Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Tatry - lęk wysokości i inne nieprzyjemne doznania
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=4&t=330
Strona 3 z 10

Autor:  tomek.l [ Pt cze 17, 2005 6:46 pm ]
Tytuł: 

To, że włączony telefon przyciąga pioruny nie jest jeszcze do końca zbadane. Telefon wyłacza się również po to aby w przypadku gdy będzie potrzebny nie okazało sie, że wyładowała się bateria. W górach są miejsca gdzie nie ma zasięgu a w tedy telefon szukając zasięgu zwiększa moc nadajnika przez co szybciej wyładowuje się bateria.

Autor:  Konrad [ Pt cze 17, 2005 6:59 pm ]
Tytuł: 

tez zaintereowała mnie teoria o "przyciąganiu piorunów" przez komórkę. Poszperałem i nie ma żadnego fizycznego wytłumaczenia, dlaczego miałoby tak być. Bo przecież nie jonizacja powietrza przy antenie. Gdyby tak było, to co chwila pioruny waliłyby w nadajniki radiowe, czy tv. A jesli "wala", to ze względu na to, że te są najwyższym punktem w okolicy.

Telefon wyłącza się też po to, by nie draznić innych osób: "Zośka!!!! Jestem na Świnicy!! Śłyszysz?... Na Ś W I N I C Y!!!"

Wracając do burzy w górach - trzeba bezwzględnie zejść z grani, możliwie nisko, zostawić plecak i metalowe przedmioty w innym miejscu. W Beskidzie Sądeskim, w środku lasu i nie na grani jest tablica upamiętniająca śmierć przewodniczki i jej dziecka - piorun został "ściągnięty" przez metalowe puszki z konserwami, które były w plecaku...
Ja dwa razy ostro spieprz... przed burza.

Autor:  Konrad [ Pt cze 17, 2005 7:01 pm ]
Tytuł: 

tomek.l napisał(a):
Wczoraj w telewizji słyszałem jak ktoś z TOPR-u mówił jeszcze aby gdy już nas dopadnie burza i nie da się już uciec to należy usiąść na plecaku i trzymać nogi złączone (podejrzewam po to aby odizolować się od ziemi, a nogi złączone razem aby nie było między nimi różnicy potencjału). oczywiście należy usiąść z dala od wody i metalowych przedmiotów.


Słusznie, ale tylko pod warynkiem, że w plecaku nie ma żelastwa :!:
Do tego lepsze są liny. Ale kto z turystów, poza sezonem zimowym, nosi liny?

Autor:  zolffik [ Pt cze 17, 2005 9:51 pm ]
Tytuł: 

Konrad napisał(a):
W Beskidzie Sądeskim, w środku lasu i nie na grani jest tablica upamiętniająca śmierć przewodniczki i jej dziecka - piorun został "ściągnięty" przez metalowe puszki z konserwami, które były w plecaku...


Konrad mam pytanie czy ta tablica moze sie znajduje na szlaku pomiedzy Przechyba a Rytrem. Ostatnio tamtedy szedlem i widzialem wlasnie taka tablice i sie zastanawialem co sie moglo im stac...

Autor:  pol-u [ So cze 18, 2005 6:28 am ]
Tytuł:  Re: Krzyżne - Skrajny Granat

Tadi napisał(a):
Wybieram sie tego lata w Tatry i chciałbym się wybrać na Krzyżne, a stamtąd na Skrajny Granat. Nie wiem czy się w ogóle tam pchać, bo nie jestem za bardzo wprawionym górołazem. Do tej pory byłem tylko na Giewoncie, Kopie Kondrackiej, Świstowej Czubie. Czy to jest za bardzo wymagający szlak jak na początek? Pozdraiwiam i bardzo proszę o informację.


