Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

Tatry - wypadki i zdarzenia w Tatrach
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=4&t=1006
Strona 25 z 231

Autor:  Gustaw [ Pn lut 11, 2008 11:21 am ]
Tytuł: 

piohal napisał(a):
No i już wiemy: to był Artur Hajzer.

No, no, taka niespodzianka ...
Oni tam "bezszlakowo" ładowali się, nieprawdaż ?
Czy filanc odwiedzi Pana Artura w szpitalu ?
Jakiś mandacik ?
Dobrze, że nic się nie stało ale tutaj na forum ktoś planował jakieś wypady tamtą trasą ... Nie pamiętam czy latem czy zimą ... A teraz już wiemy, że jest tam niebezpiecznie. Zaraz, zaraz ... Ktoś w jakiejś relacji też już wspominał, że w tamtym rejonie porwała go jakaś lawinka. Pamiętajcie o tym. Trefny teren.

Autor:  Luka3350 [ Pn lut 11, 2008 11:25 am ]
Tytuł: 

zjerzony ja już tej zimy bylem na Ciemniaku samotnie :lol:
Więc bylem poza zasięgiem .

Autor:  LigeiRO [ Pn lut 11, 2008 12:53 pm ]
Tytuł: 

Krótko rzecz biorąc, nie bagatelizować gór,nawet takich naszych Tatr...zresztą ostatni się o tym przekonaliśmy...

Autor:  pankins [ Pn lut 11, 2008 4:04 pm ]
Tytuł: 

wikipedia napisał(a):
10 lutego 2008 roku tylko dzięki swojemu doświadczeniu uszedł z życiem z lawiny która zasypała go w Tatrach. Cały czas podczas zejścia lawiny starał się utrzymywać na wierzchu. Gdy lawina się zatrzymała udało mu się wystawić rękę z czekanem ponad śnieg, dzięki czemu ratownikom TOPR udało się go szybko odnaleźć i odratować. Lawinę przeżył dzięki nadajnikowi Pips (ARVA)


To troche przeczy samemu sobie.
I jeszcze pytanie: jak kogos porwie lawina to jak sie ruszac i co robic zeby sie utrzymac blisko powieszchni?

Autor:  golanmac [ Pn lut 11, 2008 4:07 pm ]
Tytuł: 

pankins napisał(a):
jak kogos porwie lawina to jak sie ruszac i co robic zeby sie utrzymac blisko powieszchni

płynąć ....

Autor:  zjerzony [ Pn lut 11, 2008 8:02 pm ]
Tytuł: 

Luka3350 napisał(a):
ja już tej zimy bylem na Ciemniaku samotnie :lol:

No, właśnie dla tego pomyślałem jako o grupie :D

Autor:  mac ap [ Wt lut 12, 2008 12:30 pm ]
Tytuł: 

Należy pankins wykonywać ruchy podobne do pływania, a w razie pochłonięcia przez lawinę, starać się rozpychać, aby zanim to wszystko się ustoi, zrobić sobie możliwie dużo miejsca.

Autor:  Luka3350 [ Wt lut 12, 2008 12:45 pm ]
Tytuł: 

:lol: :puker: :lol:

Autor:  Gustaw [ Wt lut 12, 2008 12:57 pm ]
Tytuł: 

mac ap napisał(a):
starać się rozpychać

To dobra nauka ...
Ci co się rozpychają z reguły dobrze na tym wychodzą (pomijając kwestie etyczno-moralne).
:wink:

Autor:  leppy [ Śr lut 13, 2008 9:04 am ]
Tytuł: 

RMF podało, że znaleziono zwłoki pod MSW, przed chwilą poleciał tam Sokół.. Na razie nic więcej nie wiadomo.

Autor:  Kaytek [ Śr lut 13, 2008 9:36 am ]
Tytuł: 

Słyszałem w Zetce, za pół godz mają być jakieś informacje... Chociaż media pewnie jak zwykle coś pokręcą.... Mięgusze znów się dopominają....

Autor:  Jacek [ Śr lut 13, 2008 10:09 am ]
Tytuł: 

Cytuj:
Nad Morskim Okiem znaleziono dziś rano zwłoki.

