Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Przewodnicy na nieznakowane szczyty w Tatrach-opinie
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=4&t=11892
Strona 3 z 3

Autor:  raffi79. [ Śr lip 20, 2011 8:12 am ]
Tytuł: 

fj napisał(a):
Ostatni oddech, ostatni seks, ostatni raz na zawrat. Z takimi rzeczami trzeba się pogodzić. Cywińskiemu i podobnym bliżej do końca niż pozostałym.




Oj nie wiesz komu bliżej do końca. A ja podtrzymuje zdanie. Idź do lekarza!

Autor:  dobrodziej [ N sie 28, 2011 11:34 pm ]
Tytuł: 

Troszkę się przechwalacie, trochę licytujecie.
Do chodzenia po Tatrach bez przewodnika poza szlakiem trzeba naprawdę doskonałej znajomości topografii, dla zwykłego żądnego przygody ekstremalnej turysty nieosiągalnej.
Bywa że się wychodzi przy pięknej pogodzie a potem chmura widocznosc 20 metrów i zaczynasz myślec jak sobie rodzina bez Ciebie poradzi. Znam to z autopsji, w pozornie łatwych miejscach potrafiłem dostac głupawki bo ani w tę ani we wtę i nie ma że się przypatrzysz i zaplanujesz bo widzisz dwa najbliższe kamienie i mleko.
Zanim zacząłem - ze względów ekonomicznych - wędrówki samotne usiłowałem się kontaktowac z przewodnikami i umawiac telefoniczne. Trzy próby i trzy porażki.
Scenariusz był podobny. Dzwoniłem na wiosnę i przedstawiałem temat, że interesuje mnie współpraca długofalowa, czyli kilka wyjśc w roku na szczyty najłatwiejszymi drogami. Jeśli chodzi o terminy to są dla mnie dowolne, się dopasuję, skład ja i przewodnik, finanse wiadomo płacę.
Pierwsza była pani przewodnik, ale akurat jechała w Alpy ok po powrocie zadzwoni i powie kiedy idziemy. Nieoddzwoniła.
Drugi STARY MISTRZ Cy... bez nazwisk. Odpowiedział krótko, że nie jest zainteresowany. Moje pytanie " Po co więc Pan figuruje na liście przewodników ? " zbył milczeniem i się rozłączył. Wściekłem się bo mnie zbył jak gnoja, ale szanuję człowieka, więc wziąłem ogon pod siebie i zadzwoniłem do trzeciego.
Trzeci stwierdził, że jemu to się w zasadzie nie chce, bo cytuję " ON NA GERLACHU JUŻ BYŁ " polecił mi swego kolegę. Z owym kolegą umówiliśmy się na termin SUKCES !!! wymieniliśmy kilka emaili, bo wiadomo pogoda, śniegi i takie rzeczy. Był nawet tak miły, że chciał zorganizowac większą grupę, żebym tyle nie płacił, choc płacic chciałem. Poczym nadszedł umówiony termin i ... mail bez odpowiedzi telefonu nie odbierał, pojechałem sam.
Zatem odświeżam temat z myślą o następnym sezonie. Są miejsca w które nie pójdę sam bo się zwyczajnie boję.
Jeśli znacie konkretnego i odpowiedzialnego przewodnika to napiszcie.
Pozdrawiam

Autor:  Krabul [ Pn sie 29, 2011 7:26 am ]
Tytuł: 

dobrodziej napisał(a):
dla zwykłego żądnego przygody ekstremalnej turysty nieosiągalnej
Pier.dolisz kolego.

Autor:  Lukasz_ [ Pn sie 29, 2011 4:31 pm ]
Tytuł: 

Też tak mówiłem kiedyś ! :mrgreen: Najlepiej wydaną kasą na przewodnika była wydana na WHP ! :mrgreen:

Autor:  Chariot [ Pn sie 29, 2011 6:20 pm ]
Tytuł: 

dobrodziej napisał(a):
Do chodzenia po Tatrach bez przewodnika poza szlakiem trzeba naprawdę doskonałej znajomości topografii

zgadza sie

dobrodziej napisał(a):
Dzwoniłem na wiosnę i przedstawiałem temat, że interesuje mnie współpraca długofalowa, czyli kilka wyjśc w roku na szczyty najłatwiejszymi drogami. Jeśli chodzi o terminy to są dla mnie dowolne, się dopasuję, skład ja i przewodnik, finanse wiadomo płacę.
Pierwsza była pani przewodnik, ale akurat jechała w Alpy ok po powrocie zadzwoni i powie kiedy idziemy. Nieoddzwoniła.

