Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest Wt cze 04, 2024 7:55 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 6905 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 146, 147, 148, 149, 150, 151, 152 ... 231  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: Pn sie 19, 2013 2:04 pm 
Stracony

Dołączył(a): Pn paź 17, 2005 5:35 pm
Posty: 7568
Lokalizacja: z lasu
Satch napisał(a):
więc może niepotrzebnie rozpocząłem dyskusję


Rozpocząłeś?????
Jakieś 60 stron dyskusji na ten temat (i różne inne):
viewtopic.php?f=4&t=2504&hilit=powraca+pomysł


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt sie 20, 2013 4:29 pm 
Kombatant

Dołączył(a): Śr lip 03, 2013 11:59 am
Posty: 385
gosia_pe napisał(a):
Wyrazy współczucia dla męża, przeżyć coś takiego to jakaś masakra.

Czyli z opisu TOPR wynika, że mieli już niedaleko do zwykłej ścieżki kamiennej do Zawratu.
Z tego co pamiętam to właśnie tam jest najbardziej eksponowane miejsce na tym odcinku.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt sie 20, 2013 5:51 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt cze 15, 2007 3:03 pm
Posty: 8796
Lokalizacja: Londyn, kiedyś W-wa, jutro ... ?
Salewa napisał(a):
gosia_pe napisał(a):
Wyrazy współczucia dla męża, przeżyć coś takiego to jakaś masakra.

Czyli z opisu TOPR wynika, że mieli już niedaleko do zwykłej ścieżki kamiennej do Zawratu.
Z tego co pamiętam to właśnie tam jest najbardziej eksponowane miejsce na tym odcinku.

Jak dla mnie to nic nie wynika ...
Skoro musieli desantować się po męża to cholera wie gdzie ta para wlazła.
Eksponowany teren, zakładanie stanowiska ...
:shock:
Jest to dziwne bo to środek sezonu.
Jeżeli była ładna pogoda, a chyba była, to trudno tam pobłądzić bo tam łazi multum ludzi.
Chociaż ...
Kiedyś o tym wspominałem. Kiedyś facet schodząc ze Świnicy, po przejściu tego żeberka wlazł na płyty w żlebie spadającym na południe z pomiędzy wierzchołków (Blatona?) i zaczął zasuwać po tych płytach w dół.
Nie wyglądał na łojanta.
Krzyknąłem za nim czy przypadkiem się nie pogubił no i faktycznie wrócił na ścieżkę ale był lekko wkurzony (nie wiem za co bo siłą bym go nie zatrzymał a na takiego co lubi robić lewizny nie wyglądał - tym żlebem nie da się zwyczajnie zleźć na Słowację bo jest podcięty progami, z tego co pamiętam, a facet liny do zjazdów nie miał).

_________________
Obrazek TG


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt sie 20, 2013 6:06 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lut 02, 2012 5:32 pm
Posty: 424
Lokalizacja: 300 km do Tatr
Zauwaz, ze to nie maz wezwal topr, tylko przypadkowy swiadek. Mozliwe, ze maz zaczal do niej schodzic i wtedy gdzies utknal. Mozemy sie tylko domyslac, co dzieje sie w psychice czlowieka, ktorego zona wlasnie spadla w przepasc i jakie zachowania ta psychika podpowiada.

_________________
http://tatry-dla-sredniozaawansowanych.blogspot.com/ - blog
https://www.facebook.com/tatryblog - fejs od bloga

"większość granic i lęków
to tylko ułomność naszego umysłu,
poza którą zaczyna się wolność"


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt sie 20, 2013 10:19 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt cze 15, 2007 3:03 pm
Posty: 8796
Lokalizacja: Londyn, kiedyś W-wa, jutro ... ?
gosia_pe napisał(a):
Zauwaz, ze to nie maz wezwal topr, tylko przypadkowy swiadek. Mozliwe, ze maz zaczal do niej schodzic i wtedy gdzies utknal. Mozemy sie tylko domyslac, co dzieje sie w psychice czlowieka, ktorego zona wlasnie spadla w przepasc i jakie zachowania ta psychika podpowiada.

Słuszna uwaga ...

_________________
Obrazek TG


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt sie 20, 2013 11:28 pm 
Kombatant

Dołączył(a): So lip 07, 2012 9:22 am
Posty: 391
Na szczęście już nie tak tragiczne - http://www.tygodnikpodhalanski.pl/?mod= ... 1&id=19990

gosia_pe napisał(a):
Wyrazy współczucia dla męża, przeżyć coś takiego to jakaś masakra.

gosia_pe napisał(a):
Zauwaz, ze to nie maz wezwal topr, tylko przypadkowy swiadek. Mozliwe, ze maz zaczal do niej schodzic i wtedy gdzies utknal. Mozemy sie tylko domyslac, co dzieje sie w psychice czlowieka, ktorego zona wlasnie spadla w przepasc i jakie zachowania ta psychika podpowiada.

Nawet sobie nie chcę wyobrażać, jak ten człowiek musiał się czuć. Czy to byłoby możliwe, żeby po prostu psychicznie nie dał rady zrobić choćby kroku dalej i dlatego aż musieli go ściągać?


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr sie 21, 2013 1:36 am 
Kombatant

Dołączył(a): So gru 02, 2006 4:24 pm
Posty: 397
Lokalizacja: Warszawa
.


