Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Aklimatyzacja
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=4&t=733
Strona 2 z 4

Autor:  Gość [ Wt paź 18, 2005 7:42 pm ]
Tytuł: 

Jak bym miał naście lat to bym nawet z Wami nie gadał "dziady kalwaryjskie"-bym sobie pomyślał. Teraz z wiekiem wyrobiłem sobie kilka teorii i jak nie mam siły śmigać po górach to mogę podyskutować.
Kuba to spostrzegawczy koleś, faktycznie Tomek czyta co innego niz ja piszę, ale do Konrada to mu jeszcze daleko.
Pisząc że organizm przyzwyczaja sie do wysiłku miałem na myśli oczywiście osoby o kiepskiej kondycji, co jasno wynika z postów. To oni sa w stanie wykrzesać nieznane pokłady energji. Osoba wysportowana jest przyzwyczajona do wysiłku i jej organizm chodzi na maxa świadomie wtedy kiedy jest taka potrzeba.
Mam pomysł na kolejne doświadczenie: zabierzmy w Tatry drużynę np. piłki możnej która regularnie trenuje, na jakieś 2000, żaden z nich nie będzie miał żadnego problemu z aklimatyzacją. Poprzednie doświadczenie było realniejsze do wykonania, i tak do dońca to nie był żart, po złamaniu nogi trochę robiłem formę i musiałem znaleść jakies podejscia a wieżowce były pod nosem.
Nie jestem doskonały, nie jestem nawet w dobrej formie, tylko jak sie zmęcze to nie szukam wymówek, starcza mi odwagi na samokrytykę.

Cygan.

Autor:  Cygan [ Wt paź 18, 2005 7:44 pm ]
Tytuł: 

zapomniałem się zalogować

Autor:  tomek.l [ Wt paź 18, 2005 9:01 pm ]
Tytuł: 

Anonymous napisał(a):
Kuba to spostrzegawczy koleś, faktycznie Tomek czyta co innego niz ja piszę, ale do Konrada to mu jeszcze daleko.
Pisząc że organizm przyzwyczaja sie do wysiłku miałem na myśli oczywiście osoby o kiepskiej kondycji, co jasno wynika z postów.

Toteż Ci jasno odpisałem, że to nie możliwe, aby w kilka dni się przyzwyczaić do takiego wysiłku. A ktoś, kto ma kondycję nie ma takiego okresu przyzwyczajania. Mam nadzieję, że to jasno napisałem i zrozumiałeś.
Więc jeśli ktoś ma kondycję a mimo to potrzebuje jakiegoś czasu na przyzwyczajenie to co to może być?
Jeśli uważasz, że kondycja wszystko załatwia to się mylisz. Porozmawiaj z ludźmi, którzy wchodzili na większe góry i zapytaj ich czy siła i kondycja uwalnia wszystkich od przyzwyczajenia się do wysokości.
A może tak wytłumaczysz dlaczego niektórzy nie czują się najlepiej gdy wjadą kolejką np. na Łomnice czy nawet Kasprowy? Przecież jest niewielka różnica ciśnień? Tylko nie pisz, że im przechodzi jak ich organizmy przyzwyczają się do wysiłku. Jakiego wysiłku? Zmęczyli się wchodząc do wagoników?

Chcesz udowodnić, że w Tatrach nie występuje u niektórych ludzi coś takiego jak aklimatyzacja to przedstaw jakieś konkretne argumenty. To, że ty tego nie odczuwasz i jakieś przykłady z wieżowcami czy hipotezy o szybkim przyzwyczajaniu się organizmu do wysiłku niestety mnie nie przekonują. Ale próbuj dalej.

Anonymous napisał(a):
... starcza mi odwagi na samokrytykę...

W to nie wątpię.

Autor:  Cygan [ Wt paź 18, 2005 9:49 pm ]
Tytuł: 

Mam takie same argumenty jak ci, którzy twierdzą, iż aklimatyzacja w Tatrach jest potrzebna-czyli garstkę teorii. Podejrzewam, że żadna znacząca grupa naukowców nie przeprowadzała badań w Tatrach w tej dziedzinie, nawet jeżeli jakiś odsetek ludzi ma jakieś problemy związane ze zmiana wysokości o 2000m. w kilka godzin, to może być to spowodowane jakąś chorobą, niewydolnością lub nadwrażliwością.

Autor:  tomek.l [ Wt paź 18, 2005 10:27 pm ]
Tytuł: 

Mi wystarczy, że są ludzie którzy twierdzą, że odczuwają takie dolegliwości. I w logiczny sposób to przedstawiają.