Na zwłoki pod Wielkim Szczytem Mięguszowieckim natknęło się dwóch taterników. Zawiadomili oni ratowników TOPR. Na miejsce poleciał śmigłowiec. Zwłoki znajdują się w trudnym, skalnym terenie.

Na razie nie wiadomo kiedy i w jakich okolicznościach doszło do tragedii.


http://tygodnikpodhalanski.pl/modules.p ... e04f7056a5

Autor:  zolffik [ Śr lut 13, 2008 10:29 am ]
Tytuł: 

http://www.tygodnikpodhalanski.pl/modul ... e&sid=5709


Cytuj:
Nad Morskim Okiem znaleziono w środę rano zwłoki 50-letniego mężczyzny, który dzień wcześniej wyszedł ze schroniska na dwudniową wyprawę w góry.

Na zwłoki w rejonie Wielkiego Szczytu Mięguszowieckim natknęło się dwóch taterników, którzy rano wyruszyli na wspinaczkę. Na miejsce poleciał śmigłowiec TOPR. Zwłoki znajdowały się w trudnym, skalnym terenie.

Przyczyną śmierci był prawdopodobnie błąd techniczny w czasie wspinaczki. Koło godz. 10 z pomocą śmigłowca zwłoki przetransportowano do szpitala w Zakopanem. Zmarły we wtroek wypisał się ze schorniska nad Morskim Okiem. Zgłosił, że wyrusza na dwudniową wspinaczkę.


Cytuj:
Przyczyną śmierci był prawdopodobnie błąd techniczny w czasie wspinaczki. Mężczyzna był doświadczonym wspinaczem, ale w czasie odpadnięcia od skały udusił się w asekuracyjnych szelkach. Koło godz. 10 z pomocą śmigłowca zwłoki przetransportowano do szpitala w Zakopanem. Wszystko wskazuje na to, że zmarły we wtorek wypisał się ze schroniska nad Morskim Okiem. Zgłosił, że wyrusza na dwudniową wspinaczkę.

Autor:  tomek.l [ Śr lut 13, 2008 11:16 pm ]
Tytuł: 

topr.pl
Cytuj:
W dniu dzisiejszym (13.02), w Wielkim Kominie Filara Mięguszowieckiego Szczytu Wielkiego, ratownicy TOPR znaleźli zwłoki taternika. Dzień wcześniej wyruszył on na samotną (solową) wspinaczkę. W wyniku odpadnięcia od ściany, taternik doznał śmiertelnych obrażeń. W akcji ściągania ciała brał udział śmigłowiec TOPR i pięciu ratowników.

Autor:  Łukasz T [ Pt lut 15, 2008 7:11 am ]
Tytuł: 

To Ten człowiek zginął:

Ostatnia taternicka droga Piotra Amsterdamskiego
Bartłomiej Kuraś,


Piotr AmsterdamskiZginął podczas samotnej wspinaczki w rejonie Wielkiego Szczytu Mięguszowieckiego w Tatrach Wysokich. Na jego ciało natknęła się w środę dwójka turystów. Po informacji turystów ratownicy znaleźli go wiszącego na linie. Najprawdopodobniej odpadł od ściany. Amsterdamski wspinał się w górach od kilku lat. Był m.in. współautorem - wraz z Janem Hobrzańskim i Jakubem Radziejowskim - wytyczenia nowej drogi wspinaczkowej w Tatrach Wysokich, właśnie na Wielkim Szczycie Mięguszowieckim. Dokonał tego 30 sierpnia 2005 r.

Tej zimy razem z Jakubem Radziejowskim wspinał się na Progu Dolinki za Mnichem. Prawdopodobnie było to pierwsze takie zimowe przejście w tym miejscu Tatr. Wspinał się także za granicą, we włoskich Dolomitach pokonał południową ścianę Marmolady.


Piotr Amsterdamski, 52 lata, profesor astronomii, tłumacz kilkuset książek, w tym harlequinów i "Mechaniki kwantowej dla filozofów", opozycjonista w PRL, tata Jerzego, wspinacz - zginął w środę w Tatrach.