Ostatnio edytowano Śr sie 21, 2013 1:54 am przez krzyss, łącznie edytowano 4 razy

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr sie 21, 2013 1:43 am 
Kombatant

Dołączył(a): So gru 02, 2006 4:24 pm
Posty: 397
Lokalizacja: Warszawa
http://www.gazetakrakowska.pl/artykul/9 ... l?cookie=1[/quote]
Kompletna bzdura.
Po pierwsze nie drabinka na Koziej Przełęczy, tylko fragment czerwonego szlaku dochodzący do żółtego szlaku na Kozią Przełęcz po stronie Gąsienicowej, to tak dla rzetelności przekazu. Po drugie : dziecko ma kask, co jest rzadkością, więc jest zabezpieczone, spinanie się liną w tym miejscu jest wątpliwe, szkoda, że dorosły kasku nie ma - kamienie tak samo spadają na dorosłych jak i na dzieci. Ponadto nie jest to przypadkowe dziecko, bo jesli tu dotarło, to: 1) musiało dać radę podejść na przynajmniej 2150 metrów, a tak na prawdę to 2228 metry, 2)miało tylko jedno możliwe (legalne) dojście w to miejsce - czyli od Zawratu (od Koziej byłoby "pod prąd"). A jak od Zawratu, to zejście z Małego Koziego oraz Żlebem Żydowskim (Honoratka) jest o wiele "ciekawsze" niż przejście 13-to metrowej typowej drabiny!!! nie wspominając o pozostałych fragmentach w regionie Zmarzłej Przełęczy.
Gdyby to dziecko szło po drabinie w Raptawickiej, albo w Wąwozie Kraków to byłoby inaczej? To by było OK??? A co w parku linowym czy na podwórkowej drabince??? Bo by miało możliwość spaść z 10 metrów a nie ze stu metrów ?
Nie demonizujmy - w internetowych relacjach mit drabinki przeraża (a 20 lat temu to drabinek było kilka w tym regionie, nie ta jedna). Ale statystyka niech odpowie... Ile osób spadło z tej drabinki? (osobiście przechodząc drabinkę zawsze myślę, że kiedyś ona z tych skał wyleci, wraz z przechodzącym, ale to już inny temat). Dziwi mnie, że Naczelnik Topr do tego mitu dołączył...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr sie 21, 2013 6:29 am 
Stracony

Dołączył(a): Pn paź 17, 2005 5:35 pm
Posty: 7568
Lokalizacja: z lasu
krzyss napisał(a):
Gdyby to dziecko szło po drabinie w Raptawickiej, albo w Wąwozie Kraków to byłoby inaczej? To by było OK??? A co w parku linowym czy na podwórkowej drabince??? Bo by miało możliwość spaść z 10 metrów a nie ze stu metrów ?
Nie demonizujmy - w internetowych relacjach mit drabinki przeraża (a 20 lat temu to drabinek było kilka w tym regionie, nie ta jedna). Ale statystyka niech odpowie... Ile osób spadło z tej drabinki? (osobiście przechodząc drabinkę zawsze myślę, że kiedyś ona z tych skał wyleci, wraz z przechodzącym, ale to już inny temat). Dziwi mnie, że Naczelnik Topr do tego mitu dołączył...
Tyz racja. Ale przyznam, że ojciec bez wyobraźni. Dziecko jest na tyle duże, że już powinien zacząć mówić o sobie w pierwszej osobie a nie "tatuś obiecał drabinkę i jest drabinka". "Obiecałem drabinkę i jest drabinka" - tak by było w porządku, dziecko w końcu zgłupieje kiedy w języku polskim ma zastosowanie trzecia a kiedy pierwsza osoba lp...

No chyba... :roll:

A tak poważniej - fajnie, że mała jest w kasku :)

Edit:
To raczej nie jest kask...


Ostatnio edytowano Śr sie 21, 2013 9:01 am przez Kaytek, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr sie 21, 2013 7:06 am 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lut 02, 2012 5:32 pm
Posty: 424
Lokalizacja: 300 km do Tatr
krzyss napisał(a):
dziecko ma kask, co jest rzadkością, więc jest zabezpieczone


Ja do tej pory widziałam chusteczkę albo kaszkiet, może to i kask, racja. Ale zabezpieczone przed czym? Przed czym ją zabezpiecza ten kask w przypadku, gdyby zachwiała się na tej drabince (albo w którymś innym miejscu) i poleciała w dół? Swoich dzieci póki co nie mam, ale pracuję z dziećmi - nie zaufałabym koordynacji ruchów u tak małego dzieciaka biorąc go w takie miejsce. Takie dzieci jeszcze spadają z krzeseł bez wyraźnej przyczyny, albo biegną i odkrzykują z uśmiechem "nie, nie przewrócę się", po czym robią spektakularne jebut. Z drabinką też może być różnie, a ta jest wyjątkowo długa i specyficznie położona.

krzyss napisał(a):
miało tylko jedno możliwe (legalne) dojście w to miejsce - czyli od Zawratu


Mnie się wydaje, że poniekąd o to się rozchodzi. Nie o to, że dziecko jest na drabince, tylko o to, że dziecko jest na Orlej Perci.

krzyss napisał(a):
Gdyby to dziecko szło po drabinie w Raptawickiej, albo w Wąwozie Kraków to byłoby inaczej? To by było OK??? A co w parku linowym czy na podwórkowej drabince???


Do Raptawickiej bym takiej dziewuszki też nie zabrała (podobnie na większość szlaków w Słowackim Raju...), w parkach linowych dzieci jednak są wpięte, a podwórkowe drabinki są krótsze i w razie co lądujesz na piachu a nie na skałach.

krzyss napisał(a):
Dziwi mnie, że Naczelnik Topr do tego mitu dołączył...


Polscy turyści mają niewystarczającą świadomość zagrożenia, jakie niosą za sobą góry. Obrazek nie jest dla mnie niczym nowym. Rodzice często zabierają w takie miejsca dzieci

W sumie to nic specjalnego nie powiedział...