wydaje mi sie, ze legalnie by Cie nie mogla zabrac na te szczyty [no chyba ze mowisz o szczytach grani Widel, ew. (tak na pograniczu legalnosci) Smoczym czy Ostrym]
z tego, co wiem nie ma w Polsce kobiety, ktora moze prowadzic na nieznakowane szczyty w Slowackich Tatrach o trudnosciach II i mniejszych
chyba, ze chodzilo Ci o szczyty w polskiej czesci, wtedy po wpisaniu sie w ksiazce wyjsc w schronisku moze Cie zabrac na wszystkie polskie nieznakowane szczyty
dobrodziej napisał(a):
Drugi STARY MISTRZ Cy... bez nazwisk. Odpowiedział krótko, że nie jest zainteresowany. Moje pytanie " Po co więc Pan figuruje na liście przewodników ? " zbył milczeniem i się rozłączył

:lol:
dobrze mu powiedziales
dobrodziej napisał(a):
Jeśli znacie konkretnego i odpowiedzialnego przewodnika to napiszcie.

ja osobiscie takiego jeszcze nie znam
natomiast z opinii znajomych-bardzo godni polecenia sa Ryszard Gajewski i Marcin Kasperek (Marcin z tego co wiem, moze byc trudno osiagalny, bo pracuje raczej caly czas w Alpach, aczkolwiek cos sie moglo w miedzyczasie zmienic)

pozdrawiam rowniez

Autor:  Pawel_Orel [ Pn sie 29, 2011 7:09 pm ]
Tytuł: 

:shock:
Qrcze, a byłem przeświadczony, że jak jesteś gotowy wyskoczyć z kasy, to nawet w lektyce na Pośrednią Grań cię poniosą.
A tu każdy ma w d.pie :scratch: .
Normalnie cud gospodarczy w kraju się dokonał :wink: .

Autor:  Chariot [ Pn sie 29, 2011 7:18 pm ]
Tytuł: 

Pawel_Orel napisał(a):
:shock:
Qrcze, a byłem przeświadczony, że jak jesteś gotowy wyskoczyć z kasy, to nawet w lektyce na Pośrednią Grań cię poniosą.
A tu każdy ma w d.pie :scratch: .
Normalnie cud gospodarczy w kraju się dokonał :wink: .

:lol:
przy liczbie przewodnikow IVBV w Polsce slownie dwadziescia dwie sztuki raczej jest to rynek handlowca, a nie klienta

jak za komuny, panie
pamietam, jak w latach osiemdziesiatych od 4 rano stalem z mama w kolejkach po rozne deficytowe artykuly pierwszej potrzeby :D

Autor:  piomic [ Pn sie 29, 2011 7:48 pm ]
Tytuł: 

dobrodziej napisał(a):
interesuje mnie współpraca długofalowa, czyli kilka wyjśc w roku

A nie pomyślałeś, że przewodnik zanim podejmie się zobowiązania długofalowego wolałby wiedzieć, z kim ma przyjemność?
Powie TAK, po pierwszej wycieczce okażesz się upierdliwym roszczeniowym zgredem i będzie musiał Cię znosić na następnych szczytach. Nie bierz tego do siebie ale często dzwonią do mnie klienci i czasem (raczej rzadko, ale się zdarza) po dwóch zdaniach w słuchawce wiem, że gościa spławię konkurencji bo szkoda moich nerwów.