Autor:  Armina [ Śr paź 19, 2005 8:36 am ]
Tytuł: 

Cygan napisał(a):
Mam pomysł na kolejne doświadczenie: zabierzmy w Tatry drużynę np. piłki możnej która regularnie trenuje, na jakieś 2000, żaden z nich nie będzie miał żadnego problemu z aklimatyzacją.


To już załatwione. Spotkałam na Czerwonych Wierchach drużynę piłkarską. Uszy mi się w rulonik zwiały jak słuchałam tych przekleństw. Byli zrozpaczeni, zmęczeni i generalnie nie do końca wiedzieli gdzie idą. Poza brakiem przygotowania praktycznego (zimno było, a mieli krótkie spodenki i buty do gry w nogę = jakby szli na trening) kondycja im chyba nie pomogła. Dyszeli jak stado parowozów i pytali: "Ku.... daleko jeszcze ku... na tę ... ch ... Kope czy coś? Jak to się , chłopaki nazywało?" Wydaje mi się, że nie byli tam z własnej woli ;) Zapewne był to jakiś obóz treningowy. Kondycja niby była (chociaż reprezentacją karaju na pewno nie byli ;) ), to czego zabrakło?

Autor:  Ataman [ Śr paź 19, 2005 9:10 am ]
Tytuł: 

Tego zabrakło Arminko droga, że sportowcy /piłkarze zatem też/ nie chodza po górach tak jak zwykli turyści a często pewne odcinki maja wręcz nakazane przebiegać. Wiem bo kolega mój który badmintona trenował 12 lat a z któym jeździłem kiedys w Tatry tak właśnie zdobywał szczyty w rodzaju Wierchów czy kasprowego. Dlatego to, ze dyszeli ciężko niekoniecznie spowodowane było problemem z aklimatyzacją /nikt sportowców pierwszego dnia zgrupowanai nie wypuszcza wysoko w góry !!!/. A ze wypowiadali takie kwestie jak przytaczasz ? Cóż, do orłów intelektów nasi kopacze ewidentnie nie należą a poza tym oni niekoniecznie na ochotnika po tych górach śmigają a po prostu taki jest cykl treningowy nakreślony przez szkoleniowca, który trzeba zrealizować. Dlatego jest oczywistym ze w grupie sportowców jadącej na zgrupowanie do Zakopca nie ma samych entuzjastów gór. Zatem naprawdę nie uogólniałbym tutaj, ze wszystko to z powodu aklimatyzacji.

Pozdrawiam

Autor:  Armina [ Śr paź 19, 2005 11:11 am ]
Tytuł: 

Ataman napisał(a):
... Zatem naprawdę nie uogólniałbym tutaj, ze wszystko to z powodu aklimatyzacji.


Nic takiego nie napisałam, po prostu Cygan chciał, by wyslać tam właśnie takich sportowców, więc dodałam swoje wrażenia. Też nie sądzę, by mieli problemy z aklimatyzacją, bo wydaje mi się, że przybyli gdzieś z okolic Krakowa. Generalnie to mam wrażenie, że w tym wątku to nikt się nie rozumie, albo nie czyta zbyt dokładnie odpowiedzi. Swoje już na ten temat napiasałam, wydaje mi się, że dosyć jasno, a to co od tamtego czasu dodaję to tylko i wyłącznie odpowiedzi na ... hmmm... powiedzmy ... niezbyt sprytne uzasadniania i pomysły "doświadczeń".

Ataman, załatw jakąś Waszą zaprzyjaźnioną drużynę z nizin, wyślemy w góry i wszystko się wyjaśni ;)
I nie pisz, że "kopacze" nie należą do orłów intelektu, bo się coniektórzy tu obrażą, a i Ty chyba powinieneś ;) Bez stereotypów proszę :twisted: :wink:

Autor:  Ataman [ Śr paź 19, 2005 11:32 am ]
Tytuł: 

No to jest rzeczywiscie stereotyp, ale uwiesz mi: znam trochę to srodowisko i w przygniatajacej większości jest on dramatycznie prawdziwy. Wystarczy obejrzeć mecz w TV bez kibiców. przecież tam to uszy puchną od tego zargonu. Dobra, ale nie o tym. Ja po prostu uznałem, że Twój kontraargument na tezę Cygana był nie do końca słuszny, bo naprawdę specyfika poruszania sie sportowców po górach jest diametralnie inna i nic dziwnego, ze na szczycie wyglądali oni na solidnie zmeczonych. Bo to jest np. tak że na dole trener mówi im panowie macie np. 2h zeby dostać sie tam i tam i za każde 10 minut spóźnienia 30 pompek /tak bywa autentycznie/ i wtedy wielu spina sie w sobie na tyle, żeby się wyrobić i stąd pojawiający sie na szczycie ludkowie nie przypominaja klasycznych sportowców.