Pozwoliłem sobie odpowiedzieć bo to mój ulubiony kawałek i szedłem nim kilkakrotnie,choć zawsze w odwrotnym kierunku niż Ty zamierzasz. Tak jak powiedzieli Ci już forumowicze to dosc wymagające przejscie. Osobiście twierdzę ze cała OP to szlak dla normalnych, zdrowych ludzi, jednak z pewnym obyciem i zapasem górskiej wyobraźni. Podstawową sprawą oczywiście jest pogoda i rozsądne zaplanowanie czasu przejścia, co jest dla wszystkich oczywiste. Jeden z kolegów słusznie zauważył ze wczesniejsza ewakuacja z tego odcinka nie jest możliwa bo brak tam szlaków łącznikowych prowadzących bezpiecznie w dół. Jeśli jednak zaplanujesz duży zapas czasowy to będzie czas na odpoczynki i zasmakujesz czegoś więcej niż Tatry Zachodnie.
Aha....są tam miejsca z dość silną ekspozycją...
Pozdrawiam wszystkich.

Autor:  Konrad [ So cze 18, 2005 9:22 am ]
Tytuł: 

zolffik napisał(a):

Konrad mam pytanie czy ta tablica moze sie znajduje na szlaku pomiedzy Przechyba a Rytrem. Ostatnio tamtedy szedlem i widzialem wlasnie taka tablice i sie zastanawialem co sie moglo im stac...


Dokładnie tam

Autor:  skrzydlica [ Śr lip 13, 2005 9:58 pm ]
Tytuł:  no to mnie nastraszyliście

Wybieram się w podróż poślubną w tatry choć bardzo mało w nich bywałam. A własciwie to można powiedziec ze wcale bo zawsze z duzą grupą. I teraz to juz nie wiem czego mam się bać! Buty mam ok i kondycja chyba nie najgorsza. Nie chodziłam nigdy przyłańcuchach. Czy moze mi to ktoś w sposób w miarę rozsądny i niestraszący opisać? Jakie ciekawe średnio trudne szlaki wybrać?

Autor:  tomek.l [ Śr lip 13, 2005 10:16 pm ]
Tytuł: 

Przede wszystkim gratuluje tej podróży poślubnej.
Ale opisy szlaków to raczej nie w tym wątku. Proponuję
http://www.tatry.turystyka-gorska.pl/wycieczki.htm
http://www.turystyka-gorska.pl//forum// ... 20&start=0
http://www.turystyka-gorska.pl//forum// ... .php?t=142

Autor:  senior [ Śr lip 13, 2005 10:21 pm ]
Tytuł: 

tomek.l napisał(a):
To, że włączony telefon przyciąga pioruny nie jest jeszcze do końca zbadane. Telefon wyłacza się również po to aby w przypadku gdy będzie potrzebny nie okazało sie, że wyładowała się bateria. W górach są miejsca gdzie nie ma zasięgu a w tedy telefon szukając zasięgu zwiększa moc nadajnika przez co szybciej wyładowuje się bateria.


Burza
tez zabiore glos w tej kwesti - ze szkolenia TOPR a tazke ogolnie przekazywanej wiedzy (tu powtorze troche to co tomek pisal):

-zchodzic z garni,
-unikac metalowych elementow, lancuchow itp,
-zdala od plynacej wody (tej z nieba tez by sie przydalo ale to juz inna kwestia ;)),
-dowodow nie ma ale komorki wylaczyc lepiej (a jaka sile ma pole elektromagnetyczne komorki kazdy wie kto sluchal glosno muzyki i nagle ktos do niego zadzownil),

"ideal"

Znajdujemy okap skalny(chowamy sie pod niego) pod nogi dajemy karimate (lub cos innego nieprzewodzacego prad) kulimy sie ale nie przyciskamy do sciany

Burze w tatrach sa czeste niestety i czesto nagle -tzreba uwazac.
pozdrawiam
senior

