Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://turystyka-gorska.pl/

>>PYTANIA OGÓLNE O SZLAKI, TRUDNOŚCI, WYCIECZKI<< - zadaj tu
http://turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?f=4&t=4020
Strona 242 z 601

Autor:  keff79 [ Wt lip 27, 2010 6:58 am ]
Tytuł: 

Luiza napisał(a):
Orla Perć to bułka z masłem.


Zależy :lol:

Autor:  Łukasz T [ Wt lip 27, 2010 7:04 am ]
Tytuł: 

Ali7 napisał(a):
Słyszałem z dobrze poinformowanych źródeł, że na najbliższą zimę masz ambitne plany.


Dolinę Jaworzynki.

Autor:  Jacek [ Wt lip 27, 2010 7:27 am ]
Tytuł: 

Ali7 napisał(a):
To bym odradzał. Nisko i niebezpiecznie.

Ja również jeszcze można się...

Autor:  LigeiRO [ Wt lip 27, 2010 7:49 am ]
Tytuł: 

W ogóle omijaj Łukaszu góry i doliny położone od Kuźnic w promieniu kilkunastu kilometrów boś latał tam niejednokrotnie.

Autor:  LigeiRO [ Wt lip 27, 2010 8:00 am ]
Tytuł: 

Wniosek jest prosty dla Łukasza: Tatry latem WON!!

Autor:  bandon01 [ Wt lip 27, 2010 9:02 am ]
Tytuł: 

batmik napisał(a):
Kolego bandon01 - mam pytanie - uda mi się przejść trasę Kuźnice-Murowaniec-Krzyżne-DPSP-Szpiglasowa Przełęcz-Moko-Palenica w 11h?


Gdybym taką trasą szedł to bym odpowiedział, moje pytanie było skierowane do takiej właśnie osoby więc nie wiem co w tym śmiesznego...Gdybym miał problem z kondychą to pewnie była by krótsza trasa.

Autor:  leppy [ Wt lip 27, 2010 9:15 am ]
Tytuł: 

bandon01 napisał(a):
Gdybym taką trasą szedł to bym odpowiedział

Co byś kurna odpowiedział? A może kolega batmik nie ma nóg? - Skąd wiesz jak wygląda, jaką ma kondycję, choroby, fobie, skrzywienia? Może jest z ministerstwa głupich kroków i ta trasa zajmie mu 2 tygodnie? Jeszcze czegoś nie rozumiesz?

Autor:  keff79 [ Wt lip 27, 2010 9:18 am ]
Tytuł: 

Nie denerwujcie się. Należy sobie pomagać.

bandon01 napisał(a):
Zamierzam zrobić trasę:
parking Palenica->M.Oko->Wrota Chałubińskiego->Szpiglasowy Wierch->DPSP->parking Palenica
Ze znaków wynika ze zajmie to ok 10h.Zakładam że standardowo na drodze do M.Oka oszczędzam 1h.Czy jest możliwość żeby zmiescić sie w 8h?


To zależy.

Autor:  Luiza [ Wt lip 27, 2010 9:24 am ]
Tytuł: 

leppy napisał(a):
bandon01 napisał(a):
Gdybym taką trasą szedł to bym odpowiedział

Co byś kurna odpowiedział? A może kolega batmik nie ma nóg? - Skąd wiesz jak wygląda, jaką ma kondycję, choroby, fobie, skrzywienia? Może jest z ministerstwa głupich kroków i ta trasa zajmie mu 2 tygodnie? Jeszcze czegoś nie rozumiesz?


:rofl_an:

Autor:  Łukasz T [ Wt lip 27, 2010 9:25 am ]
Tytuł: 

LigeiRO napisał(a):
Wniosek jest prosty dla Łukasza: Tatry latem WON!!

Tylko schrony. Postaram się tam bezpiecznie przedrzeć.

keff79 napisał(a):
Nie denerwujcie się. Należy sobie pomagać.

Racja. Dlatego na pytanie:

keff79 napisał(a):
Ze znaków wynika ze zajmie to ok 10h.Zakładam że standardowo na drodze do M.Oka oszczędzam 1h.Czy jest możliwość żeby zmiescić sie w 8h?

należy spytać : a po kiego kichuja te 8 godzin ?