W 1976 r. zbierał podpisy pod listami w obronie represjonowanych robotników Radomia i Ursusa. Współpracował z KOR-em. Z plecakiem raz na tydzień, dwa przyjeżdżał z Łodzi, gdzie mieszkał, do Warszawy po wydawnictwa podziemne. Czasem wpadał zatrzymany przez SB. W 1980 r. był wiceszefem "S" w CAMKU - warszawskim Centrum Astronomicznym im. Kopernika. Po stanie wojennym został internowany. Doktorat z astronomii zrobił w latach 80. w Kalifornii.

Kiedy urodził się Jerzy - tak, bez zdrobnień, nazywał swego syna nawet wtedy, gdy był on niemowlęciem - stał się zapalonym ojcem. Jerzy stał się dla niego najważniejszą sprawą w życiu. Pensja naukowca nie wystarczała na życie człowiekowi, który miał rodzinę i nie miał mieszkania. Zaczął tłumaczyć hurtowo harlequiny. W ciągu kilku lat stał się mistrzem tłumaczeń z angielskiego. W 2003 r. dostał nagrodę im. Jerzego Kuryłowicza dla najlepszego tłumacza książek naukowych za książki: "Wszechświat w skorupce orzecha" Stephena Hawkinga oraz "Harry Potter - nauka i magia" Rogera Highfielda. W tej ostatniej książce jego konsultantami były znajome dzieci - znawcy Harry'ego Pottera, w tym syn.

Był bardzo wszechstronnym tłumaczem. Wziął się do książki o teorii demokracji Satoriego, o historii rodziny Bushów, "Fizyki dla filozofów". Kiedyś na czacie powiedział, że najbliższa mu była biografia Alberta Einsteina "Pan Bóg jest wyrafinowany" Abrahama Paisa.

Przyjaźnił się z nieżyjącą już prof. Janiną Zakrzewską, konstytucjonalistą, sędzią Trybunału Konstytucyjnego. Tak go zainteresowało prawo konstytucyjne, że zabrał się do czytania i napisał trochę popularnych tekstów z tej dziedziny. Na samym początku "Gazety Wyborczej" pisał też sprawozdania sejmowe i informacje - a to o budżecie, a to o układzie planetarnym.

Nie przywiązywał żadnej wagi do rzeczy. Samochód miał taki, że czasem udawało się go uruchomić. Chodził ubrany w cokolwiek. Nawet w zimie nosił klapki drewniaki na gołe nogi. Za to ciągle miał jakąś pasję. Tłumaczenia spowodowały, że porzucił na kilka lat naukę. Ale wrócił do astronomii. Wykładał na Uniwersytecie Zielonogórskim. Gdy wracał do Warszawy - tłumaczył. A gdy chciał odpocząć - chodził w góry powspinać się. I w tej dziedzinie szybko stał się wykwalifikowanym specjalistą.

W poniedziałek wysłał maila: "Dzisiaj jadę do Morskiego Oka trochę się powspinać i odetchnąć od tego wszystkiego".

Na wszystkie ostrzeżenia odpowiadał lekceważąco: - Najwyżej...


Źródło: Gazeta Wyborcza

Autor:  macciej [ Pt lut 22, 2008 1:36 pm ]
Tytuł: 

Dnes (16.02.2008) dopoludnia záchranári HZS pomáhali dvom slovenským horolezcom vo Veľkej Studenej doline. Muž (52) a žena (47) sa ešte predchádzajúci deň vo večerných hodinách, za značne nepriaznivých poveternostných podmienok – prudké ochladenie, silný nárazový vietor a sneženie, vybrali na Zbojnícku chatu, kam už nedošli. Oboch objavili na druhý deň okolo 9:30 hod. ich kolegovia z horolezeckého oddielu v blízkosti „Ohniska“. Boli vo veľmi zlom stave - silne podchladení a len veľmi ťažko komunikovali. Záchranári HZS ich na saniach a skútrom transportovali na Hrebienok a do Starého Smokovca, kde boli odovzdaní sanitkám RLP - EMS. Záchrannej akcie sa zúčastnilo 13 záchranárov oblastného strediska HZS vo Vysokých Tatrách.
V horskom teréne od včera pretrváva nepriaznivé počasie – prudko sa ochladilo, sneží a fúka silný nárazový vietor. Vo vysokohorskom teréne Vysokých a Západných Tatier sa vytvorilo zvýšené lavínové nebezpečenstvo, t.j. 3. stupeň z päťdielnej medzinárodnej stupnice. Tendencia lavínového nebezpečenstva je pri snežení a vetre stúpajúca!