Autor:  Konrad [ Cz lip 14, 2005 10:12 am ]
Tytuł: 

senior napisał(a):
-dowodow nie ma ale komorki wylaczyc lepiej (a jaka sile ma pole elektromagnetyczne komorki kazdy wie kto sluchal glosno muzyki i nagle ktos do niego zadzownil),


a ja powtórzę, że to bzdura. Promieniowanie elektromagnetyczne komórki jest bez porównania mniejsze, niż suszarki do włosów, czy maszynki do golenia. Pamiętaj, że komórka, w zalezności od poziomu sygnału, emituje zazwyczaj do 1W, a często poniżej. Ale jest to raczej kwestia zdrowia, bo gdyby takie promieniowanie "przyciągało" pioruny, to nie mielibyśmy telewizji, radia, komórek, krótkofalarstwa i tym podobnych wynalazków, bo ich nadajniki mają nawet tysiące razy większą moc, powodując o wiele większe promieniowanie - w efekcie każda burza zniszczyłaby nam całą łączność :)
Zdarzają się uderzenia piorunów w przekaźniki, czy anteny, ale to raczej ze względu na ich wysokość :)
A głośniki w radiu możesz wzbudzić nawet silniczkiem elektrycznym :) Wszystko to kwestia odległości generatora promieniowania od obiektu i jakości wykonania instalacji radiowej...

Autor:  Anita [ Cz lip 14, 2005 5:11 pm ]
Tytuł:  Zginęła kobieta

Ponoć dziś zginęła kobieta na trasie na Rysy!!!!

Autor:  Wiusia [ Cz lip 14, 2005 5:31 pm ]
Tytuł: 

Zginęła,zginęła... :cry:
szczegóły na stronce
http://fakty.interia.pl/news?inf=646219

Autor:  Konrad [ Pn lip 25, 2005 11:07 am ]
Tytuł: 

Okazuje się, że pioruny są przyciągane nie przez sam telefon, ile przez SMSy :roll: . Wiem, że off topic, ale nie mogłem się powstrzymać. Pamiętajcie, przed wyjsciem w góry zablokujcie u operatora możliwość odbierania wiadomości tekstowych...


Cytuj:
Fakt
21-07-2005
SMS -piorun

- Mam miliony pytań... dlaczego w słoneczny dzień uderzył w moją córeczkę
wielki piorun? - szlocha Ewa Ładno (44 L), mama 14-letnkj Sytwi, która
zginęła we wsi Ostrowiec pod Warszawą. Raził ją piorun ściągnięty przez...
telefon komórkowy. Chwilę przedtem przyszedł nań tajemniczy SMS. A
kilkanaście sekund potem do Ostrowca zawitała śmierć!

