gb napisał(a):
Nie pamiętam czy to na tym - czy na innym forum prowadzona była kiedyś dyskusja od owej "dokładności lokalizacyjnej GPS" - zarówno w poziomie jak i w pionie...
Dzwoni w jakimś kościele, ale nie wiesz w ktorym

. Na tym forum, ale chodziło o dokładność w pionie. W poziomie jest bardzo przyzwoita. Polecam prosty telefon z GPS z mapą TW a najlepiej OP 1:5000. Wrażenia bezcenne w zakresie dokładności X/Y. Nie próbowałem, ale uważam, że taki beacon raportujący co 10 min (czy nawet co 2.5 min) naszą pozycję ma sens o ile zakładasz solowe, ryzykowne przejścia w małouczęszczanym terenie.
Cytuj:
Litości... dyskusja o bezpieczeństwie podczas górskich wycieczek - to nie tworzenie i tarowanie modelu...
Nie chodzi o model lecz przejrzystość dyskusji i argumentów i zdrowy rozsądek na który powoływałeś się, oraz wzajemne zrozumienie. Inaczej podejdziesz do "zabezpieczenia" wycieczki w 3 osoby przy dobrej pogodzie w lecie na Rakonia, a inaczej do solowego przejścia przy niepewnej pogodzie w miejscu rzadko uczęszczanym.
Cytuj:
Ty zacząłeś tę "dyskusję" - bez sprecyzowania o jakim "bezpieczeństwie" chcesz przy pomocy FAQ udzielać rad. I komu?
Owszem, podzieliłem temat na dwie kategorie. Sprawdź w pierwszym poście. To ze podszedłem do tematu ogólnie, z możliwością (i koniecznościa) doprecyzowania go uważam za zalete, w porównaniu z podejściem polegającym na koncentrowaniu się tylko jednym rodzaju wędrówki i wypadku. Konkretne zdarzenie może być przyczynkiem do przeanalizowania co w takim przypadku w przyszłości warto zrobić (szansa ze się wiernei powtórzy są znikome) ale może też być wyzwalaczem do podejścia uogólnionego. Wyraźnie napisałem: nie mam doświadczenia by pisać FAQ dla przypadków zaawansowanych jakimi są dla mnie taternickie wycieczki pozaszlakowe.
Cytuj:
Czym innym są "zasady bezpieczeństwa" podczas spaceru rodzinnego w Dolinie Strążyskiej, czym innym - podczas wycieczkowego zdobywania Nosala przez szkolną wycieczkę, czym innym samotne pokonywanie trasy typu: Kozi Wierch od D5SP, a jeszcze czym innym klasyczne wejście na Mnicha w towarzystwie znajomych z klubu.
Zupełnie inna jest ocena "trudności" szlaku prowadzona przez 12-latka przygotowującego się do pierwszej wycieczki górskiej z rodzicami, czym innym - robiona przez dwudziesto-trzydziestolatka, który po raz pierwszy organizuje sobie wyjazd w góry, czym innym planowanie spaceru do "Piątki" przez doświadczonego górołaza.
Ciesze się że w końcu załapałeś, szkoda, że dopiero po udzieleniu rekomendacji i wykpieniu innych

.
Cytuj:
"Przejście" od punktu 3 - do pkt. 4 - nie powinno się (w takiej formie) w ogóle znaleźć. Kolejnym etapem/stopniem wtajemniczenia w górołażeniu - po "trudnych" szlakach jest wspinaczka, taternictwo - czyli pokonywanie tras wspinaczkowych wymagające użycia (w różnym stopniu - w zależności od poziomu ich trudności) sprzętu wspinaczkowego i asekuracyjnego...
Zgoda, ale świetnie wiesz, że "trudność" często relatywizujemy.
Cytuj:
Czy masz w ogóle świadomość, że po Tatrach (i innych górach) wędrowano - i to często zdecydowanie "bezpieczniej" niż współcześnie) w czasach, gdy nie było tak zachwalanych przez Ciebie SPOT-ów i Thuraya-ów???
Poważnie? no co Ty

.
A czy Ty masz świadomość jakie wtedy były szanse i jaka śmiertelność w wypadkach? Nie rozumiem tego argumentu i do czego chcesz nim przekonać? Kiedyś nie było kasku i uprzęży, a liny były konopne i co? Nadal mam się wiązać konopną pod pachami? Bo tak prościej? bo tak taniej? bo na to mnie stać? Bo tak było taniej? Bo Zaruski nie miał ABC lawinowego to nie warto sobie nim teraz zaprzątać głowy? Na gore i polar też się obraziłeś, bo Mallory zasuwał we flaneli i swetrze?:).
Są wynalazki, jedne gorsze i przejściowe, bo pozorne drugie lepsze. Doświadczenie pokazuje że nacje, populacje które obrażają się na technologię podupadają, a nawet znikają - wbrew zaklinaniu rzeczywistości.
Warto o nich wiedzieć, spróbować, świadomie podjąć decyzje czy warto zaoszczędzić X PLN kosztem niezmniejszenia o jakiś ułamek procenta naszych szans. Czy 400 zł na miesiąc za wypożyczenie telefonu satelitarnego w którym działamy jak w roamingu, tylko prawie zawsze mamy zasięg to dużo? Czy warto?
Na to Ci nie odpowiem, ale niektórzy podejmą świadomą decyzję i być może ocali im ona skórę.