Autor:  keff79 [ Wt lip 27, 2010 9:31 am ]
Tytuł: 

Łukasz T napisał(a):
należy spytać : a po kiego kichuja te 8 godzin ?


Pewnie chodzi o połączenie.

Cytuj:
Ja proszę pana mam bardzo dobre połączenie. Wstaję rano, za piętnaście trzecia. Latem to już widno. Za piętnaście trzecia jestem ogolony, bo golę się wieczorem, śniadanie jadam na kolację, więc tylko wstaję i wychodzę.
-No ubierasz się pan
-W płaszcz jak pada.Opłaca mi się rozbierać po śniadaniu?
-Aaaa...fakt.
-Do PKS mam pięć kilometry. O czwartej za piętnaście jest PKS.
-I zdanżasz Pan?
-Nie, ale i tak mam dobrze, bo jest przepełniony i nie zatrzymuje się. Przystanek idę do mleczarni, to jest godzinka. Potem szybko wiozą mnie do Szymanowa.Mleko, wiesz pan, ma najszybszy transport, inaczej się zsiada. W Szymanowie zsiadam, znoszę bańki i łapię EKD. Na Ochocie w elektryczny, do Stadionu. A potem to mam już z górki, bo tak:119, przesiadka w trzynastkę, przesiadka w 345 i jestem w domu. To znaczy w robocie. I jest za piętnaście siódma. To jeszcze mam kwadrans.To jeszcze sobie obiad jem w bufecie.To po fajrancie już nie muszę zostawać,żeby jeść, tylko prosto do domu i góra 22.50 jestem z powrotem. Golę się, jem śniadanie i idę spać...

Autor:  rav1980 [ Wt lip 27, 2010 9:35 am ]
Tytuł: 

keff79 napisał(a):
Nie denerwujcie się. Należy sobie pomagać.

bandon01 napisał(a):
Zamierzam zrobić trasę:
parking Palenica->M.Oko->Wrota Chałubińskiego->Szpiglasowy Wierch->DPSP->parking Palenica
Ze znaków wynika ze zajmie to ok 10h.Zakładam że standardowo na drodze do M.Oka oszczędzam 1h.Czy jest możliwość żeby zmiescić sie w 8h?


To zależy.

na moje krzywe oko - troszkę pytanie pozbawione sensu gdyż jak trasę 10 godzinną już wiesz że uda się Tobie zrobić w 9 oszczędzając godz. z podejścia do Moka to tą kolejną oszczędzisz nie robiąc wielkich postojów bądź w drodze powrotnej - proste :wink:

Autor:  Gustaw [ Wt lip 27, 2010 10:04 am ]
Tytuł: 

keff79 napisał(a):
To zależy.

No fakt ... na dwoje babka wróżyła ... :scratch:

Autor:  zz [ Wt lip 27, 2010 11:03 am ]
Tytuł: 

keff79 -- przypomniales mi, super scena ;)

http://www.youtube.com/watch?v=fBfQgcLvg-c

Autor:  Remus [ Wt lip 27, 2010 12:25 pm ]
Tytuł: 

Na początku chciałbym wszystkich serdecznie powitać, jako że jest to mój pierwszy post na forum. Forum czytam już od dawna, teraz chciałbym zadać pytanie, na które dokładnej odpowiedzi nie udało mi się dotąd znaleźć.
Otóż jak wygląda szlak na Skrajny Granat od Doliny Gąsienicowej w porównaniu z tym na Kościelec?
I czy mając pod swoją opieką "tatrzańskich nowicjuszy" lepiej zabrać ich na Zadni czy Skrajny Granat (wszystko od Gąsienicowej)?

Autor:  Łukasz T [ Wt lip 27, 2010 12:29 pm ]
Tytuł: 

Remus napisał(a):
Otóż jak wygląda szlak na Skrajny Granat od Doliny Gąsienicowej w porównaniu z tym na Kościelec?

Jedno żelazo na Skrajny, na Kościelec brak. I jakoś bardziej krucho na Skrajny.