Autor:  Chariot [ Pn sie 29, 2011 8:13 pm ]
Tytuł: 

piomic napisał(a):
dobrodziej napisał(a):
interesuje mnie współpraca długofalowa, czyli kilka wyjśc w roku

A nie pomyślałeś, że przewodnik zanim podejmie się zobowiązania długofalowego wolałby wiedzieć, z kim ma przyjemność?

zgadza sie
z moich wycieczek z przewodnikami zauwazylem tez, ze zanim pojda z toba na cos trudniejszego (typu Posrednia Gran w zimie), raczej nalegaja na cos latwiejszego i bezpieczniejszego, zeby poznac twoje mozliwosci (np Lomnica przez ferrate od Lomnickiej Przeleczy i komin Franza, tez w zimie).
ta druga trasa to byla moja pierwsza wycieczke z przewodnikiem, gosc i tak sporo ryzykowal biorac mnie tam, widzac mnie pierwszy raz na oczy

Autor:  dobrodziej [ Pn sie 29, 2011 9:19 pm ]
Tytuł: 

Temat odświerzyłem, fajnie. Trochę pouzupełniam historię. Pani do której dzwoniłem miała podówczas uprawnienia UIAGM/IVBV, obecnie faktycznie jej na liście nie ma.
Zaś jeśli chodzi o targanie zrzędliwego barana na górę to pojawiał się na początku rozmowy temat łatwych bliskich szczytów, nie miałem nic przeciwko. Wątek współpracy długofalowej był z mojej strony elementem negocjacji ceny.
Ja naprawdę rozumiem, że komuś nie chce się włazic parę razy w miesiącu na tą samą górę.
Było tak, że się przedstawiałem, referowałem temat i czułem opór. / mowa ciała przez telefon ? / Zatem opowiadałem o sobie, że jestem przygotowany, proponowałem nawet swój sprzęt linę itp, transport własny, że przywiozę i odwiozę. Na koniec wymieniałem swoje dotychczasowe "osiągnięcia" i opór znikał. Padał odzew:
- A no to jak tak to możemy iśc.
Sęk w tym, że nigdy nic z tego nie wyszło i ja się zastanawiam czemu, bo takie uprawnienia jakie mają ci ludzie kosztują ich kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Moja własna subiektywna wersja jest taka, że byc może zacząłem na skróty dzwoniąc do nich bezpośrednio. Byc może są to ludzie na tyle lojalni wobec swojego stowarzyszenia, że odmawiali bo nie zachowałem drogi służbowej, czyli nie skontaktowałem się z nimi przez ich biuro.
A tak poza wątkiem to WITAM PAŃSTWA SERDECZNIE bo ja tu nowy jestem i tak trochę w brudnych butach wlazłem, ale mnie naszło akurat na zwierzenia. Wybaczcie.

Autor:  piomic [ Pn sie 29, 2011 9:28 pm ]
Tytuł: 

dobrodziej napisał(a):
mowa ciała przez telefon ?

Jak najbardziej, to działa.

Autor:  Chariot [ Pn sie 29, 2011 9:48 pm ]
Tytuł: 

dobrodziej napisał(a):
Pani do której dzwoniłem miała podówczas uprawnienia UIAGM/IVBV, obecnie faktycznie jej na liście nie ma.

tak, wiemy o kogo chodzi, to jest male srodowisko
dobrodziej napisał(a):
Sęk w tym, że nigdy nic z tego nie wyszło i ja się zastanawiam czemu, bo takie uprawnienia jakie mają ci ludzie kosztują ich kilkadziesiąt tysięcy złotych.

byc moze dostali wtedy lepsza fuche? spokojnie, przy dniowce 900zl dosc szybko wychodza na swoje. a czasem Gerlach mozna dwa razy w jednym dniu obskoczyc :D
dobrodziej napisał(a):
Moja własna subiektywna wersja jest taka, że byc może zacząłem na skróty dzwoniąc do nich bezpośrednio. Byc może są to ludzie na tyle lojalni wobec swojego stowarzyszenia, że odmawiali bo nie zachowałem drogi służbowej, czyli nie skontaktowałem się z nimi przez ich biuro.

watpie
w takim wypadku nie podawaliby swoich maili i numerow telefonow na oficjalnej stronie swojego stowarzyszenia
ja sie zawsze (na razie cale dwa razy :D) kontaktuje bezposrednio i jest git
dobrodziej napisał(a):
A tak poza wątkiem to WITAM PAŃSTWA SERDECZNIE bo ja tu nowy jestem i tak trochę w brudnych butach wlazłem, ale mnie naszło akurat na zwierzenia. Wybaczcie.

witamy
dziekujemy za trud znalezienia wlasciwego watku :D

Autor:  prof.Kiełbasa [ Wt sie 30, 2011 7:07 am ]
Tytuł: 

chodzenie z przewodnikiem to takie trochę, dymanie w burdelu. Bierzesz ... ,płacisz -dochodzisz. Ile więcej wysiłku i kasy trzeba włożyć aby poderwać potencjalną kobietę i dopiero na końcu tego (i nie zawsze)- dochodzisz.
Niby tu i tu szczytowanie ,ale satysfakcja ze zdobycia zupełnie inna..