PS. Mnie nie wysyłaj z drużyną w góry bo my to amatorzy kompletni i jak kiedyś w zartach zaproponowałem abyśmy sobie tam zgrupowanie zrobili /góry, piłka, siatkówka/ to odpowiedzią było "No, OK będziemy z siatkami po browar biegać" :) :twisted:
pozdrawiam

Autor:  kubaaaa [ Śr paź 19, 2005 11:44 am ]
Tytuł: 

eee ja proponuje zamknac topica bo sie wszyscy zaraz pokloca :? moje zdanie jest krotkie- jak ktos ma dobra kondycje to nie powinien jeczec przy wejsciu na kasprowy tylko dawac az milo. jesli zas ktos ma z tym problemy to widocznie albo gor nie lubi i wysilku zwiazanego z zzdobywaniem szczytow, albo owej kondycji nie ma( wchodzi w gre jeszcze sprawa jakis dolegliwosci). mam kolesia z ktorym chodze w gory i przez caly rok nie biega on, nie jezdzi na rowerze i owej kondycji w zasadzie nie ma. ma on za to tzn. krzepe, jest kawal goscia i smiga po gorkach az milo- wiec jak to nazwiecie??

Autor:  Armina [ Śr paź 19, 2005 11:51 am ]
Tytuł: 

Ataman napisał(a):
...uznałem, że Twój kontraargument na tezę Cygana był nie do końca słuszny...


Dobrze uznałeś :). Też tak myślę. Ale wiesz, jaki argument taki kontrargument, czasami można sobie odpuścić mądrości jeśli nie są wymagane ;) Choćbym tu miała do pomocy wyniki statystyczne, badania lekarskie, Nobla za odkrycie i Platona do formuowania posta to przecież i tak bym Cygana nie przekonała ;) ... nie miałam więc takiego celu :).

Autor:  Ataman [ Śr paź 19, 2005 12:35 pm ]
Tytuł: 

No to przynajmniej my się zgodziliśmy. bo faktycznie te wszystkie przykłady z dziesieciopietrowcami i drużynami piłkarskimi wprowadzały mnie powoli w jakiś niezidentyfikowany wymiar abstrakcji :) Wymiar gdzie ważne jest już dosłownie wszystko tylko nie góry a to przecież TATRY< TATRY < TATRY na miejscu pierwszym !!!! :P
pozdrawiam serdecznie

Autor:  Ataman [ Śr paź 19, 2005 12:38 pm ]
Tytuł: 

Kubaaaaa - ja najmniejszego nawet zamiaru nie miałem, zeby się z Arminką kłócić :)

Autor:  Olka [ Śr paź 19, 2005 12:38 pm ]
Tytuł: 

Ataman napisał(a):
a to przecież TATRY< TATRY < TATRY na miejscu pierwszym !!!! :P
pozdrawiam serdecznie



Z tym to i ja się zgadzam :lol:

Dobrze prawicie Atamanie :wink:

Autor:  marchew [ Śr paź 19, 2005 12:50 pm ]
Tytuł: 

Józef Nyka ("Tatry Polskie", wyd. 1990) ujmuje rzecz w ten sposób: "Osoby wrażliwe na zmiany wysokości winny pamiętać, że również Tatry wymagają aklimatyzacji".

Mi osobiście nie dokuczały problemy związane ze zmianą wysokości, ale uważam, że pierwszy dzień w Zakopanem/Tatrach najlepiej poświęcić na wdychanie świeżego, górskiego powietrza i niezbyt męczący spacer którąś z reglowych dolinek.

Autor:  Danio [ Śr paź 19, 2005 1:13 pm ]
Tytuł: 

Problemów w górach nie mam, ale sama dla siebie wolę jeden dzień poświecic na lekkie przygotowania, chociażby dlatego żeby przygotować moje nózki, ze nie beda przez najbliższy czas chodzić po płaskim :D

Autor:  Gofer [ Śr paź 19, 2005 1:52 pm ]
Tytuł: 

Ataman napisał(a):
Tego zabrakło Arminko droga, że sportowcy /piłkarze zatem też/ nie chodza po górach tak jak zwykli turyści a często pewne odcinki maja wręcz nakazane przebiegać. Wiem bo kolega mój który badmintona trenował 12 lat a z któym jeździłem kiedys w Tatry tak właśnie zdobywał szczyty w rodzaju Wierchów czy kasprowego. Dlatego to, ze dyszeli ciężko niekoniecznie spowodowane było problemem z aklimatyzacją