źródło www.hzs.sk

jest też artykuł w TP, kobieta nie przeżyła


Jak widać zimą wcale nie trzeba zginąć w lawinie ani spaść w przepaść :( i to też pokazuje jak wazny jest ekwipunek i doświadczenie. Dlaczego szli nawet tak łatwym szlakiem w późnych godzinach? Przecież można było tmu wypadkowi bez problemu zapobiec wychodząc na szlak 2 h wczesniej

tygodnikpodhalanski.pl
Cytuj:
W szpitalu w słowackim Kieżmarku zmarła 47-letnia turystka, która noc z piątku na sobotę spędziła w Tatrach razem z kolegą. Przyczyną śmierci były odmrożenia.Ostatnia noc w Tatach była bardzo mroźna. Temperatura spadła nawet do minus 26 stopni C.

47-letnia Słowaczka wybrała się z kolegą na wycieczkę do Zbójnickiej Chaty, schroniska w Tatrach Wysokich. Szybko zapadające ciemności zastały ich na szlaku w Dolinie Staroleśnej (jednej z największych dolin w Tatrach).

Rano na dwójkę turystów natrafili ich koledzy. Zawiadomili Horską Służbę. Oboje mieli poważne odmrożenia i byli wychłodzeni.

Kobieta trafiła do szpitala w Kieżmarku (w Popradzie, gdzie pojechał jej kolega nie było miejsc), gdzie lekarze walczyli o jej życie. Niestety, turystki nie udało się uratować. Stan zdrowia jej kolegi ulega poprawie.

W sobotę ratownicy Horskiej Służby pomagali także wspinaczowi, który pokonywał lodospad w Dolinie Zielonego Stawu (okolice Doliny Kieżmarskiej). Taternik w czasie wspinaczki odmroził sobie nogę. Po nocy spędzonej w schronisku nad Zielonym Stawem Kieżmarskim okazało się, że odmrożenia są bardzo poważne. Mężczyzna z pomocą śmigłowca trafił do szpitala w Popradzie.

W ostatnich dniach w Tatrach panują bardzo niskie temperatury przekraczające nawet 20 stopni poniżej zera. W nocy z soboty na niedzielę w Dolinie Kościeliskiej zanotowano minus 23 stopnie, a na szczycie słowackiej Łomnicy minus 26. Cały czas obowiązuje trzeci (znaczny) stopień zagrożenia lawinowego.

Autor:  Michun [ Pt lut 22, 2008 6:43 pm ]
Tytuł: 

W Słowackich Tatrach zginął Polak
ulast, PAP2008-02-22, ostatnia aktualizacja 17 minut temu
Polski wspinacz zginął w piątek wskutek 150-metrowego upadku na północnej ścianie Kieżmarskiej Kopy w słowackich Tatrach Wysokich - poinformowało słowackie pogotowie górskie Horska Zachranna Slużba (HZS).
Wypadek wydarzył się w rejonie tak zwanej Niemieckiej Drabiny - skalnego trawersu, wznoszącego się ukosem przez północne ściany Kieżmarskiej Kopy i znacznie od niej wyższego Małego Kieżmarskiego Szczytu. 900-metrowe północne urwisko tego ostatniego jest najwyższą skalną ścianą Tatr.

Z powodu złej pogody przetransportowanie ciała ofiary przy pomocy śmigłowca okazało się niemożliwe. Ratownicy HZS mają dotrzeć na miejsce wypadku o własnych siłach.

