Od moich postów temat ciekawie rozwinął się w stronę dziecioróbstwa
Ale wracając do tematu mogę się podzielić moimi doświadczeniami z wycieczek z 6 cio latkiem.
Dzień 1 - Rozgrzewka nad MOKO. Pogoda masakra, ulewny deszcz chwilami oberwanie chmury. Ale, że na początku zapał wielki wiec twardo poszliśmy. Na początku dostaliśmy wielkie owacje brawami od "ceprów" jadących bryczką

3/4 trasy w deszczu ale daliśmy radę i nasz tród został wynagrodzony bo nad Mokiem zrobiło się całkiem ładnie. W drodze powrotnej tylko mżawka, było ok. Danielek dał dzielnie radę tylko rzeczywiście nudził się na autostradzie. Udało mi się temu zaradzić bawiąc się z nim w uciekanie naszej grupie i chowanie się w krzakach na straszenie. Dlatego w sumie całą drogę biegałem z bąblem był niezmordowany.
Dzień 2 - Dolina Kościeliska. Ładnie, ciepło, przyjemnie. Zwiedziliśmy jaskinie Mroźną co się bardzo Danielkowi podobało. Ja jeszcze z kolegą zaliczyłem Mylną i Raptawicką. Doszliśmy tylko do schroniska. Taki lajcik tego dnia.
Dzień 3 - Zaplanowaliśmy Giewont. Niestety znów pogoda nie dopisała. Mżawka przez dużą część czasu. Szliśmy przez Halę Kondratową, "dzięki" pogodzie spotkaliśmy jakieś 10 osób tylko. Niestety jakąś godzinkę od szczytu zrezygnowaliśmy. Nisko chmury były i padało coraz bardziej im wyżej. W każdym bądź razie było fajnie, owieczki były
Dzień 4 - Piękna pogoda więc postanowiliśmy wjechać na kasprowy. Ze szczytu dziewczyny poszły z bąblem spokojnie na dół do Kuźnic ja z kumplem uderzyłem na kościelec. I teraz ciekawostka stulecia jak dla mnie. Wchodząc z kolegą na szczyt kościelca mieliśmy lekko "ściśnięte poślady", w końcu to nasza pierwsza poważniejsza "górka" w tatach. Na szczycie przecieram oczy ze zdumienia i nie wierzę!!! 4 osobowa rodzina: tata, mama i 2 córki. Jedna SZEŚĆ lat druga TRZY lata!!!!!!!!!!! Byłem w szoku mam nawet zdjęcie jakby ktoś nie wierzył. Ja bym się nie odważył z moim synkiem 6 latkiem. Jednak ci rodzice nie byli niepoważni. Dzieciaki były zabezpieczone odpowiednio. Uprzęże liny itp. Rodzice byli doświadczonymi turystami. Mimo to byłem w SZOKU!!! 3 latka na kościelcu.
Dzień - 5 Laba w tatrlandii w aquaparku.
Dzień 6 - znów deszcz więc na moje nieszczęście wyprawa na Krupówki. Byłem zajechany po tej wyprawie jak koń po westernie.
Tak to wyglądał mój pierwszy wypad z rodzinką w tatry. Szkoda że pogoda nie dopisała. W przyszłym roku jedziemy znów. Kocham tatry