Cytuj:
I czy mając pod swoją opieką "tatrzańskich nowicjuszy" lepiej zabrać ich na Zadni czy Skrajny Granat (wszystko od Gąsienicowej)?

Zadni. Widoki podobne, a na Zadni to spacer po zygzaku.

Autor:  keff79 [ Wt lip 27, 2010 12:34 pm ]
Tytuł: 

Łukasz T napisał(a):
Remus napisał(a):
Otóż jak wygląda szlak na Skrajny Granat od Doliny Gąsienicowej w porównaniu z tym na Kościelec?

Jedno żelazo na Skrajny, na Kościelec brak. I jakoś bardziej krucho na Skrajny.

Cytuj:
I czy mając pod swoją opieką "tatrzańskich nowicjuszy" lepiej zabrać ich na Zadni czy Skrajny Granat (wszystko od Gąsienicowej)?

Zadni. Widoki podobne, a na Zadni to spacer po zygzaku.


Najlepiej zrobić pętle Gąsienicowa :arrow: Zadni :arrow: Skrajny :arrow: Gąsienicowa, po co się rozdrabniać.

Tylko nie pisać później "przeturlaliśmy się przez Granaty" bo się Spoko wkurzy.

Autor:  Jacek [ Wt lip 27, 2010 12:53 pm ]
Tytuł: 

Łukasz T napisał(a):
Zadni. Widoki podobne, a na Zadni to spacer po zygzaku.

Ze Skrajnego ładniejsze, ale tu podeście trochę bardziej "mozolne"
a jeśli pętle to lepiej schodzić zielonym z Zadniego.

Autor:  rav1980 [ Wt lip 27, 2010 1:20 pm ]
Tytuł: 

mam jeszcze jeden dzień w gratisie do wykorzystania w Zakopcu - dorzucam sobie taka trasę
Kiry-Schronisko na Ornaku-przy Tomanowym Potoku w lewo do Chudej Przełączki-Ciemniak-Krzesanica-Małołączniak-Przełęcz pod Kondracką Kopą-nocleg na Hali Kondratowej
ktoś pomykał z Was tą trasą - czy jest "przyjemna" w sensie widok-zmęczenie?

Autor:  Łukasz T [ Wt lip 27, 2010 1:23 pm ]
Tytuł: 

motyla noga ze zmęczenia Cię ogarnie. A widoki z Czerwonych ładne. Nawet rzekłbym, że milusie.

Autor:  Rohu [ Wt lip 27, 2010 2:39 pm ]
Tytuł: 

Bardzo ładna trasa.
W zależności od kondycji albo się zmęczysz, albo cię motyla noga ze zmęczenia ogarnie.

Autor:  batmik [ Wt lip 27, 2010 3:28 pm ]
Tytuł: 

bandon01 napisał(a):
Gdybym taką trasą szedł to bym odpowiedział, moje pytanie było skierowane do takiej właśnie osoby więc nie wiem co w tym śmiesznego...Gdybym miał problem z kondychą to pewnie była by krótsza trasa.
Albo masz IQ na poziomie 13 punktów albo tyle lat. Nie będę Ci tłumaczył na czym polega "śmieszność" Twego pytania bo w obu przypadkach nie jesteś w stanie zrozumieć. Ale jak Cię znam (a znam Cię świetnie) - wyrobisz się z tą trasą w 7,5 godziny bez żadnego problemu :wink:

Autor:  Morti [ Wt lip 27, 2010 4:08 pm ]
Tytuł: 

No dobra... by kolejny raz nie zrobić z siebie idioty pogooglowałem, ale mam wątpliwość co do aktualności danych jakie znalazłem.

Szukam busa (z dworca lub jego okolic) z Zakopanego do polany Palenica (morskie oko). Wygoglowałem że odjeżdża coś takiego z pod baru FIS. Aktualne to jest? Znaczy czy faktycznie stamtąd odjeżdża?

Informacje wziąłem z tej strony http://z-ne.pl/s,menu,1319,busy.html
Rozkład jest aktualny? Ma ktoś wiedzę w tym zakresie?