Ogółem to to jest takie kolejne fajne zdjęcie z Orlej, takie jak zdjęcie pani w klapeczkach. Bardzo medialne zdjęcie. Tę rodzinkę akurat udało się uchwycić, ale to przecież nie jedyny przypadek raczej. Patrząc na strój tatusia powątpiewam, aby był odpowiednio przygotowany do wędrówki tym szlakiem i aby miał pojęcie, na co naraża swoje dziecko. Dobrze, że nic im się nie stało.

A według mnie dyskusja jest potrzebna. Może dzięki temu inny tatuś pomyśli sobie "O kurczę, to to jednak niefajnie zabierać dzieci na Orlą, jeszcze ktoś i mnie zrobi zdjęcie, hmmm" i się opamięta i swojego dziecka tam nie weźmie.

_________________
http://tatry-dla-sredniozaawansowanych.blogspot.com/ - blog
https://www.facebook.com/tatryblog - fejs od bloga

"większość granic i lęków
to tylko ułomność naszego umysłu,
poza którą zaczyna się wolność"


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr sie 21, 2013 7:58 am 
Stracony

Dołączył(a): Pn paź 17, 2005 5:35 pm
Posty: 7568
Lokalizacja: z lasu
gosia_pe napisał(a):
Przed czym ją zabezpiecza ten kask w przypadku, gdyby zachwiała się na tej drabince (albo w którymś innym miejscu) i poleciała w dół?

Kaski służą do zabezpieczania głowy przed uderzeniami. http://pl.wikipedia.org/wiki/Kask

Rozumiem, że Ty dorosła idąc po Orlej się jakoś asekurowałaś przed upadkiem???

Zdaniem Waldka Niemca (prowadzi szkołę wspinaczki) najlepiej wspinają się dzieci. Dzieciom nie trzeba przekazywać teorii o tym jak poruszać się w skale - one robią to odruchowo. Kiedyś spotkałem go w Bandziochu jak ze swoimi kilkuletnimi szkodnikami (najmłodszy to chyba nie miał 10 lat) szedł na grań Mięguszy.
W drugiej kolejności są kobiety, a najtrudniej jest nauczyć wspinaczki faceta - bo ci jak to faceci preferują rozwiązania siłowe.

Sam będąc w zeszłym miesiącu w Alpach widziałem szkółkę dla dzieciaków i takie 3 - 5 latki faktycznie baaardzo fajnie sobie radziły w skale (na wędkę). Byłem w szoku.
Moja mała 4-latka radzi sobie bez większych problemów z luźno wiszącą drabinką sznurową - a ci co próbowali wiedzą, że niejeden dorosły miałby z nią problem. U mnie w domu wejście do figloraju (na antresolę) jest po takiej składanej drabinie jakie zakłada się na strych. Jednocześnie często gdy ktoś ze znajomych zostaje u nas na noc to tam sobie nocuje. Jeśli chciałabyś zobaczyć festiwal braku koordynacji ruchów to mogłabyś popatrzeć na niektórych naszych dorosłych znajomych. Dzieciaki same nie mogą chodzić po tej drabinie (zwłaszcza młodsza - 2l) ale pomagać im tak na prawdę nie trzeba, obie poruszają się płynnie i bardzo zwinnie w odróżnieniu od wielu dorosłych.

Dla mnie w kłopotliwej sytuacji znajduje się osoba która ma problemy z ekspozycją a brat, mąż, żona, szwagier na siłę wciągną ją na łańcuchy i powiedzą dumni z siebie: "damy radę". To jest właśnie skrajna nieodpowiedzialność. I taki fifa-rifa ciągnie jeszcze drugą osobą która ma pełno w gaciach. Fifa rifa + dorosła kaleka która powinna sobie spacerować po Czerwonych Wierchach a nie po łańcuchach.
I to jest OK, bo dorośli mają super koordynację ruchową, bo są przecież dorośli. Dorosłość dodaje również +100 punktów do nieśmiertelności i +200 do umiejętności latania. Czemu zdjęć tych twardzieli nie zamieszczamy w internecie??????
Czy wydaje Ci się, że sprawne dziecko jest bardziej zagrożone od dorosłej kaleki która nie przewraca się na co dzień tylko dla tego, że trudno przewrócić się w fotelu przed telewizorem????

Oczywiście nie każde dziecko nadaje się na szlaki w Tatrach Wysokich, ale tak samo jest z dorosłymi. Widziałem na Triglawie dzieciaki na ferratach, z lonżami i co Cię pewnie zdziwi w kaskach. Na Orlej zasadniczo nie stosuje się lonży, więc i dziecko nie ma jej, lecz i dorosłe kaleki też nie używają takiego sprzętu na Orlej (z resztą na łańcuchach jest to mało wygodne). Ja swoich małych raczej nie zabiorę na taki szlak, sam z resztą też się na Orlą nie wybieram przez najbliższych 20 lat, ale myślę, że jeśli będą chciały to przejdą jakąś ferratę zanim skończą 10 lat (oczywiście, ze z uprzężą, lonżą i co Cię zdziwi w kasku).

A to czy ktoś ma obuwie takie czy inne nie musi o niczym świadczyć. Gdybyś mnie zobaczyła w podejściówkach pewnie pomyślała byś, że idę w adidaskach, bo i na pierwszy rzut oka są podobne.


Ostatnio edytowano Śr sie 21, 2013 9:36 am przez Kaytek, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr sie 21, 2013 8:08 am 
Weteran

Dołączył(a): So sie 15, 2009 7:38 pm
Posty: 115
Z Łomnicy skradziono łańcuchy. Podejrzenie padło na przewodników - ci zaprzeczają.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr sie 21, 2013 8:18 am 
Kombatant

Dołączył(a): Śr lip 03, 2013 11:59 am
Posty: 385
Co do dziewczynki na zdjęciu to to żaden kask nie jest tylko zwykła czapka z daszkiem :-)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr sie 21, 2013 8:58 am 
Stracony

Dołączył(a): Pn paź 17, 2005 5:35 pm
Posty: 7568
Lokalizacja: z lasu
Salewa napisał(a):
Co do dziewczynki na zdjęciu to to żaden kask nie jest tylko zwykła czapka z daszkiem
No chyba tak. Raczej to nie jest kask.
mm74 napisał(a):
widocznie tak też się da i nic się złego nie dzieje, ale...

