobem (takie wygodne do schodzenia kamienie, ale potem koniec "łatwego" - kółko zrobiłyśmy chyba)
a tak w ogóle to nie pamietam już gdzie to dokładnie, mgła wtedy była

a... Wy potraficie zlokalizować słynny Żleb Drege'a
bo ja nie bardzo :oops:

Autor:  adhezja [ Cz gru 08, 2005 5:45 pm ]
Tytuł: 

ale ja tam wrócę i obczaję co i jak! 8)

Autor:  DraQs [ Cz gru 08, 2005 6:30 pm ]
Tytuł: 

Kiedyś nie umiałem sobie wyobrazić schodzenia tyłem... A teraz nie mogę sobie wyobrazić schodzenia przodem. :)

Autor:  Smyk [ Cz gru 08, 2005 7:23 pm ]
Tytuł: 

adhezja napisał(a):
a jak ludziska zazwyczaj schodzicie w żlebikach na orlej?
tyłem (to jak mniemam tak bardziej "normalnie")...

jak już praktyczne wzgledy mogą sie komuś pomięszać (zdarza się przecież pomylić nawet lewą nogę z prawą, nie?), to warto pamiętać, że góry dbają o tych, którzy przy wspinaczce (i schodzeniu te) obracają sie do nich z szacunkiem, czyli przodem :lol:

adhezja napisał(a):
...czytalam, że w latach 90tych zmodernizowano szlak i dołożono kilkaset (?) metrów łancuchów, klamry.
czy któryś z szanownego grona chodził po OP przed tym remontem generalnym?
a pytanie głowne: czy nie jest tego troche za duzo...?

eech, Adhezja, ależ przylgłaś do tych łańcuchów i klamer...
(chodzę tamtędy od lat '60, więc mam porównanie, zmiany w tym czasie dotyczyły i ubezpieczeń i trasowania szlaku...)
fakt: dołożyli tego chyba więcej, niż było wcześniej, ciężko było poznać szlak - tak się pozmieniał, ale narzekać nie można, bo 'od przybytku głowa nie boli',
tym, co potrzebne są ułatwienia - na zdrowie wyjdą,
a jak ktoś nie lubi nazbyt częstego, bezpośredniego kontaktu z metalem, to nie musi korzystać :D

szczególnie przy oblodzeniu ilość ubezpieczeń nie wydaje się wcale nadmierna :mrgreen: (w takim Żydowskim Żlebie na przykład lód potrafił kryć łańcuch aż do połowy czerwca, a spadać jest gdzie, ho ho - chyba dopiero niedawno, już w tym tysiącleciu, przeniesiono łańcuch wyżej na skałę...)

Autor:  KWAQ9 [ Cz gru 08, 2005 7:31 pm ]
Tytuł: 

Smyk napisał(a):
w takim Żydowskim Żlebie na przykład lód potrafił kryć łańcuch aż do połowy czerwca, a spadać jest gdzie, ho ho


Dokładnie w tym miejscu rozwaliłem sobie ostatnio kolano zjeżdżając kilka metrów na nim w dół... Rzeczywiście, tam łańcuch jest potrzebny a dla bardziej wrażliwych rada żeby w dół nie spoglądać... :D

Pozdrawiam!
Bartek :D

Autor:  tomek.l [ Cz gru 08, 2005 7:56 pm ]
Tytuł: 

A czy jest jakaś żelazna zasada jak schodzić Niby bezpieczniej przodem do ściany (trzy punkty podparcia itd..) Sposób schodzenia należy jednak dopasować do miejsca, w którym się schodzi. W niektórych miejscach można sobie pozwolić na schodzenie przodem w niektórych tylko tyłem. Gdy nie jest zbyt stromo i ukształtowanie szlaku na to pozwala to ja schodzę przodem, bo tak jest mi wygodniej i szybciej. Czasem nawet na tyłku jak jest ślisko. A gdy jest stromo to najbezpieczniej i najwygodniej schodzi mi się przodem do skały. Korzystając z łańcucha też schodzę twarzą do ściany mając łańcuch między nogami i opuszczając się przy jego pomocy (oczywiście lepiej wcześniej sprawdzić czy ten łańcuch dobrze się trzyma).

adhezja jeśli chodzi o ilość, czas czy miejsce postojów to sama musisz o tym zdecydować. Każdy chodzi inaczej i dopasowuje sobie odpoczynki pod siebie. Trudno wyznaczyć tu jakąś regułę.
Ja tam wole dłuższy popas zrobić sobie dopiero na szczycie.

Żleb Drege'a jest poniżej Skrajnej Sieczkowej Przełączki. To jest pierwszy żleb od Skrajnego Granatu w stronę Zadniego
Obrazek
Ten najwyższy szczyt na środku zdjęcia to Skrajny Granat, po jego prawej stronie opadający taki biały szlaczek to właśnie Żleb Drege'a, wyraźnie w połowie podcięty

Autor:  Kaytek [ Cz gru 08, 2005 9:31 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
z lewej jest góra w górę, a z prawej góra na dół

No nie wiem, czy to dorga Adhezjo na pewno w Tatrach???
Nie mogę zlokalizować ;)

Strona 10 z 69 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/