Autor:  Explorer [ Wt sie 30, 2011 7:16 am ]
Tytuł: 

! napisał(a):
chodzenie z przewodnikiem to takie trochę, dymanie w burdelu


zapomniał wół jak cielęciem był haha :alien: :mrgreen:

Autor:  prof.Kiełbasa [ Wt sie 30, 2011 7:19 am ]
Tytuł: 

Explorer napisał(a):
! napisał(a):
chodzenie z przewodnikiem to takie trochę, dymanie w burdelu


zapomniał wół jak cielęciem był haha :alien: :mrgreen:

nigdy nie byłem w burdelu (nie licząc kiedyś dni otwartych w sejmie) i nigdy nie brałem przewodnika więc proszę nie imputować mi tu tekstów o wole i cielaku :lol:

Autor:  Basia Z. [ Wt sie 30, 2011 8:58 am ]
Tytuł: 

! napisał(a):
nigdy nie byłem w burdelu (nie licząc kiedyś dni otwartych w sejmie) i nigdy nie brałem przewodnika



Więc skąd wiesz jak to jest ?

W temacie - przewodniczka (tak, wiem o kogo chodzi) mogła mieć lepsze zlecenie, ale trochę dziwne, że nie powiedziała tego wprost.

A może to było akurat w okresie jej konfliktu z szefostwem polskiego UIAGM, który jakiś czas się ciągnął i nie chciała brać zleceń aby nie podpadać ?

Trudno stwierdzić.

Jeśli chodzi o odpowiedzialnego przewodnika to po raz kolejny polecę swojego dobrego znajomego - Słowaka - Petera Tomko.

http://www.zoznam.sk/firma/2550242/Tomk ... -Ing-Strba



B.

Autor:  prof.Kiełbasa [ Wt sie 30, 2011 9:50 am ]
Tytuł: 

Basia Z. napisał(a):
! napisał(a):
nigdy nie byłem w burdelu (nie licząc kiedyś dni otwartych w sejmie) i nigdy nie brałem przewodnika



Więc skąd wiesz jak to jest ?

staram sobie wyobrazić :lol:
tak serio -uważam że niema nic złego w korzystaniu z usług przewodnika- bo rzeczywiście w pewnym sensie ktoś kto niema innych możliwości spełnia swoje marzenia o wejściu na góry marzeń.
Moim zdaniem większa satysfakcja jest gdy od początku do końca sam lub z kolegami zorganizujesz sobie wyprawę, zadbasz o ekwipunek, wiedzę topograficzną i podniesiesz umiejętności np w skałach. W trudnym momencie polegasz na sobie lub kolegach z zespołu.
W przypadku prowadzenia przez przewodnika ,masz wszystko podane na tacy,a w razie trudnej sytuacji zdajesz się na niego.
W chodzeniu poza szlakiem wielką radość daje mi szukanie drogi, wymyślanie wariantów czy nawet wycofy jak się coś poplącze.
Nikt nie kwestionuje wejścia z przewodnikiem na górę, bo skoro ktoś tam zrobił sobie fotkę to nikt go na rękach nie wniósł. Lecz takie wejście w porównaniu z wejściem bez wodcy ma moim prywatnym zdaniem mniejszą wartość- nazwijmy to sportową 8)

Autor:  Krabul [ Wt sie 30, 2011 11:16 am ]
Tytuł: 

! napisał(a):
nigdy nie byłem w burdelu
Ewelina czyta czasem forum? :D :D :D
! napisał(a):
Nikt nie kwestionuje wejścia z przewodnikiem na górę, bo skoro ktoś tam zrobił sobie fotkę to nikt go na rękach nie wniósł. Lecz takie wejście w porównaniu z wejściem bez wodcy ma moim prywatnym zdaniem mniejszą wartość- nazwijmy to sportową Cool
Kiełbasa pier.dolisz tam. Przecież wiadomo, że głownym powodem jest kasa. Za jedno wyjście z vodca masz kask, za drugie raki, za trzecie czekan. Ile tysięcy jesteś do przodu na nielegalach?