Tak jak napisałem:
nie ma znaczenia czy dziecko czy dorosły. Wg mnie każdy zna swoje dziecko (powinien) znać zwoje dziecko na tyle aby ocenić, czy się nadaje na taki szlak. Powinien również znać szlak aby ocenić czy nadaje się dla jego dziecka. Dla mnie tu może być problem tylko z tym, czy dziecko najnormalniej w świecie dosięgnie do ułatwień. No i nie 4 lata a jednak 8 - 10. Jak dla mnie sprawne i subordynowane dziecko w tym wieku nadaje się dużo lepiej na taki szlak niż dorosły który jest zdjęty strachem do tego stopnia że nie może zrobić kroku.
mm74 napisał(a):
bo dziecko nie myśli co będzie jak spadnie, nic go nie hamuje
To Ci się tylko tak wydaje że to jedyny powód. Dzieci są zazwyczaj dużo zwinniejsze, elastyczniejsze i często lepiej rozruszane niż dorośli.

Ale luz... w tym temacie akurat nie będę jak Rejtan rwał koszuli broniąc swoich teorii. Nie chcę aby ktoś pomyślał, że zachęcam do tego aby zabierać maluchy na Orlą. Próbowałem jedynie wykazać fakt iż pewnie co dziesiąty dorosły turysta na Orlej nadaje się do tego miejsca mniej niż niejeden ośmiolatek.
Tak jak pisałem, jeśli moje małe będą chciały popróbować trudniejszych szlaków w górach, to zaczną napewno od ferrat a nie łańcuchów. A Orlą czy inne Giewonta to pewnie sobie zwiedzą już same jak będą duże, o ile w ogóle je zwiedzą.

mm74 napisał(a):
cezaryol napisał(a):
Z Łomnicy skradziono łańcuchy. Podejrzenie padło na przewodników - ci zaprzeczają.

to w ogóle mistrzowski tekst :)
Tiaaa.... :)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr sie 21, 2013 10:02 am 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Cz wrz 04, 2008 11:35 am
Posty: 1231
Z zabraniem dziecka na Orlą to gość ewidentnie przesadził.

Co do wchodzenia ogólnie z dziećmi - gosia_pe - jest różnica, czy to 5-6 latek czy 8 latek.
Moi chodzili po Małofatrzańskich Dierach rok temu - młodszy miał wtedy 9 lat. Wg. mojego męża - Diery odrobinkę trudniejsze są niż Słowacki Raj.
W tym roku po zasięgnięciu porad na forum - weszliśmy z dziećmi po Słowackiej stronie na Rysy - tam jest taki sympatyczny kawałek łańcuchów (nie są niezbędne), ładna pogoda, bardzo dużo ludzi było, w większości uprzejmych (*), sporo Polaków, no i jak przyszło do tych łańcuchów to ludzie chcieli wskazywać moim dzieciom co i jak z tymi łańcuchami. Przy czym moje dzieci myk-myk i już łańcuch przeszły, sprawnie i bezpiecznie, lepiej niż większość dorosłych na tym szlaku. Ale to lata tresury w górach, co wolno a co nie, szkoliliśmy, poszliśmy dawno temu na odcinki z z mniejszymi łańcuchami.

Ale Orla Perć to przegięcie, moi pójdą, jak 15-16 lat skończą, i beze mnie:) Z Tatusiem.

(*) jedna baba przy schodzeniu z wierzchołka Rysów KOPNĘŁA nogę mojego syna, żeby jej się but zmieścił na półeczce skalnej. Młody opowiedział już po zejściu. Jak bym babę dorwała...
Albo gość z kijkami przytroczonymi do plecaka tak, że zgarniał ludzi na szlaku (nie złożył, tylko przyczepił długie kije jak Wiedźmin miecze).

Tego się bardzo boję na zatłoczonych takich "publicznych" średnio-zaawansowanych szlakach - że ktoś będzie się nieodpowiedzialnie zachowywał i przypadkowo może krzywdę mojemu dziecku zrobić.

Bo szlaki to odpowiedzialny rodzic wybierze dobre. Gość za zdjęcia przegiął.

_________________
pozdrawiam
---------------------------
Lepsze od gór są tylko góry!
- krasnoludzkie


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr sie 21, 2013 11:48 am 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lut 02, 2012 5:32 pm
Posty: 424
Lokalizacja: 300 km do Tatr
Kaytek napisał(a):
Kaski służą do zabezpieczania głowy przed uderzeniami. http://pl.wikipedia.org/wiki/Kask


Aha.

Kaytek napisał(a):
Rozumiem, że Ty dorosła idąc po Orlej się jakoś asekurowałaś przed upadkiem???


Nie. Ale ja jako dorosła sama zadecydowałam, że tam idę i w związku z tym podejmuję jakieś ryzyko. Z dziećmi sprawa ma się diametralnie inaczej.

Kaytek napisał(a):
osoba która ma problemy z ekspozycją a brat, mąż, żona, szwagier na siłę wciągną ją na łańcuchy i powiedzą dumni z siebie: "damy radę".


Kaytek napisał(a):
I to jest OK, bo dorośli mają super koordynację ruchową, bo są przecież dorośli.