Pozdrawiam

Autor:  Mazio [ Wt lip 27, 2010 4:12 pm ]
Tytuł: 

Z rozkładam to rożnie bywa bo kierowcy najczęściej czekają do zapełnienia się busika, ale zdziwisz się jaki ruch jest w ciągu dnia pod barem, jak wiele tych busow pomyka po okolicy, a do Palenicy to pewnie co drugi. O, ktorej byś tam nie poszedł w ciągu dnia to nie będziesz czekał dłużej na odjazd niż poł godziny. Tak było przynajmniej rok temu, ale nie wierzę by coś miało się zmienić.

Autor:  Lukasz_ [ Wt lip 27, 2010 4:17 pm ]
Tytuł: 

W piątek już przed 6 chyba ruszały.

Autor:  kafka5 [ Wt lip 27, 2010 4:19 pm ]
Tytuł: 

Łukasz T napisał(a):
motyla noga ze zmęczenia Cię ogarnie.


Z w-f miałam zawsze 4, a szłam tą trasę i motyla noga mnie nie ogarnęła.
Więc Pan Nauczyciel nie powinien mieć problemu .
W tym roku planuję taką z plecakiem (plus, jeśli kondycja pozwoli, zahaczenie o Giewont pod wieczór).

Autor:  rav1980 [ Wt lip 27, 2010 9:16 pm ]
Tytuł: 

kafka5 napisał(a):
Łukasz T napisał(a):
motyla noga ze zmęczenia Cię ogarnie.


Z w-f miałam zawsze 4, a szłam tą trasę i motyla noga mnie nie ogarnęła.
Więc Pan Nauczyciel nie powinien mieć problemu .
W tym roku planuję taką z plecakiem (plus, jeśli kondycja pozwoli, zahaczenie o Giewont pod wieczór).

Ja ją chcę zrobić na "dzień dobry" - jedynie jaki mogę mieć, hmm powiedzmy, że "dyskomfort" to to iż ruszę na szlak bezpośrednio z dworca PKP po 18 godzinnej podróży - ja również plecak będę miał - taki 60L, a później - na drugi dzień to co już opisywałem - D5SP jako punkt wyjścia na kolejne dni
dz za info
do zobaczenia - gdzieś tam :wink:

Autor:  Mazio [ Wt lip 27, 2010 10:07 pm ]
Tytuł: 

rav1980 napisał(a):
jedynie jaki mogę mieć, hmm powiedzmy, że "dyskomfort" to to iż ruszę na szlak bezpośrednio z dworca PKP po 18 godzinnej podróży - ja również plecak będę miał - taki 60L, a później - na drugi dzień to co już opisywałem - D5SP jako punkt wyjścia na kolejne dni


Drugą wybitną indywidualnością tego okresu był Wincenty Birkenmajer. Współzawodniczył on ze Stanisławskim o zdobycie zachodniej ściany Łomnicy. Rywalizacja skończyła się remisem: Stanisławski jako pierwszy zdobył ścianę jej lewym skrajem, zaś Birkenmajer w tym samym 1930 roku poprowadził niezależnie projektowaną przez siebie drogę, która okazała się znacznie trudniejszą i bardziej logicznie rozwiązującą problem. Inne osiągnięcia Birkenmajera (wszystkie latem 1930 roku) to pokonanie wschodniego filara Ganku, wschodniej ściany Gierlachu, południowo-wschodniej ściany Nawiesistej Turni i północnej ściany Świstowej Czuby. Towarzyszem Birkenmajera na najtrudniejszych drogach był znakomity wspinacz skalny Kazimierz Kupczyk.

Świetną karierę taternicką całej trójki przerwała tragiczna śmierć w górach. Kupczyk zginął w 1930 roku na południowej ścianie Ostrego Szczytu, Birkenmajer zmarł z wyczerpania na Galerii Gankowej w kwietniu 1933 roku po ambitnej próbie zdobycia zimą wschodniego filara Ganku, Stanisławski poniósł śmierć latem tego samego roku na zachodniej ścianie Kościółka.


Birkenmajer też prosto z pociągu...