Adam (43 1.) i Ewa Ładno dzień 7 lipca zapamiętają do końca życia. Dlatego
że tego dnia, w pogodne popołudnie zginęła w dziwnych okolicznościach ich
ukochana córka Sylwia (tl4 1.}. I to tuż koło ich nowego, wymarzonego domu,
który kojarzył im się z rajem! Przez kilka lat rodzina tułała się I po
wynajmowanych mieszkaniach. W końcu trzy lata temu udało im się kupić
wymarzony dom w Ostrowcu, 30 km pod Warszawą. Z okien roztacza się piękny widok na łąki i lasy. Rok temu pan Adam wykopał wielki dół, w którym powstał staw. To właśnie w nim
Sylwia wraz z najlepszą przyjaciółką Martą (141.) postanowiły się wykąpać.
Na brzegu rozłożyły koc i ręczniki. Sylwia położyła swój plecak z telefonem
komórkowym. Na niebie nie było chmur. Dziewczyny popływały trochę, a potem
przeniosły się na koc. Zasnęły. Nagle rozległ się dźwięk nadesłanego SMS-a,
a chwilę później pojedynczy grzmot. I uderzył prosto w komórkę, obok której
spała Sylwia!
- Przebudziłam się. Przed oczyma latały mi jeszcze jasne błyski! Na początku
nic nie widziałam. Byłam przerażona, że straciłam, wzrok - wspomina koszmarne przebudzenie Marta.
Zauważyła, że Sylwia się nie rusza i nie oddycha. Nic nie pomogło wołanie ani szarpanie. Jej najbliższa przyjaciółka nie żyła! Pobiegła, jeszcze się zataczając, w stronę I domu rodziców Sylwii I powiedziała jej matce... Ta nie mogła uwierzyć, że jej córkę j I właśnie zabił piorun! - Nie miałam żadnych przeczuć ani snów. Zwykle gdy ktoś z rodziny ma umrzeć, wcześniej mi się to śni - załamuje ręce pani Ewa. Rodzice przez 40 minut robili córce sztuczne oddychanie J i masaż serca. Na próżno. Nie pomógł też lekarz z pogotowia Gdy śledczy rozebrali ją do oględzin, zauważyli ślady po zabójczym piorunie: Sylwia na biodrze miała dwie wypalone rany, brązową plamę na brzuchu, a na podbrzuszu małe dziurki o czarnych krawędziach. Czy to możliwe, żeby w pogodny dzień uderzył piorun? Naukowcy tego nie wykluczają. - Przy odpowiedniej wilgotności chmura, która gromadzi ładunek, może być praktycznie niezauważalna mówi dr Sławomir Pietrek (51 1.), szef Zakładu Meteorologii I Wojskowej Akademii Technicznej.
Marta, która trafiła do szpitala, miała klasyczne objawy po porażeniu prądem: zakłócenie rytmu serca i owrzodzenie żołądka Jak to możliwe, że piorun uderzył w leżące na ziemi dziewczyny? W plecaku Sylwii rodzice znaleźli komórkę. Miała stopioną antenę. Co zawierał SMS, który nań przyszedł chwilę przed śmiercią Sylwi? Kto go przysłał? Czy tajemnicze SMS-y krążą po Polsce? Te pytania j pozostają bez odpowiedzi...

Nie mogłem uwierzyć, jak to przeczytałem w prasówce. Po prostu szok - jak można pisac tak kretyńskie teksty i jak można tak kretyńskie teksty publikowac nawet w tak kretyńskiej gazecie, jak .(t)... :shock:

Autor:  KWAQ9 [ Pn lip 25, 2005 2:54 pm ]
Tytuł: 

Witam!
Konrad, moim ten artykuł jest podobny do serii: "Nie do wiary", "Archiwum X", "Kosmiczne Jaja" :) bądź "Marsjanie atakują"...
Popieram Cię w tym, aby dezaktywować przychodzenie SMSów i najlepiej wyłączyć też opcję dostarczania raportów (bo one też mogą ściągać jakieś meteoryty :D)...

Pozdrawiam!
bartek :D

Autor:  tomek.l [ Pn lip 25, 2005 5:26 pm ]
Tytuł: 

Fakt to dla mnie szmatławiec do potęgi entej. Powiedziałem sobie, że nigdy nie kupię tego czegoś choćby nawet rozdawali tam samochody za darmo. Najgorsze jest to, że mnóstwo ludzi wierzy w te bzdury, które tam wypisują.

Autor:  KWAQ9 [ Pn lip 25, 2005 5:40 pm ]
Tytuł: 

tomek.l napisał(a):
Fakt to dla mnie szmatławiec do potęgi entej. Powiedziałem sobie, że nigdy nie kupię tego czegoś choćby nawet rozdawali tam samochody za darmo. Najgorsze jest to, że mnóstwo ludzi wierzy w te bzdury, które tam wypisują.


Tomku, jeśli będą dawać SUBARU IMPREZĘ STi WRX to ja biorę za darmo taką gazetę... ;)

Pozdrawiam!
Bartek :D

Autor:  zolffik [ Pn lip 25, 2005 6:57 pm ]
Tytuł: 

a tak swoja droga skoro juz poruszony zostal ten temat to poczym poznajecie w gorach ze nadchodzi burza. slyszalem rozne rzeczy od tego ze klucze zaczynaja dzwonic w plecaku az po to ze komorki sie same rozladwywuja. ile jest w tym prawdy :?:

Autor:  KWAQ9 [ Pn lip 25, 2005 7:09 pm ]
Tytuł: 