Oczywiście, że niektórzy się nie nadają. Ale są dorośli i decydują o sobie, jak spadną, to spadną, nieszczęście, tragedia, ale sami podjęli ryzyko. Nawet jeśli szwagier/brat/mąż/żona ich tam "ciągną" to oni się na to ciągnięcie zgadzają - ich sprawa.

W przypadku dziecka decyzję za nie MUSZĄ podjąć dorośli, bo dziecko samo nie jest w stanie sobie tego przeanalizować i wyważyć. A naszym - dorosłych - obowiązkiem wobec dzieci jest się o nie troszczyć i chronić je przed niebezpieczeństwami.

Kaytek napisał(a):
Widziałem na Triglawie dzieciaki na ferratach, z lonżami i co Cię pewnie zdziwi w kaskach.
Kaytek napisał(a):
oczywiście, ze z uprzężą, lonżą i co Cię zdziwi w kasku


Pudło. Nie dziwi. Nie rozumiem, skąd ten zwyczaj na tym forum natychmiastowego wtłaczania rozmówcy w schemat idioty, tylko dlatego, że śmiał wyrazić odmienne zdanie.

Kaytek napisał(a):
Gdybyś mnie zobaczyła w podejściówkach pewnie pomyślała byś, że idę w adidaskach, bo i na pierwszy rzut oka są podobne.


Ależ niech ten pan ze zdjęcia chodzi w czym chce. Ale niech nie zabiera małej dziewczynki na Orlą.

Salewa napisał(a):
Co do dziewczynki na zdjęciu to to żaden kask nie jest tylko zwykła czapka z daszkiem


Tak mi się właśnie wydawało, co zresztą napisałam.

Kaytek napisał(a):
nie ma znaczenia czy dziecko czy dorosły. Wg mnie każdy zna swoje dziecko (powinien) znać zwoje dziecko na tyle aby ocenić, czy się nadaje na taki szlak. Powinien również znać szlak aby ocenić czy nadaje się dla jego dziecka.


Powinien...

Mam taką książeczkę o OP, niestety nie przy sobie. Autor przytacza tam przykład, że ktoś (przewodnik, taternik?) spotkał na zejściu z Zawratu ojca z małym chłopakiem, nie bardzo sobie radzących. Zwrócił im uwagę, na co ludzie wokół powiedzieli "To jego dziecko i może robić z nim co chce" (potem pożyczył im jakiegoś sprzętu do asekuracji i pomógł zejść). Czy to faktycznie tak, że ta dziewczynka na drabince to dziecko tego pana i niech on robi z nią co chce, zabiera ją gdzie chce, dlatego, że (wydaje mu się, że) zna jej możliwości?

anninred napisał(a):
jest różnica, czy to 5-6 latek czy 8 latek.


Wiem, pracuję i z takimi i z takimi (nie chodzę z nimi po górach oczywiście, ale obserwuję w normalnych sytuacjach :) )

anninred napisał(a):
po Słowackiej stronie na Rysy - tam jest taki sympatyczny kawałek łańcuchów


Ten fragment nijak się ma do OP, jak i cały szlak na Rysy od Słowacji. To nie znaczy, że nie podziwiam Twoich synków - są super, już Ci ich gratulowałam :). Po tym co napisałaś było jasne, że dadzą tam radę. No i świetnie - nie można dzieciaków zabierać na Rysy właśnie, na Szpiglas, na Polski Grzebień, tylko na Orlą? Dla mnie sprawa jasna - na Orlą powinni chodzić dorośli (nie dlatego, że są zdolniejsi, tylko dlatego, że umysłowo są w stanie przeanalizować sytuację, zdają sobie sprawę z zagrożeń i podejmują samodzielnie decyzję), ewentualnie prawie dorosłe nastolatki, ale tylko z osobami dorosłymi, które mają pojęcie o tym, gdzie zabierają swoich podopiecznych. Takie dzieci jak dziewczynka na zdjęciu - niech śmigają gdzie indziej, Tatry są duuuuże.


Nie chcę się tu kłócić, nikogo obrażać, po prostu rozmawiam i proszę nie odbierać zaczepnie tego, co napisałam. Zwyczajnie chodzi mi o to, że

anninred napisał(a):
Gość za zdjęcia przegiął.

_________________
http://tatry-dla-sredniozaawansowanych.blogspot.com/ - blog
https://www.facebook.com/tatryblog - fejs od bloga

"większość granic i lęków
to tylko ułomność naszego umysłu,
poza którą zaczyna się wolność"


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr sie 21, 2013 12:15 pm 
Stracony

Dołączył(a): Pn paź 17, 2005 5:35 pm
Posty: 7568
Lokalizacja: z lasu
gosia_pe napisał(a):
Nie rozumiem, skąd ten zwyczaj na tym forum natychmiastowego wtłaczania rozmówcy w schemat idioty, tylko dlatego, że śmiał wyrazić odmienne zdanie.
Nie wiem czy na forum, ale jeśli ta dziewczynka miałaby kask to byłoby to bardzo rozsądne, natomiast Ty odniosłaś się do kasku tak lekceważąco, że aż się o to sama poprosiłaś.
Mój pierwszy kask w ciągu dwóch lat był tak poobijany i porysowany, że nie sposób przecenić jego przydatność.

To tak jakbyś powiedziała o dziecku na rowerze w kasku: Ale przed czym je zabezpiecza? Przed przejechaniem przez samochód????
Nie zabezpiecza przed wszystkim, ale przed częścią potencjalnych wypadków TAK.