Autor:  leppy [ Wt lip 27, 2010 10:12 pm ]
Tytuł: 

Właśnie Rav, ku przestrodze poszukaj sobie dokładny opis tamtego wypadku Birkenmajera, chodzi właśnie o to "prosto z pociągu".. A on nie jechał aż 18-tu godzin.. :twisted:
Nie no, ale do Piątki to chyba dojdziesz. :)

Autor:  Mazio [ Wt lip 27, 2010 10:15 pm ]
Tytuł: 

A co potrafił pan B. znajdziesz tutaj:

http://www.nyka.home.pl/bibl_his/pl/21.htm

fragment:

Początkowo wycieczki moje były niezbyt trudne. Zawrat, Świnica, Rysy, Garłuch (zwykłą drogą), Polski Grzebień, Przełęcz pod Chłopkiem -- z dolin zaś Kościeliska, Suchej wody, 5-ciu Stawów, Rybiego, Białej Wody, Mięguszowiecka, Wielicka. Wszystko to piękne widokowo, sportowo jednak bez większej wartości.
W 1925 roku odważyłem się na pierwszą turę cięższą: na Łomnicę drogą Dra Jordana. Ale już rok później wszedłem dwukrotnie na Mnicha, przebyłem grań od Kościelca po Świnicę, północne ściany Koziego i Kozich Czub, grań Mięguszowieckich i Żabiego Konia. Dalszy dwuletni trening, w którym warto wspomnieć południowo-wschodnią ścianę Jastrzębiej Turni oraz grań Żółtego szczytu, pozwolił mi w r. 1929 porwać się na ściany, jeszcze dotąd niezdobyte: Pięciostawiańskiej Turni, W. Kościoła i M. Ostrego Szczytu, poza tym próbować szturmu do najstraszliwszej krzesanicy Tatr, słusznie zwanej "Szklaną Górą", tzn. do zach. ściany Łomnicy.
Na odpowiedni rozmach zdobyłem się jednak dopiero w r. 1930. Tak się szczęśliwie złożyło, że dostałem trzy miesiące urlopu i mogłem je w całości spędzić w Tatrach. Postanowiłem zerwać z dotychczasowym systemem włóczenia się po schroniskach, które mi do cna obrzydły z powodu swego brudu i rozgwaru, a zamieszkać w namiocie. Rozbiłem go 7-go czerwca w Dolinie Zimnej Wody i począłem chodzić samotnie. Powiodło mi się zdobyć kilka ścian, grani i przełęczy, dotąd ludzką nogą niedotkniętych: południowo-zachodnią grań Łomnickiej Kopy, południową grań Łomnicy (po czym dobrowolnie przenocowałem sobie sam jeden na potężnie jeszcze zaśnieżonym szczycie Łomnicy), północno-wschodnią ścianę M. Kościoła i niezapomnianą Przełęcz Ciemniastą w Dolinie Zimnej Wody.
Rozkoszne to było życie! Namiot mój, rozpięty w lesie między dwoma smrekami, niezmiernie dziwił chmary ptactwa, drącego się na wyścigi od rana do wieczora. W nocy, niesamowicie czarnej, zanosiły się od śpiewu słowiki, bełkotał spadający kaskadami strumień, zdala dolatywał potężny bek jelenia na rykowisku, czasem znagła wybuchnęła piekielnym śmiechem sowa, aż serce się zatrzęsło z przerażenia -- i znów majestatyczna cisza gór. W dzień zaś: to złota pogoda, to mgła i wichura, to ulewa i pioruny, straszliwym łoskotem roztrącające się po tysiąckroć od skalnych przepaści. Pustki w górach panowały ogromne. Jeszcze na szczęście nie rozpoczął się sezon turystyczny i nie było przeludnienia.
Przybył za to ktoś, bardzo mi drogi, kogo niecierpliwie oczekiwałem: mój serdeczny przyjaciel, choć młodszy ode mnie o 10 lat, Kazik Kupczyk. Ucieszyliśmy się obaj nadzwyczajnie i ułożyliśmy plan wspólnego działania.
Zamiarem naszym była "Szklana Góra", ale wpierw należało trochę potrenować się. W tym celu z Doliny Zimnej Wody przeszliśmy do Doliny Kamiennego Stawu, aby założyć bazę operacyjną w tamtejszej doskonałej kolebie, zwanej "Piekarnią".

Strona 242 z 601 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/