Autor:  grubyilysy [ So lut 23, 2008 8:29 am ]
Tytuł: 

Michun napisał(a):
...W Słowackich Tatrach zginął Polak...

http://www.kw.poznan.pl/index.php?optio ... &Itemid=99
Cytuj:
Z ogromnym bólem zawiadamiamy, że w Tatrach zginął dziś (22.02) Maciej Sokołowski, nasz serdeczny przyjaciel i prezes poznańskiego klubu. Wypadek miał miejsce podczas zejścia z Małego Kieżmarskiego Szczytu Niemiecką Drabiną.
(...)

Autor:  sachem [ Cz lut 28, 2008 1:49 am ]
Tytuł: 

...jeszcze niedawno siedziałem koło niego podczas pokazu slajdów KW Poznań. Szkoda człowieka, no ale cóż...

Autor:  Luka3350 [ Cz lut 28, 2008 8:55 am ]
Tytuł: 

Aby tego typu sytuacje nie byly wylacznie tragedią trzeba pamiętać za każdym razem kiedy napelnieni entuzjazmem zdobycia szczytu zaczynamy schodzić -że najwięcej poważnych wypadków występuje podczas zejścia . Niestety element rozluźnienia jest niezalezny od nas i dlatego koncentracja musi być zdwojona.

Autor:  Luka3350 [ Cz lut 28, 2008 9:02 am ]
Tytuł: 

Ali7 nie dywagujemy co się stalo. Jest to tylko kolejny wypadek przy zejściu.
Chodzi o to ,aby kazdy tragiczny wypadek mial wplyw na to ,aby w przyszlości bylo ich mniej . I tyle. Tu nie ma nic do rzeczy niewątpliwa tragedia i czy facet byl fajny. Wtedy publikacja info o wypadku ma sens.
Jeśli jest to tylko kwestia prasowej sensacji to nie ma sensu.
Jesli nie byloby wniosków z tego typu sytuacji wystarczylaby notatka "Zginąl "

Autor:  Luka3350 [ Cz lut 28, 2008 9:18 am ]
Tytuł: 

Ali7 no to teraz ja Ci przyznam rację .
Faktycznie bardziej mi zależalo na podkreśleniu tego zagrożenia zejściowego niż na konkretnym przykladzie. Napisalem tylko po to by zwrócić uwagę ,że przy zejściu trzeba się koncentrować podwójnie .
A chodzilo mi o to ,aby ktoś kto zacznie schodzić za dwa dni w Tatrach -pomyślal przez moment : teraz muszę uważać. I to będzie niewątpliwy zysk z tego posta.

Ali7 napisał(a):
Tak samo mniej więcej działa zmęczenie - zaczyna się pewne rzeczy robić "na skróty", olewać niektóre zasady, bo szybciej i wygodniej.


To też bardzo mądra uwaga.
Byloby najlepiej gdyby dzial wypadki slużyl wlasnie -podnoszeniu naszej świadomości w górach i podszeniu naszego bezpieczeństwa choćby o 1 %.
Czasami ten 1% jest wlasnie kluczowy.

Autor:  zolffik [ Cz lut 28, 2008 9:34 am ]
Tytuł: 

nie wiem do konca co sie tam stalo ale raczej okolice niemieckij drabiny nie nadaja sie do schodzenia a raczej do zjazdow

Autor:  tomek.l [ Pt lut 29, 2008 7:56 pm ]
Tytuł: 

http://www.tygodnikpodhalanski.pl
Cytuj:
Utknęli na Kasprowym
Ratownicy TOPR wyruszyli na pomoc dwójce turystów, którzy utknęli na szlaku na Kasprowy Wierch.

Do centrali TOPR koło godz. 15 w piątek zadzwonili turyści, którzy wybrali się na Kasprowy Wierch. Na szlaku między Myślenickimi Turniami a szczytem Kasprowego stracili orientację.

Nad Tatry nadciągnęła mgła. Widoczność jest bardzo ograniczona. Turyści są wychłodzeni i boja się iśc dalej albo zawrócić.

Na pomoc turystom wyruszyli ratownicy. Szybko odnaleźli zaginionych turystów i doprowadzili ich na szczyt Kasprowego, skąd na dół zjechali kolejką linową.