Co do reszty tak jak wcześniej napisałem nie mam zamiaru dalej kontynuować dyskusji tylko powtórzę:
Kaytek napisał(a):
Ale luz... w tym temacie akurat nie będę jak Rejtan rwał koszuli broniąc swoich teorii. Nie chcę aby ktoś pomyślał, że zachęcam do tego aby zabierać maluchy na Orlą. Próbowałem jedynie wykazać fakt iż pewnie co dziesiąty dorosły turysta na Orlej nadaje się do tego miejsca mniej niż niejeden ośmiolatek.
Tak jak pisałem, jeśli moje małe będą chciały popróbować trudniejszych szlaków w górach, to zaczną napewno od ferrat a nie łańcuchów. A Orlą czy inne Giewonta to pewnie sobie zwiedzą już same jak będą duże, o ile w ogóle je zwiedzą.


Ostatnio edytowano Śr sie 21, 2013 12:25 pm przez Kaytek, łącznie edytowano 2 razy

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr sie 21, 2013 12:24 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Pn sie 20, 2012 9:47 pm
Posty: 2380
Lokalizacja: Kraków
Dzieci się błyskawicznie asymilują w terenie skalno łańcuchowym, właściwie już przy pierwszym kontakcie. A czy powinno je się tam zabierać to już inna sprawa. Ze swoimi nigdy bym nie poszedł na OP


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr sie 21, 2013 12:30 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lut 02, 2012 5:32 pm
Posty: 424
Lokalizacja: 300 km do Tatr
Kaytek napisał(a):
odniosłaś się do kasku tak lekceważąco
Kaytek napisał(a):
Mój pierwszy kask w ciągu dwóch lat był tak poobijany i porysowany, że nie sposób przecenić jego przydatność.


Nie lekceważę, wierz mi na słowo :). Ale śmiertelne wypadki w górach często są spowodowane wielonarządowymi obrażeniami, a nie uderzeniem w głowę. Gdyby mała spadła - kask (o ile go miała, a wychodzi na to, że nie) ochroniłby w pewnym stopniu jej głowę, ale już nie ochroniłby kręgosłupa, kończyn i tego wszystkiego, co jest w środku delikatnego ciała. I tylko o to mi chodziło, a nie o to, że noszenie kasku jest bez sensu, bo przed niczym nie chroni, niczego takiego nie sugerowałam.

_________________
http://tatry-dla-sredniozaawansowanych.blogspot.com/ - blog
https://www.facebook.com/tatryblog - fejs od bloga

"większość granic i lęków
to tylko ułomność naszego umysłu,
poza którą zaczyna się wolność"


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr sie 21, 2013 12:46 pm 
Kombatant

Dołączył(a): So sie 08, 2009 11:12 pm
Posty: 324
gosia_pe napisał(a):
Ale śmiertelne wypadki w górach często są spowodowane wielonarządowymi obrażeniami, a nie uderzeniem w głowę


Chyba się nie zgodzę z Tobą.
Może jeśli mówimy o spory locie to faktycznie szanse że kask uratuje zycie spadają.
Ale uderzenie się w głowę przy podknięciu/uderzeniu o granit jakos bardziej boli.
Poza tym spadajacy malenki kamyszek w kontakcie z głową spowoduje spory uraz...To jakby jechac motocyklem 60 km/k i staranować owada! Sprawdz to w kasku i bez

Ja tam chodze w kasku...w końcu głowę mam jedną. A że może inni patrzą na to inaczej...nie dbam o to.
Kiedyś pukaliśmy się w czoło widząc rowerzystę w kasku...dzis sytuacja jakoś dziwnie uległa zmianie.
Może to kwestia naszej świadomości , może lansu...ale jeśli ma to ocalić od urazów to ja jestem "za"

http://z-ne.pl/s,doc,31863,1,1530.html

_________________
"Lawina bieg od tego zmienia, po jakich toczy się kamieniach"
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr sie 21, 2013 1:19 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lut 02, 2012 5:32 pm
Posty: 424
Lokalizacja: 300 km do Tatr
Czyli że się zgadzamy. Bo ja uważam tak samo.

Adaśko napisał(a):
Może jeśli mówimy o spory locie to faktycznie szanse że kask uratuje zycie spadają


No właśnie z tej drabinki lot byłby spory raczej.

A że dziecko może z niej zlecieć - ja uważam, że może, dowodzić nie zamierzam i mam nadzieję, że nigdy się takiego dowodu nie doczekamy.

_________________
http://tatry-dla-sredniozaawansowanych.blogspot.com/ - blog
https://www.facebook.com/tatryblog - fejs od bloga

"większość granic i lęków
to tylko ułomność naszego umysłu,
poza którą zaczyna się wolność"


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr sie 21, 2013 2:19 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt cze 15, 2007 3:03 pm
Posty: 8796
Lokalizacja: Londyn, kiedyś W-wa, jutro ... ?
Adaśko napisał(a):
Ale uderzenie się w głowę przy podknięciu/uderzeniu o granit jakos bardziej boli.

Już kiedyś to opisałem.
Znajomy ciotki potknął się na schodku przy wejściu do swojej willi w Hiszpanii.
Upadł na chodnik (nie spadł nigdzie bo nie było z czego) i uderzył się głową o kamień / murek na "rabacie kwiatowej".
Do pięciu minut nie żył.

Wieki temu czytałem w kronice GOPRu w Wierchach o taterniku, który spadł z głazu około 50cm.
Złamał sobie kręgosłup.

Trochę ponad miesiąc temu bardzo dobra przyjaciółka mojej żony, znały się z firmy, kobieta około trzydziestki, urodziwa, wysportowana, tryskająca energią i optymizmem, robiąca karierę, korzystająca z życia a jednocześnie rozsądna, nurkowanie, trekking, jakieś Kilimandżaro, kupiła pod wynajem drugie mieszkanie w Londynie, myła okna, wychyliła się za bardzo, starciła równowagę i spadła na plecy z pierwszego piętra na chodnik. Pęknięty kręgosłup, uszkodzenie mózgu, zgon w szpitalu. Moja żona dotąd nie może uwierzyć, że już nigdy nie spotka się z nią (na tym padole).