Wpełni sie z tym zgadzam , gram w siatkówke i sam własną osobą brałem udział w podobnych treningach ... a z tego co wywnioskowałem "spodenki i buty do gry " to na pewno mieli trening





Autor:  Gofer [ Śr paź 19, 2005 1:56 pm ]
Tytuł: 

Wydaje mi się że post Marchewy najlepiej podsumował wszytskie wypowiedzi w tym temacie , choc mam odmienne zdanie na pewno po takiej drapieznej dyskusji o aklimatyzacji (nawet w Tatrach) bede pamietał na pewno

POZDRAWIAM !

Autor:  kakamber [ Wt sty 09, 2007 9:10 pm ]
Tytuł: 

Ja jeszcze a propos sportowców (też mam kontakt z tym środowiskiem ;) )

- Chyba wygodniej się biega w adidasach, niż w ważących pół kilo butach trekingowych.
- Oni przeważnie mają przewodnika, jak biegają w górach. (Oczywiście nie na Nosal, [Zanim weszłam jednym razem, oni już któryś raz wbiegali] ale na Giewont już tak)
- Są oczywiście też bardziej kulturalne środowiska (też gram w siatkówkę, ani razu na boisku nie zdarzyło mi się przeklnąć 8) )
- Bieganie w krótkich spodenkach to chyba nic dziwnego (ktoś wspomniał o nich :) )

Autor:  fejsu [ Wt sty 09, 2007 9:19 pm ]
Tytuł: 

mi to szkoda dnia na jakieś tam aklimatyzację,może ktoś tego potrzebuje ale ja nie odczuwam różnicy będąc w Tatrach,od razu zasuwam tam gdzie mnie nogi poniosą a nie interesują mnie dolinki :wink:

Autor:  Justka [ Śr sty 10, 2007 10:10 am ]
Tytuł: 

mnie zawsze głowa boli w pierwszym dniu w górach, teraz zawsze zapobiegawczo biorę nurofenik :D a aklimatyzuję się wejściem na Gubałówkę i wypiciem browarka :mrgreen: (czasem nawet paru...... :wink: )

Autor:  Łukasz T [ Śr sty 10, 2007 10:12 am ]
Tytuł: 

Raz się aklimatyzowałem wejściem na Przełęcz pod Chłopkiem :lol: . Niestety, tego samego dnia musiałem wracać :lol: .

Autor:  stan-61 [ Śr sty 10, 2007 1:36 pm ]
Tytuł: 

Justka napisał(a):
a aklimatyzuję się wypiciem browarka
To chyba godna polecenia metoda. :lol:

Autor:  Justka [ Śr sty 10, 2007 1:38 pm ]
Tytuł: 

stan-61 napisał(a):
To chyba godna polecenia metoda.

bardzo :D :P

Autor:  stan-61 [ Śr sty 10, 2007 1:43 pm ]
Tytuł: 

To ja potrzebuje takiej aklimatyzacji wieczorkiem przed każdym wyjściem. No taki już mam organizm. :wink:

Autor:  Justka [ Śr sty 10, 2007 1:45 pm ]
Tytuł: 

stan-61 napisał(a):
To ja potrzebuje takiej aklimatyzacji wieczorkiem przed każdym wyjściem. No taki już mam organizm. :wink:
a to już co innego :D też coś z tego mam :P

Autor:  mycyr [ Śr sty 10, 2007 3:24 pm ]
Tytuł: 

stan-61 napisał(a):
Justka napisał(a):
a aklimatyzuję się wypiciem browarka
To chyba godna polecenia metoda. :lol:


to chyba metoda na znieczulenie a nie na aklimatyzację :wink:

Autor:  Hania ratmed [ Śr sty 10, 2007 7:37 pm ]
Tytuł: 

Łukasz T napisał(a):
Raz się aklimatyzowałem wejściem na Przełęcz pod Chłopkiem

Tez raz mi się zdarzyło :mrgreen:

Autor:  e [ Śr sty 10, 2007 7:38 pm ]
Tytuł: 

coś chyba całkiem niedawno ;)

Autor:  stan-61 [ Cz sty 11, 2007 11:14 am ]
Tytuł: 

mycyr napisał(a):
to chyba metoda na znieczulenie a nie na aklimatyzację
Od razu widać, że nowicjusz. :roll:

Strona 2 z 4 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/