Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

3 punkty podparcia
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=4&t=3699
Strona 3 z 4

Autor:  Hania ratmed [ Cz kwi 12, 2007 3:22 pm ]
Tytuł: 

Poszukaj własnie w sklepach sportowych<rowerowe> albo powęsz po sklepach górskich <tam znajdziesz typowo gorskie,które jakos strasznie sie od rowerowych nie różnią> :o

Autor:  Olka [ Cz kwi 12, 2007 4:53 pm ]
Tytuł: 

panna rozyczka napisał(a):
tylko ,że gołą dłonią jak przemazną to nic nie złapiesz.


Chyba nie jestes az tak delikatna :wink:
I bez rękawiczek też da rade, czasem palce krwawią ale goją się w kilka dni :wink:

Autor:  jola [ Cz kwi 12, 2007 9:29 pm ]
Tytuł: 

co rękawiczek, to są w biedronce po 90 groszy :)

Autor:  Hania ratmed [ Cz kwi 12, 2007 10:59 pm ]
Tytuł: 

Ali7 napisał(a):
Pewnie, że ręce po łańcuchu można przesuwać, mając w każdej chwili możliwość złapania go oburącz, natomiast trzymanie się go cały czas tylko jedną ręką to kuszenie losu. To już lepiej i bezpieczniej całkiem olać łańcuch.

Myśle,ze to nie do końca tak-tak sobie analizuje w myślach swoje poczynania i dochodze do wniosku,ze sposób w jaki korzystam z łancucha zależy typowo od miejsca-czasem rzeczywiście trzymam go obiema łapkami,ale cześciej w 1 rece mam łańcuch,a druga trzymam sie skały-sytuacje poślizgowe w takich pozycjach tez kilka razu przerobiłam i jakos udało mi sie z nich wybrnac :o Z łancuchem trzymanym oburacz niejednokrotnie mnie zarzuciło w prawo lub lewo i przyjemne to to nie było... Olewanie łancucha też mi sie czasem zdarza,ale wynika to ze zdrowej oceny sytuacji i dochodzenie do wionsku,że m.in skakanie do łańcucha jest dużo bardziej ryzykowne niz nie skorzystanie z niego w ogóle :o

Co do rekawiczek to swoje nabyłam w Hi Mountainie,nie pamietam juz ile mnie ta przyjemność kosztowała,ale jestem z nich zadowolona.

Autor:  macciej [ Cz kwi 12, 2007 11:27 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
tylko ,że gołą dłonią jak przemazną to nic nie złapiesz. A łańcuch nawet latem jest lodowaty.


nie przesadzajmy z tą lodowatością latem :) a zimą po pierwsze nie chodzę w ołańcuchowane miejsca, a po drugie i tak wtedy wszystko jest pod sniegiem

ale to może być osobiste odczuwanie - ja akurat nie mam zbyt delikatnych rączek - efekt uboczny trenowania judo i wszystkiego co się z tym sportem wiąże od prawie 20 lat. Jak najbardziej jestem w stanie zrozumieć ludzi którzy na codzień nie wykonuja pracy fizycznej i nagle łapią łańcuch - dla nich rekawiczka może byc po prostu niezbędna. Ale w moim przypadku pogarsza mi jedynie odczuwanie i pewność uchwytu

Autor:  grubyilysy [ Cz kwi 12, 2007 11:43 pm ]
Tytuł: 

Zasada trzech punktów pochodzi rzecz jasna z podręczników wspinaczki klasycznej. Ciężko ją tak wprost przełożyć na poruszanie się po tatrzańskim szlaku z łańcuchem. Czy trzymać się jedną ręką czy dwoma, czy w ogóle łańcuch olać, tu nie ma moim zdaniem reguły, każdy wybiera najlepszy dla siebie (i dla innych!) wariant, dostosowany do własnych możliwości, siły, doświadczenia itp. W moim głębokim przekonaniu pytanie "jaką techniką chodzić po łańcuchach" to takie same pytanie jak "jak chodzić chodnikiem", każdy robi to podobnie acz trochę inaczej, w pewnym sensie wszystko jedno jak, byleby to robić skutecznie i bezpiecznie. Oczywiście jakieś reguły istnieją, nie strącać kamieni, raczej nie wchodzić na jeden odcinek łańcucha we dwóch, może jeszcze jakieś.
Ogólnie warto chyba tylko ogólnie podkreślić co leży u podstaw wspomnianej zasady - zasada trzech punktów bierze się zasadniczo z ostrożności oraz ograniczonego zaufania do tego czego się trzymamy. Chodzi o to by pośliźnięcie albo wyrwanie chwytu czy stopnia nie spowodowało że nagle wisimy na jednej ręce albo stoimy na jednej nodze. Zawsze lepiej na dwóch.

Autor:  Smyk [ Pt kwi 13, 2007 10:03 am ]
Tytuł: 

macciej napisał(a):
wlasnie z tego powodu ze łańcuch nie jest stabilny nie powinien on stanowić jednego z trzech punktów oparcia (...) jak tu nazwać stałym coś co sobie luźno leży koło stóp (Szpiglasowa), bywa urwane na jednym końcu i dynda sobie we wszystkie strony (Skrajny Granat), czy ma po prostu duuzo luzu i majta się z amplitudą 2 metrów (są takie kawałki na Orlej, Rysach, w Kobylarzowym Żlebie itd.)
Ali7 napisał(a):
Pewnie, że ręce po łańcuchu można przesuwać, mając w każdej chwili możliwość złapania go oburącz, natomiast trzymanie się go cały czas tylko jedną ręką to kuszenie losu. To już lepiej i bezpieczniej całkiem olać łańcuch.
Łańcuch - wydawać by się mogło, że nie ma nic pewniejszego i łatwiejszego do wykorzystania. Okazuję się, że tak nie jest.
Niektórym łańcuchy są niepotrzebne, innym wręcz przeszkadzają (łańcuchy i osoby kurczowo do nich przeczepione), ale większość ludzi po prostu NIE UMIE korzystać z łańcuchów. Widać stąd, że tego również trzeba się nauczyć (nie wystarczy poczytać na forum, trzeba poćwiczyć praktycznie - jak się nie ma łańcucha w obórce, to można ćwiczyć z liną - o nią zawsze łatwiej).
Nie chciałbym się wymądrzać, ale podzielę się swoim podejściem do łańcuchów.
1 - PODEJŚCIE OLEWCZE (Z UWAGĄ)
nie szukam w łańcuchach oparcia, trzymam się od nich z daleka, gdy nie są mi potrzebne, a mogą mi zaszkodzić (potknięcie o łańcuch poruszany przez kogoś innego, albo oberwanie łańcuchem huśtanym przez kogoś)
2 - PODEJŚCIE ASEKURANCKIE ;)
wykorzystuję łańcuch jako asekurację na wypadek, gdybym się potknął, stracił równowagę, zasłabł - przykład: stąpanie po kratach w Przełomie Hornadu w Słowackim Raju, albo robienie zdjęć w terenie, gdzie wskazane jest skupienie uwagi na tym, jak się stoi, anie jakie się podziwia widoczki;
w takich pokolicznościach luźny łańcuch mam przełożony pod pachą lub trzymam go lekko ale z uwagą umożliwiajacą mocniejszy chwyt w razie czego...
3 - WYKORZYSTANIE JAKO SZTUCZNEJ POMOCY TERENOWEJ
żeby łańcuch dał mi dobry punkt podparcia, to musi być naprężony
(na jednym z forów czytałem naiwne pytanie: to łańcuch trzeba ciągnąć?
i lekko zabarwioną złośliwością odpowiedź: nie, pchać!)

wtedy można dobrze wykorzystać i łańcuch i ręce zarówno w podejściu jak i zejściu, a chwyt musi być mocny i pewny, natomiast pewność utwierdzenia łańcucha w skale sprawdzić jest dość trudno (zanim się z niego skorzysta) jednak bardzo przydatne jest energiczne trząśnięcie odcinkiem łańcucha zanim mu się powierzy ciężar swojego cennego ciała

Można całe poradniki pisać i rysować na temat umiejętnosci korzystania z łańcuch, ale w zasadzie wystarczy ze zrozumieniem wykorzystać wiadomości z fizyki (szkolnej). Miejmy na uwadze podejście do łańcuchów grubegoilysego, mając świadomość po co nam ten łańcuch i co chcemy z nim zrobić :D

Autor:  FX [ Pt kwi 13, 2007 11:08 am ]
Tytuł: 

Ali7 napisał(a):
FX napisał(a):
FX, OK, ale utrzymasz się jedną ręką łańcucha, jak Ci np kamień wyjedzie spod buta i zamajtasz nogami w powietrzu?
Pewnie, że ręce po łańcuchu można przesuwać, mając w każdej chwili możliwość złapania go oburącz, natomiast trzymanie się go cały czas tylko jedną ręką to kuszenie losu. To już lepiej i bezpieczniej całkiem olać łańcuch.


Ja akurat jestem w stanie na jednej rece chwile podyndac.... choc zdaje sobie sprawe ze wiekszosc turystow niedzielnych nie.
Jednak dobra metoda sadze jesyt szukanie dobrego pktu w skale, a jednoczesnie asekurowanie sie napietym lancuchem druga reka... i nastepny krok tak samo..
Wiec zdecydowanie lepiej jest lancuch w jednej skala w drugiej.
Bo majac lancuch w obu... mozna sie zdziwic gdy pusci, a majac dobry chwyt w skale, jest bezpieczniej.
Zreszta ja czasem trzymam jedna reka lancucha dyndam, i robie druga pikczery....No taka moja pasja..:D

Autor:  FX [ Pt kwi 13, 2007 11:10 am ]
Tytuł:  lancucha wykorzystanie bez przesadyzmu:P

Smyk napisał(a):
2 - PODEJŚCIE ASEKURANCKIE ;)
wykorzystuję łańcuch jako asekurację na wypadek, gdybym się potknął, stracił równowagę, zasłabł - przykład: stąpanie po kratach w Przełomie Hornadu w Słowackim Raju, albo robienie zdjęć w terenie, gdzie wskazane jest skupienie uwagi na tym, jak się stoi, anie jakie się podziwia widoczki;
w takich pokolicznościach luźny łańcuch mam przełożony pod pachą lub trzymam go lekko ale z uwagą umożliwiajacą mocniejszy chwyt w razie czego...
3 - WYKORZYSTANIE JAKO SZTUCZNEJ POMOCY TERENOWEJ
żeby łańcuch dał mi dobry punkt podparcia, to musi być naprężony


No dokladnie sie z tym zgadzam...w calosci:D

Autor:  Hania ratmed [ Pt kwi 13, 2007 8:22 pm ]
Tytuł: 

Smyk,ale w przypadku zasłabniecia łancuch nie wiele pomoże... :)

Autor:  DARKTHRONE [ Pt kwi 13, 2007 9:39 pm ]
Tytuł: 

Mówicie trzy punkty podparcia ? ja mówie cztery jeszcze jest ...... plazma ( sory za żarcik nie w temacie górskim) :lol:

Autor:  Stan [ Pt kwi 13, 2007 9:46 pm ]
Tytuł: 

*

Autor:  Burza [ N cze 17, 2007 7:51 pm ]
Tytuł: 

Moze mnie zbesztacie ale mi moglyby wystarczyc 2 - mowie o rekach - chociaz na dluzsza mete to bez szans - daze do tego, ze kiedy mam przy sobie lancuch to czuje sie niemal w 100% bezpiecznie, jestem w stanie zawisnac bez problemu na jednej rece gdy zajdzie taka potrzeba, natomiast jak widze swoja dziolche jak idac przeklada rece na zmiane (w momencie zmiany ma 2 pkty podparcia, tylko nogi) to ciary mnie przechodza na nic trudniejszego jej nie zabiore jak sie nie wyrobi dziewczyna...

Autor:  Błażej [ N cze 17, 2007 8:01 pm ]
Tytuł: 

Burza napisał(a):
ma 2 pkty podparcia, tylko nogi
puszcza się łańcucha jednocześnie obojgiem dłoni ?? :evil: a dlaczego nie najpierw jedną i potem drugą ?? pozwalasz jej na to i tak patrzysz ... spadnie tym razem, czy może następny? ...

ps: ale na drabince na Koziej to chyba nie puszcza sie szczebelków w ten sposób co ?? :)

Autor:  Rohu [ N cze 17, 2007 8:43 pm ]
Tytuł: 

Błażej napisał(a):
ps: ale na drabince na Koziej to chyba nie puszcza sie szczebelków w ten sposób co ?? :)


Przecież są jeszcze zęby, zawsze to jakiś punkt podparcia :wink:

Autor:  Burza [ N cze 17, 2007 9:16 pm ]
Tytuł: 

Błażej nie pozwalam i wiecej tak chodzic nie bedzie, bezpiecznie albo w ogole...ale co moglem zrobic jak po wejsciu na Swinice stwierdzila ze ta sama droga na pewno nie zejdzie wiec musilismy przejsc do Czarnego przez Zawrat, co jeszcze bardziej utkwilo w jej pameci:)
Na Kozią jeszcze dlugo jej nie zabiore....Orla w przyszlym roku, a w tym ma do zalicznia najpierw Koscielec, Chlopka, Rysy, Szpiglasowy i zobaczymy jak da sobie rade :wink:

Autor:  Błażej [ N cze 17, 2007 9:21 pm ]
Tytuł: 

Burza napisał(a):
Chlopka

Może ją wykończyć psychicznie ... no i nie ma innej drogi powrotu :)

Autor:  Olka [ N cze 17, 2007 9:39 pm ]
Tytuł: 

Błażej napisał(a):
Burza napisał(a):
ma 2 pkty podparcia, tylko nogi


ps: ale na drabince na Koziej to chyba nie puszcza sie szczebelków w ten sposób co ?? :)


Moje ulubione zdjecie na forum: http://img411.imageshack.us/my.php?image=jalatam1sz.jpg

Autor:  Błażej [ N cze 17, 2007 9:43 pm ]
Tytuł: 

Olka napisał(a):
Moje ulubione zdjecie na forum
no świetna ta fotka ... ale jak to zostało zrobione ?? Ten Gość nie żyje, czy to fotomontarz... to wbrew prawą fizyki ... :shock:

Autor:  Olka [ N cze 17, 2007 9:49 pm ]
Tytuł: 

Facet zyje i ma się całkiem nieźle o ile mi wiadomo :lol:

Pozdrawiam ponownie Nieustraszonego :D

Autor:  piomic [ Pn cze 18, 2007 9:14 pm ]
Tytuł: 

Nawet czasem tu zagląda. Ale "inkoguto".
To Pisałem ja.
Autor wyżej cytowanej fotki.
Nie obiekt, autor.

Autor:  Błażej [ Pn cze 18, 2007 10:44 pm ]
Tytuł: 

piomic napisał(a):
Nie obiekt, autor.

Jako autor, możesz opisać jak to było... zrobione ?? Drabinka nie jest tak słabo nachylona, aby bezpiecznie się puścić ...

Autor:  piomic [ Wt cze 19, 2007 5:47 pm ]
Tytuł: 

Jest. Na zdjęciu jest "upionowiona" przez odpowiednie nachylenie aparatu. Pioto stanął na drabince, oparł się kolanami o wyższy szczebelek i na chwilę puścił jak już był "na celowniku".

Autor:  Gustaw [ Wt cze 19, 2007 6:03 pm ]
Tytuł: 

Ale te białe rękawiczki !
To teraz taka jest moda w Tatrach ?
Chyba już w Tatry nie pojadę bo będę wyglądał jak dziad.

Minęło circa 5 lat od mojej ostatniej wizyty, córka miała jakieś 2-3 latka.
Pojechalismy furką w Kościeliską, potem wyjazd kolejką na Kasprowy.

Teraz mam trochę bardziej ambitniejsze plany ale to temat na oddzielny post.

Autor:  piomic [ Wt cze 19, 2007 6:06 pm ]
Tytuł: 

Rękawiczki to pikuś. Piotrek w ciągu dnia trzy razy zmienia koszulki.

Autor:  Gustaw [ Wt cze 19, 2007 7:08 pm ]
Tytuł: 

piomic napisał(a):
Piotrek w ciągu dnia trzy razy zmienia koszulki.


Koszulki to i ja zmieniałem bo pot można było wyciskać strumieniami ...

Swego czasu chodząc po Tatrach wyglądałem jak wopista.
Pamiętam jak kiedyś wystraszyłem swoim widokiem jakichś nowicjuszy na Bobrowieckiej Przełęczy akurat jak się szykowali atakowac zakazany Bobrowiec.
Ja akurat schodziłem więc się pokryli gdzieś za smrekami i udawali że niby odpoczywają.

A propos koszulki.
Raz mi przyszło zmieniać jedną na Twardym Upłazie przy strasznym wietrze. Wszsyscy w ciepłych kurtkach, na głowach kaptury a ja odstawiałem striptease. Tego samego dnia schodząc z Małołączniaka musieliśmy sobie ulżyć na grani. Pamiętam jak spray niosło chyba na 100m. Można było się pochylić do wiatru na jakieś 45 stopni i człowiek nie upadał.

Autor:  piomic [ Wt cze 19, 2007 8:21 pm ]
Tytuł: 

Ja zamiast zmieniać zakładam mammuta. Schnie na bieżąco i jaki lans...
Obrazek

Autor:  Piotr_23 [ Wt cze 19, 2007 9:36 pm ]
Tytuł: 

czyżby to była silveretta 40l :P Ja także pamiętam striptiz na wołowcu 6 stopni wiatr straszny zimno jak cholera, musiałem wyglądać jak atrakcja turystyczna :lol:

Autor:  Gustaw [ Wt cze 19, 2007 10:14 pm ]
Tytuł: 

piomic napisał(a):
Ja zamiast zmieniać zakładam mammuta.


Teraz też bym może tak zrobił ale w tamtych czasach mamuta można było zobaczyć tylko w muzeum i zazwyczaj w częściach !

Pamiętam jakie zainteresowanie wzbudzały moje zielone Dachsteiny ściągnięte z Bułgarii (!) z wymiany studenckiej. To były czasy różnej maści traperek itp. W takich nowych traperkach odeszła mi całkowicie podeszwa od gorąca na obozie wędrownym w Słowackim Krasie. Nie wytrzymały 35C i się rozlazły. Nie było wyboru i trzeba było podwiązać podeszwę sznurowadłem.

A co do pocenia to zawsze miałem do tego skłonności. Najbardziej się wypacałem na pierszym podejściu, np na taki Miętusi Upłaz. Potem robiło się lepiej ...

Autor:  zbych [ Śr cze 20, 2007 8:57 am ]
Tytuł: 

Gustaw napisał(a):
To teraz taka jest moda w Tatrach ?
Chyba już w Tatry nie pojadę bo będę wyglądał jak dziad.

Tiaa... no właśnie też po kilku latach przerwy planuję powrót w taterki, ale też się zastanawiam jak będę wyglądał w starych skórzanych Podhalach szytych dla Bundeswehry, spodniach moro etc. Przyinwestuję w wyjazd, na nowy sprzęt mi już chyba nie starczy, a jak w tym złaziłem kilka razy Tatry, to i może teraz dam radę :wink:

Strona 3 z 4 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/