Człowiek to krucha istota.

PS
A propos dzieci ...
W 2009 planowałem zabrać swoją 10-letnią wtedy córkę na Kościelec, ewentualnie Świnicę, być może z zejściem przez Zawrat.
Szaleństwo ?
Trochę ale nie do końca.
Już wtedy miala za sobą kilka lat wędkowania na ściance.
Łoiła różne takie 6B i podobne.
Miała kask, miała uprząż, miała ATC i posługiwala się tym wszystkim.
Miałem to w plecaku.
Miałem też kilkanaście metrów statyka by w razie czego asekurować ją z góry.
W końcu nie wybraliśmy się razem na żadną z tych tras.
Może i dobrze.
Ale bez problemu zwiedziła Raptawicką.
Była pełna koncentracja, bez pośpiechu.

Od dwóch lat już się nie wspina.
Ścianka nudzi.
Trzeba "realizować się" w plenerze.
Wtedy to ma jakiś sens.
Jest motytwacja.
A łojenie trzeci rok z rzędu tych samych paneli znudzi każdego, szczególnie dziecko.

_________________
Obrazek TG


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr sie 21, 2013 4:10 pm 
Stracony

Dołączył(a): N wrz 14, 2008 5:52 pm
Posty: 5846
Lokalizacja: Górny Śląsk
Moje dzieci były na Orlej w wieku 6 i 11 lat (tzn. dokładniej młodszy 6,5 starszy 11,5).
Ale - obaj mieli kaski i młodszego mąż asekurował "na krótkiej linie" praktycznie cały czas.
Tak samo w Słowackim Raju, byłam tylko ze starszym (i z młodszym w brzuchu) w wieku 4,5 roku, asekurowałam go "na sztywno" na każdej drabince w cieśniawach, zakładając stanowisko z dwóch pętli w klamrach do których przymocowana była drabinka, młody na głowie miał kask, ubrany był cały czas w dwuczęściową uprząż (nie opłacało się jej zdejmować). Był zachwycony wycieczkami i myślę że był bezpieczny.
Tym czasem na tej samej wycieczce widziałam tatusiów, którzy swoje na oko 3-letnie dziecko nieśli po drabinkach "na barana", a dziecko trzymało się ich za głowę.
No i wystarczyłoby aby dziecko się na chwilę puściło tej głowy - i nieszczęście gotowe.
Jak zauważyłam dziecko mniej więcej do wieku 8-9 lat nie zdaje sobie sprawy z niebezpieczeństwa i nie ma lęku wysokości.
Sprawność fizyczna i umiejętność wspinaczki nie ma tu nic do rzeczy, chodzi raczej o wyobraźnię i o połączenie przyczyn ze skutkiem.
Czasem wystarczy jeden nieostrożny krok lub podskok.
Np. 3-4 letnie dziecko narażone jest na wypadnięcie za okno z wysokiego piętra, bo nie zdaje sobie sprawy z wysokości, 10 -letnim to się już raczej nie zdarza.

edit:
Poprawiłam wiek, bo przeliczyłam lata

_________________
-------------------------------------------------
Studenckie Koło Przewodników Górskich "Harnasie" w Gliwicach zaprasza na kurs przewodnicki :)
http://www.skpg.gliwice.pl/kurs/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr sie 21, 2013 4:26 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 29, 2006 3:34 am
Posty: 14893
Lokalizacja: Ząbkowska, róg Brzeskiej
Basia Z. napisał(a):
Jak zauważyłam dziecko mniej więcej do wieku 8-9 lat nie zdaje sobie sprawy z niebezpieczeństwa i nie ma lęku wysokości.

Mam trochę doświadczenia, moje były i na ferracie (z linami) i na wspinaczkach i na rozmaitych wycieczkach.
Z tym lękiem to zauważyłem jednak co innego, jest to nieco dziwne zaskakujące i na pewno zależne od osoby. Natomiast samo "nie zdaję sobie sprawy" i "chodzi raczej o wyobraźnię i o połączenie przyczyn ze skutkiem." to potwierdzam.

Otóż moim dzieciom we wspinaczce ewidentnie najbardziej przeszkadza... lina. Chyba po prostu źle im się kojarzy. Gdy tylko poczują że wisza na linie od razu pojawia się łagodna panika i potrzeba natychmiastowego opuszczenia w dół.
Natomiast bardzo lubią wspinaczkę na żywca i ekspozycja, dopóki wydaje się im, że "stoją i trzymają się pewnie", nie robi aż takiego wrażenia. Na ten przykład uwielbiają wspinać się po naszych sosnach. Raz starszą (miała wtedy lat osiem) przyuważyłem niemal na samym czubku, czyli na wysokości jakoś tak 8 metrów. Stała rozanielona kontemplując niewatpliwie piękne widoki i śmiała się, gdy tata ją z pewnym przestrachem przyuważył.

Dla odmiany - zupełnie nie mogła wejść po schodach na strych, chociaż bardzo chciała. A to całe trzy metry drabiny, dawała radę do czwartego schodka i dalej pełna blokada. Pomogło, gdy nauczyłem ją metody:
Robimy krok - śpiewamy "LA LA LA LA" - robimy krok - śpiewamy "LA LA LA LA". Po kilku próbach doszła ze śpiewem na ustach na upgragniony koniec drabiny i dokonała wnikliwej penetracji strychu.

Takie paradoksy.