Moim zdaniem nie można przejżeć burzy, chyba że niebo zaczyna mocno się chmurzyć, badź zaczyna mocno wiać... Innych odznak burzy nie znam...
A klucze dzwonią mi zawsze kiedy schodzę (zbiegam) a burzy niet... ;)

Pozdrawiam!
Bartek

Autor:  tomek.l [ Pn lip 25, 2005 7:16 pm ]
Tytuł: 

Jest jeden sposób, ale wtedy jest już za późno. Elektryzują się włosy. Podnosza się włosy na rękach czy głowie. To znak, że lada chwila może pieprznąć piorun.

Autor:  Konrad [ Pn lip 25, 2005 8:39 pm ]
Tytuł: 

tomek.l napisał(a):
Fakt to dla mnie szmatławiec do potęgi entej. Powiedziałem sobie, że nigdy nie kupię tego czegoś choćby nawet rozdawali tam samochody za darmo. Najgorsze jest to, że mnóstwo ludzi wierzy w te bzdury, które tam wypisują.

Toć ja tego g... nie kupuję! jako, że artykul to pewien związek z telekomunikacją (nie mylić z TP), to w firmowej prasówce wyczytałem :D

Autor:  Konrad [ Pn lip 25, 2005 8:40 pm ]
Tytuł: 

tomek.l napisał(a):
Jest jeden sposób, ale wtedy jest już za późno. Elektryzują się włosy. Podnosza się włosy na rękach czy głowie...

... i unosi się swąd. Poza tym na Twoją komórkę przychodzą SMSy :lol:

Autor:  Melka [ Pt lip 29, 2005 10:45 pm ]
Tytuł: 

Witam - podczas moich wakacji w Zakopcu wspinałam sie na Giewont, Rysy i Zawrat (cały czas towarzyszył mi jednak lęk wysokości i starch, który czasami malał, jednak nigdy nie ustał). Bardzo chciałabym przejść Orlą Percią. Czy taka osoba jak ja da sobie rade? :)

POZDRAWIAM!

Autor:  pol-u [ So lip 30, 2005 5:28 am ]
Tytuł: 

Melka napisał(a):
Witam - podczas moich wakacji w Zakopcu wspinałam sie na Giewont, Rysy i Zawrat (cały czas towarzyszył mi jednak lęk wysokości i starch, który czasami malał, jednak nigdy nie ustał). Bardzo chciałabym przejść Orlą Percią. Czy taka osoba jak ja da sobie rade? :)

POZDRAWIAM!


Hmmm, rozumiem Cię chyba dobrze bo sam od zawsze mam podobny problem w górach. Podobno lęk wysokości i lęk przestrzeni to dwie różne sprawy i warto najpierw sie upewnić która przypadłosc Ciebie dotyczy.
Piszesz, że byłas już tu i tam. W dorobku masz także Rysy i Zawrat ("wspinałam się..."). Czy te wejścia były okupione strasznymi męczarniami psychicznymi na granicy obrzydzenia wycieczki? Jeśli tak było to to Orla może Cię lekko wystraszyć bo tam jest kilka niespodzianek po drodze. Wówczas zapoznaj się z nią stopniowo, np. przechodząc szlakami łącznikowymi z jednej doliny w drugą a przy okazji zaglądnij w lewo i w prawo na orlą. To daję Ci szansę łatwego odwrotu bez ryzyka "zapchania" się w trudny teren.
Jeśli nie miałas aż tak wielkich kłopotow i jednak byłas na wierzchołku Rysów i pokonałas łancuchowe wyciągi pod Zawratem to spróbuj systematycznie lęk z siebie wykorzeniać. Mi się to jakoś udaje i dzięki temu wciąż jeszcze mogę byc wysoko. :D

Autor:  hwyhobo [ So lip 30, 2005 6:49 am ]
Tytuł: 

Czytajac wypowiedzi innych zastanawialem sie nad dziwna swoja przypadloscia. Na podstawie doswiadczen sprzed 25+ lat (moglo sie zmienic na niekorzysc od tej pory), specjalnego leku wysokosci w gorach nie mam. Mam jednak silny lek wysokosci na konstrukcjach "sztucznych", robionych przez czlowieka, jak budynki czy mosty. Nigdy nie potrafilem sobie tego wytlumaczyc. Czy ktos sie z czyms takim spotkal? Czemu taka roznica? Czy jest to wyznacznik ze kiedys lek wysokosci "w naturze" moze sie nasilic?