W górach obowiązuje pierwszy stopień zagrożenia lawinowego. W sobotę ma sypać gęsty śnieg. Do tego meteorolodzy zapowiadają silny wiatr. W Zakopanem będzie cieplej niż w Tatrach i spodziewany jest deszcz.

Autor:  piomic [ Pt lut 29, 2008 8:00 pm ]
Tytuł: 

Przez chwilę myślałem, że ml powrócił...
Ale nie, teraz jest jedynka. :wink:

Autor:  AvantaR [ Pt lut 29, 2008 10:05 pm ]
Tytuł: 

Ciekawe czy zaplacili za kurs kolejka na dol ;>

Autor:  Ania S [ Pt lut 29, 2008 10:12 pm ]
Tytuł: 

piomic napisał(a):
Przez chwilę myślałem, że ml powrócił...


ml jest niepowtarzalny, jedyny w swoim rodzaju :lol:

Autor:  piohal [ N mar 02, 2008 6:27 pm ]
Tytuł:  Wypadki w Tatrach

Akcja ratownicza w Tatrach
Ratownicy TOPR próbują dotrzeć do turystów, którzy w fatalnych warunkach atmosferycznych zabłądzili w rejonie Równi Waksmundzkiej - informuje "Tygodnik Podhalanski" na swojej stronie internetowej.
W górach panują fatalne warunki dla turystów. Do centrali TOPR około godz. 16 zadzwonili turyści, którzy zabłądzili na zielonym szlaku w okolicach Równi Waksmundzkiej.

- Na pomoc ze schroniska na Hali Gąsienicowej wyruszyli nasi ratownicy - powiedział "Tygodnikowi" ratownik dyżurny TOPR. - Próbują dotrzeć do zaginionych.

Autor:  tomek.l [ N mar 02, 2008 7:40 pm ]
Tytuł: 

http://www.tygodnikpodhalanski.pl
Cytuj:
Ratownicy TOPR koło godz. 17.30 odnaleźli turystów, którzy w fatalnych warunkach atmosferycznych zabłądzili w rejonie Równi Waksmundzkiej.

W górach panują fatalne warunki dla turystów. Pada śnieg, wieje bardzo silny wiatr, szlaki są zasypane grubą warstwą białego puchu. Do tego zalega gęsta mgła. Obowiązuje trzeci stopień zagrożenia lawinowego.

Mimo takich warunków na szlaki wyruszyli turyści. Do centrali TOPR koło godz. 16 zadzwonili wycieczkowicze, którzy zabłądzili na zielonym szlaku w okolicach Równi Waksmundzkiej.

- Na pomoc ze schroniska na Hali Gąsienicowej wyruszyli nasi ratownicy - mówił Tygodnikowi ratownik dyżurny TOPR. - Próbują dotrzeć do zaginionych. Mamy z turystami telefoniczny kontakt. Na razie nie mamy informacji, ile osób zaginęło na szlaku.

Ratownicy wypuszczali w powietrze świetlne race, ale nie były one widoczne dla zaginionych.

Koło godz. 17.30 turyści zostali odnalezieni.


topr.pl
Cytuj:
W górach tydzień minął dość spokojnie. Wydawać by się mogło, że przy załamaniu pogody nikt rozsądny nie będzie wychodził w góry. A jednak w niedzielę 2.03. do Centrali TOPR zadzwonili narciarze- ski tourowcy informując, że idąc z Polany Waksmundzkiej do Murowańca w zamieci zgubili szlak. Nie bardzo wiedzą gdzie są i proszą o pomoc. Z Hali Gąsienicowej wyruszyła ekipa ratowników, którzy w rejonie Żółtego Potoku natrafili na narciarzy. Ratownicy doprowadzili ich na Halę Gąsienicową.

Autor:  Trauma_ [ N mar 02, 2008 8:03 pm ]
Tytuł: 

To samo jest w onecie - komentarze typu " Szedłem z Kir do Hali Ornak i miałem lęk wysokości" rozwalają :shock:

Strona 25 z 231 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/