Zgadzam się z Tobą w 100%, a porównanie z dymaniem przypadło mi do gustu

Autor:  dobrodziej [ Wt sie 30, 2011 6:13 pm ]
Tytuł: 

! napisał(a):
Moim zdaniem większa satysfakcja jest gdy od początku do końca sam lub z kolegami zorganizujesz sobie wyprawę, zadbasz o ekwipunek, wiedzę topograficzną i podniesiesz umiejętności np w skałach. W trudnym momencie polegasz na sobie lub kolegach z zespołu.
W przypadku prowadzenia przez przewodnika ,masz wszystko podane na tacy,a w razie trudnej sytuacji zdajesz się na niego.
W chodzeniu poza szlakiem wielką radość daje mi szukanie drogi, wymyślanie wariantów czy nawet wycofy jak się coś poplącze.

Słusznie !!!
Moja WIELKA PRZYGODA zaczęła się właśnie od porażki z najmowaniem przewodników. Poszedłem w końcu sam i się zaczęło...
Ale jestem człowiekiem odpowiedzialnym, mam rodzinę i są miejsca w które chcę iśc a sam się boję.
Było kiedyś tak, że mnie w skałach koleś puścił na linie, bo się zagapił na opalające się dziewczęta. Rok wyjęty z życiorysu, wózek inwalidzki.
Wstałem, biegac nie mogę, ale jakoś kuśtykam. W skałach IV drogę jeszcze zrobię, ale V już nie. A traumę mam taką, że nikomu się już trzymac nie dam. Zostało mi wędrowanie po Tatrach, najłatwiejsze wejścia, z tym się uporam.
Sa w Tatrach drogi tylko z liną i tam zaufałbym profesjonaliście. Stąd wzięły się te moje próby kontaktu z przewodnikiem i dlatego uważam że są mi potrzebni, nawet jeśli wciągnął by mnie jeden z drugim parę metrów to i tak na górze miałbym triumfalną minę zdobywcy.

Autor:  Lukasz_ [ Wt sie 30, 2011 6:22 pm ]
Tytuł: 

dobrodziej napisał(a):
Sa w Tatrach drogi tylko z liną i tam zaufałbym profesjonaliście. Stąd wzięły się te moje próby kontaktu z przewodnikiem i dlatego uważam że są mi potrzebni, nawet jeśli wciągnął by mnie jeden z drugim parę metrów to i tak na górze miałbym triumfalną minę zdobywcy.


Słyszałem same dobre opinie o Macku Cukrze, Janach Rojach, Edku Lichocie... Może z tymi spróbuj ?

Autor:  Chariot [ Wt sie 30, 2011 6:22 pm ]
Tytuł: 

dobrodziej napisał(a):
Moja WIELKA PRZYGODA zaczęła się właśnie od porażki z najmowaniem przewodników. Poszedłem w końcu sam i się zaczęło...
Ale jestem człowiekiem odpowiedzialnym, mam rodzinę i są miejsca w które chcę iśc a sam się boję.
Było kiedyś tak, że mnie w skałach koleś puścił na linie, bo się zagapił na opalające się dziewczęta. Rok wyjęty z życiorysu, wózek inwalidzki.
Wstałem, biegac nie mogę, ale jakoś kuśtykam. W skałach IV drogę jeszcze zrobię, ale V już nie. A traumę mam taką, że nikomu się już trzymac nie dam. Zostało mi wędrowanie po Tatrach, najłatwiejsze wejścia, z tym się uporam.
Sa w Tatrach drogi tylko z liną i tam zaufałbym profesjonaliście. Stąd wzięły się te moje próby kontaktu z przewodnikiem i dlatego uważam że są mi potrzebni, nawet jeśli wciągnął by mnie jeden z drugim parę metrów to i tak na górze miałbym triumfalną minę zdobywcy.

szacunek, kolego
zycze powodzenia

Strona 3 z 3 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/