Autor:  pol-u [ So lip 30, 2005 7:18 am ]
Tytuł: 

hobo- może to podświadoma nieufność do tego co stworzył człowiek?
"konstrukcje" natury są z regóły doskonalsze a kilka ludzkich wytworów już się w historii zawaliło.

Autor:  KWAQ9 [ So lip 30, 2005 7:33 am ]
Tytuł: 

Ja na przykład miałem wątpliwości schodziwszy po drabince do Koziej Przełęczy. Będąc na wysokości łączeń drabinki miałem uczucie, że owe ubezpieczenie nie jest stabilne i zarżałem... :shock: Ale to podobno te luzy standard na drabince... :)

Pozdrawiam!
Bartek :D

Autor:  Konrad [ So lip 30, 2005 8:48 am ]
Tytuł: 

pol-u napisał(a):
hobo- może to podświadoma nieufność do tego co stworzył człowiek?
"konstrukcje" natury są z regóły doskonalsze a kilka ludzkich wytworów już się w historii zawaliło.

Włąśnie... ja na przykład od tej pory nie mogę uwierzyć, że kupa żelastwa może unosić się w powietrzu. Nie miałem co prawda wielu okazji do latania, ale jak to tak, żeby kupa złomu unosiła sie w powietrzu?
Podobnie może byc z mostami - niby stoi, ale... :)

Autor:  hwyhobo [ So lip 30, 2005 9:01 am ]
Tytuł: 

Heh, no wlasnie, a ja latam jak opetany (z pracy) i nic mnie to nie rusza. Nikt nie powiedzial ze musze byc konsekwentny. :mrgreen:

Z ta obawa zawalenia sie to tez nie pasuje, bo przejde przez most bez problemu, tylko niechetnie stane przy samej krawedzi. Po budynkach po dachach tez bede lazil, ale nie przy krawedzi. Moze to zwiazane jest z nieracjonalnym poczuciem ze z gory jak sie spadnie to jest jeszcze szansa gdzies sie zatrzymac (kiedys mi sie udalo, krotki upadek, lekkie potluczenia, nic groznego) bo skala z reguly sie rozszerza w dol. Konstrukcje ludzkie maja czesto forme polki pod ktora nic nie ma, samo powietrze. Zadnych szans zatrzymania sie, nawet iluzji nie ma.

Autor:  tomek.l [ So lip 30, 2005 10:19 am ]
Tytuł: 

Melka napisał(a):
Bardzo chciałabym przejść Orlą Percią. Czy taka osoba jak ja da sobie rade? :)

Skoro byłaś na Rysach to chyba nie jest tak źle z tym lękiem wysokości? Chyba, że odczuwałaś tam jakiś wielki lęk. Ale to już sama wiesz. Jeśli chodzi o Orlą to możesz się sprawdzić na łatwiejszym jej odcinku tzn. Kozi Wierch - Skrajny Granat. Coś na ten temat znajdziesz tu
http://forum.turystyka-gorska.pl/viewto ... 0&start=45
http://forum.turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?t=259&start=

Autor:  KWAQ9 [ So lip 30, 2005 10:41 am ]
Tytuł: 

Może troche nie do tematu ale co byście powiedzieli na skok bungy (tak sie to pisze?)?
Ja myślę, że to fajna sprawa ale nie wiem czy bym nie zrezygnowł stojąc na mostku... :)

Pozdrawiam!
Bartek :D

Strona 3 z 10 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/