_________________
Widzisz lewaka, nie stój z boku, reaguj!! Pamiętaj, lewactwo karmi się obojętnością i bezczynnością.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr sie 21, 2013 7:28 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): N paź 05, 2008 8:16 pm
Posty: 1359
Lokalizacja: silesia
Basia Z. napisał(a):
Sprawność fizyczna i umiejętność wspinaczki nie ma tu nic do rzeczy, chodzi raczej o wyobraźnię i o połączenie przyczyn ze skutkiem.

Wyobraźnia oczywiście ma tu znaczenie i myślenie przyczynowo-skutkowe, ale sprawności fizycznej mimo wszystko bym nie bagatelizował...

_________________
I was blind but now I can see...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr sie 21, 2013 8:53 pm 
Stracony

Dołączył(a): N wrz 14, 2008 5:52 pm
Posty: 5846
Lokalizacja: Górny Śląsk
batmik napisał(a):
Basia Z. napisał(a):
Sprawność fizyczna i umiejętność wspinaczki nie ma tu nic do rzeczy, chodzi raczej o wyobraźnię i o połączenie przyczyn ze skutkiem.

Wyobraźnia oczywiście ma tu znaczenie i myślenie przyczynowo-skutkowe, ale sprawności fizycznej mimo wszystko bym nie bagatelizował...


Chodzi o to, że mniej więcej 5-6 latek wspina się już dość sprawnie i ma niezłą koordynację ruchów, ale jeszcze brak mu wyobraźni. Stąd bez "sztywnej" asekuracji na Orlą Perć bym go nie wzięła. Z pełną asekuracją - tak.
Ale asekurować musi dorosły, który się na tym zna.
No i to rzecz jasna znacznie spowalnia całą wędrówkę. Nie wiem czy wliczając długie odcinki podejść dało by się wtedy zrobić chociaż kawałek tej Orlej Perci, sądzę, że nie.

_________________
-------------------------------------------------
Studenckie Koło Przewodników Górskich "Harnasie" w Gliwicach zaprasza na kurs przewodnicki :)
http://www.skpg.gliwice.pl/kurs/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr sie 21, 2013 10:41 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Pn sie 20, 2012 9:47 pm
Posty: 2380
Lokalizacja: Kraków
Komentarze pod tym artykułem miażdżą.
Taki kwiatek:

Cytuj:
Wina za wszystkie smierci na Orlej Perci lezy postronie TOPRu i TPN. Trasa ta to w wielu miejscach typowa "la ferrata" czyli trasa gdzie powinno obowiazywac zabezpieczenie takie jak na typowych "la ferratas" na calym swpiecie a szczegolnie w Alpach. Dlaczego POlacy w Tatrach maja ginac i umierac bo nie sa obowiazkowe zabezpieczenia a ludzie ktorzy mieszkaja w krajach alpejskich moga zyc i nie odpadaja od sciany bo sa do niej przywiazan, bo jest to obowiazkiem ktore wymaga panstwo od swoich obywateli. Tamte panstwa dbaja o obywateli a w POlsce Tuska chodzi o to aby jak najwiecej ludzi umarlo przedwczesna smiercia aby ratowac budzet Rostowskiego. A wiec kazda okazja jest dobra i wykorzystuje sie w tym celu nawet Orla Perc, i gna sie tam nieuswiadomionych ludzi aby co chwile odpadali od scian na Swinicy i Zawracie.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr sie 21, 2013 10:47 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Wt lip 10, 2007 9:34 pm
Posty: 2525
Lokalizacja: mazowieckie/małopolskie
:shock: :shock: :shock:

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr sie 21, 2013 11:02 pm 
Kombatant

Dołączył(a): So lip 07, 2012 9:22 am
Posty: 391
Zawsze kiedy widzę komentarze w tym tonie, nie chce mi się wierzyć, by mógł pisać je ktoś inny niż być może wynajęty troll :roll:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr sie 21, 2013 11:32 pm 
Kombatant

Dołączył(a): So gru 02, 2006 4:24 pm
Posty: 397
Lokalizacja: Warszawa
Stefan 1856 napisał(a):
Komentarze pod tym artykułem miażdżą.
Taki kwiatek:

Cytuj:
Wina za wszystkie smierci na Orlej Perci lezy postronie TOPRu i TPN. Trasa ta to w wielu miejscach typowa "la ferrata" czyli trasa gdzie powinno obowiazywac zabezpieczenie takie jak na typowych "la ferratas" na calym swpiecie a szczegolnie w Alpach. Dlaczego POlacy w Tatrach maja ginac i umierac bo nie sa obowiazkowe zabezpieczenia a ludzie ktorzy mieszkaja w krajach alpejskich moga zyc i nie odpadaja od sciany bo sa do niej przywiazan, bo jest to obowiazkiem ktore wymaga panstwo od swoich obywateli. Tamte panstwa dbaja o obywateli a w POlsce Tuska chodzi o to aby jak najwiecej ludzi umarlo przedwczesna smiercia aby ratowac budzet Rostowskiego. A wiec kazda okazja jest dobra i wykorzystuje sie w tym celu nawet Orla Perc, i gna sie tam nieuswiadomionych ludzi aby co chwile odpadali od scian na Swinicy i Zawracie.

A za wypadki drogowe winny jest brak (na przykład) ABS-u, obowiazkowo, nawet we wrotkach ABS
A za utonięcia winę ponoszą brak rękawków i alkohol - obowiązkowo nakazać rękawki i zabronić sprzedaży alkoholu
A za wybryki kiboli winna piłka - wszystkie piłki przedziurawić
A za choroby zakaźne i nieplanowane ciąże winien seks - zakazać seksu, obcinać, zaszywać wycinać to co do seksu służy
A za bezmyślność winien mózg.... (wycinamy mózgi ?, można je potem spinaczami do bielizny, jak pranie, do ferraty przypiąć)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 6905 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 146, 147, 148, 149, 150, 151, 152 ... 231  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 9 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL