Kronika topr z poniedziałku, kilka ciekawych przypadków:
Cytuj:
Czwartek 23.02.
O godz. 16.09 do TOPR zadzwonił turysta informując, że schodząc ze Świnicy w kierunku Hali Gąsienicowej zgubił szlak. Dzięki aplikacji „Na Ratunek” udało się namierzyć turystę, który znajdował się w lesie w pobliżu szlaku z Hali na Krzyżne. Naprowadzono go na szlak. O 17-tej turysta dotarł do Murowańca.
Każdemu zdarza się pobładzić, ale jak schodząc ze Świnicy można znaleść się na szlaku na Krzyżne?
Cytuj:
Środa 22.02.
[...] do TOPR zadzwonił turysta informując, że podczas zejścia z Ciemniaka na Zahradziska zgubił szlak. Dzięki aplikacji „Na Ratunek” udało się namierzyć turystę…. W Dol. Mułowej. Polecono mu by pozostał w miejscu , w którym jest, gdyż jest to skomplikowany, topograficznie teren, a dalsze poruszanie może doprowadzić do upadku progiem Doliny. Wystartował śmigłowiec. Ze względu na trudne warunki, silny wiatr i ograniczoną widoczność, nie udało się dolecieć do turysty. 3 ratownicy desantowali się na Polanie pod Piecem. Ze względu na zapadający zmrok, silny wiatr, wzrastające zagrożenie lawinowe (pękanie nawianego, niezwiązanego z podłożem śniegu) ratownicy poprosili o kolejną grupę wsparcia. Po nawiązaniu kontaktu telefonicznego z turystą, który poinformował, że ma śpiwór i jest w dobrej formie poproszono go by jak da radę wykopał jamę w śniegu i przeczekał tam do rana, oszczędzał baterię w telefonie, tak by była z nim łączność. Przed 22-gą ratownicy powrócili do Centrali.
Czwartek 23.02.
Na 4-tą rano zorganizowano 24-osobową grupę ratowników, którzy zaopatrzeni w odpowiedni sprzęt lawinowy, transportowy i asekuracyjny wyjechali do Dol. Koscieliskiej. Na wszelki wypadek powiadomiono oddział hipotermii. Na 6-tą rano wezwano załogę śmigłowca licząc, że z chwilą poprawy warunków uda się śmigłowcem dotrzeć do turysty. O godz. 6.32 wystartował śmigłowiec. Dzięki kunsztowi pilotów udało się dolecieć i przyziemić w pobliżu turysty. Po zabraniu go na pokład o godz. 6.48 śmigłowiec wylądował w bazie przy szpitalu. Okazało się, że turysta chłodną, wietrzną noc zniósł dość dobrze. Z chwilą dotarcia do niego ratowników jego temp. Ciała wynosiła 35 stopni. Jak się okazało turysta miał ze sobą GPS, ale wyczerpały się w nim baterie i turysta pobłądził. Warto więc oprócz elektronicznych gadżetów mieć zawsze ze sobą kompas i mapę, co pozwoli samodzielnie wyjść z opresji.
Dość dobrze przy temperaturze ciała 35 st ? Pewnie mogło być gorzej, ale to już na granicy hipotermii.